Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Musimy zerwać

PRZEPRASZAM ZA TEN TYTUŁ

🌹

Przez cały następny dzień unikałem Josha. Jak mam mu powiedzieć, że musimy zerwać? Złamie mu serce.

Ja go tak cholernie kocham.
Mógłbym nawet to wykrzyczeć w centrum miasta w godzinach szczytu: "Josh, kocham cie!"

Ale los zdecydował, że musimy się rozstać. Nigdy sobie tego nie daruje.

Na przerwie lunchu podszedłem do niego. Siedział sam przy stoliku, był smutny. Moje serce pękało na miliony kawałków. Dlaczego życie mnie tak strasznie nienawidzi?

--Josh. -- Usiadłem obok niego.

--Dlaczego mnie unikasz? -- Jego głos się załamał.

--Musimy zerwać. -- Próbowałem powstrzymać płacz.

--C-co?

--Przepraszam, Josh. -- Po moich policzkach pociekły łzy. Chłopak walnął rękoma w stół, na co się wzdrgnąłem i wstał wychodząc ze stołówki. Dałem upust moim emocjom i się rozpłakałem. Płakałem jak głupie dziecko i nie oobchodziła mnie obecność prawie, że całej szkoły. Obchodziło mnie to, że straciłem Josha. Moją miłość, sens mojego życia.

Nagle poczułem jak czyjeś ręce mnie oplatają. To były kobiece ręce.

--Tyler, co się stało? -- Powiedziała... No właśnie. Kto to powiedział? Mam wrażenie, że znam ten głos, ale za cholerę nie mogłem przypomnieć sobie jej imienia.

--Odejdź. -- Powiedziałem, a potem znowu dostałem napadu płaczu. Dzwonek kończący przerwę zadzwonił, ale ona dalej mnie nie puszczała.

--To ja, Maja. Ta z kawiarni. -- Powiedziała spokojnie. Odważyłem się spojrzeć w jej stronę. To rzeczywiście była ona.

--Dlaczego to robisz? Nawet mnie nie znasz. -- Obróciłem się w jej stronę, próbując opanować płacz.

--Jesteś ciekawy. Znaczy, chodzi o to, że chciałabym cię poznać. Nie znam tu wielu ludzi, więc fajnie zawsze jest kogoś nowego poznać, a poza tym wtedy, w kawiarni wyglądaliście na naprawdę zakochanych i w ogóle. Rozumiesz. Polubiłam cię.

--Rozumiem. -- Pociągnąłem nosem. Dziewczyna natychmiastowo wyjęła z torebki paczkę chusteczek i mi ją podała. --Ale... Skąd znasz moje imię?

--Debby mi powiedziała. -- Uśmiechnęła się. -- Byłyśmy przyjaciółkami, ale musiałam wyjechać i kontakt się urwał.

--Debby... Nienawidze jej.

--Dlaczego? To dobra dziewczyna. Zawsze była dla wszystkich miła, lubiła pomagać i nienawidziła przemocy. -- Opowiadała, a ja czułem się jakby mówiła o kompletnie kimś innym.

--Debby? Czy my na pewno myślimy o tej samej osobie? -- Prychnąłem.

--Debby Ryan.

--O boże. Jeśli to co mówisz to prawda, to ona się STRASZNIE zmieniła. -- Podkreśliłem przed ostatnie słowo.

--Co? Co masz na myśli? -- Spojrzała na mnie zaciekawiona, a ja wszystko jej opowiedziałem. O tym jak Debby wszystkich traktuje i o tym co zrobiła mi i Joshowi.

--O boże... To na pewno przez tego chłopaka, jak on miał? Ten z wysokim czołem...

--Brendon.

--Tak! Brendon. Ona nigdy taka nie była. Przepraszam za nią i nie powinnam ci mówić, ale wczoraj jak wparowała wtedy zapłakana do tej kawiarni, to powiedziała mi, że zerwali. -- Tak gestykulowała rękami, że zaczynałem bać się o swoje życie.

🌹
***
ZAWSZE COŚ SIĘ MUSI SPIEPRZYĆ CNIE XD

i jak rozdział?
Stay Alive |-/
30.04.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro