Część 2
Lily's POV
***
Obudziłam się, gdy kicia jeszcze spała. Postanowiłam, że zrobię dla niego jedzonko. Podniosłam się cichutko z łóżka tak, żeby nie obudzić śpiącego kotka, po czym powędrowałam do kuchni. Po cichutku znalazłam składniki i patelnię. Wlałam troszkę oleju na patelnię i pokroiłam rozmrożone piersi z kurczaka na desce, a następnie, kiedy olej się rozgrzał, włożyłam piersi na patelnię. Po chwili gdy mięsko było już nieco podsmażone, posypałam je przyprawami i smażyłam dalej, aż zrobiło się soczyste i smakowite. Ciekawego czy będzie smakowało kotkowi. Kiedy mięsko było gotowe, przekroiłam bułeczkę na dwie części i posmarowałam obie połówki majonezem i ketchupem. W międzyczasie nastawiłam wodę na herbatę. Dodałam serek, sałatę, ogórka i smażoną pierś z kurczaka. Gdy danie było gotowe, zajęłam się herbatką z porzeczką i agrestem. Zrobiłam ją w dwóch szklankach i posłodziłam tę dla kotka, a swojej nie. Następnie wzięłam tackę, na którą położyłam szklaneczki z herbatką i kanapeczki z piersią z kurczaka. Poszłam prosto do pokoju kotka, który jeszcze się nie obudził. Odłożyłam tackę na biurko i przytuliłam się do kotka, mrucząc przy nim.
— Wstajemy, Kiciu. Śniadanko... — powiedziałam cichutko, ale na tyle głośno, by obudzić kotka.
Liam lekko poruszył noskiem, mimo to nadal miał zamknięte oczka. Obrócił się w moją stronę i zapytał, zaspany:
— Co na śniadanko moja kochana Lili?
— Kanapeczka na ciepło z kurczaczkiem dla kotka i herbatka. Zaraz będzie zimne, jak Kicia szybko nie wstanie. — odpowiedziałam cichutko, podnosząc się z łóżeczka. — Mam nakarmić kicie? — dodałam pytająco, na co Liam otworzył oczka i popatrzył się na mnie. Kitek nic nie odpowiedział, ale widziałam po jego spojrzeniu, że chce być nakarmiony przez swoją Panią.
Wzięłam tackę z jedzeniem i wróciłam do kici, która śledziła każdy mój ruch. Uklęknęłam na łóżku i odkroiłam kawałek kanapki, by kotkowi było łatwiej jeść, gdyż była to duża porcja jak dla kotka.
— Zrobiłaś dla mnie śniadanko? — zapytał ze zdziwieniem? — Kochana jesteś!
— Dziękuję, Kitku. — odpowiedziałam. — Ty również jesteś kochany dla swojej Pani. A teraz powiedz „aaa", Kiciusiu. — dodałam, zbliżając się nadzianym kawałkiem kanapki na widelczyk w stronę ust kotka, który otworzył je, bym mogła go nakarmić.
Powoli przeżuł w ustach, a ja w tym czasie ukroiłam kolejną porcję, by dać mojej kici.
— Jak się spało, Kiciu? — zapytałam.
— Dobzie z Panią zawsze — odpowiedział radośnie, przeżuwając kawałeczek kanapeczki w ustach.
— Smakuje Kici śniadanko? — dopytałam, gdy to Kicia ponownie otworzyła ustka i powiedziała głośne „aaa". — Chyba bardzo ci smakuje. — zachichotałam, dając kolejny kawałek Kici, która zajadała śniadano ze smakiem. Miło było na to patrzeć. Aż trudno uwierzyć, że Kitkuś był taki głodny.
— Co Kicia na to, żebyśmy dzisiaj też poszli na spacerek? — zaproponowałam, lecz zauważyłam, że Liam lekko się zmieszał, jednak był uśmiechnięty. — Pójdziemy po zmroku gdzieś, gdzie jest mało ludzki Kitek. Nikt nie będzie nas widział — dodałam uśmiechnięta jak jeszcze nigdy, podając Liamowi ciepłą herbatkę, którą wypił równie szybko co zjadł ciepły posiłek, którym go nakarmiłam.
Założyłam kotkowi obróżkę, którą starałam się zapiąć nie za mocno ani nie za luźno, tak, aby kotkowi było wygodnie podczas noszenia jej. Kituś był tym niezwykle ucieszony i ocierał się o mnie jak prawdziwy kotek. W dodatku zjadł wszystko ze smaczkiem, czym byłam bardzo zadowolona. Pogłaskałam kotka i pocałowałam w policzek.
— A teraz umyjemy Kicie — powiedziałam radośnie, przypinając do obróżki smycz i ciągnąc delikatnie kotka przez pokoik aż do łazienki, w której to rozebrałam maluszka, a następnie nalałam do wanny troszkę wody i wlałam do niej dużo płynu, by zrobić bąbelki.
Kicia była lekko onieśmielona, zwłaszcza że była nago, a ja zdjęłam piżamkę. Wzięłam różową gąbeczkę i płyn do kąpieli, po czym powoli myłam kicie od góry, zaczynając od szyjki, po stópki, które były piękne. Takie śliczne i zadbane. Mój kotek musi naprawdę o siebie dbać. Pomasowałam stópki mojej kochanej kici, która mruczała. Uśmiechnęłam się radośnie i zachichotałam, następnie zdjęłam z siebie ubranka, w tym przypadku piżamkę i weszłam do wody. Usiadłam obok Kitkusia i umyłam go dokładniej. Pępek za uszkami i jego małe zwierzątko na dole, które delikatnie się poruszyło do góry, kiedy tylko je dotknęłam. Spojrzałam na Kicię, która odwróciła wzrok na pralkę naprzeciwko nas. Uśmiechnęłam się diabelnie i lekko zaczęłam masować, na co Kicia zareagowała szybko, patrząc na moje poczynania.
— Przyjemnie jest Kotkowi? — zapytałam, chichocząc.
— Tak, moja Pani — odpowiedział, a ja zostawiłam jego zwierzątko, zbliżyłam się do jego ust i lekko je musnęłam.
— Obróć się, Kitku. Muszę umyć ci główkę i włoski. — oznajmiłam, wstając, na co Kotek spojrzał na moją muszelkę, na co ja zachichotałam.
Liam obrócił się do mnie plecami, po czym ja nałożyłam troszkę szamponiku i zaczęłam powoli rozmasowywać nim główkę, i myć każdy jego zakamarek włosków. Troszeczkę podrapałam koteczka po główce i karku, na co zamiauczał.
— Dobry, Koteczek — odparłam, całując lekko w policzek Liama.
Opłukałam włoski z szamponiku, po czym kazałam kotkowi wyjść z wanny, co uczynił. Osuszyłam go ręczniczkiem i wysuszyłam włoski suszarką. Co poszło mi szybko, gdyż miał bardzo krótkie włoski. Na koniec rozczesałam je i nałożyłam odżyweczki na nie.
— A teraz umyjemy Kotkowi ząbki, dobrze? — zapytałam, na co Kotek pokręcił główką na tak.
Wzięłam Kotka szczoteczkę, po czym nałożyłam na nią troszkę pasty dla dzieci. Włączyłam odpowiedni tryb i zaczęłam powoli szczotkować ząbki Kotkowi, zaczynając od jedynej aż po kiełki i siódemki. Po skończeniu szczotkowania ząbków ubrałam Kicie w czarną koszulkę i ciemnoniebieskie jeansy, które wybrałam z szafy. Założyłam jeszcze Kociaczkowi obróżkę z materiału, która była urocza. Wyglądała na nim naprawdę cudownie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro