*4*
Łza niepostrzeżenie wyszła z obozu, biegła przed siebie. Został tyłko księżyc do mianowania jej uczniem. Ale ona nie chciała czekać. Musiała zrobić coś niewiarygodnego. Weszła więc na teren żadnego z klanów. Tutaj rozpoczynały się już domy dwónogów. Przeszła kilkanaście metrów po płocie. Tu mieszkał niewiele od niej większy pies. Już ujadał i szczekał na nią z dołu.
- Aleś ty głupi, nie złapiesz mnie!- czerpała jakąś satysfakcję z drażnienia psa. Wskoczyła do ogrodu. Wylądowała za psem więc skorzystała i zaatakowała od tyłu. Skoczyła psu na kark rozdzierając ją pazurami. Rozrywała każdą część skóry psa. Jednak nie tylko on doznał bólu...
Niedaleko siedziała nieznana kotka.
-Zapłacisz za to. Ostrzegam cie to nie będzie miłe życie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro