Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

-Mmm ale dobra...-mruknęłam a chlopak spojrzal na mnie jak sie rumienię.

Pobiegłam do łazienki najszybciej jak sie dało. Przeszłam przez prug a wtem Dominik nie mógł już dalej za mną pojść ponieważ nauczycielka go wyprosiła kiedy przekroczył próg łazienki, dziewczyny zaczęły piszczeć.
Wbiegłam do jednej z kabin i zaczełam sie ogarniać.
-To jest ku*wa jakis żart?!-krzyknęłam kilka przekleństw i wyszłam zaraz z kabiny.
Umyłam rece i porządnie je wysuszyłam. Po chwili szłam korytarzem. Z tyłu dobiegł mnie czyjes nawoływanie zaraz potem słyszałam swoje imię.
-Amisia poczekaj!-powiedział Dominik i podszedł do mnie.-wszystko w porządku?-tak głuptasie mam okres*.

Przewróciłam oczami i sie przytuliłam. Poczułam bicie jego serca. Biły zarazem szybko i czasem z małymi przerwami wilno. Spojrzałam na zmartwionego Dominika. Spogladal na mnie jakbym miała coś na twarzy. Zaraz potem zrobiłam sie czerwona.
Strzeliłam buraka na środku korytarza bo Tomek rzucił zboczonym tekstem. Dominik powstrzymujac sie od agresji w stosunku do Tomka zaciśnął rece na mojej talii. Z uśmiechem prubowałam objać go w pasie. Pierwsza pruba poszła sie je*ać. Był za szeroki w biodrach, nie mogłam go objąć wienc sobie odpuściłam.
-Nie odpowiedziałas mi na moje pytanie-dodał.
-Jest wszystko okej*-powiedziałam sarkastycznie a chłopak sie lekko skrzywił.
-No jakos po tobie tego nie widać...-mruknał jeszcze kilka słów pod nosem i puścił mnie.
-Jak nie widać jak widać?-powiedziałam a chłopak sie zasmiał.
-Jeseś piekna jak płatek sniegu...-miałMocjote mu przyłożyć z liścia... i tak też również zrobiłam.

Po chwiki tego żałowałam. Chuśtawki nastroju podczas okresu* świetnie. Jeszcze mi tego brakowało.

Do oczu napłynely mi łzy po czym pobiegłem w połowie płacząc do łazienki.

Dominik

Powiedziałem jej komolement a ona dała mi w policzek z otwartej dłoni. Lekko mnie zamroczyło a przed oczami na kilka sekund zrobiło mi się ciemnio, zaraz po tym Amisi nigdzie nie było.
Poszedłem z czerwonym policzkuiem na lekcje historii. Słyszałem jakieś szepty, dostałem nawet propozycje pujścia do chigienistku ale odmówiłem. Amisi bardziej się przyda.
Usiadłem w ostatniej ławce prze ścianie. Zajałem sie robieniem notatki po czym dostałem na telefon wiadomosc od Marysi-koleżabki z klasy Amisi.
>Dominik... z nia jest krucho...
Ta wiadomosć mna strząsneła. Dobra przyznahę miałem małwgo focha ale to co zrobiła Amisia Było Bezpoctwane.
Podszedłem do biurka na poczatku sali i spytałem czy moge isć do toalety.
Nauczycielka wyciagnęła głowe znad książki po czym wręczyła ki gąbkę i oznajmiła że za pieć minut mam być z powrotem.
Szybkim krokiem ruszyłem do wyjscia.

>Jesteśmy w piwnicy przy bibliotece

Pobiegłem na dół zostawiajac gabkę na srodku korytarza. Miałem gdzies że dostane -5 z zachowania ale teraz liczyła sie tylko ona.
Zbiegłem po schodach na dol w sumie bardziej zjechalem na koncowce. Wyladowalem lrzy Amisi siedzacej calej zaplakanej pod sciana na zimnej, kafelkowej, podlodze. Podnioslem ja ale odmówiła mi.
-możesz mi wszystko powiedzieć... przeciez wiesz-dziewczyny sie ulotniły nawet nie wiem kiedy. Zostawily nas sam na sam.
-n-no bo ja... mam okres...-wszystko sie łaczyło w jedną całość.
=>Chustawki nastroju.
=>Chwile załamania.
=>Przyłożenie mi z liscia w policzek.

To wszystko chormony. Usiadłem obok i nie wiedzac co dalej przyciagnalem ja do siebie.
Zaraz potem miałem na karku i pedagog, i psycholog i wściekłą nauczycielkę od historii i kilka jeszcze innych osób.
Czekając na wyniki zawieszenia siedzialem pod gabinetem.
>P-przepraszam...
Spojrzałem 3 razy na wiadomość.
<Spokojnie rozumiem... to przez okres... mam nadzieje że mnie zawieszą...
>Ja po lekcjach zostaje w kozie*
Zaśniałem sie pod nosem obrywajac od swojego starszego brata ~ Mikołaja.
-Co ci odwaliło?!-wrzasnął na mnie caly czerwony.
-Co mam poradzic że moja dziewczyna ma okres?!-wydarlem mu sie w twarz a ten nieco zbladł.-Sory... to było niechciący...-dodałem a chłopak poklepał mnie po plecach.
-Idź zrób zapas słodyczy...-mruknął a zaraz potem sie zaczęlismy szturchać.
-No dobra o jejku... i co w koncu?-spytałem aby sie dowiedzieć co dalej ze mna.
Okazało sie że zoatajw po lekcjach w kozie. I tak cały ten tydzień, chyba że będe czyscił kible, ale z tym podziekowałem.
Uradowany ze zostaje po lekcjach poszedlem do tej kozy. w niej czekała już


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro