Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Obudziło mnie jakieś dziwne uczucie, że spadłam. Jak otworzyłam oczy to, rzeczywiście byłam na podłodze. Wstałam i poszłam do siebie się ubrać. Otworzyłam drzwi, a przed nimi stała Lili, która właśnie chciał zapukać.

- Co ty tu robisz- zapytała mnie Lili

- Mogła bym zapytać cię o to samo.

- Zapytałam pierwsza.- powiedziała dziewczynka

- Wczoraj była impreza i Rose i Didi spali u nas, więc ja się przeniosłam tutaj. Moja kolej co tu robisz?

- Przyszłam przypomnieć Matiemu, że dzisiaj są eliminację semestralne. I jako kapitan musi się ruszyć i ocenić kto się nadaje.

- O matko, zapomniałam.

- O czym?- zapytał zdezorientowany Oliwier , który usłyszał naszą rozmowę.

- Dzisiaj są eliminację, ja musze obudzić Rose, i w ogóle się przygotować!-pobiegłam do swojego pokoju i nawet nie zwróciłam uwagi, że w pokoju jest jeszcze Didi.

Kiedy dobiegłyśmy na boisko byłyśmy zmachane jak mało kto.

- Sorki za spóźnienie- powiedziałam zdyszana.

- Przynajmniej rozgrzewkę macie już a sobą.- powiedział Szymon

- A to nie Mati był kapitanem.- zapytałam i spojrzałam na Rose, która położyła się na ziemi i zdychała

- Jest, ale napisał, że się spóźni. Po wczorajszej imprezie jak widzicie jest was dosyć mało.- pokazał na grupkę 10 osób.

-Czemu robicie przesłuchania w ciągu roku? Już chyba były jedne przesłuchania.

- Często jest tak, że ludzie chcą spróbować tego pierwszy raz i po prostu się wyłamują. Przez to mamy braki i dlatego powtarzamy przesłuchania. Ale w sumie lepiej, że jest was mało będzie łatwiej wybrać.- uśmiechnął się.-Koniec tego dobrego ustawcie się.- poczekał aż się ustawimy powiedział- Dobra dzielimy się na 2 drużyny po 5 osób. -Podzielił nas według własnego uznania i powiedział- okej, więc te przesłuchania wyglądają tak. Na początek każdy członek grupy, będzie miał za zadania trafić do każdej z bramek. Potem będzie powiedzmy taki pojedynek 1 na 1, będzie to polegało na tym, że jedna osoba atakuje, osoba z drużyny przeciwnej obrania bramkę, a potem zamiana. Na koniec rozegracie mały meczyk. Pytania?- podniosłam rękę.- no dawaj

- Czy wszystkie chwyty są dozwolone, w sensie magia i takie tam?

- Jak najbardziej, nie można tylko zabić.

- Tego nie miałam w planach- zaśmiałam się

- Po tobie wielu rzeczy można się spodziewać- pojawił się nagle Mati- Chwile się spóźniłem ale mam nadzieje, że mój brat wszystko wam wytłumaczył, więc ZACZYNAJMY!

Stałam na bramce moim przeciwnikiem był jakiś chłopak, był chyba rok starszy ode mnie. Szatyn i miał piwne oczy. Wyglądał, i z tego co wiem był, typowym fuck boy'em. Uważał, że może mieć każdą. I miał je głównie dla zabawy ale miał.

- To jak skarbie, dać ci fory czy sobie poradzisz?- zapytał z przekonaniem. Uśmiechnęłam się słodko ale wiedziałam, że w oczach widać mord. Chłopak wziął piłkę i ruszył w moją stronę. Naglę chłopak się pomnożył. To nie była iluzja to były prawdziwe ciała. Na chwilkę się rozproszyłam ale szybko się ogarnęłam. Szybko zrobiłam ruch dłońmi w górę. Chłopak na chwilę zwolnił i szukał czegoś co mogłam zrobić, nic nie zobaczył. Wszystkie jego sobowtóry, rzuciły piłkami. Piłki odbiły się od ściany powietrza.

- Punkt dla Hani- powiedział Szymon

- No i co skarbie, nadal chcesz dawać mi fory?- zapytałam przechodząc obok chłopaka.

- Poczekaj, aż ja będę bronić.- uśmiechnął się wrednie i stanął na bramce. Wzięłam piłkę do ręki. Spojrzałam się na szatyna i uśmiechnęłam, jednocześnie robiąc się niewidzialna, a piłka razem ze mną. Widziałam to zdezorientowanie chłopaka na twarzy. Szatyn pomnożył się i stanął na każdej bramce. Nie wiedziałam jak przerzucić piłkę do bramki, bo chłopak ustawił się tak, że nie piłka by się nie zmieściła. Wpadłam na genialny pomysł. Rozłożyłam piłkę, teraz była cząsteczkami. Poprowadziłam ją do bramki, chłopak poczuł tylko delikatny wietrzyk. Nie zorientował się. Teraz zrobiłam się znowu widzialna. Chłopak się wyszczerzył ale gdy zobaczył, że nie mam w rękach piłki, uśmiech zszedł mu z twarzy. Pokazałam palcem na bramkę, chłopak się tylko odwrócił.

- I znowu punkt dla Hani

- Gratuluje- wyciągnął do mnie rękę szatyn

- Dziękuje, ... eee Jak masz na imię?- zapytałam lekko zawstydzona

- James

- miło mi, Hania- uścisnęłam jego rękę

- tak już zdążyłem zapamiętać- zaśmiał się

Przesłuchania się już skończyły. Na meczu był remis. Zauważyłam Szymona więc pobiegłam za nim.

- Hej! Szymon

- Hej co tam?

- Chciałam się dowiedzieć, czy James ma szanse być w drużynie mimo, że ze mną przegrał?

- Wiesz to głównie od Matiego zależy. W sensie zawsze się pyta o to co uważamy z Didim i dopiero podejmuję decyzje. A co masz jakieś uwagi?- zapytał z chytrym uśmieszkiem

-Taaa. Chodzi o to, że jego moc może być bardzo przydatna, może się pomnożyć razem z rzeczą, którą trzyma. To znaczy, że po pierwsze mógł by mieć np. 20 piłek. I tak sobie pomyślałam jak by go wyszkolić, mógł by się duplikować razem z drugą osobą.

- To dobre jest, ty chyba powinnaś z nami oceniać tych kandydatów.- zaśmiał się

- Zawsze chętnie pomogę- uśmiechnęłam się

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro