Rozdział 13: Albus jak ty ku*wa z tego drzewa zejdziesz?
- Albus przestań chodzić od ściany do ściany bo zrobisz nam dziure w podłodze do cholery jasnej.- powiedział Scorpius do chodzącego w te i spowrotem niedaleko dormitorium ślizgonów.
- Nie ma jej od piętnastu minut. Jak mam byc na Merlina spokojny?- zapytał Albus unosząc rece wysoko w górę.
- Normalnie. Przecież poszła tylko do Freda.
- Wielkie mi pocieszenie, Scorpius.- mruknął Potter słysząc stwierdzenie Malfoy'a.
Kiedy już miałam coś powiedzieć usłyszeliśmy kroki. Spojrzeliśmy w stroje dźwięku z nadzieją iż zobaczymy tam przedstawicielke domu lwa.
Na szczęście to w końcu była ona.
- Masz to?
- Oczywiście że mam, Scorp. Wątpisz we mnie?- zapytała gryfonka jednak widząc że Malfoy wacha się z odpowiedzią przekrecila oczami prychając cicho.
- Dobra koniec pogaduszek. Musimy wymyśleć jak dostać się do gabinetu McGonagall i zwinąć mape. - powiedziałam o dziwo spokojnie.
W końcu od dzięki tej mapie Chriss i Sasha dostaną się do działu ksiąg zakazanych i poszukają informacji na temat Merlina i jego córki.
- Mam pomysł idealny.- powiedziała z usmiechem Angel na co ja oraz ślizgoni spojrzeliśmy na siebie.
Zapowiada się ciekawie...
~ ~ ~ ~ ~
Wielki wybuch rozległ się po szkolnych korytarzach dając mi i Scorpiusowi pewność iż Angel i Albus wcielili plan gryfonki w życie.
- Ona naprawdę ma nie równo pod głową. Kto normalny wysadza łazienkę?
- Angel White, Scorpiusie. Dziecko bliźniaków Weasley.- powiedziałam odpowiadając na pytanie ślizgona, na co ten westchnął cicho.
Staliśmy nie daleko gabinetu dyrektorki w ledwie widocznym miejscu, dzięki czemu mogliśmy słyszeć kto idzie a kto nie.
Dosłownie chwilę po wybuchu usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają i zamykają.
- Na Merlina co to było?- głos McGonagall i oddalające się kroki sprawiły iż delikatnie wychyliłam się, aby się rozejrzeć.
Dyrektorka niemal biegiem ruszyła w stronę miejsca wybuchu, gdzie zmierzał również parę innych uczniów.
- Ciekawe jak dużą dziurę zrobiła Angel.
- Na pewno wybuch rozwalił całą łazienkę i wszędzie leje się woda. Załatwiła nam trochę czasu, a wszystkie obrazy udały się zobaczyć co wybuchło.- mruknęłam cicho do przyjaciela.
Kiedy dyrektorka zniknęła nam z oczu wyszliśmy z kryjówki i podeszliśmy do drzwi gabinetu.
- Alohomora - powiedziałam i weszliśmy go gabinetu nauczycielki.
Słowo daje jeszcze nigdy tak szybko nie szukaliśmy czegokolwiek, a teraz robiliśmy wszystko w tak szybkim tępie jakby od tego zależało nasze życie.
- No gdzie to...
- Mam - powiedział Scorpius wyciągając z jednej z książek zgiętą kartkę.
- Na pewno? - zapytalam cicho na co Malfoy wyciągnął rozdżkę.
- Uroczyście przysięgam że knuje coś niedobrego.
Wtedy nagle z pustej troszkę żółtawej z upływu lat zgiętej karki zaczęły pojawiać się słowa.
- Teraz mamy pewność że to na bank ona.- mruknął Scorpius, po chwili dodając.
- Koniec psot.
Kiedy mapa Huncwotów wróciła do swojej pierwszej postaci usłyszałam iż ktoś idzie. Szybko wyciągnęłam pelerynke niewidkę, a Malfoy schował rozdżkę.
W ostatniej chwili zaslonilam nas niewidzialną peleryną i podsunęliśmy się jak najbliżej drzwi żeby móc jak najszybciej zniknąć.
Do pomieszczenia wszedła McGonagall, lecz nie była ona sama. Był z nią profesor Blake.
Kiedy już Scorp chciał prowadzić nas do drzwi złapałam go za szatę. Od razu ślizgon zrozumiał o co chodzi kiedy tylko spojrzał na minę Minervy.
- Myślisz że to jej sprawka Baltazarze?- zapytała kobieta siadając na krześle przy swoim biurku.
- Nie wiem. Wiem tylko że ściana na bank jest jej sprawką. Wyryła te inicjały. - powiedział profesor krzyzujac ręce na klatce piersiowej.
- To oznacza że musi być na terenie szkoły.
- Niestety tak. Uwierz mi Minervo szukam jej, ale to nie jest wcale takie łatwe. Mogła przemienić się w ucznia i ty dobrze o tym wiesz.- powiedział Baltazar, na co dyrektorka westchnęła.
- A inicjały? Rozgryzłeś je?
Przez chwilę profesor był cicho. Zupełnie tak jakby to pytanie wcale nie było miłe. Kiedy jednak przemówił moje oczy rozszerzyły się z zadziwienia.
- Niestety nie. Ale skoro tutaj jest znaczy jedno. Potomek Merlina i jego strażnik są w Hogwarcie.
~ • ~ • ~
Jestem!
Wybaczcie brak rozdziałów, ale problemy rodzinne no i wyjechalam wczoraj na obóz i wracam dopiero w sobotę dlatego rozdziałów może nie być do tego czasu.
Mam nadzieję jednak iż rozdział się podoba i zadowala.
Z dedykacją dla DarkDragona
To tyle na dzisiaj,
do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro