Proooooolog.
Sztorm.
Nie mógł przewidzieć tego, że jego łódź zostanie zatopiona... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mógł nic zrobić, aby uratować swoją czteroletnią córeczkę i jej matkę, a jego żonę. Sam walczył o życie... Ale kim był?
John Hamish Watson, były lekarz wojskowy, który, po postrzale, wrócił z Afganistanu do Londynu z marną, wojskową emeryturą. Z powodu przebytej traumy i powtarzających się koszmarów, musiał zapisać się na terapię. Z niewiadomych mu przyczyn ból po postrzale w ramię, objawiał się w nodze, przez co został zmuszony do chodzenia o lasce.
Raz spotkał swojego starego przyjaciela Mike'a Stamforda. Ten zapoznał go z młodą i przepiękną blondynką*, będącą dyrektorką szpitala. Oczywiście musiał najpierw to przemyśleć, ale odosobnienie po tylu latach w wojsku od kobiet sprawiło, że nie myślał zbyt długo. Pracował w tamtejszej przychodni, ale nie przeszkadzało mu to, ponieważ w wolnych chwilach mógł flirtować ze swoją szefową.
Po paru latach się udało, zaczeli chodzić ze sobą. Po dłuższej znajomości, oświadczył się Mary - tak właśnie się nazywała, Mary Elizabeth Morstan - która urodziła mu cudowną córeczkę. Nazwali ją Rosamunda Mary, była ich oczkiem w głowie.
Po pewnym czasie John odkrył, że jego rodzice pozostawili mu mały spadek. Według niego za duży. Jego siostra niestety nie dożyła** do tego, by zobaczyć jak z biednego lekarzyny stał się bogatym mężczyzną.
Nadal utrzymywał swoją pracę, ale coraz rzadziej do niej chodził, wyjeżdżając razem z rodziną na małe wakacje po świecie. Kupił domek (nie drogi); łódkę wyposażoną w pokoje, by mogli spać na morzu; a także jeszcze parę innych rzeczy, które mogłyby - w jakimś stopniu - im się przydać w życiu.
Właśnie dzisiaj jego córka skończyła cztery latka i tego samego dnia zginęła... Teraz, patrząc na powierzchnię wody, a sam będąc w bezruchu, nie myślał o niczym innym. Jego dwie miłości odeszły wraz z łodzią, która powoli opadała na dno.
Zamknął oczy, kiedy przed oczami zaczęły mu tańczyć mroczki. Nie walczył, by wydostać się z wody, ponieważ nie miał już dla kogo żyć.
Jednak, gdyby teraz je ponownie otworzył, mógłby zauważyć pewnego ogoniastego mężczyznę, płynącego w jego stronę. Zanim jednak poczuł jego dotyk, stracił przytomność...
***
347 słowa w prologu! ^^
Mam nadzieję, że się wam podoba 😁, nie ukrywam, że jestem szczęśliwa ponownie pisząc Merlocka... Jak można zauważyć mamy tutaj troszeczkę zmienione życie naszego Jawna. 😂
* Zmieniłam tak, by Mary mogła szybciej spotkać Johna.
** Tutaj... Nie ukrywam, nie wiem co mnie podkusiło, żeby zabić Harriet, ale tak według mnie jest lepiej.
Oki doki, moją betą była michalinka_1, której dziękuje ^^
Dobrze. To już wszystko... Myślę, że można zauważyć zmiany 😂
Bay~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro