Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Welcome to the black parade

Nazwa nie ma nic oznaczać, po prostu nie miałam pomysłu na nic innego XD
@blurryismylife wcale nie wiesz jaka była początkowa nazwa pff

🌹

*Josh pov*

Ten poranek był zabawny. No przynajmniej z mojej perspektywy. Seks z rana brzmiał bardzo zachęcająco, ale chyba wolę aby ten pierwszy seks był w romantycznym nastroju, przy świecach. I takie tam.

--Pójdę do sklepu. -- Powiedziałem i pocałowałem bruneta w policzek.
Ubrałem kurtkę oraz buty i ruszyłem w stronę najbliższego sklepu.
--Wino, słodycze. -- Wymieniałem sobie cicho co muszę kupić. -- Prezerwatywy. -- Zabrałem pudełko XXL z uśmiechem. To będzie piękna noc.

--Cześć Josh! -- O nie, tylko nie on. Nie da nam spokoju teraz.

--Cześć, Brendon. -- Powiedziałem delikatnie zarumieniony. Zaraz zauważy te prezerwatywy i będzie przypał.

--Ooo, Josh. -- Poruszył dwuznacznie brwiami. -- Dla ciebie i Tylera?

--Nie! Znaczy... Tak, ale nie... Nie dla mnie, znaczy! Kurwa. -- Moja twarz oficjalnie przypominała buraka.

--Hahaha, spokojnie. Nikomu nie powiem. -- Zaśmiał się, a ja zapłaciłem za całość. Co za wstyd...

***
*Tyler pov*

Josh wysłał mi smsa, że za 15 minut będzie. Brałem się powoli za robienie obiadu. Prezent dla Josha był już ładnie zapakowany i tylko czekał na swojego nowego właściciela. Włączyłem głośno swoją playlistę na spotify i zacząłem kroić warzywa.

Poczułem jak ręce Josha oplatają mnie w talii i opiera swoją głowę na moim ramieniu.

--Tak szybko wróciłeś? -- Zaskoczyłem się.

--Jestem w domu od dziesięciu minut. -- Zaśmiał się.

--Mogłeś się przywitać wcześniej. -- Odwróciłem się do niego przodem i owinąłem swoje ręce na jego szyi.

--Przyjemnie mi się patrzyło jak kręcisz tyłkiem do tych heavy metalowych piosenek. -- Zaśmiał się, a ja spłonąłem rumieńcem.

--Josh..? -- Spojrzałem na niego podejrzliwie.

--Aż tak przyjemnie nie. -- Szepnął mi do ucha i ścisnął mój pośladek.
--Co tak cię wzięło na słuchanie metallici? -- Odsunął się zostawiając mnie zdezorientowanego.

--Zack mi podesłał link do jednej piosenki i mi się spodobała. -- Powróciłem do robienia obiadu.

--Spotkałem Brendona w sklepie dzisiaj.

--No właśnie, co tam u niego i Sarah? -- Spojrzałem na niego kątem oka.

--Nie pytałem się... -- Na jego policzki wkradł się delikatny rumieniec.

--Niedługo powinno być gotowe. -- Wytarłem ręce w ręcznik papierowy.
-- Nakryjesz do stołu? -- Wskazałem na szafkę, w której znajdują się talerze.

--Pewnie. Wiesz, nie mogę się doczekać wieczora... -- Rozmarzył się.

--Ja też. Ale mam nadzieję, że nie będzie tak jak dzisiaj rankiem. -- Zmniejszyłem gaz, aby zawartość patelni się nie przypaliła.

--Nie. Tym razem będę dłużej cię męczyć. -- Pocałował mnie.

--Ty to chyba lubisz mnie torturować.

--Może.

--Mam się bać? -- Odsunąłem go delikatnie od siebie, ale ten zaraz znowu się wpił w moje usta.

--Nie musisz. -- Uśmiechnął się, co odwzajemniłem.

***

--Czas na mój prezent. -- Powiedziałem dopijając wino z kieliszka. Josh miał naprawdę dobry gust, jeśli chodzi o tego typu alkohole. Wziąłem małe pudełko i podałem je chłopakowi.

--Jakie urocze! -- Powiedział wyciągając strój kota. -- Dziękuje. -- Zaśmiał się i mnie pocałował. -- A to ode mnie. -- Również podał mi paczkę. Nieco większą i cięższą.

Otworzyłem ją, a w środku zobaczyłem małą puchatą kulkę. Spojrzałem zdziwiony na Josha, a po chwili usłyszałem ciche miałknięcie.

--O boże, Josh... Nie... -- Spojrzałem podekscytowany na Duna i wziąłem kota na ręce. --Jest taki piękny! -- Przytuliłem do siebie zwierzątko. To był najpiękniejszy kot jakiego widziałem, miał w większości czarną sierść, ale tylko łapki, pyszczek i plamka na lewym oczku były białe. To co najbardziej było w nim urzekające, to jego oczy. Jedno było brązowe, a drugie niebieskie.

-- Welcome to the black parade. -- Powiedział Josh śmiejąc się.

--Może nazwiemy go Gerard? -- Spojrzałem z nadzieją na Josha.

--Niech będzie Gerard. -- Pogłaskał kota. Położyłem go na ziemi, a Josh podał mu jedzenie. Skąd w naszym domu wzięła się karma dla kotów, a ja o tym nie wiedziałem?

--Jesteś naprawdę zaskakujący. -- Podszedłem do niego i go pocałowałem bawiąc się końcami jego koszuli. Josh się uśmiechnął przyciągając mnie bliżej siebie.

Z każdą minutą nasz pocałunek coraz bardziej się pogłębiał, a w tym czasie my przeszliśmy do sypialni. Josh pchnął mnie na łóżko zdejmując z siebie koszulę. Również zdjąłem z siebie górną część garderoby, po czym przyciągnąłem do siebie Josha znowu zatapiając się w jego malinowych ustach, na których dalej był wyczuwalny alkohol, ale mi to nie przeszkadzało.

Jęknąłem cicho, gdy poczułem jego kolano pomiędzy moimi nogami. Josh uśmiechnął się delikatnie i zaczął bawić się paskiem od moich spodni.

🌹

TO JEST TAKIE IDEALNE HAHAHAHA PRZEPRASZAM XD

Świetny kot o imieniu Gerard XD Olga jak to czytasz, to wiem, że jutro mnie pewnie zabijesz XDDDDDD

Stay Alive |-/
15.05.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro