12. Nowe Zmienne Dają Inny Wynik
Dylan ciągle leżał w dokładnie tej samej pozycji, ale z jego postawy zaczęła bić władza, która z oczywistych względów nie spodobała się Chrissy. Dziewczyna nawet nie wiedziała jak odnieść się do otrzymanej właśnie informacji, więc stała jedynie nieruchomo z otwartymi ustami, niezdolna jednak wypowiedzieć nawet słowa.
- Mój rozmiar.
Suchy jak Sahara żart wyrwał ją z transu. Przeniosła ciężar ciała, niepewna co powiedzieć, żeby nie zdradzić zbyt dużo. Nie wiedziała też co wie, więc nie wiedziała jak zaprzeczyć.
Odgarnęła z twarzy loki, które kolejny raz tego dnie wypadły zza ucha.
- Nie wiem o czym mówisz – zaryzykowała blef, nie spuszczając z niego wzroku.
- Czyli Sandy ci nie powiedziała? – uśmiechnął się złośliwie.
Chrissy poczuła ogarniającą ją niepewność. Udział w Klubie Byłych ogólnie nie wzbudzał jej zaufania, podobnie jak cała jego wizja pomocy. Mimo to postanowiła wziąć udział w tej maskaradzie, ponieważ za bardzo miała ochotę sprawić Scottowi taki sam ból, jaki on sprawił jej. Zdawała sobie sprawę z wielu zagrożeń, ale uznała je za mniej istotne. Udział Dylana w tym wszystkim był zmienną, która całkowicie zmieniała wynik równania, dając odpowiedź negatywną.
Oddam jej wszystkie ciuchy. Są z metkami, więc przyjmą zwrot. A za tę białą sukienkę najwyżej jej oddam. Pomyślała, z bólem przypominając sobie niezbyt niską cenę.
- McKinnan, nie rób miny cierpiącego na zaparcie.
- Bo co? – Burknęła. Była zdecydowana zrozumieć, o co chodzi i czy nie padła ofiarą głupiego żartu. Bo jeśli tak, to twoja śmierć będzie bardzo bolesna, Shannon. – W moim planie nie było miejsca na ciebie. Skąd znasz Sandy?
Dylan rozłożył szeroko ręce i uśmiechnął się rozbrajająco.
- Sandy to moja siostra cioteczna. A chłopak, którego masz upolować to mój najlepszy kumpel.
- Uprzedzisz go?
- Nie.
Chrissy poruszyła się niespokojnie. Przejechała językiem po suchych wargach. Za każdym razem, gdy czuła, że jest bliska zrozumienia sytuacji, on wytrącał ją z równowagi i sprawiał, że musiała podejmować trud zrozumienia od początku.
- Cottingham, o co ci chodzi?
- Chrissy, Chrissy, Chrissy... Lubię Grega, ale przez niego Sandy zasmarkała mi jedną z najlepszych koszulek. Jeden zawód miłosny, zakładając że jakimś cudem dasz radę, nie złamie go i może nauczy czegoś. Poza tym to będzie świetna rozrywka dla mnie – dodał w ramach wytłumaczenia. – Oczywiście, poza tym, że już mam u ciebie jedną prośbę, jakoś się dogadamy co do ceny za współpracę, prawda?
Uśmiechnął się zadowolony, niczym kot, który właśnie po kryjomu dorwał opakowanie śmietanki. Splótł palce obu dłoni i przełożył ręce za głowę. Spojrzał na nią wyzywająco, a dziewczyna obronnie splotła ręce na piersi i nie pozostała dłużna, obdarzając go piorunującym spojrzeniem
- Poza tym znam Grega jak własną kieszeń. Mogę ci powiedzieć o nim wszystko, łącznie z rozmiarem slipek. Koleś nie krępuje się w szatni. – Puścił do niej oczko. – Jeśli chciałabyś kiedyś wpaść i odwiedzić mnie po wuefie, chętnie pomogę ci się wślizgnąć. Ale uprzedzam, też się nie krępuję.
Chrissy całkowicie zignorowała ostatnią aluzję. Jej myśli były już o wiele dalej.
- Sandy wie o wszystkim?
- Tak.
A więc pozostało mi jedynie potwierdzić wersję Pana Dupka. Jeśli jest prawdziwa... zaryzykuję ciągnięcie tego dalej.
Taka o krócizna w roli zakończenia tego epizodu. Czas na nowy dzień, w którym Chrissy podejmie istotne decyzje.
Co powinna zrobić Chrissy w tej sytuacji? 1. Wykręcić się z całej akcji, ryzykując, że Sandy zasmarka jej rękaw? 2. Nie zmieniać planów, zemsta jest sensem życia. 3. Zabić i zakopać ciało w miękkiej ziemi. Czyje? Nieistotne. Może być meduziste
Wyniki już wkrótce :D
Wasza Zatopiona W Hazardzie, Trojga Imion,
Aleksandra Weronika Łucja,
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro