Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⁕5⁕

Rankiem zaspany Park przetarł oczy i mocno pocałował swoją księżniczkę w czółko, okrywając ją bardziej ciepłą kołdrą. Wstał powoli i uchylił okno, by wleciało do pomieszczenia trochę świeżego powietrza, aby Yoonji jak wstanie czuła się dobrze. Nałożył na siebie koszulkę i kapcie dziewczyny, schodząc na dół, zastanawiając się, co starsza chciałaby zjeść na śniadanie. Postawił na tosty. Westchnął cicho, wyjmując wystarczającą ilość chleba tostowego, by starszczyło również dla starszego Mina. Nie chciał żeby było mu smutno i robił sobie sam jedzenie. 

Dłuższą chwilę zajęło mu pieczenie kanapek w tosterze. W tym czasie przygotował sałatkę, którą rodzeństwo lubiło i sam się po jakimś czasie do niej przekonał. W końcu wiele razy jedli ją wspólnie na obiad. Śniadanie było gotowe, tosty z serem drugie z cienką szynką starannie poukładane na talerzu, przecięte na pół, gościły już na stole. Sałatka na środku i do każdego talerza szklanka świeżego soku z pomarańczy. Zawsze idealny do śniadania. 

Umył i wytarł swoje ręce, idąc powoli na górę schodami, postanawiając obudzić najpierw starszego Mina, gdyż miał na uwadze to, że dziewczyna chciałaby pospać choć tą minutę dłużej. Zapukał cicho i wszedł powoli, podchodząc do łóżka, na którym spał ze słuchawkami w uszach Yoongi. Jimin szturchnął go lekko w ramię, chcąc łagodnie go obudzić, by nie dostać w twarz.

- Yoongi - szepnął, dalej szturchając go - Śniadanie zrobiłem..

- Chwila.. - przetarł zaspany oczy i otworzył je, patrząc wprost na chłopaka stojącego nad nim. - Nie patrz tak na mnie - mruknął, zasłaniając twarz poduszką. - Wyglądam niekorzystnie.

- Korzystnie czy nie, co za różnica Hyung. Wstawaj, bo będzie zimne - stwierdził i opuścił pokoj, wchodząc po cichu do śpiącej Yoonji, która dziwnym trafem drzemała po zupełnie innej stronie dużego łóżka. 

Młodszy podszedł do niej i usiadł obok, gładząc włoski śpiącej.

- Kochanie - szepnął, gładząc jej policzek - śniadanko czeka, Twoje ulubione - uśmiechnął się, a dziewczyna od razu otworzyła oczy.

- U-ulubione? - zamrugała kilkukrotnie i spojrzała na chłopaka.

- Ulubione - cmoknął jej nosek i chwycił jej dłoń, patrząc jak dziewczyna powoli wstaje i szuka wzrokiem swoich puchatych kapci. Jimin zaśmiał się tylko i oddał je dziewczynie.

Kiedy w kończu wstali z łóżka, Park wziął Min na ręce, kierując się do kuchni, gdzie przy stole siedział już Yoongi, pijący sok (albo myślał, że pił). Posadził Yoonji na krześle i usiadł na swoim miejscu. Wszyscy od razu zaczęli jeść.

- Yah Jiminnie jakie dobre - powiedziała z pełnymi ustami dziewczyna, uśmiechając się promiennie. 

- Nauczyłem się od Ciebie - zmarszczył nos, gryząc swojego tosta.

- A Tobie smakuje? - spytała Yoongiego Yoonji, który właśnie zapychał się sałatką. Pokiwał głową, na co Park zaśmiał się i przetarł swoje oczy.

- Cieszę się - przeczesał swoje włosy i napił się, opierając po chwili o krzesło.

- Jiminnie, chcę na zakupy - stwierdziła starsza, a Jimin tylko spojrzał na Yoongiego, który dusił się prawie ze śmiechu, współczując młodszemu. - Ej! Ty też idziesz. 

- Ale-

- Nie ma ale - uśmiechnęła się, a Park odwdzięczył się śmiechem dla Mina.

I oboje wpadli w tą pułapkę, zwaną zakupami z Yoonji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro