Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 18

Moim oczom ukazał się piękny widok...
Był to czerwony mostek, na którym był koc z jedzeniem. Ja nie wierzę, że Matteo zrobił dla mnie coś takiego.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę mostku. Usiedliśmy na kocu i patrzyliśmy sobie w oczy w ciszy. Nie była to niezręczna cisza ale przyjemna, taka żeby każdy przemyślał co zaraz powie

-Chcę cię przeprosić- powiedzieliśmy w tym samym czasie i wybuchnęliśmy śmiechem

-Możesz zacząć- powiedział do mnie Matteo z uśmiechem

-Chciałabym cię przeprosić za to, że ci nie wierzyłam. Byłam egoistką i myślałam, że kłamiesz. A teraz wiem, że to Ámbar cię pocałowała a nie ty ją - powiedziałam i zakryłam twarz dłońmi

On wziął moje ręce z twarzy i je trzymał

-To moja wina, przepraszam

Zbliżył się do mojej twarzy tak, że dzieliły nas milimetry. Tak bardzo chciałam znów posmakować jego ust, że to ja przyciągnęłam go do siebie.

*Matteo*
Przybliżyłem się do niej a ona przyciągnęła mnie do siebie. Byłem bardzo zaskoczony tym co zrobiła ale po chwili zacząłem oddawać pocałunek. Był on pełen miłości i stęsknienia, chyba każdy z nas tego potrzebował. Gdy zabrakło nam oddechu odłączyliśmy się od siebie. Podniosłem się z koca i klęknąłem przed nią

-Luno Valente czy po raz drugi zostaniesz moją dziewczyną?- zapytałem i czekałam na jej reakcję

-A masz wątpliwości królu Pawiu?- zapytała mnie i znowu mnie pocałowała

-Już nie- powiedziałem i się uśmiechnąłem- jedzmy już, bo zaraz się ściemni

W trakcie jedzenia bardzo dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Byłem tak bardzo szczęśliwy, że znowu jestem z Luną. Jak skończyliśmy jeść wszystko spakowaliśmy do mojego plecaka i zeszliśmy z mostku.

-Gratulacje!- krzyknęła Nina i Gaston którzy wybiegli z krzaków

-Co wy tu robicie?- zapytała kompletnie szokująca zszokowana- Matteo wiesz coś o tym?- zapytała mnie a ja się tylko uśmiechnąłem

-Pomogliśmy Matteo w niespodziance- powiedziała Nina

-Dziękuję, Nina mogę do ciebie iść po moje rzeczy?- zapytała a ja się śmiałem pod nosem- z czego się śmiejesz?

-Twoje rzeczy są już u Matteo- powiedziała Nina- przyniosłam je jak byłaś w szpitalu

-Dziękuję, idziemy?

-Tak- powiedziałem i złapałem ją za rękę

Szliśmy do domu trzymając się za rękę ale w pewnym momencie Luna się zatrzymała i zaczęła się wycofywać do tyłu

-Luna, co jest- zapytałem z przejęciem

-T-to był o-on - mówiła jąkając się

-Kto?Luna powiedz mi co się stało. Przecież tam nikogo nie ma- mówiłem patrząc się w tą samą stronę co Luna

-Poszedł sobie. Matteo, on mnie znalazł! To był on!- mówiła przez płacz

Przytuliła się do mnie a ja ją mocniej przyciągnąłem do siebie. Po chwili Luna nadal się nie uspokoiła, więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu. Wszedłem do jej pokoju i odstawiłem ją na łóżko.

-Luna... Opowiesz mi kto tam był?- zapytałem spokojnie trzymając jej rękę

-To był Michel...

-Ten Michel? Ten, o którym mi mówiłaś?- zapytałem

-Tak, ty...- powiedziała ale przerwał nam głos powiadomienia z jej komórki

Luna wstała z łóżka i wzięła telefon. Czytała wiadomość ale w pewnym momencie zachwiała się i prawie upadła ale szybko ją złapałem. Luna zemdlała, położyłem ją na łóżku i pobiegłem do mojego pokoju po wodę. Tak bardzo się wystraszyłem. Prawie się zabiłem po drodze, bo nadal nie posprzątałem po kłótni z Luną. Szybko wziąłem wodę i pobiegłem do pokoju Luny. Lekko się budziła, więc podniosłem ją do góry i nalałem jej wody do buzi po czym się obudziła.

-Luna! Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem- krzyknąłem i przytuliłem ją do siebie- co się stało?

Ona nic nie powiedziała tylko pokazała mi swój telefon. Przeczytałem wiadomość i mnie zamurowało...
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejo
Cieszycie się, że lutteo wróciło?
Jak myślicie co będzie w wiadomości?
I od kogo ona jest?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro