Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

end/epilog

Ale nim zdąży cokolwiek zrobić, pada strzał.
I jedna z trzech osób w pomieszczeniu upada, a biały dywan czerwienieje.

Nieboszczyk w białej koszuli i plama na lewej piersi. Powoli bledniejące ciało.
Huk opadającego pistoletu, potem kolejnego. Kolejne ciało, kolejna martwa osoba w łańcuszku, którym autorem był Yoongi.
Słychać krzyk. Po policzkach sprawcy spływają łzy, a on sam opada na ziemię i najzwyczajniej w świecie zaczyna płakać.
Przerasta go to. Zabił człowieka. Istotę, która jak każda inna otrzymała prawo, by żyć. A wystarczyła jedna sekunda, by już na zawsze zamknęła oczy.

Teraz sam Yoongi otrzymał najwyższą karę za grzechy i zginął za swoje ofiary.
A księżyc jest tego świadkiem.

Yoongi już nie powie nic, nie zrobi nic i nigdy nie skrzywdzi żadnego człowieka.
Yoongi już nie będzie brnął krętą ścieżką szaleństwa.
Ale to wcale nie znaczy, że spocznie w pokoju.
Yoongi już nigdy nie zazna spokoju.

Taehyung wpatruje się w jego bladą sylwetkę, a potem na sprawcę tego całego zajścia i nie ukrywa zaskoczenia, konsternacji, zdezorientowania. Po jego skroniach spływają kropelki potu.
To on powinien strzelić i pozbawić życia mordercę, a także psychopatę w jednej osobie.
Namjoon.
Wysoka postać w czarnej koszuli z podobną do tej Yoongiego, złotą plakietką na piersi i wypolerowanych pantoflach.
W dłoniach kurczowo zaciska broń, z której jeszcze chwilę temu padł decydujący strzał, kończący tę grę.
O ile pamięta, to on jest właścicielem konkurującego z Yoongim cyrku.
I ojcem Jung Hoseoka. Prawdopodobnie właśnie dokonał zemsty i sądu bez niepotrzebnych formalności.
Ale Namjoon drży. Nie przemyślał tego, nie wie, jaką odpowiedzialnością siebie obarczył, brzemieniem, które już na zawsze zapuści korzenie w jego podświadomości. Nie wie też, że właśnie zrujnował sobie życie i psychikę. A to dopiero początek. Początek cierpienia, które zastanie.
Pomimo tego jest usatysfakcjonowany. Śmierć Yoongiego nie zwróci mu Hoseoka, jedynego syna i oka w głowie. Ale zwróci mu dumę i pokaże, że za niszczenie jej grzesznika spotyka najwyższa kara.
Taehyung podchodzi do niego, a następnie klepie go po ramieniu z zamiarem udobruchania. Ale czy to ma jakiś sens?
Zakłada przezroczystą rękawiczkę, którą zawsze trzyma na wszelki wypadek w prawej kieszeni spodni i wyjmuje broń z drżących rąk Namjoona.
- Usiądź - wskazuje na biały fotel, a kiedy mężczyzna nie reaguje, łapie go za rękę i sadza na wskazanym wcześniej przedmiocie.

Namjoon wpatruje się w pustą przestrzeń, ma przekrwione oczy i nieobecny wzrok. Najpewniej nie spał już bardzo długo, ogarnia go szok, a także niepewność. Paradoksem jest to, do czego doprowadziła go relacja z jednym człowiekiem.

- Powiem, że to ja. Nie było cię tu, załatwię ci alibi i jakichś świadków. Nie chcę obarczać cię sądami, powinieneś teraz być w żałobie.

Taehyung naprawdę się o niego martwi. To niewinny człowiek, przeciętny obywatel z ambicjami. I ma prawo żyć tak, by nigdy nie wspomnieć o tej nocy.

- A ty? - pyta, jakby nagle zorientował się, gdzie jest. W duchu jednak nadal nie potrafi się pozbierać.

- Ja? - prycha - muszę po nim posprzątać, zanim w ogóle położę kwiatka na grobie mojej siostry.

By już na zawsze zamknąć ten koszmarny rozdział w życiu każdego, kto brał udział w osobistym przedstawieniu Min Yoongiego.

//koniec. Byłam już zmęczona tym fikiem i to pewnie widać. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału i przepraszam za ten marny, przewidywalny koniec
Dziękuję za wszystko, że to przeczytaliście i w jakis tam stopniu czekalicie na rozdziały.
Zapraszam na ophelię, wkrótce premiera pierwszego rozdziału, dużo fajnych rzeczy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro