Rozdział 15
Ocknęliśmy się.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie Mati. Wszystko co widziałeś w mojej głowie ma zostać miedzy nami rozumiemy się?
- Jasne. Ale takie pytanie jakie ty masz tam jeszce demony, na przykład demon sek...
- Ej Mati obudziłeś ją już?- wydarł się Szymon przerywając mu zdanie.
- Taak!- wydał się do brata - ile my spędziliśmy czasu tam no w głowie?
- Jak by tam to może było 15 minut, tutaj ze 2. Czas płynie tam inaczej.
- Zajebiste.
***
Jechaliśmy właśnie w miejsce gdzie mieliśmy wsiąść do autokaru. Siedziałam na środku między chłopakami. Mateusz cały czas ruszał nerwowo nogą.
- A ty co się tak ekscytujesz? Nie możesz się doczekać, żeby zobaczyć się z dziewczyną ?- zapytałam
- Mateusz ty masz dziewczynę? O czymś nie wiem Haniu ?- zapytała jego mama. Mati spojrzał się na mnie błagająco.
- Z tego co się orientuje to nie ma. Po prostu sobie żartowałam.- uśmiechnęłam się.
- A już miałam nadzieje, że jeden z moich synów znajdzie sobie pierwszą nastoletnią miłość- westchnęła z zawiedzeniem ciocia.- dobra wysiadamy.- szliśmy w stronę autokaru gdzie czekała pani Aneta.
- Witam panią- powiedziała do cioci
- dzień dobry, nie wiem czy została pani poinformowana, że tymczasowo Hania jest u nas?
- Tak, tak. Wszystko wiem. Miło was widać dzieciaki.
- Panią również - powiedzieliśmy chórem.
- Pójdziecie sami do McDonalda? Ja porozmawiam z panią
- Tak jasne - powiedziałam za nas. I poszliśmy z stronę maka. Weszliśmy do środka. Od razu wypatrzyłam Karole, a ona mnie. Podbiegłyśmy do siebie i się przytuliłyśmy.- tęskniłam za tobą- powiedziałam
- Ja za tobą teeeż- powiedziała – W ogóle chodź przedstawię ci kogoś, to jest Natalia - pokazała na średniego wzrostu szatynkę z niebieskimi oczami.
- Hej, Natalia jestem.- przedstawiła się dziewczyna ze sztucznym uśmiechem. Kojarzyłam ją ze szkoły.
- Hej, Hania - odpowiedziałam z takim samym uśmiechem.
- Nie znamy się może ze szkoły? - zapytała
- Znamy, to za dużo powiedziane z wyglądu się kojarzymy.
- No tak. Oo wybaczcie musze iść do swojego chłopaka. - pomachała nam długimi tipsami.
- Nie lubisz jej?- zapytała Kara
- Ani trochę. Jest egoistyczną jędzą, która myśli że wszystko jej wolno.
- Aż tak?- odezwała się moja przyjaciółka
- Jeszcze bardziej
Pogoda jak zwykle w lipcu zaczęła się trochę psuć. Pani Aneta odwołała zajęcia i mieliśmy trochę wolnego czasu. Nagle zadzwonił mój telefon. Podniosłam go i zobaczyłam na wyświetlaczu imię mojego przyjaciela. Odebrałam
- Hej, co tam? - zapytałam, bo nie spodziewałam się telefonu od niego.
- Heeej, Hanka mam prośbę, albo pytanie czy pomogła byś mi?
- Jasne o co chodzi?
- O Vicee. Jak cię nie było dużo się zadziało, mamy lepszą relacje i dziewczyny z klasy mówiły mi, że ja się jej podobam i tam mieliśmy kilka takich momentów, że sam to widziałem. Chciałem jakiś pierwszy ruch zrobić ale nie mam pojęcia jaki, a ty masz większe możliwości więc pomyślałem, że byś mi pomogła.
- oczywiście, że ci pomogę. Na ten moment nie mam pomysłów co można by było zrobić ale obiecuje, że będę próbowała wymyślić coś jak najszybciej.
- Dzięki wielkie, ja naprawdę próbowałem już wielu rzeczy żeby jakoś jej to powiedzieć ale ona już tak mocno pogodziła się z tym, że my się tylko przyjaźnimy, że nie widzi tych sygnałów.
- Piter, naprawdę nie ma sprawy. Ja zrobię wszystko co w mojej mocy żeby wam się udało. Wiem, że długo się nie widzieliśmy i kontakt nam trochę siadł ale zawsze będziesz mógł na mnie liczyć.
- Dziękuje- powiedział z ewidentną ulgą w głosie.
- Eeej dobra ja kończę, bo chyba Vica idzie.- powiedziałam szybko
- Dobra, papa
- Paa.- powiedziałam i się rozłączyłam. Dosłownie sekundę po tym weszła do domku Vica
- Hejkaa, co tak sama siedzisz?
- czekam na was, no i oczywiście na obiad- zaśmiałam się.- a ty gdzie byłaś?
- U pani Anety, chciałam się zapytać czy jest możliwość, że pójdziemy gdzieś dzisiaj, ale powiedziała, że raczej nie bo burza się zapowiada.
- Słabiutko, ale jak chcesz możemy iść do chłopaków, chyba Kara tam siedzi.
- No nibyy można, ale czy to nie jest tak, że ty się z tą Natalią nie dogadujesz?- zapytała Vica
- To prawda nie dogaduje ale szczerze mówiąc chyba wolę się z nią kłócić niż siedzieć tutaj i się zastanawiać nad sensem życia, bo to było by bezsensowne.
- Dobra to chodź, idziemy.- wyszłyśmy z domku i szybko przebiegłyśmy do chłopaków. Zapukałam. O dziwo, Szymon otworzył nam drzwi mega szybko.
- Hej, właźcie. - zaprosił nas do środka. Pierwszy kto rzucił mi się w oczy to Karola, która leżała rozwalona na łóżku Szymona. Obok na podłodze siedział Piter i o czymś z nią rozmawiał. Otworzyłam usta żeby zapytać gdzie jest Mati ze swoją landryną, ale Szymon mnie wyprzedził
- Poleźli gdzieś, szczerze mówiąc mało mnie obchodzi gdzie. Mam dosyć tej blond włosej ropuchy. Wszędzie się wtrąca i zatruwa życie.- zaczął prowadzić jak by monolog, po czym zwrócił się do mnie- Hania nie mogła byś nie wiem jakoś odbić Matiego, chyba wole patrzeć jak obściskuje się z tobą, a nie z nią.
- Ja szczerze wolała bym, żebyś w ogóle nie patrzył, ale myślę, że na to nie ma za dużych szans. Ja mu się już od dawna nie podobam.
- Błagam Cię serio mu w to uwierzyłaś?- zapytał retorycznie- Jak on się dowiedział, że Norbert chciał cię zaprosić na bal, to myślałem, że go dosłownie udusi gołymi rękami. Znam swojego brata naprawdę już dużo czasu i uwierz mi on tak szybko uczuć się nie pozbywa.
- Hanka tak serio, ja może Matiego znam trochę krócej ale myślę, że jeżeli był by szczęśliwy z nią to by na nią nie marudził za każdym razem kiedy wychodzi. Masz szanse i to duże, więc proszę wykorzystaj je.- odezwał się Piter
- Czemu wam tak bardzo na tym zależy?- zapytałam
- Bo Natalia jest wredną, parszywą, obślizgłą, różową landryną, której żadne z nas tak serio nie lubi i tolerujemy ją tylko ze względu na Matiego- odezwała się moja przyjaciółka. Zdziwiłam się, że wszyscy równo jej nienawidzili.
Leżałam sobie na łóżku u nas w domku i wpadłam na genialny plan jak zeswatać Pitera i Vice. Szybko zerwałam się z łóżka i rzuciłam tylko szybkie, że lecę do chłopaków i już mnie nie było. zapukałam do drzwi bliźniaków nie czekałam, tylko weszłam. Na łóżku siedzieli na sobie Mati i Natalia. Dziewczyna jak mnie zobaczyła to od razu wstała i powiedziała:
- słuchaj to mój chłopak ,wiec łaskawie się odczep.- spojrzałam na nią z politowaniem i powiedziałam
- w sumie nie wiem jak to możliwe że nie zauważyłaś ale w tym domku są też inne osoby, na przykład Szymon brat Matiego albo Piter który ,o pacz-powiedziałam z udawanym zdziwieniem- jest moim bratem. Więc wyobraź sobie, że ty i Mati nie jesteście pępkiem świata. Chociaż może twoje ego nie pozwoliło ci tego dostrzec.-powiedziałam do Natalii - Piter chodź musimy pogadać.- pociągnęłam chłopaka za rękę w stronę wyjścia- do zobaczenia cruello-de-blond - pomachałam do dziewczyny. Usłyszałam ze chłopaki się śmieją.
-Jakim bratem- zapytał Piter
- musiałam cos powiedzieć żeby wyjść z twarzą z tej sytuacji-uśmiechnęła się trochę speszona- ogólnie mam pomysł jak możesz powiedzieć Vice.
~Szymon~
- CZEMU SIĘ ŚMIEJECIE?- zaczęła się drzeć Natalia- ZNACZY SZYMONA JESZCZE ROZUMIEM, BO TO DEBIL, ALE TY MATI? JESTEŚ MOIM CHŁOPAKIEM POWINIENEŚ BYĆ PO MOJEJ STRONIE, A NIE TEJ BLOND PIZDY!- krzyczała na mojego brata. Mati się ewidentnie wkurzył wstał i podszedł najbliżej jak mógł
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Po pierwsze nie pozwolę, żeby byle jędza obrażała ludzi ,na których mi zależy. Po drugie..- nie zdążył skończyć bo dziewczyna mu przerwała
- ŻE NIBY JAK TY MNIE PRZED CHWILĄ NAZWAŁEŚ?! TY CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ?! JAK TY WOGULE ŚMIESZ MNIE TAK NAZYWAĆ. JESTEM TWOJĄ DZIEWCZYNĄ A NIE BYLE DZIUNIĄ, KTÓRA URWAŁA SIĘ W NIEWIADOMO SKĄD I ZNASZ JĄ NIECAŁE PÓŁ JEBANEGO ROKU I JUŻ CI NA NIEJ ZALEŻY?!!- znowu zaczęła krzyczeć
- Ty sobie chyba ze mnie, żartujesz. Z nią znam się tak ze 2 lata dłużej niż z tobą. I ty sobie wyobrażasz nie wiadomo kurwa co. Na początku było fajnie. Ale od 2 miesięcy rozpierdalasz mi życie. Nieustannie czegoś ode mnie wymagasz. Nie pozwalasz mi się spotykać z moimi przyjaciółmi i zabierasz mnie na każdy jebany bankiet u twoich rodziców mimo, że wiesz, że ich nienawidzę. Żeby kurwa było tego mało, cały czas każesz mi zadawać się ze swoimi, kurwa SWOIMI przyjaciółmi, których mam głęboko w dupie. A wiesz czemu BO SĄ TWOIMI PRZYJACIÓŁM. Wszystko co robię odkąd zacząłem z tobą chodzić to są twoje życzenia.- dziewczyna próbowała mu przerwać, ale Mati wpadł w trans i już leciał co całości. - Zawsze musze robić to co ty chcesz, bo inaczej się obrażasz i robisz aferę. ZAWSZE. I wiesz co ? MAM TEGO DOSYĆ. Rób co chcesz, z kim chcesz i kiedy chcesz ale BEZEMNIE. To koniec nas i już nigdy przenigdy nie będzie nas.
- Ale...- próbowała się wtrącić
- Nie ma, żadnego ale to jest koniec. Nie podoba ci się? Wracaj do domu, żeby nie było, że zaraz powiesz " ale ja przyjechałam tylko dla ciebie". Gówno prawda, twój koleżka opowiadał mi, co ty z nim robiłaś, więc daruj sobie te swoje wszystkie kłamstwa. Mam ich dosyć, a przede wszystkim ciebie. Więc, zabieraj swoje zabawki i wypierdalaj.
- Mateusz, ale dogadajmy się jakoś ja... ja ..ja nie wiedziałam..
- Nie wciskaj mi tu kitów, że nie wiedziałaś. Kurwa, tyle razy mówiłem ci, że mam dosyć twoich znajomych, twoich jebanych bankietów. Tyle razy mówiłem ci, że chciał bym iść ze swoimi znajomymi na imprezę, a za każdym jebanym razem słyszałem to samo " misiu następnym razem pójdziesz obiecuje, chodź nie chce być sama tam z nimi" i co i gówno. byłem zwykłą zabawką w twoich rękach. To koniec! Wypierdalaj nie chcę cię więcej widzieć.
- Chyba nie mówisz poważnie?- zapytała zdziwiona
- No chyba poważniej, się nie da. Której części nie zrozumiałaś gówniaro? Wypierdalaj.- dołączyłem się do rozmowy
- Morda w kubeł debilu ,nie masz tutaj nic do gadania to nie jest twoja strawa
- Z tego co wiem to jest mój brat i wpierdzieliłaś się w moje życie za dużo razy, żeby mnie to teraz nie była moja sprawa. Więc wypierdalaj zanim jeszcze Hanka się do tego wszystkiego dołączy.
- Jesteście okropni.
- Może i są ale rodzina trzyma się razem, a najwyraźniej ty do niej nie należysz- zaśmiała się Hania, która stanęła w drzwiach.- Papa cruello-de-blond- powiedziała z wrednych uśmieszkiem na twarzy i przepuściła Natalie w drzwiach, które za nią głośno zatrzasnęła.- Trzymasz się?- zapytała patrząc na mojego brata z troską.
- eeeee to ja może wyyjde- powiedziałem i zatrzasnąłem drzwi za sobą.
~Hania~
Szymon wyszedł szybciej niż się spodziewałam. Usiadłam na łóżku koło Matiego.
- Trzymasz się?- zapytałam się jeszcze raz.
- Ta, powiem więcej chyba nawet trochę mi ulżyło, ta lafirynda zatruwała mi życie przez długi czas. Chociaż z drugiej strony jednak trochę przykro, bo były też miłe momenty.
- Jeśli mogę być szczera, może zaczęło się fajnie ale ona jest kurwą i niestety nic tego nie zmieni.- oparłam mu głowę na ramieniu- ale nadal nie rozumiem czemu musiało cię to spotkać, bo nie powinno.
- Urocza jesteś jak próbujesz pocieszyć człowieka.- powiedział. Odwróciłam głowę w jego stronę
- Miło- złapałam z nim kontakt wzrokowy. Zbliżyłam się do twarzy chłopaka, ale zawahałam się. Siedzieliśmy przez chwile i patrzyliśmy się na siebie. W pewnym momencie chłopak pochylił się i zaczął mnie całować bardzo delikatnie. Odwzajemniłam jego pocałunek, a wtedy brunet się ośmielił. Usiadłam na jego kolanach, a ten przesunął ręce po mojej talii, by ostatecznie wylądowały na moich pośladkach. Ten pocałunek stał się, żywszy i namiętniejszy.
- Hanka- przerwał nasz pocałunek Mati- ja nie chce, żeby to tak trochę wyszło, że właśnie zerwałem z dziewczyną i teraz się całuje z tobą i jak by na pocieszenie czy coś. Bo to nie tak ma wyglądać, bo ja cię lubię jak by nie tak, że tylko jako- chłopak zaczął się plątać w tym co chciał powiedzieć
- weź się już zamknij- powiedziała i zamknęła jego usta pocałunkiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro