Dom na sprzedaż - cz. 3
Dembski został jeszcze w piętrówce. Prowadził rozmowy z technikami. Znaleźli ślady należące do trzech innych osób prawdopodobnie Blonkowskiej i Podgórców. Są w całym domu, oprócz sypialni.
Komenda znajdowała się pięć minut drogi od agencji nieruchomości „Twój własny kąt". Celmer wróciła z Dudą pod komendę. Postanowiła wykorzystać bliskość biura developerskiego i go odwiedzić.
Biuro mieściło się w jednym z mieszkań na parterze czteropiętrowego bloku. Celmer zadzwoniła domofonem i się przedstawiła. Drzwi się otworzyły.
W progu agencji czekała na nią jedna z pracownic. Zaprosiła ją do środka. Skręciły w pierwsze drzwi na prawo.
Ściany tego pomieszczenia miały bladozielony kolor. Stały tam dwa biurka z trzema krzesłami oraz regały z teczkami i segregatorami, które zajmowały całą dłuższą ścianę z przerwą na okno.
- W czym mogę pomóc? – pytała pracownica, siadając na swoim miejscu za jednym z biurek.
Celmer usiadła na miejscu klienta.
- Czy pracuje u państwa Joanna Blonkowska?
- Taaak – odpowiedziała, przeciągając ten wyraz. – Ale, o co chodzi?
- Czym się zajmuje?
- Jak my wszystkie sprzedażą domów i mieszkań. Jesteśmy pośredniczkami. Pomagamy ludziom sprzedać lub kupić swój wymarzony dom. Ale co ma, to wspólnego z Aśką? Coś się jej stało? – zapytała troskliwie.
- Spokojnie pani Blonkowskiej nic nie jest. Interesuje mnie dom, który oglądała dzisiaj z klientami na Michelinie.
- Nie rozumiem. Przecież Asia była umówiona dzisiaj na Zawiślu, a Agata na Michelinie.
- Może się zamieniły? Często tak się dzieje?
- Dość często. Dla nas najważniejszy jest zadowolony klient, a nie, kto go obsłużył. Powinny mi, jednak o tym powiedzieć.
Kobieta podeszła do regału po teczkę znajdująca się prawie na samym dole.
- Znalazłam. Dom jest w naszej bazie od trzech tygodni. Kosztuje pół miliona. Wystawił go Damian Oleśnicki.
- Może mi pani podać jego obecne miejsce zamieszkania?
- Rybnicka 73
- Dziękuję.
***
Celmer wróciła na Okrężną 25 tylko, zamiast skierować swoje kroki do wydziału drogowego, poszła do kryminalnego. Poszła, nie wiedząc nawet, po co.
Minęła drzwi prowadzące do wydziału. Przeszła obok policjantów mundurowych, pomagających w śledztwach. Trzeba zaznaczyć, że w kryminalnym są dwie grupy śledcze. Jedna prowadzona przez Demskiego, a druga przez inspektora Markowicza.
Markowicz był naczelnikiem wydziału kryminalnego. Zajmował się morderstwami tylko wtedy, kiedy Dembski i jego partner mieli już przydzielone po sprawie. Zdarzało się to, jednak bardzo rzadko.
Po cholerę tu przyszłam! – mówiła sobie w duchu.
Zapukała do gabinetu Dembskiego, ze środka dobiegło do niej „proszę".
Otworzyła drzwi. W pokoju nie było nadkomisarza, tylko inny mężczyzna w garniturze. Był ścięty na krótko, wokół ust miał lekki zarost.
- Nie wychodź. Wejdź dalej — mężczyzna wstał i uprzejmie zaprosił ją do środka. – Możesz zaczekać na Dembskiego, jeśli masz do niego pilną sprawę.
- To nic, aż tak pilnego. Chciałam tylko przekazać panu nadkomisarzowi informację na temat, tego do kogo należy dom, w którym znaleziono zamordowaną dziewczynę.
- Chodzi o tę sprawę na Michelinie?
- Tak.
- Siadaj i nie stój tak — wskazał miejsce po drugiej stronie złączonych ze sobą biurek. Usiadła na miejsce Dembskiego. – Co udało się ustalić na jego temat?
Czy powinnam coś mu powiedzieć?
- Wiem tylko, tyle że nazywa się Damian Oleśnicki i mieszka na Rybnicy.
- To i tak dużo.
Mężczyzna wziął do ręki słuchawkę telefonu stacjonarnego, który stał na złączeniu biurek. Wybrał jakiś numer wewnętrzny.
- Pani Bożenko proszę, aby pani sprawdziła Damiana Oleśnickiego zamieszkałego we Włocławku na Rybnicy. I niech pani przyniesie te informacje do gabinetu Dembskiego.
Klara była tym zachowaniem bardzo zdziwiona.
- Dlaczego chce pani zająć się tą sprawą?
Teraz, to Celmer już zamurowało. Nie zapytał się, dlaczego interesuje się tą sprawą albo dlaczego pomaga Dembskiemu. Tylko dlaczego chce się z a j ą ć tą sprawą.
- Ta dziewczyna została oskalpowana, a była ode mnie młodsza o jakieś trzy, cztery lata. Chcę dopaść tego bydlaka, który jej, to zrobił!
Mężczyźnie coś błysnęło w oku.
- Mam dla ciebie propozycję. Zajmiesz się tą sprawą razem z Dembskim. Później zobaczymy, co będzie dalej.
Sprawa, z jaką przyszedł do Dembskiego, sama się rozwiązała. Teraz tylko wystarczy odwiedzić naczelnika drogówki i z głowy.
Wstał energicznie, w drzwiach przepuścił Sendler.
- Doskonale informacje proszę przekazać pani sierżant — wyszedł.
Starsza kobieta spojrzała zmieszana na Celmer.
- Damian Oleśnicki był karany za próbę gwałtu. Odsiedział osiem lat. Dwa lata temu wyszedł na wolność. Od tego czasu nie było na niego żadnych skarg. Obecnie jest zameldowany przy Rybnickiej 73.
- Dziękuję — odpowiedziała z uśmiechem Celmer.
Sendler wyszła bez słowa. W jej ślady chciała pójść Klara. Przeszkodziło jej nagłe wejście Dembskiego. Był wściekły, jak i zarazem zdziwiony. Nie spodziewał się zastać nikogo w swoim gabinecie, a tym bardziej jej. Siedzącej na jego miejscu!
-Znowu!? Co tu do diabła robisz?
- Czekam na pana i mam z panem pracować.
- Nie możesz ot, tak sobie zmieniać wydziałów.
- A jednak mogę! – wstała z krzesła. – Inspektor Markowicz przydzielił mnie do pracy z panem.
- Jestem od ciebie starszy stopniem, więc rozkazuje ci iść do domu!
- Ale poczekam tutaj jeszcze najbliższy autobus.
Usiadła, z powrotem krzyżując ręce na piersi.
- O, której masz ten autobus? – zapytał ze spokojem.
- O 13:40.
- Co? Na jakim zadupiu mieszkasz? Dopiero dochodzi 11.
- Więc jeszcze trochę posiedzę.
- Co, to, to nie! Odwiozę cię, a później porozmawiam z Markowiczem.
- Przechodząc do kryminalnych, nie spodziewałam się, że dostanę prywatnego szofera — zażartowała.
Dembski tylko burknął coś pod nosem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro