Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

Na łodzi byli także inni członkowie klubu. Ringo rozejrzal się dookoła . Po chwili zauważył Georga, Paula i Johna.
- Co wy tu robicie?- spytał zaskoczony .
-A ty!- John kompletnie zignorował jego pytanie.
- Jestem...jestem członkiem klubu ...To znaczy będę ...- dodał .
- My także - odparł Paul.
Po chwili głos zabrał Sierżant
-Witajcie na pierwszym zebraniu klubu złamanych serc sierżanta pieprza....jak dobrze wiecie będzie to terapia.
-Terapia?- spytał zdziwiony George.
- Tak, w końcu jak nazwa mówi jesteśmy klubem złamanych serc. Widzę tutaj dużo osób .
- Tak cztery osoby to tłum...- Lennon nie ukrywał swojej smieszkowatej strony ...wręcz przeciwnie ...chciał obrócić całą tę sytułację w żart .
Sierżant nie zareagował na dogryzkę Lennona.
- No dobrze A więc...zanim zaczniemy terapię ...muszę wiedzieć co was dręczy- kontynuował .
Pierwszy zaczął mówić Paul ...
-Rzuciła mnie dziewczyna,no i jakoś mi tak smutno - wyznał szczerze , Paul nigdy do końca nie potrafił wyrazić tego co czuje ...choć nie było tak najgorzej...większym problemem był John. Mianowicie ukrywał swe emocje ...gdy wszyscy patrzyli jak świetnie się bawi , on tak naprawdę w  środku cierpiał. Gdy nikt nie widział zdarzało mu się zapłakać.  Ale nie chciał ukazywać słabości...więc wszystko obracał w żart, w sumie to był mistrzem w mówieniu żartów.
- Mam ten sam problem co kolega ....tylko że mnie to aż tak bardzo nie boli - skłamał.
-Rozumiem , ale widzę po tobie że zapewne masz inne dołujące cię sprawy ...może ze chcesz powiedzieć?
-piepż się- John nie mógł zareagować inaczej niż żartem..na nie.
Wzrok Sierżanta Pieprza stanął na Georgu . Który chyba wogule był jakiś nie obecny.
-A Ciebie co chłopcze dręczy?- spytał .
-Ciastka ...zabrali mi MOJE ciastka!- schował głowę w ramiona. Ringo objął przyjaciela ręką i zaczął mówić za niego .
-George kocha jeść ...najbardziej ciastka. Tylko problem w tym że jego rodzeństwo ciągle mu je wyjada, chłopczyna chowa je wszędzie ...za piecem, w ogródku...w butach ....Ale to na nic .- Dało się usłyszeć cichy szloch żarłacza.
-Rozumiem ...A Ty Ringo?- chłopak na te pytanie zamarł .
- Ja ....Ja poprostu jakoś tak...Mam mam doła...To znaczy ja czuje się nie doceniany - wyznał ze smutkiem . George wtulił się w jego płaszcz, A Ringo objął go ręka.
Sierżant poszedł do panelu sterującego. Na początku czwórka nie wiedziała o co chodzi, lecz gdy się zorientowali było za późno...
- Co pan robi?- krzyczał Paul.  Ringo był przerażony ...George gryzł place ze strachu , A John starał się jak najbardziej zachować spokój.
Wyruszyli ...w podróż . Czekało ich mnóstwo przygód i przeszkód na podwodnej drodze...w och głowach były setki myśli ...Czy przeżyją? Czy wrócą do ukochanego Liverpoolu? Czy sierżant ich nie oszukał?
-Panowie ...zaczynamy naszą terapię...



Mam nadzieję że we podoba , jestem bardzo zmęczona bo miałam lekcje na 07:20 zaczynając od w-f.  Więc wybaczcie za to nie do końca idealne pisanie.♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

☆lemoncheri☆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro