Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Nie było łatwo, cały dzień ciągnął się Kacprowi niemiłosiernie. Czuł, że powiedział Mili zbyt dużo i że jeszcze będzie żałował. W końcu przyznał przed pierwszą lepszą osobą, że pośrednio jest mordercą. Nie... To nie była pierwsza lepsza osoba... Wiedział, kim jest Milena. Wiedział, kim była Niki, choć Mila chyba nie... Czy powinien jej powiedzieć? Na pewno musiał z nią porozmawiać jeszcze raz. Wyciągnął telefon i wyszukał numer dziewczyny. Odebrała.
-Hej.
-Cześć, co tam?
-Musimy się spotkać, Mileno.
-To ważne? Bardzo?
-Tak. Kiedy i gdzie możesz?
-Za dwadzieścia minut, w parku.
-Dzięki, pa.

Usiadł na ławce, akurat był w parku, więc pozostało mu tylko czekać na koleżankę. Pojawiła się szybciej niż zapowiadała, bo już po dziesięciu minutach.
-O co chodzi? - zapytała prosto z mostu. Nie lubiła owijać w bawełnę.
-O... twoją rodzinę...
-Ale...
-Twoja mama...
-Jestem adoptowana, Kacprze. To nie jest...
-Wiem, chodzi mi o twoją prawdziwą mamę.
-Nie chciała mnie, oddała mnie do domu dziecka zaraz po porodzie, teraz ponoć nie żyje, nie wiem czy to prawda, nie chcę wiedzieć. Mam ułożone życie, nie potrzebuje jej do szczęścia. Nigdy nie potrzebowałam, ona mnie też nie.
-Dobrze, nie będę ciągnął tematu, ale mam jeszcze jedno pytanie. Masz rodzeństwo? - chłopak znał odpowiedź, ona? Niekoniecznie.
-Jestem jedynaczką.
-NIE - powiedział trochę za głośno.
-Co ty pleciesz? Co możesz wiedzieć? - mówiła spokojnym głosem, ale Kacper czuł, że rani ją ta rozmowa. Musiał jednak doprowadzić ją do końca.
-Masz... brata i... miałaś... siostrę...
-... Co...? - jej wzrok powiadamiał, że nie wierzy w słowa kolegi. - Brat? Siostra? Zabawny jesteś. Czemu chcesz mnie ranić? Jaki masz w tym cel? Współpracujesz z Kingą, co nie?
-Nie... Twoja siostra nie żyje, brat mieszka z waszą babcią...
-Skąd wiesz?
-Znałem tę dziewczynkę... twoją młodszą siostrę.
-Czekaj... Czekaj... Czy ona... moja siostra... - Mila dziwnie zaakcentowała te słowa - ona... To była...? - domyśliła się. Kacper zrozumiał, już za późno by się wycofać, musi jej wyjawić całą prawdę.
-Niki...
-Nie... Ale jak...? - Milena płakała. Nie rozumiała, co się dzieje, emocji było zbyt dużo.
-Przepraszam... zorientowałem się dosyć szybko - nie wiedział czy ciągnąć rozmowy, ale wzrok dziewczyny prosił o to, - byłyście takie podobne. Kiedy widziałem ją ostatni raz miałem chyba dziesięć czy jedenaście lat... Ona siedem. Kiedy poznałem ciebie rok później... W pierwszej chwili nie rozumiałem. A potem przypomniałem sobie jak Nikola opowiadała o mamie, która zginęła i o siostrze, którą jej matka oddała, bo nie miała pieniędzy, aby zapewnić jej godne warunki życia. Wspominała, że jej babcia nigdy nie wiedziała o tej siostrze... Wiedziałem, że to musisz być ty. Potem zdobyłem o tobie wiele informacji. Spędziłem sporo czasu z młodszym bratem Niki, przy okazji rozmawiając z jej babcią. Powiedziałem o tobie, o tym co jej wnuczka kiedyś mi mówiła. Najpierw nie wierzyła, no bo jak jej córka mogłaby ukryć przed nią ciążę? Późnej wyszło, że akurat w tym czasie twoja babcia pracowała za granicą. Kiedy spotkała się z twoją matką, ta była w drugim miesiącu ciąży, a potem widziały się dopiero miesiąc po twoich narodzinach.

-Czyli mam rodzinę? Prawdziwą?
-Tak, chyba tak.
-Dziękuję, że mi powiedziałeś...
-Przepraszam - w oczach Kacpra pojawiły się łzy, które chyba próbował wytrzeć, ale nie udało mu się to.
-Nie rozumiem...?
-Przeze mnie twoja siostra...
-Nie żyje... - dokończyła za kolegę. - Nie przez ciebie. Gdybyś mógł, uratowałbyś ją. Prawda?
-Tak, oczywiście - chłopak uśmiechnął się. I gdyby Kinga była wtedy z nimi, zorientowałaby się, że uśmiech jest wymuszony, a słowa fałszywe, opowieść niepełna. Ale faktem pozostało, że jej nie było, a Milena nie spostrzegała takich szczegółów. Nie umiała odgadnąć, kiedy ktoś kłamie.

Kacper odszedł od dziewczyny, ale zaraz odwrócił się i zawołał za oddalającą się koleżanką z klasy.
-Mila!
-Tak?
-Chodź ze mną.
-Gdzie?
-Nie pytaj, chodź.
-Dobrze - dziewczyna uśmiechnęła się i podążyła za Kacprem.
Przeszli kilka metrów i chłopak się zatrzymał. Upewnił się, że nikt ich nie widzi i ... uklęknął przed Mileną.
-Będziesz moją dziewczyną?
-Co!?
-Kocham cię.
-Jezu, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Oczywiście, że będę twoją dziewczyną. Kocham cię. (od autorki do Ami711 - wiem że teraz jestem trupem, kochana)

Para przytuliła się i pocałowała. Mila nie wierzyła, że to może się dziać naprawdę. Czy to możliwe, że Kacper naprawdę się nią interesował? Trochę nieszczerze wyznała mu miłość, ale czego się nie robi dla korzyści? A on jest taki naiwny... Teraz wreszcie Kinga pożałuje, że zostawiła ją dla Jana. Pożałuje, bo z nią (z Mileną) się nie zadziera. Bartek też już nie był potrzebny. Pff... i po co ona go w to w ogóle wciągała? Sama sobie problemy robi!
-Muszę wracać do domu, kochanie - szepnęła dziewczyna Kacpra.
-Tak, pewnie. Odprowadzić cię?
-Nie, dzięki. Muszę pobyć sama, zbyt wiele się dzisiaj wydarzyło.
-Rozumiem, gdyby coś się działo to dzwoń, zawsze dla ciebie jestem - naiwność chłopaka była piękna.
-Dobrze, kocham cię!
-Ja ciebie też. Bardzo.

Kacper pomachał swojej nowej zdobyczy i uśmiechnął się do siebie, dobrze wiedział co trzeba teraz zrobić. Musiał tylko dobrze grać, a nikt nie rozgryzie jego planu. Co jak co, ale aktorem był dobrym, może nie wybitnym, ale kłamstwo było jego dobrą stroną. W sumie nie tylko to. Chłopak wyróżniał się inteligencją, spostrzegawczość i szybkie łączenie faktów to jego moc. Teraz trzeba tylko czekać, które z nich szybciej rozgryzie to drugie. Zdawałoby się, że tym razem Kacper miał przewagę, ale czy na pewno...?

...

Kinga nie spędzała już każdej możliwej chwili z Jankiem. On był zbyt dobry, gdyby się dowiedział o jej planach, chciałby wszystko zniszczyć. Choć chłopak i tak był mało domyślny, mogła go okłamywać, a on nawet tego nie zauważał. Ale ona go właściwie nie okłamała... Przecież wszystko co mówiła było prawdą... w danej chwili. Potem zmieniała zdanie. Tak, Kinga była bardzo zmienną i niezdecydowaną osobą. Nie chciała stracić przyjaciółki, choć wciąż miała nadzieje, że uda jej się zemścić. Czy można to połączyć? Tak. Wystarczy tylko upewnić się, że Milena nie dowie się, kto stoi za złem, które miało jej się niedługo (prawie całkiem przypadkowo) przydarzyć. Nastolatka wiedziała, że to co planuje jest perfidne i okropne względem jej ofiary, ale  są granice, a Mila mocno je przekroczyła. Jeszcze miesiąc, może dwa... Tak... To będzie piękne, zemsta będzie słodka. Kinga miała znajomości i plan, który nie mógł się nie udać. Co niby miała adoptowana dziewczynka w porównaniu z nią - dziewczyną której ojciec jest adwokatem, i to najlepszym w kraju, a matka wysoko postawioną kobietą, która dostaje miesięcznie wypłatę o wartości przekraczającej dochód roczny przeciętnej polskiej rodziny?

Przecież Milena nie posiadała nawet porządnych ubrań, a jedyne co miała lepsze od Kingi to oceny w szkole. Ale przecież oceny nic nie znaczą. Nie mają takiej wartości jak pieniądze i wysoko postawieni rodzice. Przyjaciółka Kingi była w jej oczach zwykłą kujonką, zaczęła tak o niej myśleć, kiedy dowiedziała się, że dziewczyna jest adoptowana. Bo przecież jaką trzeba być osobą, aby rodzice cię nie chcieli? Pogląd Kingi był bardzo mylny, nie zdawała sobie sprawy z tego, że to nie wina Mileny i w sumie nawet nie jej biologicznej matki, że nie mogła wychowywać się we własnej rodzinie. Nie rozumiała, jak to jest stracić kogoś, kto powinien być najważniejszy przez całe życie, przez brak czegoś, czego ona zawsze miała aż za dużo - pieniędzy.

...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #klasa