Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Proooooolog.

Sztorm.

Nie mógł przewidzieć tego, że jego łódź zostanie zatopiona... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mógł nic zrobić, aby uratować swoją czteroletnią córeczkę i jej matkę, a jego żonę. Sam walczył o życie... Ale kim był?

John Hamish Watson, były lekarz wojskowy, który, po postrzale, wrócił z Afganistanu do Londynu z marną, wojskową emeryturą. Z powodu przebytej traumy i powtarzających się koszmarów, musiał zapisać się na terapię. Z niewiadomych mu przyczyn ból po postrzale w ramię, objawiał się w nodze, przez co został zmuszony do chodzenia o lasce.

Raz spotkał swojego starego przyjaciela Mike'a Stamforda. Ten zapoznał go z młodą i przepiękną blondynką*, będącą dyrektorką szpitala. Oczywiście musiał najpierw to przemyśleć, ale odosobnienie po tylu latach w wojsku od kobiet sprawiło, że nie myślał zbyt długo. Pracował w tamtejszej przychodni, ale nie przeszkadzało mu to, ponieważ w wolnych chwilach mógł flirtować ze swoją szefową.

Po paru latach się udało, zaczeli chodzić ze sobą. Po dłuższej znajomości, oświadczył się Mary - tak właśnie się nazywała, Mary Elizabeth Morstan - która urodziła mu cudowną córeczkę. Nazwali ją Rosamunda Mary, była ich oczkiem w głowie.

Po pewnym czasie John odkrył, że jego rodzice pozostawili mu mały spadek. Według niego za duży. Jego siostra niestety nie dożyła** do tego, by zobaczyć jak z biednego lekarzyny stał się bogatym mężczyzną.

Nadal utrzymywał swoją pracę, ale coraz rzadziej do niej chodził, wyjeżdżając razem z rodziną na małe wakacje po świecie. Kupił domek (nie drogi); łódkę wyposażoną w pokoje, by mogli spać na morzu; a także jeszcze parę innych rzeczy, które mogłyby - w jakimś stopniu - im się przydać w życiu.

Właśnie dzisiaj jego córka skończyła cztery latka i tego samego dnia zginęła... Teraz, patrząc na powierzchnię wody, a sam będąc w bezruchu, nie myślał o niczym innym. Jego dwie miłości odeszły wraz z łodzią, która powoli opadała na dno.

Zamknął oczy, kiedy przed oczami zaczęły mu tańczyć mroczki. Nie walczył, by wydostać się z wody, ponieważ nie miał już dla kogo żyć.

Jednak, gdyby teraz je ponownie otworzył, mógłby zauważyć pewnego ogoniastego mężczyznę, płynącego w jego stronę. Zanim jednak poczuł jego dotyk, stracił przytomność...

***
347 słowa w prologu! ^^

Mam nadzieję, że się wam podoba 😁, nie ukrywam, że jestem szczęśliwa ponownie pisząc Merlocka... Jak można zauważyć mamy tutaj troszeczkę zmienione życie naszego Jawna. 😂

* Zmieniłam tak, by Mary mogła szybciej spotkać Johna.
** Tutaj... Nie ukrywam, nie wiem co mnie podkusiło, żeby zabić Harriet, ale tak według mnie jest lepiej.

Oki doki, moją betą była michalinka_1, której dziękuje ^^

Dobrze. To już wszystko... Myślę, że można zauważyć zmiany 😂

Bay~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro