Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

-Tutaj masz księgę materiałów,które musze zamówić.Strona 1054.
Że co? Ughh no cóż,czas zacząć.
Po jakiś 3 h pracy skończyłam.Wreszcie.
Rozejrzałam się po ,,naszym" biurze po czym z niego wyszłam i zaczęłam kierować się do małej kawiarenki żeby napić się kawy.
Usiadłam przy stoliku przy oknie i popijając kawe przeglądałam insta i różne inne media.Z mojej czynności wyrwał mnie mój kochany szef.
-Co ty tu robisz?! -uderzył ręką w stół co spowodowało oblanie mnie kawą.
-Co Pan do jasnej cholery zrobił?!
I w tym momencie wszystkie oczy skierowane były w naszą stronę.
-Co ty powiedziałaś?
-To co Pan słyszał ,chyba że mam wezwać audiologa?
Chyba pierwszy raz ktoś mu sie sprzeciwił .
-Wracak do pracy!
-Skończyłam ją jakieś 30 minut temu -wywróciłam oczami ugh
- A wy co? Wracać do pracy! A ty prosze za mną.
Wstałam i zaczęłam podążać za nim.A no i wspominając mój szef to Luke Dross.
Szliśmy w ciszy aż do gabinetu.
-Usiądź - wskazał na krzesło-
-Więc tak jeśli chcesz tu oracować mueisz zapoznać się z moimu zasadami. -Podał mi jakąś kartke, spojrzałam na nią tylko i odłożyłam na biurko
-Masz to zabrać i się ich stosować.
-Skoro jestem pana zastępczynią to ja też mam swoje zasady -spojrzałam na niego z poważną miną-
-prychnął- Amelio pracujesz tu dla mnie
-Jestem z panem praktycznie na równi- uśmiechnęłam się-
-Racja. Więc jakie masz zasady? -podniósł brew i lekko się uśmiechnął-
O kurczaki.
-Po 1 żadnego krzyku i oblewania kawą Po 2 jeśli jest jakiś problem to wyjaśniamy go razem i Po 3 nie życzę sobie żadnych romansów w biurze
-Zawsze to ty możesz byc na ich miejscu Amelio.
Na moich polikach pojawił się kolor różowy.
-Podziękuję.Do jutra Panie Luke
Wyszłam z biura kierując się na dół do mojego białeho audi a3.
Jest dopiero 15...Co by tu porobić
Po wróceniu do mojego mieszkania,które nie jest za duże przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i zadzowniłam do Jacka i zaprosiłam go ns obiad. Tak wiem dziwnie to brzmi,ale Jack to mój przyjaciel GEJ. Znam się z nim od dzieciństwa.Pomagał mi przy roztsaniu się z Aronem...ech nie wiem czy można nazwać to rozstaniem,nie chce o tym póki co mówić.
Hmm...zaciągnęłam się zapachem i coś eyczułam Pali sir!
Wbiegłam do kuchni i wyjełam pizze której juz nie ma no niezła ze mnie kucharka taa...



To już 2 część opowiadania ! Możecie pisać czy wam się podoba.Buziak!💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro