Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆2☆

Godzina: 21/22

Wracałem już do domu, dzień minął mi mozolnie, czyli jak zazwyczaj, i chyba zawsze.

Cóż, co ja mam powiedzieć, nic ciekawego się nie wydarzyło, parę "małych" kłótni z innymi, którzy najwyraźniej chcą mi zniszczyć dzień, i pełno kawy.

Ostatnio często mam problemy ze snem, oczywiście że tak, kolejny powód do stresu.

Ciekawe jak tam u brata.. Nie że się o niego troszczę czy coś, bardziej chodzi mi o zarobki..

Byłem totalnie zamyślony, i wogóle nie zauważyłem jak przede mną pojawił się inny kraj, a ja głupi w niego wpadłem.

Oboje się przewróciliśmy, co za idiota z tego typa, nie potrafi się odezwać czy co?!

- Hej, wszystko okej? - Spytał wyższy, i wyciągnął do mnie ręke.

Debil ze mnie bo się zaczerwieniłem? Tak, najpewniej tak.

Dopiero po wzięciu jego dłoni w moją, zdałem sobie sprawę że to był Rosja.

Rosja to całkiem spoko koleś jak się przyzwyczaisz do jego poczucia humoru itp.

Wiem to bo "kolegujemy" się, odkąd ZSRR mnie z nim zapoznał. Rosja wydawał mi się dość wyjątkowy bo przecież był jego synem, no i głównie go podziwiałem.

- Och, Hej, tak.. Jest dobrze, tylko trochę mnie przestraszyłeś. - Odpowiedziałem mu z nutą żalu, i oboje wstaliśmy. Rosjanin wydajże nie zmienił się bardzo, i wciąż wygląda w miarę tak jak go zapamiętałem.

- Sorry towarzyszu. - Rosja puścił moją dłoń, i teraz oboje na siebie patrzyliśmy, chociaż ja lekko odwracałem wzrok. - Wyglądasz mi na jakiegoś przygnębionego.. O co chodzi? - Rosja spytał z małym uśmiechem.

Co ja mam mu na to odpowiedzieć? Powiedzieć prawdę czy skłamać?

...

Jeśli skłamię, to jest 1 procent szans że mi w to uwieży.

Jak powiem mu prawdę, to go pewnie zamartwie, I będzie się dopytywał coraz więcej.

Nie, nie pozwolę mu mieszać się w nie jego sprawy, I tyle.

Powoli znów skierowałem wzrok na niego. - Może nie jest najlepiej, ale ujdzie. - Próbowałem jakoś wybrnąć z tego tematu.

Rusek chwilę na mnie patrzył, analizując moje słowa, a ja zacząłem się trochę pocić.

- Dobra. - Rosja pokiwał głową, I znowu się uśmiechnął.

Uff, teraz mi się upiekło, lepiej żeby tak zostało, i żeby się więcej nie pytał.

Rosja wyjął swój telefon, a po krótkiej chwili popatrzył na mnie.

- Robi się całkiem późno, chcesz żebym cię odprowadził? - Spytał, spowrotem wkładając telefon do kieszeni swoich dresów.

Wow.. Chyba odziedziczył to po ojcu, z tego co pamiętam ZSRR też taki był. Troskliwy, I traktował nas, innych komunistów jak ojciec..

Koniec rozmyślania! Odpowiedź mu Północ!

- Em.. Pewnie..? - Uśmiechnąłem się do niego, ociupinke i nie byłem pewny co powiedzieć dalej.

- Ty prowadź, ja będę szedł obok ciebie - Rosja poklepał mnie po plecach, a ja na to zmęczony pokiwałem głową i zacząłem iść, a Rosja podążał tuż obok mnie.

Ten czas minął bardzo szybko, nie wiem, czy tak dobrze nam się rozmawiało, czy poprostu Szliśmy tak szybko, a może bo przez większość czasu byłem zamyślony.

Ale mniejsza, mimo wszystko byliśmy już na miejscu. Rosja odprowadził mnie pod drzwi, i zadowolony skomentował dom.

- Ładnie tu masz, mieszkasz sam? Może kiedyś do ciebie wpadnę? Co ty na to? -

Za dużo pytań.. Za dużo.

- Ja- Znaczy.. Myślę że tak. - Rozejrzałem się wokół, brat już chyba wrócił bo okna są uchylone.

- Mieszkam z bratem.. - Wzruszyłem ramionami, a Rosja zaintrygowany coś pomamrotał.

- Fajnie, chyba nie widziałem tego twojego brata, chętnie się z nim zapoznam! - Rosja rzucił mi pozytywne spojrzenie.

- Mhm, okej.. Muszę już iść. - Powiedziałem, wyjmując z kieszeni klucze.

- Spoko, mam nadzieję że jutro też się spotkamy! Do zobaczenia Towarzyszu! -

- Pa. - Odrzekłem trochę ozięble, bo starałem się otworzyć drzwi.

Słyszałem jak odchodzi, i gdy już nie słyszałem stukania jego butów o chodnik, akurat wtedy otworzyłem drzwi, I weszłem do środka.

.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro