Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Semi - public sex

Tego wieczoru Ohm grał w strzelankę z grupą swoich przyjaciół... Obrazy na ekranie pojawiały się z perspektywy pierwszej osoby. Drake, Jimmy i Frank trajkorali mu przez słuchawki informacje dotyczące przeprowadzej przez nich aktualnie rozgrywki, mając za przeciwników grupę niczego niepodejrzewajacych, trochę nieorganietych nastolatków.

Nanon natomiast siedział skulony na kanapie, w pełnym skupieniu oddając się książce i ciesząc się z chwil spędzanych we wspólnej samotności.
W pewnym momencie Non z przyzwyczajenia wsunął swoją lodowatą stopę pod uda siedzącego obok niego Ohma.

To był typowy wieczór dla ich dwójki. Długo przed tym jak nowe pragnienia uderzyły w Nona zbliżając ich do siebie fizycznie, taki wieczór był dla przyjaciół całkowicie normalny.
Wspólne spędzanie czasu i dzielenie swojej przestrzeni, z tym że teraz...
Prawdopodobnie teraz dotykali się nieco częściej, trzymali ręce na swoich ramionach gładząc przy tym tył pleców i co jakiś czas, mierzwiąc sobie nawzajem włosy...

"Cholera tak!" Krzyknął Ohm szczerząc się zarozumiale do wyświetlanego na ekranie komunikatu ogłaszającego zwycięstwo.

"To było za łatwe..." Skwitował po chwili.

Nanon uśmiechnął się widząc wybuch radości u swojego przyjaciela spowodowany słowami płynącymi z słuchawek.

Telefon Nanona zadzwonił raz, potem drugi... Osoba po drugiej stronie nie dawała za wygraną ponawiając połączenie bezpośrednio jedno po drugim. Non odłożył czytaną przez siebie książkę i sięgnął po telefon leżący na ławie, w tym samym czasie wysuwając nogi spod ciała chłopaka. Ohm zwrócił na niego uwagę i od tak wytknął mu język. Nanon przewrócił oczami widząc tą dziecinade, aczkolwiek odwzajemnił gest i wrócił z powrotem na sofę sprawdzając telefon. Osobą, która usilnie próbowała się z nim skontaktować była Love. Dziewczyna natknęła się na Ink i Sammy, po czym wszystkie trzy stwierdziły że mają dziś wolny wieczór, co w ich zawodzie rzadko się zdarza. Nanon wyciągnął stopę spod ud Ohma i szturchnął go nią lekko z zapytaniem:

"Dziewczyny idą ma miasto. Jesteś zainteresowany?"

"Drake pytał mnie o to samo. Co myślisz?"

"Myślę, że może być zabawnie. A Ty?"

"Też jestem za!"

Ohm cały czas był na linii z przyjaciółmi i Nanon nawet przez słuchawki chłopaka był w stanie usłyszeć radosne okrzyki chłopaków, zwiastujące wspólną, udaną imprezę.

***

Jimmy, Drake i Frank byli właścicielamu baru, w którym wszyscy zazwyczaj się spotykali. Była to ich popularna miejscówka, gdzie oprócz zabawy mogli też przy okazji wesprzeć działalność swoich przyjaciół. Poza tym każdy lubił to miejsce, bo zawsze dostawał jakieś zniżki po znajomości, a co najważniejsze miał zapewnioną prywatność... Paparazzi trzymali się od tego baru daleko... Telewizor był włączony tylko na kanał sportowy - by wiadomości z kraju nie psuły atmosfery relaksu, muzyka była różnorodna, ale zawsze nadawała się do tańczenia, a drinki... ah! Drinki były niesamowite.

Ohm rzadko dołączał do reszty, ponieważ zawsze był albo zajęty, albo zbyt zmęczony, chyba że był to wyjątkowy dzień. Dziś wieczorem przyszedł głównie dlatego że Nanon chciał, poza tym On sam nie widział swoich przyjaciół od jakiegoś czasu i był w świetnym nastroju... Hmm, no ciekawe skąd ten dobry nastrój się wziął...

Ohm założył na siebie luźne spodnie, czarną koszulkę i swoje ulubione buty. Nanon kiedy tylko usłyszał jego zgodę, natychmiast zaczął się szykować do wyjścia. Gdy pojawił się w pokoju, Ohm widząc go prawie zmienił zdanie i chciał zostać w domu spędzając wspólnie wieczór w sposób, w jaki to od tygodnia mają w zwyczaju spędzać. W ostateczności jednak, zdecydował się na ustalone wcześniej wyjśće...

Nanon przejechał dłonią po swoich włosach przeczesując je do tyłu tak, by grzywka nie wpadała mu w oczy. Miał na sobie obcisłe jeansy podkreślające jego tyłek oraz czarną koszulę z guzikami, która była na wpół zapięta. Ohm zareagował na jego widok w sposób całkowicie naturalny - warknął z aprobatą, czując jak jego krocze zaczyna nabrzmiewać.

"Co Ty wyprawiasz, Non?"

"Nic nie robię. Myślisz, że co niby chcę tym osiągnąć?" Nanon uśmiechnął się niewinnie i zbliżył do chłopaka.

Ohm podszedł do Nanona i popychając go na ścianę docisnął jego ciało tak blisko, że Non poczuł jej chłód na plecach.

"Czy naprawdę chcesz kontynuować tę niewinną rozmowę smarkaczu?"

"Mhhmmm..." Odparł Nanon z pewną arogancją, wdzierając się swoim ciałem w przestrzeń osobistą Ohma.

"Myślałem, że trochę Cię nakręcę przed wyjściem. Uwielbiam kiedy jesteś w takim nastroju..."

"Na pewno podobasz mi się w takim wydaniu, ale jeśli będziesz to kontynuował, możesz być pewien że dostaniesz dzisiaj karę." Powiedział  Ohm pochylając się by złożyć zmysłowy pocałunek na jego ustach. Przygryzł wargę chłopaka i w momencie kiedy usłyszał skomlenie - pogłębił pieszczotę.

Ohm odsunął się od Nona, który nie mógł powstrzymać jęków. Zaśmiał się i odszedł na krok pozwalając by ten szedł za nim. Kiedy dotarli do baru, Ohm przytrzymał drzwi przepuszczając w nich chłopaka. Choć ich dwójka nie trzymała się za ręce, szli blisko siebie. Zmierzali w kierunku dużego, narożneego stołu, który ich przyjaciele wynajęli dla całej grupy.

Drake, Jimmy, Frank, Pluem i Chimon siedzieli już przy stole, delektując się drinkami, śmiejąc się i rozmawiając. Podążając za wzrokiem Chimona, nie było trudno zauważyć Love, Ink i Sammy szalejących na parkiecie.

"Ohm! Nanon!" Drake był pierwszy, który ich przywitał.

"Cieszę się, że przyszliście!" Jimmy zachichotał.

"Dobrze was widzieć RAZEM." Dodał od siebie Frank szturchając łokciem Jimmiego.

"Długo Wam to zajęło." Przytaknął mu Pluem.

Ohm zajął miejsce przy stole, pomrukując przy tym potwierdzająco. Nanon usiadł obok niego kładąc dłoń na jego przedramieniu. Ohm zerknął na Nona i nie mógł powstrzymać uśmiechu.

"Idę po drinki. Chcecie coś? Whiskey, czysta...?" Zaproponował Nanon.

"Tylko piwo." Odpowiedział mu Ohm.

"Wedle życzenia!" Nanon wstał od stołu i poszedł do baru po napoje.

"Och, no nareszcie! To już oficjalnie?!" Wykrzyknął Jimmy.

"Oficjalnie w jakim sensie?" Ohm zwrócił się do niego, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi. Pytanie to spotkało się z kilkoma zdezorientowanymi spojrzeniami, niezręcznym śmiechem Drake'a i dziwnym, niekomfortowym kaszlnięciem Franka.

"W sensie randkowania." Wyjaśnił Pluem nie zdając sobie sprawy z tego, jak wielką gafę teraz popełnia.

"Cooo?! My nie jesteśmy razem!" Zaprotestował od razu Ohm.

'"Stary... Spoko, nie musisz się przejmować. I tak już od dawna wiemy, że ze sobą kręciliście. I naprawdę się cieszymy, że przestaliście trzymać to w tajemnicy." Odpowiedział mu Drake z uśmiechem.

"O czym wy gadacie?"

"Tak właściwie, to wasza dwójka nie zaczęła sie ze soba umawiać jakoś tak... z dwa lata temu? To było zaraz po tym, jak Non zerwał z... no, jak jej tam było na imię?" Love wróciła do ich stolika przysłuchując się rozmowie...

"To było dosłownie dwa lata temu. Po tym zerwaniu Nanon był w związku z chłopakiem i to nie była żadna tajemnica." Ohm zirytował się słysząc te wszystkie pogłoski.

"To nie był tylko medialny układ ustawiony przez jego agencję?" Dopytywał Chimon.

"Nie, to nie było pod publikę." Ohm odpowiedział trochę niegrzecznie, gdyż fakt że Nanon chodził z kimś innym działał mu na nerwy. Kiedy jego przyjaciel rzucił tego typa, Ohm był przeszczęśliwy.

"Ale..." Frank zaczął wypowiedź przerywając ją po chwili. Cała grupa znajomych zamilkła próbując w myślach przeanalizować sytuacje.

"Więc... żeby to wyjaśnić raz na zawsze. Ty i Nanon NIE jesteście razem?" Frank przemówił ponownie przerywając ciszę.

"Tak!"

"I NIGDY się nie umawialiście?" Pluem nie dawał za wygraną.

"No przecież, że nie." Odpowiedział Ohm.

"Huh..." Love tylko głośno westchnęła...

"Nad czym się tak wszyscy zastanawiacie?" Nanon pojawił się przy stole znienacka.

Ohm spojrzał na chłopaka chcąc jednocześnie zrozumieć, dlaczego ich przyjaciele stwierdzili że mogą być parą. Otóż, przyszli Oni do baru RAZEM, wychodząc z ICH WSPÓLNEGO apartamentu... i to nie jest żadna nowość. Ale... są też rzeczy, o których nie wiedzieli, takie jak na przykład to, że ich dwójka sypia w jednym łóżku... jak to, że Nanon dzisiejszego poranka obudził Ohma na seks... Nie wiedzą też, że oboje jadają razem posiłki, dzielą swoje rachunki, razem wykonują obowiązki domowe i mają zapisany swój numer w kontaktach jako "ten, do którego należy dzwonić w nagłych przypadkach''...

Ohm nie był w stałym związku od lat, a ostatni poważny związek Nanona był z jakąś głupią dziewczyną, która chciała się na nim wybić poprzez brzydkie publiczne zerwanie przy świadkach. Potem faktycznie Nanon spotykał się z osobnikiem płci męskiej, ale ich związek trwał miesiąc czy coś koło tego, a potem i tak o jego partnerze słuch zaginął.

"Cholera..." Ohm powiedział na głos uświadamiając, sobie dlaczego jego przyjaciele mogli myśleć, że są razem...

I to nie tak, że nie podobała mu się wizja bycia z Nanonem w związku... Ohm po prostu nie chciał, by jego przyjaciel czuł się niekomfortowo z tym, jak inni mogą ich postrzegać. Oboje robili ze sobą coś, co było zgodne z ich upodobaniami i preferencjami. Ohm nie robił jednak kroku naprzód w ich relacji, gdyż nie chciał wywoływać na nim żadnej presji.

"Zły rodzaj piwa?" Zapytał Non, po czym zerknął na trzymaną w rękach butelkę sprawdzając dokładnie etykietę.

"Nie... jest w porządku. Daj mi." Ohm zawahał się nad odpowiedzią. Poczuł jak na jego twarzy pojawia się lekki rumieniec.

"Wszystko okey?" Zapytał Nanon, przeciskając się między ławą a kanapą, by usiąść obok niego.

"Tak, nic mi nie jest." Odpowiedział Ohm biorąc duży łyk piwa. Starał się też przy tym uspokoić, gdyż zdał sobie sprawę z tego że żyją z Nonem tak, jakby praktycznie byli małżeństwem, choć żaden z nich tego wcześniej nie zauważał...

Dodając do tego wiążacą ich intymność... Ohm był zdruzgotany faktem kiedy zrozumiał, że uczucie którym darzy przyjaciela można śmiało nazwać MIŁOŚCIĄ. Utrzymywanie tego w sobie z dnia na dzień robiło się dla niego coraz trudniejsze...

Love wyczuła wewnętrzny niepokój Ohma i skierowała ich rozmowę na łatwiejszy temat typu no bo... kogo-to -kurwa-obchodzi... Dzięki temu chłopak mógł w spokoju wypić piwo bez panikowania.
Ohm nie mógł stwierdzieć ile czasu minęło zanim wrociła Sammy, ale kiedy już wróciła - zaciągnęła Nanona i Chimona na parkiet.

"Czy wiesz, że Nanon i Ohm nie są razem?" Jimmy odezwał się od razu gdy tylko Nanon zniknął z zasięgu ich słuchu.

"Co?!"

"Czy moglibyście przestać o tym mówić?" Ohm jęknął bezradnie.

"No ale przecież to jest oczywiste! Dbacie o siebie nawzajem. Kiedy weszliście do pomieszczenia dotykaliście się w sposób typowy dla par. Jako wasi przyjaciele byliśmy podekscytowani, że po tak długim czasie zrozumieliście naturę waszej relacji i jesteście gotowi ujawnić publicznie swój związek. Przepraszam za to, najwyraźniej źle coś zrozumiałem." Frank - gnojek który nie chciał wierzyć w zapewnienia Ohma zaprzeczył jego słowom, by po chwili zaakceptować fakt że jednak się mylił.

"Ohm, ale gołym okiem widać, że wy dwaj zbliżyliście się do siebie od ostatniego razu, gdy się widzieliśmy. I serio widać, że bardzo Ci na nim zależy. Wybacz jeśli będę teraz trochę bezczelny, ale sugeruje Ci, że może jednak powinieneś zaprosić Nanona na randkę." Jimmy otwarcie wyraził swoje zdanie.

Ohm poirytował się słysząc Jimmy'ego, który totalnie nie zdawał sobie sprawy o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.

"Stary, wiem, że Nanon też Cię lubi, więc na 100 % powinieneś mu to zaproponować." Drake również próbował namówić przyjaciela do przejścia na wyższy level. Ohm zmarszczył brwi wpatrując się w pustą już butelkę piwa.

"Nanon ..." Ohm westchnął ciężko...

"Nanon jest teraz pod wpływem pewnej, hmmm... aktywowanej zdolności? Nie sądzę, żeby zapraszanie go na randkę w tym momencie było dobrym pomysłem. Nie wtedy, kiedy kierują nim takie preferencje."

"Preferencje?" Drake starał się zrozumieć...

"Masz na myśli na przykład, hmmm... preferencje dotyczące  seksu?" Zapytał bezpośrednio Jimmy.

"Bo widzisz, Ohm... Nanon dosłownie pieprzy Cię wzrokiem odkąd tylko  przekroczyliście drzwi wejściowe."  Jimmy dodał jeszcze śmielej.

"Nie, wcale nie..." Zaprotestował Ohm.

"Ale to prawda. Non nie spuszcza Cię z oka przez całą noc... Tylko Ty nie zwracasz na to uwagi, bo jesteś zbyt zajęty swoim piwem." Pluem również to zauważył.

"Mniejsza z tym." Ohm wydał z siebie dźwięk dezaprobaty.

"A co z ostatnim półtora roku? Dosłownie wszyscy myśleli, że jesteście razem." Love wtrąciła się do rozmowy...

"Wtedy byliśmy po prostu przyjaciółmi. Spędzaliśmy wspólnie czas, nie ma w tym nic złego." Bronił się Ohm.

"Ok, no dobra, w takim razie byliśmy w błędzie, ale- " Przyznał Drake z pewną dozą niedowierzania.

"-Ale co?" Przerwał mu Ohm, wiedząc dokąd zmierza ta rozmowa.

"Czy nie jesteś trochę zaborczy wobec Nona? Widziałem jak przesuwasz się, gdy tylko ktoś z nim rozmawia lub patrzy na niego z zainteresowaniem."

"Czy to, że nie chcę aby go ktoś zranił to coś złego?" Ohm warknął na przyjaciół. Czy to źle że chcę go bronić? - zapytał sam siebie.

"Stary, my Cię nie atakujemy więc nie przyjmuj postawy obronnej. My po prostu  chcemy, żebyś był szczęśliwy..." Jimmy próbował załagodzić sytuację.

"..A jeśli chodzi o seks, to nikt Cię nie ocenia za to, że dajesz mu dupy, bo Nanon jest cholernie seksowny." Jimmy dodał po chwili nie potrafiąc trzymać języka za zębami.

Oczywiście całe ich towarzystwo myślało, że to Nanon zdominował Ohma, ah! Gdyby tylko znali prawdę, jak bardzo uległą dziwką lubi być Non... Ohmowi tak właściwie to nie przeszkadzało. Miał gdzieś opinię znajomych którzy myśleli, że jest na dole. Ohm i tak chciał tego kiedyś spróbować, by sprawdzić czy nie jest to przypadkiem jeden z fetyszy Nona... Co prawda trochę zirytował go fakt, że każdy z góry zakłada swoją prawdę o ich relacji.

"Idę po drinki." Przerwał niezręczną rozmowę i udał się w kierunku baru po kolejną szklaneczkę whiskey. Usiadł na stołku i skupił się na bursztynowym napoju, by nie patrzeć na odbicie lustrzanego blatu w którym wyraźnie widział swojego przyjaciela tańczącego z innymi.

Telefon Ohma zaczął wibrować, więc wyciągnął go z kieszeni i otworzył wiadomość od Drake'a:

"Przepraszam, stary. Nie będziemy już nic mówić, ale... jeśli naprawdę go chcesz, powinieneś po niego teraz pójść".

Nanon dość dobrze bawił się na parkiecie, będąc już po kolejnych dwóch drinkach. Aktualnie pozwalał Sammy, by ta uczyła go nowego tańca. Taniec ten wymagał częstego używania bioder i przeczesywania włosów w seksownym geście ciągnąc je lekko za końcówki... Nanon przysunął swoją klatkę piersiową bliżej dziewczyny pytając: "W ten sposób? Dobrze to robię?"

"Tak, chłopcze! Daj z siebie wszystko!" Zachęcała ich Ink.

"Ojej... Wygląda na to, że Twój chłopak znowu jest nie w humorze..." Zaśmiała się Ink.

Nanom skierował wzrok we wskazanym przez dziewczynę kierunku i zobaczył, jak Ohm cały spięty idzie w kierunku baru. Nanon zaczął sie zastanawiać co było powodem zmiany nastroju jego przyjaciela. Ohm wcześniej był zadowolony, a teraz? Czy znajomi powiedzieli coś, co mogło go aż tak mocno zdenerwować? Z zamyśleń wyrwały go słowa Ink.

"Ohm nie jest moim chłopakiem." Nanon przestał tańczyć i odpowiedział z zakłopotaniem.

"Oh, skarbie... Nie musisz tego ukrywać, wszyscy wiedzą o tym od dawna." Sammy zachichotała...

"Z tym że... my naprawdę nie jesteśmy razem."

"Ohm to samo powiedział przy stole!" Chimon wszedł w ich rozmowę, kładąc przy tym rękę na ramieniu Nona.
Dziewczyny potrzebowały kilku chwil, aby ich upojone alkoholem mózgi były w stanie przetworzyć usłyszaną informacje.

"Co?!" Sammy, Ink i Love krzyknęły zdezorientowane, przeszkadzając nagłym hałasem osobom tańczącym w pobliżu.

"Pytaliście Ohma, czy jesteśmy w związku?" Nanon wrzasnął poddenerwowany.

"My tylko... Zaczęliśmy Wam gratulować, że zaczęliście się ze sobą publicznie umawiać." Chimon zaczął wyjaśniać całe zajście.

"Ohm był w szoku kiedy mu powiedzieliśmy, że od  jakiegoś roku, - albo nawet i dwóch, uważaliśmy was za parę."

"Roku?! Dwóch?!!" Nanon krzyczał coraz głośniej.

"Nanon... W porządku?" Zapytała troskliwie Love łamiącym się głosem.

A Nanon? Nanon nie czuł się w tym momencie "w porzadku".
Czuł, że zaczyna mieć atak paniki. Jego oddech stawał się cięższy, adrenalina przejmowała jego ciało...

"Ja tylko... potrzebuję chwili..." Non wręcz odskoczył od przyjaciół i ruszył szybko do łazienki. Wiedział że jest to jedyne spokojne miejsce, miał tylko nadzieję, że okaże się ono puste.
Z wdzięcznością wślizgnął się do pomieszczenia, szepcząc ciche "przepraszam" do osoby którą wyminął w przejściu.

Kiedy był już w środku, pierwsze co zrobił to podszedł do zlewu i odkręcił kurek z zimną wodą. Zanurzył dłonie w strumieniu i usłyszał znajomy głos.

"Wyglądasz naprawdę gorąco z tymi kropelkami wody na twarzy..."

Nanon podniósł wzrok na lustro, widząc w nim odbicie swojego przyjaciela. Ohm opierał się nonszalancko o drzwi wejściowe trzymając ręce w kieszeniach. Nanon strzepnął trochę wody z rąk, ochlapując chłopaka.

"Ej! Ostrożnie!"

Nanon ponownie zanurzył swoją dłoń w chłodnej wodzie, ale tym razem przyłożył ją do karku by się ochłodzić.

"Hey, wszystko okey?" Non usłyszał za sobą usłyszał westchnienie Ohma, a następnie jego zbliżające się kroki.

"Tak jest, oke- no nie, jednak nie bardzo..." Nanon potrząsnął głową.

"Coś się stało?" Ohm zapytał wyciągając dłoń, aby delikatnie przesunąć ją po plecach Nanona.

Nanon zakręcił kran i odwrócił się do chłopaka. Oparł się tyłkiem o zlew i cieszył się stabilizującym dotykiem ręki Ohma spoczywającej na jego biodrze, zaś dotyk drugiej ręki czuł na swoich włosach.

"Czy wiesz, że wszyscy myśleli, że od dwóch lat ze sobą randkujemy?"

"Ciebie też o to pytali? Mówiłem im, że mają przestać. Przepraszam że poczułeś się przez to niekomfortowo." Ohm westchnął.

Sposób, w jaki Ohm powiedział o domniemanym dyskomforcie tylko zasmucił Nona, i Non zdecydowanie nie miał pojęcia skąd się wzięła u niego taka reakcja.

"Czy Ty naprawdę... - " Ohm zaczął mówić, ale zaciął się w pół zdania. Wyglądało to tak, jakby albo bał się zadać pytanie, albo bał się otrzymać odpowiedzi.

" -Czy ja naprawdę co?" Nanon dostrzegł na twarzy Ohma, jak ten bije się z myślami.

"Czy Ty naprawdę nie wiesz, jak cholernie dobrze dzisiaj wyglądasz?" Nanon wiedział, że Ohm w rzeczywistości nie o to chciał go zapytać, ale toaleta w barze nie była miejscem na poważne rozmowy, choć...
Dopóki Nanon miał w swoich myślach Ohma - nie odpowiadał on za swoje zdolności, dla których nie miało znaczenia miejsc, w którym sie aktualnie znajdowali.

"Oh, wiem to. Miałem nadzieję przyciągnąć czyjąś uwagę." Nanon odpowiedział z pewnym uśmiechem.

"No cóż, przyciągnąłeś mnie, kochanie." Ohm zbliżył się do niego... Oboje pochylili się w swoim kierunku, a pocałunek który nadszedł nie był delikatny. Ohm wbił się w Nanona z zębami i językiem, unosząc go po udach i osadzając na ceramicznym zlewie za nim.

Nanon nie był pewien co tak rozzłościło Ohma, ale czuł, jak drugi mężczyzna zaznacza jego szyję, jedną ręką sięgając pod jego koszulkę, aby pocierać sutka, a drugą gładząc jego członka przez zbyt ciasne jeansy.

"Ahh, mmm, Ohmmm... ktoś może wejść." Nanon protestował, ale w rzeczywistości myśl o zostaniu przyłapanym z Ohmem w takiej sytuacji była bardziej ekscytująca niż cokolwiek innego co robili wcześniej.

"Nie martw się skarbie. Ja w przeciwieństwiedo Ciebie, umiem używać zamka w drzwiach."

Nanon chciał się odwołać do jego słów, ale Ohm uszczypnął go w sutka i przygryzł delikatnie miejsce za uchem, więc jedyne co zdołał zrobić, to jęknąć.

"Ledwo Cię dotknąłem, a już jęczysz jak dziwka."

Ohm rozpiął swoje jeansy i zsunął je z bioder w dół, w efekcie czego z ust Nanon wyleciało kolejne westchnienie...

Ohm zerknął w dół, skupiając wzrok na sterczącym, twardym kutasie, który przylegał ciasno do bokserek jego przyjaciela. Pozwolił swojemu kciukowi przejechać przez materiał po jego erekcji, podążając palcem od niej, wzdłuż biodra Nona i wracając dotykiem z powrotem do jego tyłka. Zastygł kiedy poczuł coś na wejściu...

"Włożyłeś sobie pluga?"

"Tak... tak, Panie."

Ohm wcisnął zatyczkę głębiej i poruszył nią przez chwilę powodując, że Nanon zaczął głośniej jęczeć.

"Potrzebuję nawilżenia..." Wydusił z siebie chłopak. Ohm bawił się zatyczką wyciągając ją trochę i wciskając z powrotem w ciasną dziurkę, na co Non desperacko jęknął.

"Masz szczęście, że byłem przygotowany na wypadek gdyby moja dziwka zapragnęła mnie w sobie przed powrotem do domu." Zanim jeszcze wyszli - Non tak bardzo go podniecił. Ohm wykorzystał teraz ten fakt jako wymówkę, dlaczego zabrał ze sobą lubrykant, no bo... skoro to wina Nona, to przecież nikt nie ma prawa go teraz o coś posądzać, prawda?

W tej chwili stało się pewne, że jego wcześniejsza myśl kierowana przez penisa okazała się być genialnym pomysłem. Wystarczyła krótka chwila by przygotować Nona, który był już wystarczająco rozciągnięty dzięki analnej zatyczce.

Wyjął ją z jego środka i położył dłoń na penisie przyjaciela poruszając nią w tempie. Kiedy Non wspiął sie na niego i owinął ramiona wokół jego barków, Ohm podtrzymał go za uda.

"Do roboty, kochanie." Zażądał po chwili.

Nanon odpowiedział jękiem, ciesząc się ciepłym oddechem przy uchu i głębokim głosem rezonującym w jego klatce piersiowej. Zaczął kołysać biodrami, próbując jak najlepiej poruszać się na penisie Ohma. Było to niesamowite, ale niewystarczające, a Ohm doskonale o tym wiedział. Czerpał też ogromną radość słysząc tak potrzebujące  i desperackie jęki, dlatego też nie było mu śpieszno, by w najbliższym czasie pomóc Nanonowi w uzyskaniu ulgi...

"Nie mogę uwierzyć, że ci faceci myślą, że jestem dla ciebie bottomem." Szepnął Ohm w ucho Nanona, oblizują jego płatek.

"Wszyscy myślą, że jesteś topem." Zakpił po chwili.

"Wyobraź sobie, gdyby teraz przeszli przez te drzwi..." Nanon zaczął głośno jęczeć na myśl o tym, jak przyjaciele znajdują ich w takiej sytuacji... Jak widzą ich w pozycji, w której to Ohm przytrzymuje jego uda na tyle mocno, żeby zostawić na nich siniaki, a On sam desperacko nabija się na penisa chłopaka próbując się zaspokoić.

"Oni nawet nie są w stanie sobie wyobrazić, jak bardzo jesteś spragnioną kutasa dziwką..." Kontynuował Ohm, a każde obelgi sprawiały, że Nanon nabijał się na niego trochę mocniej, chcąc poczuć go w sobie głębiej.

"Nie byliby w stanie oderwać od Ciebie wzroku, kochanie." Dodał po chwil...

"Jesteś przepiękny, szczególnie tak jak teraz, gdy tak ciężko dla mnie pracujesz, z taką desperacją wyczuwalną w każdym ruchu." Ohm poczuł mokrą kropelkę łez na swoim karku, lekki szloch wstrząsnął Nanonem.

"Kochanie, jaki kolor?"

"Zielony, zielony, zielony, zielony..." Nanon powtarzał w kółko...

"Lubisz myśl o tym, że widzą Cię w takim stanie? Kurwa! To jak się ruszasz... prawdopodobnie chcieliby się ze mną zamienić i spróbować Twojego doskonałego tyłka." Ohm uśmiechnął się z politowaniem. Słyszał kolejne szloch przemieszany z jękami, czuł jak mięśnie wokół jego członka się kurczą.  Nanon zaczynał zwalniać tempo, bo pozycja była zbyt trudna, żeby ją w ten sposób kontynuować. Pokręcił głową opierając ją na szyi Ohma.

"Tak jest, kochanie. Nie wolno im Cię pieprzyć." W końcu ku uldze Nanona, Ohm zaczął działać podnosząc się i opuszczając chłopaka na swoim członku, jednocześnie pchał  go w górę, uderzając celnie w prostatę.

"Tylko ja mogę Cię pieprzyć, mam rację kochanie?"

"Tak, proszę Pana. Oh! Taaak, tak, tak-"

"Ten tyłek należy do mnie!" Powiedział Ohm będąc coraz bliżej orgazmu.

"Jesteś mój, skarbie, czy to jest dla Ciebie jasne?"

"Twój." Nanon jęknął ulegle...

"Twój... Twój Panie. Twój... Twój... tylko.... aahhnn, ah, cholera!"
Nanon doszedł mocno, będąc stosunkowo nietknięty. Jego sperma zrobiła bałagan na koszuli Ohma. Nanon zacisnął się mocno na członku przyjaciela, który doszedł pod wpływem nagłego nacisku. Nanon poruszał się na nim jeszcze chwilę, przedłużając orgazm jęczącego z rozkoszy Ohma.

Ohm wycofał się i położył gołe pośladki Nanona na umywalce, pozwalając by sperma skapywała na kafelki pod nimi. Zanim udało im się wyrównać oddechy i posprzątać, minęła dłuższa chwila. Nie rozmawiali ani nie przytulali się tak jak to mieli w zwyczaju robić. No cóż, sceneria ta, nie była odpowiednia do tego typu czułości. Ohm chcąc uniknąć plam zdołał zetrzeć większość bałaganu ze swojej czarnej koszuli. Ogarnął też miejsce dookoła nich, by nie zostawiać po tej wizycie znaczących śladów. Nanon spojrzał na telefon marszcząc brwi na otrzymaną wiadomość.

"Co jest?" Dopytywał Ohm widząc zachowanie przyjaciela.

"Tak sobie myślę, że... mogę się już zbierać do domu. Powiem tylko wszystkim, że nie czuję się zbyt dobrze." Nanon oderwał oczy od telefonu uśmiechając się serdecznie.

"No okej. Chodźmy do domu." Zgodził się Ohm, mimo tego wciąż czując, że coś jest nie tak.

"Nie musisz... eh, nie musisz teraz
wracać jeśli nie chcesz." Nanon nie chciał psuć Ohmowi zabawy.

Ohm zbliżył się i przyciągnął głowę Nanona do swojego klatki piersiowej.

"Chcę iść do domu z Tobą, mogę? Nie martw się o nich. Jesteśmy tym, czym chcemy być, dobrze?" Ohm pocałował czule czubek głowy chłopaka.

Nanon kiwnął lekko głową, wciąż chowając twarz w jego torsie.
Ohm mocno go przytulił, a następnie poprowadził do drzwi, gdzie zostali przywitani przez wściekłego faceta wyglądającego jak hipster, który przeklinał i przepychał się obok nich chcąc wejść do łazienki. Ohm wyprowadził Nanona z baru ignorując ich przyjaciół do momentu, aż znaleźli się na zewnątrz. Dopiero wtedy postanowił napisać do Drake'a, że Nanon chce już wracać i że sobie idą. Nanon również wysłał smsy z taką samą wymówką do Love, Ink i Sammy.

Tej nocy spali w osobnych łóżkach. Tym razem nie mogli zgonić na brudną pościel żeby móc położyć się razem. Ohm miał trudności z zaśnięciem, wciąż mając w głowie głos Nanona, który maniakalnie powtarzał: "Twój... Twój.... tylko Twój..." Ohm wiedział, że to nic więcej niż puste słowa wypowiadane w trakcie erotycznego uniesienia... Mając tego świadomość, w jego serduszku pojawiło się uczucie pustki.

Pokój dalej, po drugiej stronie korytarza Nanon również rozmyślał nad znaczeniem tych słów i niesamowicie pragnął, by były one prawdziwe. Leżał chwilę nie mogąc zasnąć, po czym wstał i poszedł do pokoju przyjaciela...

Ohm dostrzegł postać przy swoich drzwiach i stwierdził, że u jego progu stoi nie kto inny niż Nanon. Zaśmiał się kiedy zrozumiał, w czym tkwi problem... Otworzył swoje ramiona w zapraszającym geście pozwalając na to, by chłopak podszedł do łóżka i się w niego wtulił. Pocałował go w głowę, po czym oboje zasnęli w swoich objęciach czując się już troszkę lepiej...

___

CIĄG DALSZY NASTĄPI

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro