Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fire in his bones quakes, but he's...

- Dyrektorze Min! - woła z daleka zabiegana Minah i łapie właściciela owego nazwiska za kruczoczarny, tak samo jak jego włosy, frak - znalazłam - dyszy.

Ten obraca się w jej stronę, zniecierpliwiony strząsając delikatną, małą dłoń ze swojej odzieży i fuka na kobietę, gdy po kilku minutach nadal stoi w bezruchu, jedynie ciężko wzdychając i próbując unormować oddech. Patrzy pogardliwie w niebieskie soczewki Minah, analizując każdy szczegół jej dużych oczu, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że pierwotnie powinny przybierać barwę kasztanu, a nie oceanu.

Już ma odwrócić się napięcie i wrócić do wcześniejszego zajęcia, wcześniej karcąc Minah za zmarnowany czas, jednak ta łapie go niespodziewanie za rękę, łamiąc jednocześnie podstawową zasadę, przestrzeganą przez każdego zatrudnionego w cyrku pracownika.

Nigdy nie dotykać jego dłoni.

Nienawidzi styczności z innym ciałem, nie cierpi być blisko. Jego złość wzrasta i żałuje, że nie wziął na asystenta przystojnego mężczyzny, a niezdarną, nieodpowiedzialną i w dodatku wątłej  urody kobietę, która za nic ma sobie jego słowa, przynajmniej w tej chwili.

- Hoseok - szepce, po czym  likwiduje uścisk na skórze dyrektora i kłania się nisko w geście przeprosin, choć wie, że jej los w tej chwili nie jest pewny - tak ma na imię możliwy zastępca pana Jeon.

Wzdycha i marszczy nos, wycierając dłoń o wilgotną ściereczkę, którą zawsze trzyma w prawej kieszeni kaszmirowych spodni.

- Nie interesuje mnie jego imię - warczy - ale masz szczęście. Niech przyjdzie do prywatnej sali.

---

Jest gorąco. Niemożliwie gorąco i zastanawia się, czy to przez wadliwą klimatyzację, czy może tańczącego wdzięcznie tuż przed nim mężczyznę. Ma na sobie niedopiętą, ametystową koszulę, falującą wraz z nim z każdym manewrem, wyszukanym ruchem i odsłaniającą mocno zarysowane obojczyki, wskazujące na niską wagę chłopaka, co wzbudza w starszym chęć posmakowania jego opalonej skóry i wdychania zapachu choćby potu. Powstrzymuje się przed rozebraniem go i spełnienia teraźniejszych fantazji, ale wie, że nie odłoży tych myśli na zawsze. Hoseok jest piękny i to sprawia, że starszy nie może oderwać od niego wzroku, zupełnie wyłączając wszelkie inne zmysły. Niecierpliwie wierzga nogami, co świadczy o podnieceniu, ale o tym na szczęście wie tylko on. Przeciera spocone czoło chusteczką i teraz już wie, że gorąc wywołuje u niego tylko jedna osoba.

Hoseok.

Ma wrażenie, że za chwilę podbiegnie do niego i weźmie w swoje ramiona, jest na skraju szaleństwa i po raz pierwszy chce pochwalić niezdarną Minah za podesłanie mu tego dzieła sztuki.

Porusza się niemożliwie lekko, jakby był unoszącym się na wietrze piórkiem i z łatwością zmienia poszczególne elementy choreografii, a Min jest zachwycony. Patrzy na niego oczarowany, z fascynacją analizując każdy szczegół występu, a gdy ich spojrzenia się spotykają, młodszy oblizuje lubieżnie wargi i wodzi dłońmi wzdłuż torsu, jakby wiedział, że takie gesty doprowadzają Mina do ekstazy i niekontrolowanego uniesienia.

Występ trwa, Hoseok błądzi leniwie dłońmi w powietrzu i z nienaganną nonszalancją, wywołującą podziw u Mina  przechodzi do następnej części pokazu. Muzyka zmienia się na powolną, dodając atmosferze elegancji, a artysta zupełnie odchodzi od początkowego zachowania, tym razem ważąc przepełnione erotyzmem gesty i poruszając się z gracją. Chce tym pokazać, że jest obeznany w różnych rodzajach tańca, ale Min tego nie widzi i zamiast oceniać technikę wykonawcy, dokładnie skanuje jego bezpruderyjne ciało, które mogłoby w tej chwili wić się pod nim w rozkoszy.

Gwałtownie podnosi się z plastikowego, niewygodnego krzesła i natychmiast staje przed zdezorientowanym Hoseokiem, który zmieszany przerywa swój występ, za chwilę kłaniając się nisko, co jeszcze bardziej rozczula Mina, bowiem docenia gesty szacunku z jego strony.

- Zrobiłem coś nie tak? - pyta, unosząc się po odwzajemnionym ukłonie i drapie się niespiesznie po karku, co w jego przypadku oznacza zakłopotanie.

- Nie, skądże. Jestem zachwycony - mówi obojętnie, kładąc dłoń na ramieniu przykrytym koszulą, która już dawno przesiąknęła potem tancerza. Nie chce pokazać uległości i przesadnych emocji - Umiesz chodzić po linie?

Ten patrzy na niego niepewnie, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią, jednak kiedy już otwiera usta, Min kładzie na nich palec i nachyla się do niego, opierając głowę w zagłębieniu jego szyi.

- Jeśli nie, to cię nauczę.

---

- Dobrze - chwali i kiwa głową, gdy Hoseok patrzy na niego z góry, robiąc następny, niepewny krok. Jest przerażony, ale jako profesjonalista nie może tego pokazać, tym bardziej przed swoim pracodawcą, więc mimo obaw i strachu wykonuje następny krok. Nie ma żadnego zabezpieczenia, jest pozbawiony jakiegokolwiek umocowania, a nawet materacy pod liną, które mogłyby złagodzić ewentualny upadek. Jest tylko lina i on, jego dygocące ciało i lęk wysokości, o którym nie śmiał wspomnieć dyrektorowi.

Chce po prostu spełnić swoje marzenie, w końcu wystąpić i jest w stanie dla tego celu puścić w niepamięć swoje lęki i niepotrzebne zmartwienia. Ignoruje więc całe otoczenie, skupiając się jedynie na własnych, nagich stopach, błądzących po nieprzyjemnie muskającej jego delikatną skórę linie.

- Nie patrz w dół - gani, a Hoseok puszcza wszelkie polecenia mimo uszu, ale kiwa głową, jakby słuchał przełożonego. Nie może ulec zdezorientowaniu, w innym wypadku skręci sobie kark i jego dwudziestoletni żywot zakończy się żałosną śmiercią.

A Min nadal wpatruje się w jego kasztanowe oczy i tej samej barwy, roztrzepane włosy. Nie może oprzeć się wrażeniu, że Hoseok jest wręcz stworzony do występowania u jego boku i zdobywania licznych oklasków.  Już teraz postanawia zrobić ze swojego nowego nabytku gwiazdę i tworzy w głowie idealny plan rozprzestrzenienia jego wizerunku w całej Korei.
Jest wręcz zdziwiony brakiem popularności tak utalentowanej osoby, ale cieszy się, że trafia właśnie do niego.

Kołysze się niepewnie na linie i już ma zrobić następny krok, gdy słyszy pisk opon. Jest zupełnie niespodziewany i nie mija sekunda, a on potyka się o własne stopy, po czym z krzykiem upada. Następuje jedynie huk obijania się wiotkiego ciała o ziemię i strzyku kości, które łamią się pod naciskiem, z jakim spotykają się w powierzchnią.

Nadal ma uchylone oczy, jakby żył. Są skierowane w jeden punkt, zupełnie jakby ich właściciel był zamyślony. Ma otwarte usta, a z nich po brodzie spływa krew. Jego ciało z każdą sekundą robi się coraz bledsze i sine, a kończyny pozostawione w bezruchu są nienaturalnie wykręcone i z pewnością złamane tak, jak jego kark.

Włosy nasiąkają metaliczną cieczą i zabarwiają także szyję nieboszczyka, tworząc kontrast z papierową, niemalże białą skórą na reszcie ciała.

Min patrzy zupełnie zszokowany, obserwując jak z  głowy nastolatka sączy się krew i tworzy wokół niej rosnącą obwolutę krwi, brudząc lśniące, wypolerowane panele.
Hoseok nie żyje.
Ale w mniemaniu Yoongiego nadal jest piękny.
















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro