Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wszystkiego najlepszego

🌹
*Tyler pov*

--Josh? -- Powiedziałem otwierając oczy i tym samym zauważając, że po mojej lewej nie ma chłopaka. Podniosłem się do pozycji siedzącej i przetarłem oczy ziewając.
--Josh? -- Powiedziałem drugi raz. Nie uzyskując odpowiedzi sięgnąłem po telefon leżący na szafce obok łóżka. Godzina 10:30. Trochę sobie pospałem.

Wywlokłem się z łóżka i poszedłem na dół.

--Joshie?-- Powiedziałem schodząc po schodach. Gdzie oni wszyscy są? Nikt się nie odzywa, a wiem, że są w domu, bo widzę ich kurtki. (Na końcu rozdziału opisze wam jak wygląda dom)

--Wszystkiego najlepszego! -- Wyskoczyli wszyscy na mnie i zaczęli śpiewać "sto lat", a ja stałem jak słup soli, nie wiedząc co ze sobą zrobić.

--Dziękuje. -- Powiedziałem gdy skończyli. Każdy po kolei do mnie podszedł i złożył życzenia dając jeszcze jakiś mały upominek.

---Wszystkiego najlepszego kochanie. -- Powiedział Josh całując mnie w policzek. -- A oto prezent. -- Uśmiechnął się i podał mi średniej wielkości pudełko. Otworzyłem i niemalże pisnąłem z zachwytu.

--Ukulele! Boże, Josh! Skąd wiedziałeś? -- Uścisnąłem go.

--Spokojnie, bo mnie udusisz. -- Zaśmiał się. -- Jest jeszcze coś. -- Wyjął z kieszeni małe pudełeczko i je otworzył. Był tam wisiorek z naszymi inicjałami.

--Boże... Josh, nie musiałeś... -- Znowu go przytuliłem.

--Musiałem. W końcu to twoje urodziny.

--Tak bardzo wam wszystkim dziękuje. -- Przytuliłem wszystkich po kolei.

--A teraz leć się pakuj. -- Powiedział Josh, a mnie przeszedł dreszcz. Czy on chce mnie wywalić?

--C-co?

--Pakuj się. Jedziemy na wycieczkę. -- Zaśmiał się, a ja odetchnąłem z ulgą. Ale zaraz, jaką wycieczkę? Jest zimno.

***

--Mamo, zawieziesz nas? To nie jest daleko. -- Powiedział Josh pakując nasze torby do bagażnika.

--No pewnie! Za dziesięć minut w samochodzie. -- Powiedziała kobieta i zaczęła szykować kanapki na podróż. Jaka ta kobieta jest świetna! Dba o wszystkich, nawet o mnie. Mówi, że jestem częścią ich rodziny i że pokochała mnie jak własnego syna. Ojciec Josha też jest przesympatyczny. Zaakceptował nasz związek w 100% i razem z Laurą nam "kibicują". Siostry chłopaka też są przesympatyczne, Jordan raczej ze mną nie gada. W sumie lepiej tak, niż gdyby miał mnie wyzywać czy coś.

***

--Tylko bez szaleństw. -- Powiedziała Laura i nas przytuliła.

--Spokojnie mamo. -- Powiedział Josh i złapał mnie za rękę.

--Pilnuj go, Tyler. -- Tym razem kobieta skierowała się do mnie. -- O, macie na wszelki wypadek. -- Wyjęła małe opakowanie z kieszeni.

--Mamo! -- Powiedział Josh zalewając się rumieńcem. --My jeszcze nie...

--Nie potrzebujemy. -- Powiedziałem również zalewając się rumieńcem.

--No dobrze. Ja już jade, papa kochani. -- Pomachała nam po czym wsiadła do auta i odjechała.

--Ona na serio z tymi prezerwatywami?

--Chyba tak. -- Powiedział, a po chwili wybuchliśmy niekontrolowanym napadem śmiechu.

--Chodźmy lepiej poszukać naszego domku, bo tu zamarzniemy. -- Powiedziałem gdy skończyliśmy się śmiać i poszliśmy w stronę domków.

🌹
***
UMIERAŁAM PISZĄC TEN ROZDZIAŁ XDD

okej więc macie tu opis domu:
Drzwi wejściowe są na przeciwko schodów na piętro. Po lewo od drzwi jest kochania z jadalnią i salon w którym jest też zejście do piwnicy. Na piętrze są pokoje - Jordan ma swój, dziewczyny swój, rodzice swój no i oczywiście Josh i Tyler swój 😏
Na każdym piętrze znajduje się też łazienka.

Mam nadzieję, że mniej więcej wam pokazałam zarys tego domu i umiecie go sobie wyobrazić.

Stay Alive |-/
4.05.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro