Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 36

Słyszałam jeszcze jak Matteo próbował coś do mnie powiedzieć ale po chwili zobaczyłam ciemność...

*Matteo*
-Luna! Co się dzieje?! Luna!

Szybko do niej podeszłem i wziąłem ją na ręce, zaniosłem do salonu i położyłem ją na kanapie po czym szybko pobiegłem do kuchni po wodę

Gdzie tu jest woda?!

Po około minucie znalazłem wodę w jednej z szafek. Nic nie szkodzi, że cała kuchnia wygląda jakby przeszedł przez nią huragan. Ale teraz trzeba pomóc Lunie. Szybko wróciłem i kucnąłem obok kanapy z butelką zwykłej wody w ręce. Otworzyłem jej lekko usta i nalałem tam trochę wody. Zobaczyłem, że połknęła ją, więc nalałem jeszcze trochę. Po kilku razach Luna powoli otworzyła oczy i próbowała wstać ale nie udało jej się to

-Co się stało?- zapytała cichym i słabym głosem

Próbowała usiąść ale nie dawała rady, więc złapałem ją za talię i podniosłem lekko do góry

-Zemdlałaś, wszystko w porządku?- zapytałem spokojnie chociaż wątpię, że będzie chciała ze mną rozmawiać

-Tak, wszystko w porządku...

-Luna... przecież widzę- nie chciałem naciskać ale bardzo się o nią martwię

-Wszystko w porządku okej? Ja już pójdę do pokoju-powiedziała

Wstała i ledwo co doszła do schodów, złapała się barierki i stanęła przy niej z głową w dół. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę

-Pomogę ci

-Nie trzeba...- powiedziała i wyrwała swoją rękę z mojego uścisku

Weszła jeden potem drugi schodek do góry aż się zachwiała i spadła w moje ręce. Byliśmy bardzo blisko siebie ale nie chciałem jej zmuszać do czegoś czego nie chce

-Chyba jednak trzeba- odezwałem się i postawiłem ją na nogi

Owinąłem swoją rękę wokół jej talii a drugą przytrzymałem jej rękę pod pachą  i powoli prowadziłem do góry. Gdy już byliśmy na górze zaprowadziłem ją do swojego pokoju i posadziłem na łóżku

-Dziękuję-powiedziała cicho- możesz mi jeszcze przynieść moją torbę? Zapomniałam jej wziąć z dołu...

-Nie ma sprawy zaraz będę- powiedziałem i poszedłem na dół

*Luna*

Jak Matteo wyszedł z mojego pokoju musiałam trochę odetchnąć. Ból w mojej głowie powoli przemijał ale muszę wziąć tabletki które dał mi lekarz, bo po nich ból szybciej przemija.  Po około dwóch minutach Matteo wrócił z moją torbą i szklanką wody w ręce. Położył torbę na podłodze przy moim łóżku a ja do niej natychmiast podeszłam i wyciągnęłam z najmniejszej kieszonki małe pudełko z tabletkami

-Na ból głowy?- zapytał Matteo gdy usiadłam na łóżku połknęłam tabletkę

-Tak, lekarz mi je dał jak zawroty głowy się powtórzą- odpowiedziałam

-Czyli wcześniej już je miałaś?-zapytał a ja przeklnęłam na siebie w myślach, że to powiedziałam

-Nie ważne... Dzięki za przyniesienie torby-podziękowałam

-Nie ma sprawy-uśmiechnął się

Jak ja tęskniłam za tym pięknym i szczerym uśmiechem... Nie! Luna! On cię skrzywdził a tego nie da się tak szybko wybaczyć...

-Nie będę chodziła do szkoły w tym tygodniu

-No to ja też nie. Będę przy tobie jakby coś się działo-powiedział

Tylko nie to! Przecież jutro przychodzi do mnie Gaston...

-Nie musisz-wysiliłam się na uśmiech- dam radę

-Na pewno?- zapytał a ja pokiwałam twierdząco głową-A możemy pogadać?

-Przepraszam ale nie mam na to siły

-Jasne, to ja już pójdę- powiedział z uśmiechem ale ja wiedziałam, że w środku jest smutny

-Pa...

Matteo poszedł do swojego pokoju ale słyszałam, że przy wychodzeniu z mojego pokoju powiedział ciche "przepraszam"

Już nie wiem co o tym myśleć...

Przebrałam się w piżamę, położyłam się do łóżka i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Koło 22 usłyszałam, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Może się zastanawiacie jak to usłyszałam ale ja już tak mam od dnia w którym porwał mnie Mi... ON. Udawałam, że śpię ale tak naprawdę miałam lekko otwarte oczy  i wszystko słyszałam. Jakaś postać kucnęła obok mojego łóżka i zaczęła mówić. Od razu poznałam tę osobę, to był Matteo

-Luna... Wiem, że ,mnie nie słyszysz ale wiem też, że nie chcesz ze mną rozmawiać, więc powiem ci to teraz... Bardzo cię przepraszam za to co powiedziałem, nie wiem dlaczego i po co ale byłem głupi , byłem naprawdę głupi...-przerwał ale po chwili znów zaczął mówić-Nigdy nie chciałem tego powiedzieć i nigdy tak nie myślałem, to wszystko było pod wpływem emocji... Wiem, że Michel powiedział to samo i jak ja to powiedziałem to naprawdę cię zraniłem ... Mam nadzieję, że mi wybaczysz i wiedz, że nie poddam się dopóki cię nie odzyskam, nawet jako przyjaciółkę,bo... cię kocham-skończył mówić

Po chwili ciszy poczułam, że Matteo pocałował mnie w czoło

-Nigdy cię nie opuszczę i wiem, że to był wielki błąd- po tym usłyszałam, że drzwi się zamykają

Powoli obróciłam się w stronę drzwi i jak zobaczyłam, że Matteo wyszedł  z mojego pokoju otworzyłam szeroko oczy i patrzyłam się w sufit

Czy to jest prawda? Mam mu wybaczyć? Nie wiem...
️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka!
Rozdział chyba słabo wyszedł ale ocenę zostawiam wam
Jak myślicie Luna wybaczy Matteo?
Papa❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro