Teraz możemy się pobawić
PRZEPRASZAM, SERCE MNIE BOLI PISZĄC TEN ROZDZIAŁ 😭
🌹
--Hej, Joseph! -- Krzyknął jakiś chłopak za mną. Obróciłem się powoli, a moje serce gwałtownie przyspieszyło, gdy zobaczyłem tam kilku chłopaków ze szkolnej drużyny koszykarskiej.
--Ja? -- Powiedziałem.
--Tak ty, podobno masz dużo do zaoferowania. -- Podeszli do mnie.
--N-nie wiem o-o co wam chodzi. -- Zaczęli się niebezpiecznie blisko zbliżać.
--To ty? -- Wskazał na plakat. Rzeczywiście, tam byłem półnagi ja i sprośny podpis, na który widok chciało mi się wymiotować.
"Cześć, jestem Tyler i bardzo chętnie się tobą zajmę. Lubię hard anal, więc szukaj mnie w klasie 2c :*"
Ohyda. Kto to wymyślił? Na pewno nikt zdrowy psychiczne.
--To n-nie ja z-zrobiłem. -- Byłem strasznie zdenerwowany, co jeśli oni chcą mi coś zrobić? W budynku szkoły już prawie nikogo nie ma.
--Co nie zmienia faktu, że możemy się pobawić. -- Wepchneli mnie do łazienki. --Łapcie go. -- Powiedział do swoich kolegów. Wszyscy są z trzecich klas, więc tylko ich kojarzyłem. Nawet nie znam ich imion.
Jeden z nich złapał mnie za ramiona i wygiął je do tyłu, a ja syknąłem z bólu.
--Lubisz jak tatuś cię bije? --Powiedział odpinając pasek od spodni. Byłem przerażony. Zgiął go w pół i uderzył mnie nim po brzuchu. Powtórzył te czynność kilka razy. W kącikach moich oczu zebrały się łzy. Chłopak podszedł do mnie. Był bardzo blisko.
Zbyt blisko.
Złapał moją twarz w dłonie i coś do mnie mówił, ale nie słuchałem go. Po chwili poczułem okropny ból na policzku, a z mojego nosa zaczęła cieknąć krew. Pewnie mnie pobije, zgwałci i nie wiadomo co jeszcze. Nie chce już żyć, niech to się skończy, błagam.
--No powiedz coś! -- Krzyknął i wyrwał mnie z uścisku tego drugiego, trzymając za kołnierz bluzki.
--Z-zostaw mnie. -- Wydukałem, a ten rzucił mną o ścianę rozrywając tym samym moją bluzkę. Próbowałem wstać, ale ten mnie kopnął w brzuch.
--Teraz możemy się zabawić. -- Spojrzał porozumiewczo na swoich kolegów i ci mnie podnieśli do pozycji klęczącej.
--Nie, błagam! -- Oprzytomniałem i zacząłem się wyrywać, ale to nic nie dało. Chłopak złapał moją głowę i przycisnął ją do swoich spodni w TYM miejscu.
--Zostaw go zboczeńcu! -- Usłyszałem znajomy mi głos. -- Jenna, idź po jakiegoś nauczyciela! -- Krzyknął Josh.
Puścili mnie, a moje bezwładne ciało opadło na zimne kafelki. Słyszałem stłumione krzyki, a po chwili ktoś mnie podniósł i gdzieś biegł. Byłem przytomny i świadomy co się dzieje, ale nie mogłem nic zrobić. Tak jakbym nie czuł już żadnej ze swoich kończyn. Nie mogłem nic zrobić oprócz otworzenia oczu i ujrzenia rozmazanej postaci z fioletową czupryną.
***
--Tyler? Halo? -- Usłyszałem kobiecy głos. Mruknąłem coś niezrozumiałego i otworzyłem oczy, a moją głowę przeszył straszliwy ból.
--Tyler, słyszysz mnie? -- Powtórzyła.
--Tak, słyszę.
--Jest przytomny. -- Powiedziała do kogoś. Znajdowałem się u pielęgniarki.
--Tyler kochanie! -- Usłyszałem kolejny kobiecy głos, tym razem mojej mamy.
--Głowa mnie boli. -- Powiedziałem.
--Nic dziwnego. Mocno cię pobili.
--Niedługo przyjedzie policja. -- Tym razem usłyszałem głos dyrektora. -- Będziesz musiał im wszystko opowiedzieć.
--Ale, że w-wszystko? -- Oprzytomniałem i podniosłem się do pozycji siedzącej tak szybko, że zakręciło mi się w głowie.
--Spokojnie. Tak, wszystko. Każdy szczegół, w końcu to była próba gwałtu.
-G-gwałtu? -- Powiedziała moja mamą i się rozpłakała przytulając mnie do siebie. Cały czas to wszystko do mnie nie dociera. Brzydzę się sobą, to było takie okropne uczucie. Chciałbym wyjść ze swojego ciała i je spalić. Ciągle czuje na sobie jego ręce, które mnie obmacują. Niech to się skończy...
Boże chociaż raz wysłuchaj moich błagań i mnie stąd zabierz. Proszę.
🌹
***
TEN ROZDZIAŁ JEST TAKI ZŁY, PRZEPRASZAM 😭😭😭😭
Nie pytajcie skąd wiem jakie to uczucie. To co 'Tyler' opisuje pod koniec, gdy się już obudził.
Stay Alive|-/
5.05.2019
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro