Mit o powstaniu świata i narodzinach ras ludzkich
Dawniej, nim pierwsze zaśpiewały ptaki, na Ziemi panował bóg Heian, który nigdy nie chciał, by na planecie zapanowało światło. Pewnego dnia, przechadzając się po nicości, zrozumiał, jak nudny był ówczesny krajobraz. Postanowił dodać trochę kolorów. Oplótł świat dymnymi pasami. Nazwał je "magią". Wtedy parę z nich złączyło się i tak narodziła się bogini Mofa. Była niezwykle piękna. Heian pozwolił jej mieszkać razem z nim, by mógł ją podziwiać przez tysiąclecia.
Minęło parę lat, nim doczekali się potomstwa. Urodziły im się dwie dziewczynki: Tiankong i Diqiu. Okropnie płakały, co niezwykle denerwowało Heian. Chciał je porzucić, lecz powstrzymała go Mofa, prosząc na kolanach, by stworzył krajobraz, który uspokoi ich córki. Przystanął na tę propozycję. Użył boskiej mocy i tak zrodziły się granatowe niebo okryte szarymi chmurami oraz ciemnozielony grunt usłany przewiewną trawą. Faktycznie, obie młode boginie natychmiast przestały płakać. Tiankong najbardziej spodobało się niebo, natomiast Diqiu, ziemia. Od tamtej pory nimi władały.
Któregoś dnia dojrzała Tiankong uznała, że światu brakowało blasku. Bez pozwolenia ojca stworzyła ogromną kulę, w której tchnęła magię od matki. Zaświeciła, ożywiając kolory. Niebo stało się piękne, błękitne, chmury wybieliły się, a grunt pokrył się jaskrawą zielenią. Heian, zobaczywszy to, wielce się rozgniewał. Kazał córce natychmiast pozbyć się jej nowego tworu. Zdołała wybłagać, by przynajmniej trochę oświetlać planetę. Heian pozwolił, by słońce świeciło przez dwanaście godzin, ale napotkawszy przeszkody, miało tworzyć cień, a mrok trwał przez następne dwanaście godzin, a na granatowym niebie powstawało kilka milionów małych gwiazd dających lekkie światło, a na godzinę pojawiał się błyszczący, srebrny księżyc. To uznano za sprawiedliwy podział.
Zaledwie dzień później Mofa urodziła kolejne dziecko. Chłopca o imieniu Xiede. Od młodości sprawiał wiele problemów. Dokuczał starszym siostrom, uprzykrzał życie matce. Po roku zaczęły mu rosnąć rogi. Mimo to Heian pozwolił mu dorosnąć. Nie spodziewał się, że Xiede zapragnie strącić ojca z tronu. Nie udało mu się, a za karę Heian stworzył podziemia i zrzucił tam wyrodnego syna. Tam z rozpaczy Xiede wyrwał swoje rogi i z nich powstała bogini zemsty, Fuchou oraz bóg nienawiści, Hen. Krew, która spływała z ran, utworzyła boga śmierci, Siwang. Rany na głowie nigdy się nie zagoiły i po wieki wypływała z nich ciecz. Natomiast z gorących, płomienistych łez Xiede powstało jezioro lawy. Z jej wnętrza wyłoniła się bogini Changyi. Poślubiła ona zrozpaczonego Xiede, by zakończyć jego wewnętrzne męki. Oboje zostali władcami podziemi. Nazwali je Diyu i miejsce to stało się domem dla ich przeklętego potomstwa.
Podczas gdy Diyu wypełniało się coraz to gorszymi dziećmi, na powierzchni Mofa zadecydowała, za zgodą męża, dodać trochę urozmaiceń. Puściła niebieskie pyły magii, które stworzyły wody powierzchniowe, a wraz z nimi plaże oraz podwodne krajobrazy wypełnione rafami koralowymi, przepiękną roślinnością. Natomiast na powierzchni następne zielonkawe pyły magii utworzyły lasy, pola, łąki, góry oraz masę innych ziemskich piękności. Mofa przekonana, że zakończyła pracę, postanowiła przysiąść na jednym z brzegów. Wtem woda zrodziła boga Shui. Zobaczywszy piękną boginię Mofa, zakochał się w niej, po czym porwał pod wodną taflę.
Gdy Heian odkrył zaginięcie żony, nakazał córkom czym prędzej ją odszukać, a tego, kto to uczynił, przyprowadzić do niego. Obie chodziły po Ziemi, lecz nigdzie jej nie znalazły. Diqiu stworzyła nimfy, które nazwała Ruochong. To one odnalazły porwaną boginię Mofa, trzymającą młodą boginię natury, Ziran, na rękach oraz trwającego przy niej boga Shui. Nimfy nakazały, by po dobroci oddał żonę Heian. Nie zgodził się, obawiając się kary, lecz w końcu, po paru dniach buntu, postanowił nie budzić gniewu boga. Oczywiście, został osądzony. Heian rzucił na niego straszliwą klątwę. W ciągu roku, przez trzy miesiące, wszystkie wody powierzchniowe miały pokryć się lodem, a Shui wtedy zapadnie w głęboki sen, aż do zaniku pokrywy. Mofa jednak zauważyła, że lód znikał przez ciepło panujące na Ziemi. Sprawiła, by w czasie trwania klątwy klimat się oziębiał. Przyczyniła się również do powstania śniegu. Pierwszą powstałą porę roku nazwano Dongtian.
Dorosła Ziran była wściekła na boga Heian, że tak podle potraktował jej ojca. Zeszła na dzień do podziemi i tam spytała boginię Fuchou o radę. Ta odparła, że mogłaby o porze Dongtian uśmiercać roślinność. Ziran wielce spodobał się ten pomysł. Okazało się, że nie była w stanie od razu ich zniszczyć, dlatego musiała odpowiednio wcześniej rozpocząć cały proces. Trzy miesiące przed porą Dongtian nazwała porą Qiutian. Później rośliny potrzebowały wystarczająco czasu, by ponownie dojrzeć do swej najwyższej piękności. Zatem po zakończeniu pory Dongtian nastawała pora Chuntian, a po niej pora Xiatian. Obie trwały również przez trzy miesiące. W ten sposób powstał cykl, gdy na Ziemi temperatura raz rosła, raz malała, a rośliny z pięknych stawały się martwe i na odwrót. Mofa początkowo niezbyt była przychylna, lecz zauważyła, jak dodawało to niezwykłości. Postanowiła też stworzyć zjawiska pogodowe – poza śniegiem, który powstał samoistnie – aby dołożyć piękna planecie.
Heian uznał świat za zbyt pusty. Poprosił Ziran, żeby z pomocą bogini Mofa stworzyła zwierzęta. Miały one zasiedlić świat oraz dodać mu energiczności. Zadanie okazało się niezwykle czasochłonne, dlatego Mofa utworzyła z pomocą magii pomocne duchy Bangzhu, by usprawnić pracę. Kiedy wszystko chyliło się ku końcowi, boginie pomyślały, że przydałaby się na tyle rozumna istota, żeby mogła zaopiekować się światem i odpowiednio korzystać z jego dóbr. Tak powstał człowiek. Bogowie chcieli, by żył jak w raju. Ludzie mieli wszystkiego pod dostatkiem, zostali nauczeni, jak wzniecać ogień, by oświetlać noce, żadne zwierzęta ich nie atakowały.
Jednak Xiede dowiedział się o dobrobycie panującym na powierzchni, poczuł ogromną złość. Zawołał boginię zdrady, Beipan, oraz boga zazdrości, Duji, a następnie nakazał im zaprowadzić chaos. Zmienili się w dwa wilki – Beipan w białego, Duji, czarnego – i w tej postaci opuścili Diyu. Dobiegli do jednej z wiosek, przyjęli ludzki wygląd, by wtopić się w tłum. Uczepili się pewnego małżeństwa. Beipan uwiodła mężczyznę i wprowadziła go do wspólnego łoża, natomiast Duji wzbudził ogromną zazdrość w żonie. Zamordowała ona niewiernego męża. Z jego krwi wydzielił się odór, który wypalił jej oczy, by później Heian mógł zepchnąć ją do Diyu. Na imię było jej Zuzhou.
Heian odkrył, kto był sprawcą pierwszego chaosu. Zaczarował Beipan i Duji tak, by na zawsze pozostali pod postaciami wilków. Niestety, ich czyny doprowadziły do przepełnienia świata wojnami i konfliktami. Wtedy kolejne dziecko bogini Mofa, bóg wojny Zhanzheng, wraz z pomocą ojca odebrał ludziom ich dobrobyt, sprawił, że na Ziemi powstali naturalni wrogowie. Również Mofa rzuciła klątwę tworzącą wiele rodzajów jadów, które przemieniały ludzi w różne inne monstra. Tak powstało wiele ras człowieka – wilkołaki, wampiry, wiedźmy, jaszczury, elfy, anioły, demony oraz inne, których nie sposób wymienić.
Przez długi czas dusze umarłych błąkały się po Ziemi, nie mogąc odnaleźć spokoju. Okropnie jęczały, co doprowadziło do szału boga Heian. Zszedł do Diyu na spotkanie z synem. Ustalili, że stworzą boginię sprawiedliwości, Zhengyi, która musiała osądzać zmarłych. Jeśli człowiek był wystarczająco dobry, trafiał do przepięknej krainy Tiantang, która przypominała wygląd świata, zanim został wprowadzony tam chaos. Wszyscy stawali się ponownie ludźmi, zostawszy oczyszczeni z klątwy. Natomiast ci, którzy dopuścili się przeklęcia, zrzucani byli do Diyu i tam na wieki przeżywali męki i cierpienia.
Taki świat Heian uznał za w pełni uporządkowany. Później rodziło się wielu bogów, pół-bogów, lecz oni nie wpłynęli znacząco na kreację świata.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro