I
Przy naszym pierwszym spotkaniu oboje wiedzieliśmy, że to tylko jednorazowa przygoda. Ja byłem świeżo po rozstaniu i nie szukałem nowych zobowiązań, a ty miałaś za sobą tyle wrażeń, że chciałaś tylko odreagować. Nie potępiałem cię, nadal tego nie robię; dobrze wiesz, że zawsze szanowałem każdą twoją decyzję. Siedzieliśmy przy barze, popijając whisky, a ty opowiadałaś mi o wszystkim, co ci się przytrafiło. Potrzebowałaś wygadać się komuś obcemu, a ja jestem dobrym słuchaczem. Później znaleźliśmy się w hotelu. Rano już cię nie było.
Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś cię znajdę, ale wtedy, dwa lata później w Nowym Jorku wpadłaś na mnie na chodniku i wylałaś mi na koszulę swoją kawę. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale chciałem się na ciebie wydrzeć, bo miałem naprawdę ciężki dzień, ale gdy podniosłem głowę, poraziło mnie. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś cię ujrzę i to po drugiej stronie świata. Nie chcę cię okłamywać, nie myślałem o tobie za dużo od tamtej nocy. Jasne, przez kilka dni rozmyślałem nad twoją historią, zastanawiałem się, dlaczego świat jest tak niesprawiedliwy, ale szybko przestałem. Nie zapomniałem o tobie całkowicie, cały czas czaiłaś się gdzieś z tyłu mojej głowy, jako dobre wspomnienie. Skupiłem się na studiach i pracy w pizzerii. Raz czy dwa obsługiwałem kogoś podobnego do ciebie i wtedy stawałaś mi przed oczami, ale nie oszukujmy się, twój obraz był mglisty, przez naszą bardzo krótką znajomość i ilość alkoholu we krwi.
Nigdy nie wierzyłem w przeznaczenie, ale coś takiego nie mogło być przypadkiem. Dlatego zaprosiłem cię na lunch i mimo twoich protestów, zapłaciłem za niego. Od razu polubiłem denerwowanie cię i chyba to sprawiło, że poprosiłem cię o numer.
Nie wspominaliśmy tamtej nocy we Wiedniu, zaczęliśmy na nowo, z czystą kartą. I chyba tylko twoje ataki paniki i nocne koszmary przypominały mi o tym, co ci się przytrafiło. Wiem, że od początku myślałaś, że zadaję się z tobą tylko z litości. Starałaś się tego nie pokazywać, udawałaś, że nic się nie dzieje, ale nie bez powodu przez tyle lat uczyłem sie rozszyfrowywania ludzi. Oboje dobrze zdawaliśmy sobie sprawę z tego, co się z tobą działo i oboje to bagatelizowaliśmy. Może gdybym był bardziej stanowczy albo gdybym częściej z tobą szczerze rozmawiał, nie bylibyśmy teraz w tej sytuacji.
Spędziliśmy ze sobą prawie rok, może dla innych to mało, ale dla mnie to był najlepszy rok życia. Może się za bardzo pośpieszyliśmy; po kilku tygodniach zamieszkaliśmy razem, ale nigdy tego nie będę żałował. To co stworzyliśmy, ten związek był wyjątkowy, był nasz. Nie rozmawialiśmy o uczuciach, nigdy nie powiedzieliśmy sobie tego słowa na k, ale to nie sprawia, że to co nas łączyło było mniej wartościowe. Jedyne czego żałuję, to to, że nie chciałem dopuścić do siebie myśli o tym jak bardzo jesteś zniszczona. Może gdybym to zrobił, gdybym bardziej się starał, gdybym był lepszy i przestał sobie wmawiać, że nie jest z tobą tak źle...
Może gdybym przyznał się sam przed sobą do tego, co czuję, nie stałbym teraz na cmentarzu nad twoim grobem. Gdybym otworzył się przed tobą tak jak ty, kilka lat temu w klubie w centrum Wiednia. Jedyne co mogę zrobić teraz, to powiedzieć na głos to, co wielokrotnie przechodziło mi przez myśl odkąd cię straciłem.
Kocham cię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro