Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[40. aka kiribaku short shot]

— Mhm, stary, ta herbata smakuje jakoś inaczej — mruknął Kirishima. Razem z Kaminarim siedzieli w pokoju wspólnym, już jako jedyni. Było w końcu po północy.

— Wybacz, z przyzwyczajenia dodałem trzy łyżeczki cukru dla Hitoshiego — odpowiedział z przepraszającym uśmiechem.

Eijirou skrzywił się.

— Bakubro zabronił mi pić herbaty z cukrem — mruknął.

— Bakugou? A widzisz, żeby był tu z nami? Przecież się nie dowie, pij. Nie zaszkodzi ci.

Machnął ręką, upijając łyk swojej własnej herbaty.

Kirishima nie był jednak pewny, czy powinien. Katsuki był jego najlepszym bro, nie lubił czegokolwiek przed nim ukrywać. Tym bardziej, gdy Blasty troszczył się o niego na swój często niezauważalny dla innych sposób.

Westchnął.

— Wiesz, chyba się już położę — mruknął, odstawiając kubek na stół. Wstał z kanapy i z pomrukiem wyciągnął ręce do góry, rozciągając się.

— Oj tam, zostań jeszcze dziesięć minut — powiedział Denki. — Nie każ mi tu siedzieć samemu.

Kirishima zawahał się przez chwilę. Westchnął. Dziesięć minut przecież mnie nie zbawi, pomyślał, ale w tej chwili jego komórka zawibrowała. Wyjął ją z kieszeni i zauważył, że Bakugou zareagował łapką w dół na jego ostatnią wiadomość. Zmarszczył brwi, gdy ta zaraz zniknęła.

Bakubro:

Sorry

Oh, więc Blasty zrobił to przypadkiem. Okay...

... ale chłopak od dawna powinien już spać. I tak położył się dziś później, bo o dziewiątej, a że była północ, to Katsuki ewidentnie nie powinien być aktywny na telefonie. Lepiej do niego zajrzę.

Pokręcił głową.

— Może następnym razem. Wybacz — powiedział, uśmiechając przepraszająco. Kaminari odwzajemnił uśmiech i kiwnął głową, pijąc.

— Nie szkodzi, idź ratuj swoją księżniczkę — powiedział, kiedy Eijirou już wychodził z salonu. Kirishima odwrócił się zaskoczony, zmarszczył brwi i głupio spytał 'co', a to natomiast strasznie rozbawiło Kaminariego, który wybuchnął śmiechem i machnął ręką.

— Bakugou. Na pewno to on do ciebie napisał, nie? Pewnie znowu jest mu zimno.

Ach, no tak, nie pomyślał o tym. Mieli już w końcu listopad, a jego bro był bardzo wrażliwy na zimno i zawsze narzekał, że jeden koc to zdecydowanie za mało. I to było jedną z niewielu rzeczy, które budziły go ze snu.

Nie odpowiedział jednak nic Denkiemu i szybko pobiegł do windy. Niecierpliwie czekał, aż dojedzie na górę, a tam od razu podszedł do drzwi od pokoju Bakugou.

Zapukał.

— Blasty? Śpisz?

— Nie — dostał odpowiedź, chociaż ledwo ją usłyszał.

— Mogę wejść?

Katsuki nic nie odpowiedział, co Kirishima uznał za milczącą zgodę. Drzwi od pokoju okazały się otwarte. Wszedł do środka i zamknął je za sobą, by po chwili wejść głębiej do pokoju.

— Bakugou... — mruknął, widząc, że jego najlepszy przyjaciel leży skulony na łóżku pod dwoma kocami i z telefonem tuż przed twarzą. Nawet nie zerknął na Eijirou, póki ten nie zabrał mu urządzenia i nie odłożył na szafkę nocną.

— Co tu robisz? — mruknął wtedy Bakugou, nakrywając się kocami do połowy twarzy. Kirishima uśmiechnął się i usiadł na boku łóżka. Katsuki rozluźnił się trochę i opuścił nogi, a wtedy Eijirou oparł o jego bok. Wyciągnął rękę i pogłaskał blondyna po policzku.

— Zimno ci, co? — mruknął. Jedyną odpowiedzią było ciche prychnięcie. Bakugou nie zareagował jednak źle na jego dotyk, przeciwnie – przymknął oczy. Eijirou westchnął i zabrał dłoń (na co otrzymał niezadowolone mruknięcie), by zdjąć swoją koszulkę. Wstał, aby powiesić ją na krześle, a potem wrócił na łóżko. Przeszedł nad Katsukim i położył za chłopakiem, unosząc koce, aby się okryć. Z lekkim uśmiechem przysunął się bliżej i objął Bakugou w pasie, wsuwając rękę pod jego koszulę i gładząc po mięśniach brzucha. Drugą wsunął pod szyję chłopaka i ten cofnął się, aby przykleić plecami do źródła ciepła. Kirishima podniósł się lekko, aby zobaczyć, że jego bro ma zamknięte oczy.

— Lepiej?

— Nie pytaj się głupio — burknął w odpowiedzi Katsuki.

A Eijirou zaśmiał się tylko krótko i nachylił, aby pocałować go w policzek. Lampka w pokoju łagodnie zmieniła swój kolor na biały i był w stanie zobaczyć, jak policzki Bakugou zaczerwieniły się. Zadowolony, położył się z powrotem.

Bo Katsuki dbał o niego, a Eijirou starał się odwdzięczać najlepiej jak umiał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro