pomóż mi
🌹
Szybko złapałem mój telefon i resztkami sił napisałem do Josha
"Pomóż mi", a później upuściłem go i poczułem jak kręci mi się w głowie. Nie wykrwawiłem się na tyle, aby zemdleć czy coś, po prostu bardzo się zestresowałem. Próbowałem usiąść na łóżku, ale straciłem równowagę i opadłem na ziemię. Patrzyłem w sufit i czułem pulsujący ból w ręce. Powoli czułem jak moje powieki stają się coraz cięższe, aż w końcu je zamknąłem.
*Josh pov*
"Pomóż mi"
Przeczytałem i poczułem wewnętrzny niepokój, ale tylko prychnąłem i dokończyłem wypalanie papierosa. Cały czas myślałem o tej cholernej wiadomości i w końcu nie wytrzymałem. Zgniotłem niedopałek i pobiegłem w stronę domu bruneta.
Zadzwoniłem kilka razy dzwonkiem, ale nikt mi nie otwierał. Przez chwilę myślałem, że zrobił sobie ze mnie żarty. Nacisnąłem na klamkę i otworzyłem drzwi czując unoszący się niepokój. Poszedłem szybko w stronę pokoju Tylera i zapukałem kilka razy do drzwi.
Nie uzyskując żadnej odpowiedzi nacisnąłem delikatnie klamkę.
--T-tyler? --Spojrzałem w przerażeniu. Chłopak leżał w kałuży krwi. Szybko do niego podbiegłem i natychmiastowo odpiąłem pasek swoich spodni przewiązując go przez ramię bruneta, po czym zdjąłem bluzkę i przycisnąłem ją z całej siły do krwawiącej rany.
--Tyler kurwa! --Potrząsałem nim z łzami w oczach.
Usłyszałem jakieś mruknięcie i po chwili ten na mnie spojrzał, ale jego wzrok był... Martwy.
Wyjąłem telefon z tylniej kieszeni i zadzwoniłem po karetkę. Kobieta mówiła po kolei co mam robić.
***
Siedziałem przed salą, w której leżał Tyler. Byłem z samej rozpinanej bluzie, ponieważ bluzka, którą miałem na sobie nie była zdatna do użytku.
Opierałem głowę o swoje dłonie i myślałem o tym, co by mogło być gdybym nie zareagował na wiadomość od bruneta.
Byłem wściekły na siebie, za to jak go potraktowałem. Przez szparę między palcami zobaczyłem jak lekarz wyszedł z sali Josepha.
--Co z nim? --Powiedziałem wstając i podchodząc do mężczyzny.
--Jesteś kimś z rodziny?
--Brat. --Skłamałem.
--Jest w ciężkim stanie, musieliśmy założyć szwy. Jest przytomny, ale bardzo osłabiony, najpewniej gdyby ciebie tam nie było, to by się po prostu wykrwawił.
--Mogę do niego wejść? --Zapytałem łamiącym się głosem.
--Dobrze, ale proszę go nie stresować. --Powiedział na odchodne.
Powoli pchnąłem drzwi i zobaczyłem bruneta leżącego w białej pościeli.
--Tyler?
🌹
***
Ponad 364 słowa XD
Stay Alive |-/
20.04.2019
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro