Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pomóż mi

🌹

Szybko złapałem mój telefon i resztkami sił napisałem do Josha
"Pomóż mi", a później upuściłem go i poczułem jak kręci mi się w głowie. Nie wykrwawiłem się na tyle, aby zemdleć czy coś, po prostu bardzo się zestresowałem. Próbowałem usiąść na łóżku, ale straciłem równowagę i opadłem na ziemię. Patrzyłem w sufit i czułem pulsujący ból w ręce. Powoli czułem jak moje powieki stają się coraz cięższe, aż w końcu je zamknąłem.

*Josh pov*

"Pomóż mi"
Przeczytałem i poczułem wewnętrzny niepokój, ale tylko prychnąłem i dokończyłem wypalanie papierosa. Cały czas myślałem o tej cholernej wiadomości i w końcu nie wytrzymałem. Zgniotłem niedopałek i pobiegłem w stronę domu bruneta.
Zadzwoniłem kilka razy dzwonkiem, ale nikt mi nie otwierał. Przez chwilę myślałem, że zrobił sobie ze mnie żarty. Nacisnąłem na klamkę i otworzyłem drzwi czując unoszący się niepokój. Poszedłem szybko w stronę pokoju Tylera i zapukałem kilka razy do drzwi.

Nie uzyskując żadnej odpowiedzi nacisnąłem delikatnie klamkę.

--T-tyler? --Spojrzałem w przerażeniu. Chłopak leżał w kałuży krwi. Szybko do niego podbiegłem i natychmiastowo odpiąłem pasek swoich spodni przewiązując go przez ramię bruneta, po czym zdjąłem bluzkę i przycisnąłem ją z całej siły do krwawiącej rany.
--Tyler kurwa! --Potrząsałem nim z łzami w oczach.
Usłyszałem jakieś mruknięcie i po chwili ten na mnie spojrzał, ale jego wzrok był... Martwy.
Wyjąłem telefon z tylniej kieszeni i zadzwoniłem po karetkę. Kobieta mówiła po kolei co mam robić.

***

Siedziałem przed salą, w której leżał Tyler. Byłem z samej rozpinanej bluzie, ponieważ bluzka, którą miałem na sobie nie była zdatna do użytku.
Opierałem głowę o swoje dłonie i myślałem o tym, co by mogło być gdybym nie zareagował na wiadomość od bruneta.
Byłem wściekły na siebie, za to jak go potraktowałem. Przez szparę między palcami zobaczyłem jak lekarz wyszedł z sali Josepha.

--Co z nim? --Powiedziałem wstając i podchodząc do mężczyzny.

--Jesteś kimś z rodziny?

--Brat. --Skłamałem.

--Jest w ciężkim stanie, musieliśmy założyć szwy. Jest przytomny, ale bardzo osłabiony, najpewniej gdyby ciebie tam nie było, to by się po prostu wykrwawił.

--Mogę do niego wejść? --Zapytałem łamiącym się głosem.

--Dobrze, ale proszę go nie stresować. --Powiedział na odchodne.
Powoli pchnąłem drzwi i zobaczyłem bruneta leżącego w białej pościeli.

--Tyler?

🌹

***
Ponad 364 słowa XD
Stay Alive |-/
20.04.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro