Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1: To będzie ciężki rok...

Pięć lat później...

Perspektywa Scarlett:

Jak co roku od pięciu lat stałam przy ścianie na peronie 9 i 3/4. Również jak co roku czekałam na Angel, Albus'a i Scorpius'a pod wyznaczonym miejscem.

I jak zawsze byłam przed czasem...

W ciągu tych pięciu lat nie zmieniłam się z wyglądu. Wciąż tak jak na pierwszym roku budzę postrach uczniów Hogwartu już nie wspominając o przezwisku jakie wymyślono mi od momentu kiedy wylądowałam w stole węża.

"Córka Dementora", kreatywnie nieprawdaż?

Czemu otrzymałam takie przezwisko? No, cóż... nie wiem.

Ale nie jestem sama. Scorpius jest nazywany synem Voldemort'a, więc nie jestem sama w tej głupocie.

-Cześć Scarlett. - głos Scorpius'a wybudził sprawił iż spojrzałam w stronę dźwięku.

Scorpius Malfoy...siedemnastoletni chłopak, który nie bał się do mnie podejść mojego pierwszego dnia w Hogwarcie. Blondyn z każdym rokiem wyglądał nieco inaczej. Zawsze coś było zmienione w jego wyglądzie na każdym roku.

Patrząc na niego jednak nie ujrzałam nic nowego. Jego jasne blond włosy były ułożone w artystyczny nieład, a w jego uroczych szarych oczach nie widziałam nic co inni uczniowie Hogwartu uważali za złe.

-Cześć Scorpius. A gdzie Albus i Angel? - zapytałam chłopaka, gdyż przeważnie kiedy on przychodził to z całą eskortą.

- Poszli zając nam przedział. - powiedział blond włosy z delikatnym uśmiechem, po czym dodał.

- To co idziemy do przyjaciół, panno Dragon?

- Z przyjemnością, panie Malfoy. - powiedziałam rozbawiona, po czym wraz z przyjacielem udałam się w stronę pociągu,aby odnaleźć naszych znajomych.

- - - - - -

- No gdzie oni do jasnej cholery są? - zapytałam odchodząc od przedziału, w którym nie było naszych przyjaciół tylko sami pierwszoroczni.

Hogwart Express ruszył już dziesięć minut temu, a ja i Scorpius jak dwa debile szukamy naszych przyjaciół.

Niespodziewanie Scorpius się zatrzymał w pół kroku. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- A tobie co...

- Czekaj... słyszysz? To brzmi jak głos Angel.- powiedział Malfoy przerywając wcześniej moją wypowiedź.

Nastawiłam uszu i faktycznie dwa przedziały dalej na samym końcu wagonu miałam wrażenie iż słyszę głos gryfonki. Wraz z Scorpius'em udałam się w stronę dźwięku, który z każdym krokiem stawał się bardziej wyraźniejszy i rozpoznawalny. Zatrzymaliśmy się przed otwartym wejściem do przedziału i właśnie tam znaleźliśmy nasze zguby.

Angel siedziała przy jakieś dziewczynie cały czas coś mówiąc. Na przeciwko gryfonki, zaś był nasz niedorozwinięty ślizgon, który w ciągu tych pięciu lat nic się nie zmienił... znaczy no prawie, bo z tego co widzę już nie nosi aparatu na zębach. Albus wpatrywał się z rozbawieniem w Angel, która nieustannie coś mówiła do nieznanej nam dziewczyny.

Spojrzałam na nieznajomą, która na bank była ode mnie i od białowłosej starsza. Pomimo iż dziewczyna była niskiego wzrostu, to po rysach jej twarzy i fakcie iż doskonale ignorowała białowłosą miałam pewność iż dziewczyna jest albo na siódmym albo na ósmym roku w Hogwarcie. Nieznajoma miała piękne czarne włosy do pasa oraz zielone oczy, zaś szata dziewczyny u której było również jak u Angel widać czerwony krawat dało mi pewność że czarnowłosa również jest gryfonką.

- Długo się na was czekało, gołąbeczki.- powiedział Albus zauważając nas w przejściu nie całą chwilę po tym jak ich znaleźliśmy.

Angel przestała na chwilę mówić, po czym spojrzała w naszym kierunku mówiąc.

-Gołąbki? Gdzie? Ja chcę zjeść.

Ciche prychnięcie wymknęło się z ust nieznajomej, co w sumie mnie nie dziwiło.

W końcu tu chodzi o Angel...

- Po pierwsze nie było was w przedziale do, którego wchodziliśmy co roku. A po drugie gołąbki są Angel w Hogwarcie.- powiedział z spokojem Malfoy zamykając za nami szklane drzwi od przedziału.

- No bo Angel uczepiła się jak rzep do psiego ogona do....eyyy... przepraszam, ale jak masz na imię?- powiedział Albus na chwilę się wahając z pytaniem do czarnowłosej gryfonki.

- Sasha. - powiedziała spokojnie dziewczyna, po czym zamknęła oczy opierając się o fotel.

- Nie uczepiłam się tylko rozmawiam. A to że nie odpowiada to drobny szczegół, który nie jest ważny. Nie mówi że jej to przeszkadza, więc gadam dalej. Przynajmniej się wygadam.- powiedziała dziewczyna na co ja i Scorpius na równi strzeliliśmy sobie facepalm'a.

- Ja pierdole...

- To będzie ciężki rok...- powiedział Scorpius dokańczając za mnie zdanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro