Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10: To pierwszy i ostatni raz kiedy wchodzę w to Scorpius!

- Dokąd ona nas prowadzi?- zapytał Scorpius kiedy po raz kolejny idąc przez blibliotekę skreciliśmy w jakiś dział.

- Tam gdzie nikt nas nie usłyszy, gdzie nas zabije i zniszczy ciała.- mruknął cicho Albus, na co Angel spojrzała na niego rozbawiona.

- Skoro tak sądzisz to pewnie pisałeś testament?

- Oczywiście, za kogo Ty mnie masz Angel?- zapytał Potter słysząc pytanie z ust gryfonki.

- Za kompletnego idiotę z poczuciem humoru.- mruknęłam cicho dalej idąc za Sashą.

- Przynajmniej jestem jej idiotą.- powiedział Albus z uśmiechem, który zszedł z jego twarzy kiedy zdał sobie sprawę z słów jakie wypowiedział.

Słowo daje takiego buraka na twarzy Potter'a to jeszcze nie widziałam.

- I tak ma zostać, Al.- powiedziała z rozbawieniem Angel, na co młodszy syn wybrańca zarumienił się jeszcze bardziej.

Kiedy już chciałam skomentować rumieniec przyjaciela Sasha zatrzymała się przy jednej z pułek i niemal od razu wyciągnęła wielką oraz grubą księgę w kolorze czarnego bzu z napisem "Wielcy Czarodzieje".

Dziewczyna otworzyła książkę i powoli zaczęła "przelatywać" między stronami.
Pożółkłe  kartki dawały mi pewność iż książka trzymana przez starszą gryfonkę musiała mieć już trochę lat za sobą

Kiedy dziewczyna zatrzymała swój wzrok na jednej z stron obróciła książkę w drugą stronę, abym mogła zobaczyć to co ona.

- Czy to on Ci się śnił?- zapytała z spokojem Sasha, podczas gdy ja analizowałam zdjęcie, które grufonka pokazała.

Nie wierzyłam w to co widzę. Faktycznie staruszek, który mi się śnił właśnie w tym momencie był widziany przeze mnie na jednej z stron z starszej księgi.

- Jakim cudem Ty...? Skąd...? Kim on
..?- słowo daje w tym momencie nie umiałam wypowiedzieć ani jednego logicznego pytania w taki sposób, aby dało się mnie zrozumieć.

Widząc moją reakcje Scorpius złapał mnie za rękę i stanął blisko mnie jakby bojąc się iż zaraz zaliczę spotkanie z podłogą.

Angel i Albus wpatrywali się w książkę analizując zdjęcie tak jakby oboje łudzili się iż znajdą w swoim umyśle odpowiedź kim był staruszek z mojego snu.

-Sash... skąd wiedziałaś że to on?- zapytał nie pewnie Chriss z zdziwieniem.

-  Czerwony księżyc dał mi do myślenia.- powiedziała spokojnie dziewczyna utrzymując kontakt wzrokowy z gryfonem.

- Co księżyc ma z nim wspólnego?- zapytał Scorp dalej trzymając moją dłoń.

Gryfonka spojrzała na Malfoy'a nie chętnie, a jej wzrok był spokojny. Zupełnie jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

- Czerwony księżyc nazywany jest "Pełnią Krwawego Światła". Pierwszy raz pojawił się w śmierć najpotężniejszego czarodzieja jaki chodził po Ziemi.- odpowiedziała po raz kolejny Sasha, na co Angel uniosła zdziwiona brew.

- Najpotężniejszego czarodzieja jaki chodził po Ziemi? - zacytowała młodszą gryfonka analizując słowa dziewczyny, na co Sasha podała mi otwartą książkę.

Od razu w oczy poza zdjęciem rzucił mi się wielki czarny napis. Moje oczy rozszerzył się niczym spodki od filiżanek.

To niemożliwe, co nie?

- Scarlett?- zapytała nie pewnie przyjaciółka podchodząc do mnie z Albusem ,podczas kiedy Chriss podszedł do Sashy.

- Merlin...- powiedziałam cicho, spoglądając na moich towarzyszy.

Nie wiem skąd miałam w sobie odwagę, aby wypowiedzieć to imię tak... Tak swobodnie.

W końcu jednak wzięłam głęboki i skończyłam swoją wypowiedź wpatrując się moich przyjaciół.

- To Merlin śnił mi się.

- - - - - -

- Merlin ma dziwne poczucie humoru skoro zza grobu śni ci się, Scarlett.- powiedział Albus po długiej ciszy, którą można porównać do ciszy na cmentarzu.

- Albus proszę Cię tym razem zachowaj powagę.- powiedział Scorp, trzymając dłoń na moim ramieniu.

- Ależ ja jestem poważny, Scorpius! Mówię przecież iż to jest bardzo kiepski żart.- powiedzial Al z wyczuciem.

Po tym jak dowiedzieliśmy się o tym iż to Merlin był w moim śnie, zabraliśmy księgę i wróciliśmy na miejsce gdzie wcześniej siedzieliśmy.

Teraz Sasha wraz z Chriss'em szukają informacji o dziewczynie, która towarzyszyła Merlinowi w moim śnie i o "Pełni Krwawego Światła".

Na razie bezskutecznie.

- Angel wszystko w porządku? Od momentu kiedy dowiedzieliśmy się o tym kto odwiedził mnie w nocy jesteś jakaś dziwna.- powiedziałam nie pewnie patrząc na gryfonkę, która siedząc przede mną wyglądała na kompletnie zamkniętą w jakiejś toksycznej klatce.

- Jest okej. Po prostu gdy zmarł Merlin nie było żadnego normalnego czarodzieja bądź czarownicy, którym śniłby się tak potężny czarnoksiężnik od ostatnich wieków.- powiedziała z spokojem dziewczyna, po chwili dodając.

- Ale w sumie Ty jesteś równie pierdolnieta co my.

- To Merlin nie powinien się i nam śnić? Chociaż może on nas będzie pokolei w nocy nawiedzał?- zapytał Albus, po chwili łapiąc się teatralnie za głowę.

- A niech mnie kule biją i centaury za jaja powieszą w co ja się ubiorę?

Spojrzałam na Angel i Scorpius'a unosząc jedynie brew.

Serio nie możemy to oddać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro