rozdział 20
*Następnego dnia rano*
*Luna*
Obudziłam się i zobaczyłam leżącego obok mnie Matteo. Uśmiechnęłam się pod nosem i lekko wzięłam z siebie jego rękę. Lekko się ruszył ale na szczęście się nie obudził, wstałam z łóżka i wzięłam do ręki telefon. Spojrzałam na godzinę, była 11.27 a na 8.00 mieliśmy lekcje. Ja nie wierzę! Matteo nie ustawił budzika. Wróciłam do łóżka i zaczęłam budzić Matteo, pocałowałam go kilka razy w usta i poczułam, że się uśmiecha. Gdy miałam już skończyć on przyciągnął mnie do siebie tak, że mi to uniemożliwił. Jak nam zabrakło powietrza oderwaliśmy się od siebie i Matteo powiedział:
-Takie pobudki to ja mogę mieć codziennie- uśmiechnął się
-A wiesz, że jest już w pół do 12 z my nie jesteśmy w szkole- powiedziałam i tym razem to ja się uśmiechnęłam
-Co?! - zerwał się na nogi i podszedł po telefon zobaczyć godzinę- Nic się nie stało, chociaż mamy dzień odpoczynku. Jutro piątek a potem weekend, więc jeszcze więcej wolnego. Co ty na to żeby gdzieś pojechać na weekend?
-Jasne!- krzyknęłam szczęśliwa i rzuciłam się na niego
-Uważaj, bo mnie udusisz- zaśmiał się a ja go puściłam
-To gdzie jedziemy?- zapytałam ciekawa
-A to już niespodzianka- powiedział tajemniczo- Co dzisiaj robimy?
-Może pójdziemy na spacer a później oglądniemy jakiś serial albo film- zaproponowałam
Matteo się na to zgodził i się przebraliśmy. Matteo wyszedł z mojego pokoju a ja się ubrałam w szare spodnie dresowe i czarną bluzę z jakimś napisem. Nawet nie wiedziałam, że taką mam i jest chyba dwa razy większa od moich normalnych. Jak poczesałam włosy zaczęłam się malować, dzisiaj postawiłam tylko na tusz do rzęs. Gdy się malowałam usłyszałam pukanie drzwi a później głos Matteo
-Mogę wejść?
-Oczywiście- powiedziałam głośno
Matteo wszedł do pokoju i stanął obok mnie.
-Nie musisz się malować i bez tego jesteś piękna
Wstałam i stanęłam obok Matteo a on jak na mnie spojrzał zaczął się śmiać. Nie wiedziałam o co chodzi, więc spojrzałam jeszcze raz w lusterko, bo myślałam, że mam coś na twarzy. Nic jednak nie miałam, więc postanowiłam się dowiedzieć o co mu chodzi, bo już mnie to wkurza jak się tak ciągle ze mnie śmieje
-Z czego się śmiejesz?- zapytałam już zdenerwowana
-Z bluzy, którą masz na sobie- powiedział nadal się śmiejąc- skąd ją masz?
-Powiem ci szczerze, że nie pamiętam ale jest fajna
-A wiesz, że ona jest moja?- zapytał
Aj! Kompletnie zapomniałam, że zabrałam jego bluzę kiedy go nie było w domu. Uśmiechnęłam się i wybiegłam z pokoju a Matteo od razu za mną. Szybko zbiegałam po schodach ale poczułam uścisk wokół mojej tali a po chwili Matteo przewiesił mnie przez swoje ramię i zaniósł na dół do salonu.
-Nie wygrasz ze mną kelnereczko, jestem od ciebie szybszy. Jak bierzesz moje rzeczy to musisz mi dać coś w zamian- powiedział i zaczął się do mnie przybliżać
-Nie wiem o co ci chodzi- udawałam głupią
-Chyba jednak wiesz
Już nie wytrzymałam i go pocałowałam a gdy zabrakło mi oddechu odsunęłam go od siebie
-Idę zrobić śniadanie, poczekaj tutaj- powiedział i poszedł do kuchni
Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe na moim telefonie. W pewnym momencie usłyszałam otwieranie się głównych drzwi. Zobaczyłam tam Michela, już chciałam coś krzyknąć ale on szybko i cicho podbiegł do mnie i zakrył mi usta. Próbowałam się uwolnić ale on wziął mnie na ręce i wyniósł z domu. Dlaczego on mi to robi? Dlaczego to musi przydarzać się właśnie mi? Jak wyszliśmy z posesji Michel wziął mnie do auta i otworzył bagażnik. Już wiedziałam, że nie będzie to coś przyjemnego. Wsadził mnie do bagażnika, związał ręce i nogi i zamknął bagażnik. Poczułam, że auto rusza, było tam bardzo duszno aż za duszno. Po zobaczyłam ciemno przed oczami i straciłam przytomność...
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka
Mamy już 20 rozdział mega się cieszę.
Jesteście ciekawi co się stanie z Luną i czy Matteo zdoła ją uratować na czas?
Przypominam wam jeszcze, że możecie pisać pytania do bohaterów lub do mnie
Buziaki pa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro