2. Wyjazd.
Chciałbym serdecznie podziękować osobom, które jako pierwsze uwierzyły we mnie i obdarowały moje opowiadanie gwiazdkami. Bardzo dziękuję! :D Czekam teraz na kolejne głosy i oczywiście komentarze od was.
~Kacper~
Jeju... co ja mu powiem? Ledwo pogodziłem się z nim po tym jak Rafał z nami zamieszkał, a teraz muszę powiedzieć mu, że ja wyjeżdżam i on zostanie z nim sam w mieszkaniu. Teraz to już nie odezwie się do mnie, aż do świąt.
- Kochanie, już jestem! - Rozległ się radosny szczebiot Dominika, a ja wyszedłem mu na powitanie. Mój kotek zdjął kurtkę i czerwoną chustkę, aby następnie rzucić je na stół kuchenny. Kiedy tylko mnie zobaczył rzucił się na mnie z entuzjazmem i mocno przytulił. Nie mogłem uwierzyć co mu się stało. Czyżby ćpał z tym Dawidem, czy jak? Wgapiał teraz swoje wielkie zielone oczy we mnie, a ja pociągnąłem go za sobą do naszego pokoju.
Ten jak gdyby nigdy nic usiadł grzecznie na łóżku i nadal radośnie patrzył na mnie. Miałem na sobie różowe bokserki, które mi wczoraj kupił. Kiedy je zobaczył, spostrzegłem zadowolenie w jego oczach.
- Mrrr... kto ci kupił taką seksowną bieliznę? - Zapytał z lubieżnym uśmieszkiem.
- A taki mały wariat, twojego wzrostu. - Próbowałem rozluźnić atmosferę i usiadłem koło niego na łóżku. Po czym ten ułożył wygodnie głowę na moich kolanach i czekał, aż coś powiem.
- Wiesz... nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Muszę wyjechać na miesiąc i zostaniesz przez ten czas sam z Rafałem. - Czekałem na wybuch gniewu i pakowanie walizek. Dostałem tylko wybuch płaczu i mokre od jego łez bokserki.
- Dlaczego? - Tylko to wydukał przez łzy.
- Razem z Wojtkiem i Łukaszem jedziemy, na wymianę z uczniami z Niemiec. To tylko miesiąc. - Przestał płakać i spojrzał na mnie swymi czerwonymi, opuchniętymi oczami, po czym dodał.
- Skoro o to chodzi to jedź, postaramy się nie pozabijać. - W życiu nie spodziewałem się, że tak łatwo mi pójdzie. On właśnie zgodził się zostać na miesiąc z moim kuzynem, który był jego wrogiem nr jeden.
- Jesteś pewien? - Zapytałem z niedowierzaniem, na co on przeczesał grzywkę i pokiwał delikatnie głową. - Mówiłem już, że Cię kocham? - Wpiłem się po chwili w jego usta i tu czekało mnie kolejne zaskoczenie. Domiś nie przerywając, ani na chwilę naszego pocałunku, zaczął zdejmować spodnie. Ja, wiedząc co to oznaczy nie pozostałem mu dłużny i ściągnąłem z siebie koszulkę.
Całowaliśmy się co raz głębiej, kiedy złapałem go za nadgarstki i przycisnąłem do łóżka, dość mocno, na co on tylko stęknął. - Jesteś pewien, że tego chcesz? Bo tym razem żadna siła mnie do ciebie nie oderwie. - Dominik wysilił się tylko na zduszone "yhmn", a ja kontynuowałem. Zacząłem dobierać się do jego szyi, na której widniały dwie duże malinki, po poprzednim razie. Tym razem postanowiłem je połączyć i tworząc kolejne dwie, na jego wrażliwej szyi malował się teraz podłużny, krwawy ślad.
Puściłem jego ręce na co on zaczął się delikatnie wić po łóżku, a ja długo nie myśląc zacząłem ściągać jego biały T-shirt w czerwone serduszka. Pomijając tym razem klatkę piersiową, ucałowałem jego nabrzmiałe przyrodzenie, próbujące wydostać się z jego czarnych bokserek. Jedną ręką zacząłem ściągać swoje, a drugą włożyłem pod jego bieliznę i bawiłem się jego męskością. Zawsze wywoływało to niepohamowane rumieńce na jego twarzy i serię cudownych jęków, które z jego ust, zawsze były muzyką dla moich uszu.
Cały goluteńki powoli zacząłem zsuwać z niego ostatnią rzecz jaką miał na sobie, całując przy tym jego uda, a potem łydki. Kiedy już się tego z niego pozbyłem, sięgnąłem do szuflady po żel nawilżający i bardzo dokładnie wysmarowałem sobie nim mojego małego, a w zasadzie to dużego przyjaciela. Robiłem to bardzo powoli i dokładnie z dwóch powodów. Po pierwsze, Domisia bardzo kręciło to, kiedy bawiłem się swoim penisem. Robił wtedy maślane spojrzenie i bardzo wyraźnie, a za razem seksownie przygryzał sobie wargę, co świetnie potęgowało moje podniecenie. Po drugie, pamiętam w jakim stanie był Domiś po tym jak raz postanowiliśmy zrobić to całkowicie na sucho. Przez kilka dni ledwo chodził, a jeśli chodził to jak połamany i nie ćwiczył się na w-f'ie .
Po chwili powoli zacząłem wypełniać jego ciasną pupę moimi dwudziestoma dwoma centymetrami. On zaczął cicho stękać, utrzymując dwa wielkie wypieki na twarzy. Po chwili, gdy moje ruchy stały się szybsze, zaczął wypowiadać moje imię co dość rzadko się zdarzało, a mi dawało ogromną satysfakcję. Po chwili włączyłem obroty na maksa i posuwałem mojego kochanego zielonookiego bardzo mocno. Kiedy poczułem, że jestem bliski szczytu, zwalniając delikatnie opuściłem jego nogi z ramion i zatrzymałem w okolicy bioder. Dominik wtedy już doszedł tworząc białą plamę na swoim brzuszku. Nachyliłem się bliżej jego twarzy i przyśpieszając gwałtownie swoje ruchy, docisnąłem swoje biodra po raz ostatni do jego ciała. Kiedy zalałem jego wnętrze opadłem na zdyszanego Dominika, delikatnie go podduszając i rozcierając tym samy jego spermę o moją klatkę. Potem bawiłem się płatkiem jego ucha i kiedy oboje mogliśmy złapać oddech, pocałowałem go w policzek i zapytałem.
- Będziesz za mną tęsknił? - Spojrzałem na mnie z czułością.
- Jak cholera... - Odpowiedział, a po policzku popłynęła mu łza. Zanim zdążyłem jakkolwiek go pocieszyć, on powiedział, ze będzie dobrze i żebym jak najszybciej do niego wracał. Chciałem go jakoś pocieszyć i obiecałem, że dzień mojego przyjazdu będzie dniem pożegnania się z Rafałem.
- No to jak panie adwokacie... kąpiel? - Zaproponował, a ja przytaknąłem. Ubraliśmy na siebie tylko bokserki, a po chwili chłopak pociągnął mnie za rękę i otworzył drzwi naszej sypialni. Szliśmy po cichu do łazienki, gdy w kuchni natknęliśmy się na jedzącego kanapki Rafała. Który wgapiając się na spermę Dominika na naszych brzuchach, skrzywił się niemiłosiernie, co wywołało niespodziewane prychnięcie mojego chłopaka i widoczne zdenerwowanie na mojej twarzy. Kątem oka widziałem jak kociak kręci głową i nagle poczułem szarpnięcie, które prowadziło mnie do łazienki.
~Dominik~
To było naprawdę cudowne. Mimo tego wyrostka w naszym mieszkaniu świetnie się bawiliśmy. Na razie jeszcze nic ode mnie nie chciał, z drugiej strony nie miał do tego też specjalnej okazji. Kacpra nie opuszczał dobry humor. Umył mnie całego, bardzo dokładnie co równie bardzo mi się podobało i jestem pewien, że jeszcze nie raz to powtórzymy. Kiedy wyszliśmy z wanny, rozległ się donośny głos dzwonka do drzwi. Od razu poznałem, że to Dawid i zacząłem się szybko ubierać.
- To Dawid. Proszę bądź dla niego miły, on naprawdę chce się z tobą zaprzyjaźnić. I nie chce Ci mnie odbić, głuptasie. - Kacper przewrócił oczami, ale ostatecznie przekonało go chyba to, że odwróciłem się do niego tyłem, pod pretekstem sięgnięcia po brudne rzeczy.
- Ok. Będę miły. - Z trudem mu to przyszło, ale w końcu to powiedział.Położył ręce na mojej pięknej pupce odziane w świeżą parę czarnych bokserek - bo takie tylko posiadałem. Ja wyprostowałem się i pocałowałem go w policzek.
- I za to Cię kocham! W nagrodę będziesz mógł wybrać film jaki wspólnie pooglądamy. - Uśmiechnąłem się, otwierając drzwi łazienki i udałem się w stronę kuchni, gdzie siedzieli przy stole Dawid z Rafałem.
Kacper poszedł do sypialni przygotować wszystko do oglądania filmu, po drodze przywitał się bardzo grzecznie z moim BFF, co niezwykle mnie cieszyło, a my zajęliśmy się przygotowywaniem czegoś do jedzenia. Ubrał na siebie jeszcze T-shirt i spodenki, a mi rzucił jedną z moich sukienkowych koszulek. Bardzo głośno rozmawialiśmy, dodatkowo mój przyjaciel włączył blender, a Rafał zdenerwowany wstał od stołu i podszedł do mnie, kiedy robiłem popcorn w mikrofali. Chwycił mnie mocno za rękę, co sprawiło mi nie mały ból, po czym spojrzałem na niego ze złością.
- Baw się póki możesz. Od jutra zaczyna się nasza umowa, a wtedy nie będzie Ci już tak do śmiechu. - Dawid skończył miksować nasze koktajle i spojrzał na Rafała z wyrzutem. Ten tylko posłał mu złowieszczy uśmieszek i cmoknął na do widzenia. Po chwili zniknął nam z oczu, a za naszymi plecami odezwał się głos Kacpra.
- Może być najnowszy Batman? - Zapytał, a zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, Dawid mu odpowiedział.
- No pewnie! Uwielbiam Batmana. - Kacprowi nie udało ukryć się zdziwienia na twarzy, więc szybko zniknął w sypialni.
Po pięciu minutach wszyscy leżeliśmy na łóżku, na którym jakieś pół godziny temu dochodziliśmy z Kacprem. Na szczęście jest on mistrzem ogarniania i poza tym, że przewietrzył wnętrze zimnym listopadowym powietrzem, to zdążył nawet przebrać pościel. Jak się okazało w trakcie filmu siedzę z michą popcornu między dwoma zagorzałymi fanami faceta nietoperza. Mimo tego, że wyglądałem naprawdę śmiesznie między nimi dwoma dyskutującymi o historii tego niezwykle ciekawego bohatera, to cieszyłem się, że znaleźli ze sobą nić porozumienia. A kto wie, może to początek pięknej przyjaźni?
Zasnąłem, gdzieś w połowie filmu. Byłem tak zmęczony wczorajszą chorą sytuacją z Rafałem i tym co mi dziś powiedział oraz wspaniałym seksem z moim równie wspaniałym Kacprem, że nie dałem już rady być przytomny. Kiedy się obudziłem moja sypialnia była pusta. Nie było Dawida, nie było Kacpra, ani laptopa, ani miski z popcornem, czy pustych szklanek.
Ziewając poszedłem do salonu, gdzie zobaczyłem moje dwa serduszka siedzące na kanapie i oglądające chyba starsze części przygód o tym jak Batman ratuje świat. Kiedy zorientowali się, że za nimi stoję, to Kacper wskazał mi miejsce na swoich kolanach i mocno mnie objął, a ja wtuliłem się w jego szyję, zaciągając się tym samym cudownym zapachem jego męskich perfum. Ten bardzo czule mnie objął, że jak zawsze w jego rękach czułem się tak bezpieczny.
Rozmowa zamilkła i zrobiła się niezręczna cisza wywołana tym, że Dawid zostawił chłopak. Kacper musiał to wyczuć, bo kiwnął głową na znak, żeby przysunął się do nas i objął go swoją prawą ręką, czego się po nim nie spodziewałem, jednak byłem dumny z mojego chłopaka, że tak się zachował. Ponieważ za oknem lało jak z cebra postanowiliśmy, że tak już spędzimy wieczór. Czasem tylko przeszkadzał nam Rafał, który szwendał się po kuchni, ale poza tym wszystko było idealnie. Na chwilę aż zapomniałem, o tym, że Kacper jutro wyjeżdża. Dawid wyszedł od nas około 20:00, a my od razu położyliśmy się na łóżku.
- I jak? Nie jest taki głupim głupim lalusiem, co? - Chciałem zawstydzić chłopaka i dopiąć swego w tezie, że się pomylił co do mojego najlepszego przyjaciela.
- No niee... całkiem porządny z niego gość - Powiedział Kacper. - Teraz wiem, że nie muszę się martwić, że mi Cię zabierze. - Dodał po chwili i przytulił mnie do siebie. Tak też zasnęliśmy, bo jutro o 6:00, mieli być po niego Wojtek i Łukasz.
***
Wszyscy, nawet Rafał wstaliśmy wcześnie rano. Zjedliśmy wspólnie śniadanie, przy której, ani razu kuzyn mojego chłopaka mnie nie zaczepił. Chłopacy stawili się po Kacpra punktualnie o szóstej.
- No to jadę! - Rzuciłem mu się na szyję i objąłem go udami, nie zwracając uwagi, że patrzy na nas trzech pozostałych facetów, w tym Rafałek.
- Obiecaj, że wrócisz jak najszybciej będziesz mógł! - Z moich oczu zaczęły płynąć strużki łez.
- Obiecuję. A teraz kochanie puść mnie proszę, bo naprawdę musimy już iść. Poczochrałem blondynowi włosy, a ten spojrzał tylko na mnie ze wzrokiem w stylu "wszystko będzie dobrze". Pomachałem na do widzenia, starając się wymusić jakikolwiek uśmiech na mojej twarzy.
- Trzymaj się kuzynie! - Krzyknął donośnym głosem Rafał i zamykając drzwi, uśmiechnął się szyderczo.
Teraz już wiedziałem na pewno, że wraz z wyjazdem Kacpra, otwierają się dla mnie bramy piekła, w których Rafał jest samym diabłem.
- Tak więc... - Zaczął popychając mnie w stronę kuchni i wskazując mi miejsce za stołem.
- Zacznijmy od twoich obowiązków. - Czekałem tylko aż to wszystko się skończy, ale musiałem to wytrzymać, bo Rafał miał mnie w garści.
- Po pierwsze, od dziś musisz mi prać, sprzątać i gotować. - Przeczesał swoje krótko święte czarne włosy i swymi szarymi jak popiół oczami spojrzał na mnie z błyskiem w oku.
- Po drugie, oddajesz mi telefon i laptopa, ze szkoły wracasz prosto do domu i pytasz się mnie jeśli chcesz gdziekolwiek wyjść. - Spojrzałem na niego z agresywną miną, ale on pomachał mi przed nosem swoją komóreczką i ja musiałem oddać mu cały mój sprzęt elektroniczny.
- Po trzecie, popracujemy nad tobą. Mój kuzyn zasługuje na coś lepszego niż worek tłuszczu, choć trzeba Ci przyznać, że od naszego pierwszego spotkania straciłeś trochę na wadze. Nie mniej jednak, bardzo długo Ci to zajęło, a ja mam zamiar trenować cię tak, że w ciągu tych trzydziestu dni, schudniesz najmniej 20 kilo. - Wytrzeszczyłem oczy. Przecież to niemożliwe -pomyślałem.
- Masz robić wszystko co Ci każę, w razie nieposłuszeństwa, nie dostaniesz jedzenia, a jeśli wywiniesz coś grubszego, to Kacperek dostanie fotkę na której czule obściskujesz się z Dawidkiem. - Dodał.
- Ahaa... i jeszcze jedno... - Rafał sięgnął do swojej sportowej torby. - Od dziś jesteś moim pieskiem i masz nosić to! - Rzucił na stół czarną obrożę z diamencikami.
- Chyba cię pojebało?! - Nie wytrzymałem wreszcie i wstałem od stołu.
- Właśnie zadecydowałeś o tym, że do końca dnia nic nie zjesz. - Spokojnym głosem powiedział Rafał. Również wstał od stołu i podszedł do mnie. Ciarki przeleciały mnie po całym ciele. Przy Kacprze mogłem się zgrywać, bo byłem bezpieczny, ale z takim pakerem jak Rafał nawet trzech takich jak ja nie dałoby sobie rady. Popatrzył na mnie z wyższością, pomachał przed oczami obrożą i zdzielił z całej siły w twarz tak, że aż straciłem przytomność. Obudziłem się na łóżku w pokoju gościnnym.
Pierwsze co poczułem po przebudzeniu, to ucisk na szyi. Była to oczywiście obroża. Już chciałem ją zdjąć jednak w progu pojawił się mój oprawca. - Ani mi się waż! Chyba, że jutro też chcesz być o samej wodzie. - Wszedł do pokoju i usiadł obok mnie. - Od teraz to twój pokój, a ja przenoszę się do waszej sypialni. - Oznajmił, co wywołało we mnie nie małe zdziwienie. - A teraz wstawaj i wskakuj na rowerek, który Ci przyniosłem. - Dodał i ustawił mi czas na dwie godziny. Popatrzył na mnie i kliknął coś w ustawieniach. Jeśli choć przez chwilę będziesz jechał mniej niż dwadzieścia kilometrów na godzinę, to dowiem się o tym, a potem wymyślę Ci karę...
Czekam na wasze komentarze, a jeśli wam się spodobało to dajcie biednemu Dominikowi gwiazdkę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro