Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie przychodź

Przepraszam za tak strasznie depresyjne rozdziały. Za ten zwłaszcza😭 [*]

🌹

Nie było mnie w szkole od tygodnia. Nie mogę się tam pojawić, nie teraz. Wszyscy by tylko dawali swoje fałszywe współczujące uśmiechy i spojrzenia. Nie jestem kaleką, nic mi do cholery nie jest!

Od dwóch dni nic nie zjadłem, ani nie zmrużyłem oka. Za każdym razem jak pomyślę o tym co się stało, zbiera mi się na wymioty, a po nocach mam koszmary. Podobno Debby się przyznała do tego, że to ona zrobiła te ulotki. Broniła się tym, że "nie chciała aby coś mi się stało, chciała mnie tylko ośmieszyć." Żałosne. Dzięki Jennie Josh mógł zareagować, bo podobno widziała jak tamci ciągneli mnie do toalet. Gdyby nie ona, to nawet nie chce wiedzieć jak to by się skończyło.

--Zjedz coś, proszę... -- Powiedziała moja mama zaglądając do mojego pokoju.

--Nie jestem głodny.

--Nie jesz od dwóch dni! Proszę, chociaż kawałek chleba. --Ciągnęła. Ale widząc, że nie odpowiadam dodała tylko:

--Josh przyjdzie do ciebie dzisiaj, jego mama zwolniła go ze szkoły. Ja muszę iść do pracy. -- Powiedziała i wyszła. Od tygodnia siedzi ze mną w domu i pilnuje abym "nie zrobił czegoś głupiego". Byłoby mi owiele łatwiej po prostu umrzeć.

Gdy wybiła godzina dziesiąta poszedłem do toalety. Od tygodnia, dzień w dzień równo o 10:00 nacinam swoją skórę na nadgarstku skalpelem, który kiedyś ukradłem. Ona tego nie widzi. Umiem to idealnie ukryć i zazwyczaj też zajmuje mi to do 5. minut. Moja mama z domu wyszła jakoś pół godziny temu, więc Josh powinien się niedługo zjawić. Okaleczanie się, to był jedyny sposób dzięki, któremu mogłem chociaż na chwilę zapomnieć. Ból fizyczny wydaje się lepszy niż psychiczny. Mimo iż ten znika tylko na określoną ilość czasu. O tym nie jest tak łatwo zapomnieć.

Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wytarłem spływającą krew z mojej ręki i przykleiłem plaster na ranę, po czym poszedłem otworzyć drzwi.

--Cześć Tyler. -- Próbował mnie przytulić, ale się odsunąłem i poszedłem w stronę swojego pokoju. --Tyler?

--Siedź tu sobie, ja będę u siebie. Nie przychodź. -- Powiedziałem oschle.

--Ale, Tyler... -- Ciągnął.

--Nie, Josh. -- Powiedziałem i poszedłem do siebie. Znowu go zraniłem, ale to nie moja wina, że nie mam na nic siły. Ciągłe siedzenie w łóżku  wydaje się być chyba najlepszą alternatywą. Przynajmniej nikogo nie ranie, prócz siebie samego. Położyłem się na swoim łóżku, a nieprzespane noce dały się we znaki i niemalże od razu usnąłem.

***

Znowu ich widzę. Ja tylko chciałem iść do pieprzonej toalety. Ciągle to samo - wpychają mnie do toalety, biją, gwałcą. W tym śnie nie ma bohaterskiego Josha i to jest najgorsze.

Znowu się obudziłem cały zalany potem. Jak mogłem pozwolić sobie zasnąć? Wstałem i poszedłem na dół do kuchni po coś do picia. Kątem oka zauważyłem, że Josh siedzi przed telewizorem. Chyba zasnął, bo nie zareagował jak wypowiedziałem jego imię. To moja szansa, która więcej się nie powtórzy.

Cicho przeszedłem do swojego pokoju i wyjąłem z szafy gruby sznur, który trzymałem "na wszelki wypadek". Stanąłem na obrotowym krześle i przywiązałem pętlę do lampy. To krzesło nie było najlepszym rozwiązaniem, ale nie mam wyjścia. Josh może się niedługo obudzić, więc nie chce marnować czasu na przynoszenie innego podparcia. Poza tym coś innego może zrobić jeszcze gorszy hałas. Przełożyłem pętlę przez szyję i policzyłem do trzech.

1...
2...
3...

Moje nogi się strasznie trzęsły. Zamknąłem oczy i odsunąłem krzesło. Niestety się przewróciło, co wygenerowało spory hałas. To był zły wybór. Brak dostępu do tlenu był uciążliwy i miałem wrażenie jakbym miał rozrywane płuca, a moja głowa dawała wrażenie jakby miała zaraz eksplodować. Za chwilę powinienem zemdleć, a później umrzeć. W końcu. Ostatnie co usłyszałem to trzask drzwi i krzyki.

🌹
***
Powiem tyle, że to nie koniec książki :p taki mały spojler

Trudno się pisało ten rozdział :c

Ponad 600 słów XD

Stay Alive |-/ (co za hipokryzja XD)
6.05.2019

Ps. Wbijajcie do polishbandito jeśli lubicie Reddie XD
Edit. Zrobiłam edit rozdziału, bo zapomniałam dodać czegoś ważnego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro