Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38. Przyjaciółki Mające Tajemnice To Dziumdzie


- A więc? Jak to jest? – Shannon spojrzał na przyjaciółkę wyczekująco, popijając łyk karmelowej kawy.

- Niby co? – odburknęła zza kubka Chrissy.

Obie siedziały na antresoli opustoszałego jeszcze lokalu i podziwiały prawie pustą salę z góry. Zagrzebane w fioletowych poduszkach w kotki czuły się tu niemal jak u siebie, chociaż lokal znały raptem od pół roku.

Shannie poruszyła brwiami w wymowny sposób.

- Całować się z Dylanem? Spać obok niego? – W jej głosie brzmiała swego rodzaju tęsknota, która aż zakuła Chrissy w uszy. – W końcu to twój wróg.

- Niespecjalnie, to raczej samo tak wychodzi. Chociaż całuje lepiej od Scotta... – wymsknęło jej się nim zdążyła zamknąć usta. – Ty tak ni robisz z Jackiem? – Wycelowała w nią palec. – W ogóle skoro tak długo się umawiacie czemu ani razu nie widziałam was razem podczas przerwy.

Przyjaciółka odwróciła wzrok.

- To nie takie proste. Nie chcę się nim afiszować, poza tym... Jesteśmy prawie dorośli. Nie potrzebujemy wszystkiego upubliczniać.

- Shannie, czy ty się słyszysz? W ogóle od kiedy ty pozwalasz się tak traktować? Jak z tobą jest, to na serio. Ludzie nie umrą jeśli zobaczą jak razem jecie lunch.

- Wiem, ale na to przyjdzie pora – usprawiedliwiła się Shannon. – To po prostu... trochę za wcześnie.

Chrissy pokręciła głową z politowaniem i nabrała olbrzymią porcję bitej śmietany, po czym natychmiast włożyła ją do ust.

- Od kiedy łatwiej o seks niż wspólny lunch? Shannie, nie daj się tak traktować. Nikt nie mówi o durnym statusie na Facebook'u, ale takie ukrywanie się jest dziecinne.

- Tak jak fakt, że krążycie z Dylanem obok siebie od lat? – odparła kpiąco Shannon. – Nie przerywaj mi. Scott był słodki, ale okazał się dupkiem, więc może przewrotny los uczyni z twojego wroga nową miłość?

Obie spojrzały na siebie w kompletnym milczeniu i po chwili roześmiały się głośno. Niedziela upłynęła pod znakiem słodkości i filmów komediowych. Butelka wina znalazła się niemalże sama. Podobnie jak dwa kieliszki i dodatkowa czekolada. Dom Shannon opuściła szalenie późno i z szalenie wypchanym żołądkiem.

Dopiero leżąc w łóżku wróciła do żartu, który przyjaciółka powiedziała jej w restauracji. Zalało ją dziwne odczucie. Dopiero po chwili zorientowała się co jej nie pasuje.

Nie czuła już niechęci myśląc o Dylanie Cottingham.


To ja, zapracowana i w dodatku matka.

Tak, Meduza ma dziecko. A konkretnie gołębia na odchowaniu. Życzcie powodzenia i oczekujcie dalszej części.

Ten tydzień dobiegł końca. Co przyniesie nowy???


Wasza Bardzo Niewyspana,

Meduza

P.S. Zabawne, że w opowiadaniu minął dopiero tydzień <nie licząc prologu>



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro