Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16: Gryfonka z książką i różdżką to nieprzewidywalność do kwadratu

- Szlag nie mieli kiedy się schlać?

- Jak widać...

Tylko tyle zdążyłam powiedzieć, ponieważ starsza gryfonka wyciągnęła różdżkę, po czym wymierzyła w Angel.

- Drętwota*

Po wypowiedzeniu zaklęcia w kierunku White, Sasha wypowiedziała je również w kierunku Potter'a.

- Zwariowałaś?!- zapytał Malfoy patrząc z niedowierzeniem na przyjaciół, którzy pomimo iż oddychali to nie ruszali żadną częścią swojego ciała.

- Nic im nie bedzie spokojnie. - powiedziala dziewczyna chowając rozdżkę, po czym biorąc mnie za rękę.

- Chodźcie szybko.

- - - - -

- Pokój życzeń? Czemu...

- Nikt nas tu nie znajdzie. I dobrze.

- Sasha wyjaśnij mi proszę co się dzieje.- powiedziałam stojąc przy pokoju życzeń patrząc na czarownice i na stojącego obok niej gryfona.

Dopiero później zauważyłam iż Sasha trzyma w dłoni starą zniszczoną książkę. Nie musiała już wtedy nic mówić, abym zrozumiała o co chodzi.

- Znaleźliście coś - to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.

- Więcej niż powinniśmy.- mruknął Chriss na co ja uniosłam zdziwiona brew.

Sasha podeszła szybko najbliższego biurka, na którym znajdowała się już zapalona przez gryfonkę świeczka. Dziewczyna szybko otworzyła książkę i zaczęła czytać na głos pierwszą stronę.

- To nie tak miało się skończyć. Nie tak! To miałbyś tylko niewinny romans, który miał się zakończyć równie szybko co się zaczął. Jednakże nie doceniłem jej... nie doceniłem jej miłości. I teraz płacę za złamanie nauk mego ojca jedną z okrutniejszych kar jakie mógłby się ktokolwiek po nim spodziewać. No, ale, cóż by żec mój ojciec wielki i potężny Merlin miał swoje zasady, a ja jako jego jedyny syn powinienem je wielbić i miłować. Ja Baltazar Blake niegdyś Dra... powinienem  kierować się rozumem i sercem...

- Zaraz, zaraz czy ja dobrze usłyszałam? Baltazar Blake? Przecież...

- To dziennik profesora Blake'a. Udało mi się ukraść go kiedy mieliśmy peleryne niewidkę. - powiedziała Sasha, ale widząc moją minę dodała.

- Nasz profesor ma więcej lat niż Hogwart prawdopodobnie.

- Gdyby tu była Angel to powiedziałaby że nie robiłaby z nim zakładów historycznych.

- To dobrze że jej i Albusa teraz tu nie ma.- mruknęła Sasha na wypowiedź Malfoy'a przekrecając kolejne kartki dalej, aby za chwilę znów zacząć czytać.

- Moja młodszą siostrą urodziła dzisiejszej nocy swoje pierwsze dziecko. Pięknego syna Salem'a, u którego już widzę podobieństwo do jego rodzicielki. Jednak błędy naszej przeszłości powróciły z zdwojoną siłą kumulując wszystko na dziecku Annelise. Przeklęła mego siostrzeńca oraz jego potomków. Przeklęta Caterina! Cholerna dziewka!

- Powoli zaczynam się w tym gubić.- mruknęłam cicho patrząc na kartki z treścią jaką czytała gryfonka.

- Przyznaje się my też mieliśmy problem z połapaniem się, ale ostatnia notatka coś nam daje. -odpowiedział Chriss, na co Sasha wyciągnęła z zeszytu podartą kartkę, na którą patrząc miałam wrażenie że zaraz rozsypie się w drobny mak.

Gryfonka podała mi papier,który ostroznie wzielam w ręce. Na pożółkłym papierze było napisane było czarnym tuszem:

Drogi Baltazarze,
Niezmiernie mnie boli kara, którą zadać Ci muszę jednakże czyż sam nie jesteś sobie winien? Doskonale wiedziałeś iż moja uczennica Evelyne jest dla mnie jak córka, a dla Ciebie powinna być jak siostra i żadne akty nietykalności nie powinny pojawić się od żadnej z stron. Tak jak oboje ustaliliśmy wspólnie, miałeś się ożenić z Catariną - przyjaciółką naszej małej Annelise. Jednakże zamiast posłuchać rozsądku posłuchałeś serca i doprowadziłeś do tego   dwie przyjaciółki od kołyski stały się wrogami gdyż podzielił je mag czystej krwi. Doprowadziłeś jednym błędem Salem - twój siostrzeniec, a mój wnuk został przeklęty oraz jego potomkowie, zaś trwa siostra i jej małżonek muszą uciekać. To co uczyniłeś nie daje mi wyboru i sam muszę obciążyć Cię klątwą  wiecznego życia. Z czasem jednak zrozumiesz czemu taka jest twoja kara, lecz teraz musisz znaleźć Catarinę i pozbawić tchnienia. Tylko tak klątwa przestanie działać, a nasz ród będzie mógł żyć spokojnie tym co daje los.
Pamiętaj jednak że nazwisko Dragon dalej do Ciebie należy.
Twój Ojciec MD

Otworzyłam szeroko oczy czytając ostatnie zdanie listu.

- Dragon? - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

Moje nazwisko?... nazwiskiem profesora? A może to zbieg okoliczności?

Spojrzałam na Sashę, która nic nie mówiła. Patrzyła na mnie wraz z Chrissem oraz Malfoy'em wyczekując jakiejkolwiek reakcji z mojej strony.

- Ciekawy zbieg nazwisk.-  powiedziałam w końcu oddając kartkę gryfonce.

- Możliwe czasem jest niemożliwe.- mruknęła Sasha, po chwili dodając.

- Jeśli coś znajdziemy jeszcze w dzienniku przyjdziemy do was.

- Do później.- powiedziałam cicho, kiedy gryfonka wyszła z książka oraz swoim towarzyszem zostawiając mnie i Scorpius'a samych w pokoju.

~ ~ ~ ~ ~

Drętwota- Oszałamia i powoduje silną drętwote ciała, a czasami nawet utratę przytomności. Nie powoduje trwałych obrażeń ciała i unieszkodliwia przeciwnika, ale go nie zabija.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro