Rozdział 1
Klan Trójcy
Sosenek był kociakiem o czarnym, krótkim futrze z grzywką na głowie i trochę dłuższym futrze na ogonie. W jego futrze wyjątek stanowiły dwa białe paski na lewej łapie blisko palców, przypominające gałązki sosny, za które dostał swoje imię. Spał zwinięty w kłębek z głową skierowaną w kierunku brzucha swojej matki- Klonowej Burzy. Była ona średniej wielkości kotką o długim, gładkim, jasno-złotym, pręgowanym futrze z białą przednią prawą łapą i fioletowymi oczami. Miała na głowie cienką grzywkę, przechylającą się na prawo i smukły, lekko zakręcony na końcu ogon, który otaczał Sosenka.
-Sosenek zapewne niedługo otworzy oczy. Ma już 10 dni i zwyczajnie potrzebuje więcej czasu-powiedziała uśmiechnięta matka Sosenka, spoglądając na leżącą w zrobionym z mchu posłaniu obok Niebiańską Stopę.
-Masz rację, gdyż Atua mówi, że obudzi się za chwile- odparła niska kotka o brązowym, długim, lekko falowanym futrze z białymi łapami, końcówką ogona, piersią, szyją i pyskiem. Posiadała niebieskie oczy i lekko zakręcone futro na smukłym ogonie.
-To niech się wreszcie ten leń umysłowy obudzi-wtrąciła Pierzaste Futro do niezaskoczonych jej zachowaniem kotek ze środka legowiska, leżąc na posłaniu przy prawej patrząc od wejścia ścianie z gałęzi, których liście tworzyły szczelny dach żłobka. Była ona wysoką kotką o lśniącym, kremowym, lekko sterczącym futrze dłuższym na piersi, stawach i ogonie. Miała ledwo widoczne, cienkie pręgi i szare oczy- Moja Ogniczka jest od niego młodsza o dwa dni a otwarła dziś oczy zanim nawet słońce zaczęło wschodzić-dodała po liźnięciu swojej prawej łapy, gdy jej córka zainteresowana rozmową zdecydowała się porzucić zabawę kamyczkiem w posłaniu, podejść chwiejnym krokiem i posłuchać rozmowy. Posiadała jasnorude, gładkie, miękkie futro z ciemniejszymi łapami i popielatymi kreskami zaczynającymi się na dole oczu a kończącymi się w połowie policzków. Jej na razie niebiesko-szare (później różowe) oczy spoglądały z zaciekawieniem na swoją matkę.
-Czemu ona tak o mnie mówi?-pomyślał syn Klonowej Burzy, widząc jedynie ciemność przed oczami. Choć nie było tego widać to w drugim dniu po narodzinach zaczął słyszeć otaczające go dźwięki. Podczas tych ośmiu dni dowiedział się podstawowych informacji o sobie i swoim otoczeniu- ma na imię Sosenek, jest w żłobku Klanu Trójcy, jego matka to Klonowa Burza a ojciec to Czarny Zachód. Ponadto dowiedział się, że oprócz niego jest jeszcze 6 kociaków, które już miały otwarte oczy- Jeszcze trochę a otworzę oczy. Jeszcze tylko trochę i zobaczę świat! -pomyślał.
-Leniem? To raczej ty nim jesteś. Sosenek tylko bawi się naszą cierpliwością-powiedział Koniczynowe Pióro z legowisko przy wejściu, kątem oka spoglądając na Niebiańską Stopę po lewej stronie żłobka i Klonową Burzę na jego środku po czym wysłał wulgarnej kotce szyderczy uśmiech na co ta zagryzła zęby. Był on niskim, chuderlawym karmiącym o krótkim, stojącym, białym futrze w czarne łaty na całym ciele. Jego oczy były ciemnofioletowe a policzki puchate, co sprawiało, że wyglądał niewinnie i przyjaźnie.
-Moglibyście się nie kłócić? Ponadto są tu koty, które nadal śpią-powiedziała Klonowa Burza, której zachowanie kolegów z legowiska wyraźnie nie odpowiadało.
-Klonowa Burza ma rację. Dajcie spać-powiedziała cicho Słoneczny Brzuch koło ściany na przeciwko wejścia, otulając swoją pięcioksiężycową kotkę, Herbatkę. Była ona niską kotką o krótkim, gładkim, rudo-brązowym, pręgowanym futrze o jasno-kremowym brzuchu z jasno-brązowymi oczami. Jej córka była średniej wielkości, jak na swój wiek, kotką o ciemno-brązowym, lekko stojącym, pręgowanym futrze z jaśniejszymi końcówkami uszu i brązowymi oczami.
-Czyli znów zawiniłam? Ale na szczęście to rzadko się zdarza-powiedziała matka Ogniczki, robiąc zniesmaczoną minę. Wtem, poczuła szturchnięcie swojej córki, więc spojrzała w jej kierunku.
-W cz-ym zawi-niłaś?-spytała mała koteczka, patrząc na nią z zastanowieniem.
-Ooo, w niczym ważnym!-odparła szybko kotka po czym polizała ją po uchu.
-Ty nie jesteś jedynie ogniwem błędu. Ty jesteś jego cał-zanim Koniczynowe Pióro skończył swoją wypowiedź, usłyszał głos dopiero co obudzonej, wysokiej kotki o długim, gładkim, czarnym, lekko przybrudzonym futrze i czerwonych oczach.
-Zamknijcie się!- powiedziała poważnym głosem Makowy Mróz, leżąc między Niebiańską Stopą a Słonecznym Brzuchem oraz wlepiając swój morderczy wzrok w sprzeczających się karmiących- Przestańcie przeszkadzać śpiącym kotom- dodała po czym położyła swój okrągły pysk na posłanie, koło pyska swojego syna-Dąbka. Był on średniej wielkości kocurkiem o ciemno-brązowym, gładkim, krótkim futrze z jasnofioletowymi oczami i ciemniejszymi łapami. Wszyscy umilkli na moment, nawet kociaki, które się już obudziły- gdy Makowy Mróz się na kogoś wkurzała, często nie pozostawiała suchego futra po takim delikwencie, ale tym razem odpuściła sobie, gdyż poprzedniego wschodu słońca była na długim i wymęczającym patrolu na granicy z Klanem Another, po którym potrzebowała porządnego odpoczynku.
-Widzę, że kolejna kłótnia Koniczynowego Pióra i Pierzastego Futra została zgaszona w czasie uderzenia serca-stwierdziła dotychczas będąca cicho Zachmurzone Życzenie leżąca przy ścianie żłobka między Słonecznym Brzuchem a Pierzastym Futrem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro