9. Nienawiść
Dziewczyna nic nie powiedziała. Niewiedziała czy go kocha... to chyba za dużo. Leżała naga wtulona w pierś śpiącego rycerza rozmyślając. Kochał ją więc czemu ona go nie... Powinnam dać sobie więcej czasu. Zadrżałam lekko pod wpływem chłodu. Wtedy Klemens mruknął coś i przygarnął mnie bliżej. Zerknełam na niego. Przecież śpi, prawda? Tak. Śpi. Obserwując jego reakcje poruszyła się niespokojnie. On wtedy pocałował ją w czoło i zakleszczył w swoich ramionach. Dziewczynie zrobiło się ciepło na sercu. Tego przecież nie zaplanował ani nie zrobił specjalnie. Naprawde ją kocha. W końcu zasneła zadowolona.
Rankiem Val obudziła się sama. Lekko zasmucona tym faktem ubrała się, następnie wyjrzała przez okno. Była tam jej zbłąkana owieczka. Klemens ćwiczył z rycerzami. Skoro jest zajęty, dziewczyna postanowiła zająć się sobą. Wyszła z zamku i zerkneła na rycerzy. Nie zauważyli jej. Trzymając się cienia wymkneła się za mury. Nie chciała uciekać ale wolała nie pytać męża, by nie mógł odmówić. Zaczeła zbierać zioła i zapędziła się tym zajęciem aż do wioski. Uśmiechneła się do mich miło lecz nieodwzajemnili gestu. Byli wręcz źli co zaskoczyło dziewczynę. Czuła się tu tak obco. Czemu? Przecież to jej ludzie. Lekko wystraszona odwróciła się na pięcie i zawróciła. Czy zrobiła coś nie tak? Dziwne. Pierwszy raz ich widzi na oczy... Jej negatywne myśli rozproszył cichy szloch. Rozejrzała się i zobaczyła na wzgórzu mała czarnowłosą dziewczynkę. Podeszła do niej.
- Cześć - cicho szepneła. Dziewczyna zaskoczona podskoczyła.
- Myślałam że jestem tu sama.
- Wracałam z wioski - powiedziała rudowłosa dosiadając się.
- Mieszkasz w zamku?
- Tak
- Ja też tam kiedyś zamieszkam - uśmiechneła się rozmarzona.
- To wspaniale. Jak ci na imię?
- Cler
- Śliczne imię. Ja jestem Valentina - Na te słowa oczy dziewczynki zrobiły się wielkie jak spodki.
- Więc to ciebie tak nienawidzą? - wyrwało się.
- Kto?
- Ludzie z wioski.
- Ale czemu? Co ja im zrobiłam? - kobieta zmarszczyła brwi.
- Jesteś jak oni a to przecież niesprawiedliwe.
- Chodzi o to że nie jestem wysokiego rodu...
Dziewczynka pokiwała. - Sir Klemens nie powinien się z tobą ożenić
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro