[1] Dekuuuuu!!!! 😠
mam nadzieję, że każdy przeczytał informacje i nie będzie się irytował :)
na końcu jest już w PORZĄDKU
Midoriya
Wyszedłem sobie z domu by udać się do szkoły...miałem bardzo dobry humor! Oczywiście do czasu kiedy nie zobaczyłem, że po drugiej stronie ulicy idzie Bakugou. No normalnie zawał!
Naszczęście mnie jeszcze nie zobaczył. Miałem 3 opcje. Iść do domu i poczekać aż on mi zniknie mi z oczu, biec najszybciej jak to możliwe do szkoły albo ostatnią opcję czyli nie przejmować się nim i iść jakgby nigdy nic. Wybrałem 1 opcje. Obserwowałem go cały czas i, również to też oznacza, że zauważyłem Kirishime jak za nim, trochę szybszym krokiem, idzie prosto na niego. O boże. On zaraz na niego wpa-! I dokonało się.
-CO TY ROBISZ DEBILU!!?!! ZARAZ POCZUJESZ PIĘŚĆ NA SWOJEJ TWARZY!!! - krzyknął odrazu.
-Haha! Spokojnie Bakugou! Nie chcę poczuć twojej pięści! Przepraszam! - odpowiedział.
-Kirishima?! ZARAZ CIĘ-!!!
-Spokojnie! Idziemy razem do szkoły? - zaproponował Kirishima
-Grr! No Okej! - przytaknął Katsuki.
C-co? J-jak on nie dostał z pieści?! CO DO JASNEJ?!
No cóż.. Chyba ja mam tylko takie szczęście, że mi się zawsze dostaje...
I nagle dostrzegł mnie Kirishima. Suuper!
-Hej Midoriya! - przywitał się ze mną.
-Cześć Kirishi-
-DEKUUUU! - Shit! Aktywować plan B!
....
...
...
...
....
...
...
...
AAAAAAAAAAAAA!!!!!
Byłem już dosłownie za kilka metrów na terenie szkoły ale nagle na kogoś wpadłem.. Jeszcze czego?!
-Przepra-
-Nic się nie stało! - Uff! To naszczęście tylko Todoroki!
-DEEKKKUUUUUUU! - usłyszałem zaraz za mną
-Bakugou poczekaj! On ci przecież nic nie zrobił! - SZLAK! DOGONILI MNIE!
-Eheeehe... Cześć Kacchan.. - przywitałem się..
-Bakugou możesz chociaż raz nie szczerzyć zębów na Midoriyę? - Todoroki grzecznie poprosił.
-No właśnie! Uspokój się Ba- - zaczął Kirishima
-CICHAJ SHITTY HAIR! A TY MIESZAŃCU SIĘ NIE WTRĄCAJ!!! - wydarł się ponownie Kacchan
I w tym momencie Todoroki mnie złapał za Nadgarstki i pociągnał w stronę szkoły.
-Dzięki Todoroki.. - podziękowałem mu.
-Nie ma za co Midoriya - I uśmiechnął się. Ma taki ładny uśmiech.. Czekaj... CO?! A te oczy... takie... Piękne... Mógłbym się patrzyć na nie całymi dniami... Czekaj.. O czym ja myślę?! *
⋆⋆⋆
Hej. Tu autorka. Wiem, że ten rozdział jest okropny ale dopiero zaczynałam pisać. Zauważcie ogromną poprawę w ostatnim rozdziale. Mam nadzieję, że zostaniecie do końca.
299 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro