Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Skończ z tym marnowaniem życia

🌹

Przez kolejne dwa tygodnie zbliżyliśmy się do siebie z Joshem, znaczy po szkole do mnie przychodził, aby pisać piosenkę, ale tak na prawdę po prostu graliśmy w fifę lub coś innego. W szkole starał się mnie bronić i rozmawiał ze mną bez żadnego skrępowania.

--Josh. --Powiedziałem uciszając go tym samym. Ten tylko na mnie spojrzał zdziwiony i czekał aż się odezwę.
--Musimy wreszcie skończyć piosenkę. --Uśmiechnąłem się i zobaczyłem autobus jadący w naszą stronę.

--Taaak. --Przedłużył samogłoskę.

--Myślałem trochę nad muzyką. Na pewno chciałbym aby głównym instrumentem było pianino, ale czegoś mi brakuje.

--Perkusja? --Powiedział i usiadł obok mnie.

--Tak! --Poderwałem się z miejsca. --Ale skąd ją weźmiemy? --Zmarszczyłem czoło. Perkusja to dobry instrument, potrafi dodać dynamiki do spokojnej muzyki, ale też i budować napięcie.

--Ja mam. --Uśmiechnął się.

--To super. --Powiedziałem i resztę drogi przemilczeliśmy.

***

--Jeszcze kilka wersów. --Mówił Josh stojąc ze mną nad tym głupim notatnikiem.

--Nie mogę! --Krzyknąłem wymachując ręką, w której miałem długopis i przez przypadek mi wyleciał trafiając Duna w twarz. --Przepraszam. --Zaśmiałem się.

--Pożałujesz za ten długopis. --Uśmiechnął się zadziornie i zaczął mnie łaskotać.

--Nie, pro-prosze. --Śmiałem się i próbowałem wyrwać, ale przycisnął mnie do łóżka. W pewnym momencie poczułem się bardzo niekomfortowo. --Przestań! --Udało mi się go jakoś odepchnąć.

--Co się stało? --Zmarszczył czoło i spojrzał na mnie przekrzywiając delikatnie głowę w bok.

--Nic. --Powiedziałem i spojrzałem na swoje trzęsące się dłonie.

--Boisz się mnie dalej, prawda? --Usłyszałem zawód w jego głosie.

--Nie, po prostu... --Zamyśliłem się. --Tak. Boje się ciebie.

--O-okej. Ja już pójdę. --Wstał i wyszedł. Nawet nie próbowałem go zatrzymać, tylko podciągnąłem kolana pod brodę i się rozpłakałem.

---Idiota. --Uderzyłem głową o ścianę. --Pieprzony idiota. --Powtórzyłem tę czynność z podwojoną siłą. Nabrałem głęboko powietrza i policzyłem do dziesięciu aby się uspokoić. Wziąłem notatnik i zastanawiałem się nad tekstem.

"Interesed in putting my fingers to my head, the solution is, I see a whole room of these mutant kids,
fused at the wirst, I simply tell them they should shoot at this, Simply suggest my chest and this confused music, it's, obviously best for them to turn their guns to a fist"

--Skończ z tym marnowaniem życia, Joseph. --Powiedziałem sam do siebie rzucając zbiór kartek w kąt pokoju. Wziąłem kilka drobnych i poszedłem do sklepu.
Bez zastanowienia wybrałem pierwszy lepszy zestaw jednorazowych maszynek do golenia i poszedłem do kasy, aby zapłacić.

***

Siedziałem na rogu łóżka wpatrując się na przemiennie w rozbity plastik na dywanie i ostrze leżące w mojej dłoni. Nabrałem głęboko powietrza i przycisnąłem żyletkę do skóry mojego nadgarstka, ale coś uniemożliwiało mi to zrobić. Dlaczego nie mogę się spokojnie zabić? Aż takim nieudacznikiem jestem? Schowałem twarz w dłonie i wydałem cichy jęk, czując jak łzy spływają po moich policzkach.

--Zabij się wreszcie! --Krzyknąłem i wstałem zamachując się dłonią, w której miałem żyletkę i przeciąłem nią skórę na moim lewym przedramieniu. Poczułem ból i gdy otworzyłem oczy, to zobaczyłem głęboką ranę na ręce. Przeraziłem się i zrozumiałem co tak naprawdę zrobiłem.

🌹

***
Musiałam, przepraszam. Jak myślicie, co się stanie? 
Powiem, że tym razem nawet mi się spodobał ten rozdział.
Ten długi wers jest z "guns for hands", a " Skończ z tym marnowaniem życia", jest z "trapdoor"
Stay Alive |-/
19.04.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro