rozdział trzydziesty pierwszy; O mój Boże, co robimy?!
Następnego dnia, z samego rana, moi rodzice zadzwonili do dyrektora, żeby spytać, czy coś wiadomo w sprawie Harry'ego i czy w rzeczach Rachel została znaleziona moja własność. Oczywiście okazało się, że mój pamiętnik leżał w jej plecaku. Mogłem zgłosić się po odbiór w każdej chwili. Co do Harry'ego dyrektor na początku nie chciał nic powiedzieć jako, że zdradzanie takich informacji 'obcym' nie jest możliwe, ale moi rodzice mieli dar przekonywania. Okazało się, że ktoś przewidział taką sytuację z monitoringiem i kamera jest uszkodzona, jednak pozostały nadzieje, że da się to naprawić. Musieliśmy czekać do poniedziałku.
To niesamowite, że Rachel to wszyta tak uknuła. Byłem pewien, że to jej dzieło.
Mimo wszystko starałem się być optymistyczny i w dobrym humorze, zwłaszcza, że dzisiaj czekała mnie randka z Harrym. Najpierw parada, która miała zacząć się przy Tower Bridge, a wieczorem kolacja. Harry zdradził mi już, że zabierze mnie do jakiejś ekskluzywnej restauracji, podczas gdy mam się absolutnie nie martwić o pieniądze i "po prostu ładnie wyglądać". Tak strasznie mnie rozpieszczał! Po południu pojechałem z Zaynem na małe zakupy kupując kilka sukienek i dodatków za kieszonkowe, które regularnie dostawałem i odkładałem - to na studia, to na zwykłe, drobne wydatki i tym razem postawiłem na ubrania. Nawet nie zauważyłem jak dawno nie sprawiłem sobie takiego prezentu.
W dodatku w końcu miałem czas na dłuższą rozmowę z moim najlepszymi przyjacielem.
Zayn mówił mi o tym, jak pogodził się z Liamem jeszcze tego samego dnia, w którym się pokłócili. Postanowił wieczorem pojechać do jego kawalerki, ponieważ w jego własnym domu panował ciągły gwar, jak to bywa z dużą rodziną. Wyjaśnili sobie wszystko na spokojnie i oboje czuli się głupio przez wzajemne oskarżenia. Nie wiem jakim cudem Zayn mógł myśleć, że Liam ma kogoś innego na oku. Przecież ten napompowany misiek świata nie widzi poza swoim chłopakiem!
Do wieczora pomagałem rodzicom w domu i na podwórku, a następnie nadszedł czas, gdzie szykowałem się na paradę. Ubrałem się jak na tę okazję przystało, tęczowo!
– Chryste panie, mógłbyś być jedną wielką reklamą czerwca w tym stroju – delikatnie wzdrygnąłem się, widząc tatę w odbiciu lustra, gdy akurat byłem w trakcie malowania niebieskiego fragmentu flagi LGBT na lewej powiece.
– Masz szczęście, że się nie rozmazałem, bo inaczej musiałbym dopuścić się ojcobójstwa – burknąłem, mrużąc na mężczyznę oczy. Podciągnąłem swoje kolorowe skarpety tak, by schowane były pod podwiniętymi nogawkami spodni, nim wróciłem do malowania się.
– I tak sądziłem, że ubierzesz jakąś suknię aż po ziemię – stanął za mną z dłońmi położonymi na swoich biodrach.
Miałem na sobie luźne ogrodniczki, a pod spodem sweter z długim rękawem i motywem tęczy na piersi. Skromnie, ale największą robotę robił makijaż.
– Nie cieszysz się, że jestem dumny ze swojej osobowości? – zamrugałem zalotnie, chowając pędzelek i paletę cieni do kosmetyczki, a w zamian chwyciłem tusz do rzęs.
– Bardzo się cieszę – odparł zaskakująco jak na niego poważnym, ale ciepłym tonem głosu, następnie siadając na moim łóżku, obserwując w dalszym ciągu jak pracowałem nad makijażem. – Wiesz... Przepraszam jeśli kiedykolwiek powiedziałem lub dałem ci do zrozumienia, że nie akceptuję cię w pełni takiego, jakim jesteś, a wręcz, że mi to przeszkadza. Bo tak nie jest. Nigdy nie miałem nic przeciwko temu jaki jesteś.
– Wiem, tato... – westchnąłem, wyczesując rzęsy. – Naprawdę nie mogę wyobrazić sobie, że jest przecież tyle ludzi na całym świecie, którzy nie mają nawet w połowie takich super rodziców, albo że są osoby, które tak bardzo się boją ich reakcji i po prostu cały czas się z tym chowają.
– Ja i mama akurat domniemaliśmy, że możesz być gejem zanim ty sam jeszcze o tym wiedziałeś – uśmiechnął się chytrze.
– No właśnie – machnąłem orientacyjnie ręką. – A tymczasem inni boją się, że mogą zostać wyrzuceni z domu, albo nawet gorzej za choćby powiedzenie o swojej orientacji...
– Jeśli kiedyś stroiłem różne miny przez twój styl wyrażania samego siebie, to także nie było nigdy spowodowane jakimiś uprzedzeniami – kontynuował. – Bardziej faktem, że... kiedyś czegoś takiego nie było. Ludzie nie mogli robić rzeczy jakie robisz ty, ponieważ mogli za to stracić życie od kompletnie obcych osób. To było dla mnie takie... nowe.
– Tata, chill – uśmiechnąłem się, odkładając kosmetyk i ostatni raz spojrzałem w lustro, żeby upewnić się, że wyglądam dobrze. Spryskałem dekolt perfumem, podnosząc się z miejsca. – Wiesz, że zawsze staram się zrozumieć również twoją perspektywę i były momenty, gdy zachowywałem się niewdzięcznie, a wiem, że robisz dla mnie dużo, zwłaszcza tym bardziej od śmierci mamy. Teraz staram się pokazywać, że jest to dla mnie naprawdę ważne i robisz świetną robotę jako rodzic. Możesz być z siebie zadowolony – usiadłem obok niego.
– Często miałem przeczucie, że nawalam – westchnął. – Gdy po prostu czułem się przytłoczony tymi nowymi rzeczami, czasami mogłem wychodzić na zgryźliwego dziada. Potem przypominałem sobie jaki dopiero mętlik w głowie musicie przeżywać właśnie wy i mi przechodziło. Prosta zasada "inni mają gorzej", co nie? – zaśmiał się lakonicznie.
– To jest to, tato, ty w pewnym momencie się zatrzymywałeś – tłumaczyłem mu spokojnie. – W końcu zauważyłeś, że nie zachowujesz się dobrze, przychodziłeś do mnie, rozmawialiśmy i było w porządku. Jest mi niedobrze, gdy myślę, że na przykład mój chłopak jest naprawdę dobrym człowiekiem, a już nawet nie mówiąc o czymś takim, jego rodzice nie starali się skupiać uwagi na zwykłym wychowywaniu go ani przez chwilę. A tematy jego orientacji zawsze ignorowali z nadzieją, że skoro jest biseksualny, to może jednak jest nadzieja, że może być "normalny" i ułoży sobie życie z kobietą. To takie beznadziejne jak bardzo skrępowany musiał się czuć.
– Ostatnio syn mojego współpracownika zaczął malować się i ubierać podobnie do ciebie – zaczął swoją historię, która już zdążyła mnie zaintrygować. – Był tym oburzony i żalił się nam w pracy, a ja tak się wkurwiłem przez rzeczy jakie usłyszałem, że przez parę moich może za mocnych zdań już ze sobą nie rozmawiamy – parsknął.
Zaśmiałem się, łapiąc ramię taty na wysokości bicepsa i przytuliłem się do niego, a on oparł skoń na mojej głowie.
– Jest dobrze, tato – uśmiechnąłem się, przymykając oczy. – Niektórzy mogliby marzyć o takim super ojczulku. Dużo przeszliśmy pod różnymi względami, ale to nas umocniło. Chcę, żebyś wiedział, że nie mam do ciebie o nic żalu. Jesteś super facetem. Czasem mam wrażenie, że poradziłeś sobie ze śmiercią mamy najlepiej z nas wszystkich, bo chociaż widziałem, że wewnętrznie cierpisz, zawsze twoim priorytetem było moje i Lottie poczucie bezpieczeństwa.
Tata ponownie przyciągnął mnie do mocnego, pełnego różnych uczuć uścisku, który odwzajemnilem, przymykając z uśmiechem powieki.
– Kocham cię, synu.
– Ja ciebie też – niemal promieniowałem ze szczęścia. Cholera, mam najlepszego ojca na świecie!
– Baw się dobrze i nie biegaj w stringach po ulicy, proszę cię.
– A może ty chcesz? – wychyliłem się, żeby na niego spojrzeć.
Tata spojrzał na mnie naprawdę zabawnie, ale w tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Powstrzymywałem pisk przy tacie, ciągnąc go w kierunku schodów.
– Mam przywitać z tobą twojego chłopaka?
– Nie wiem, rób co chcesz, ja sam nie wiem co robię! – odparłem, puszczając jego rękę zanim pobiegłem do drzwi frontowych o mało się po drodze nie zabijając przez własny pośpiech.
Byłem po prostu tak bardzo podekscytowany! To był mój pierwszy marsz równości i do tego z Harrym!
Nawet nie zaglądając przez wizjer, przekręciłem zamek w drzwiach, otwierając je na ościesz i od razu lustrowałem spojrzeniem ubiór Stylesa.
Wyglądał całkiem przypałowo i zabawnie, zupełnie inaczej niż zawsze!
Miał na sobie różowy t-shirt z nadrukiem ananasa, dżinsy z wysokim stanem i takie same skarpetki jak ja. Białe trampki miały po bokach maleńkie tęcze, a we włosach tkwiła tęczowa bandana. Na jego powiekach rozciągał się błękitny cień. W dłoni trzymał duże pudełko owinięte czerwonym papierem oraz wstążką.
– Jak uroczo! – pisnąłęm, od razu przyciągając go do małego buziaka.
– A to dla twoich rodziców, są w domu? – poruszył opakowaniem.
– O mój Boże, jak oficjalnie! – wołałem podwyższonym tonem głosu. – Tato! Evelyn! – wydarłem się, przez co chłopak wzdrygnął się w miejscu zaskoczony. – Harry przyszedł i ma dla was prezent!
– Kurwa, Lou – skrzywił się, kręcąc w rozbawieniu głową. – Prawie mi bębenki pękły.
– Już dawno mnie nie słyszałeś i zapomniałeś jaki potrafię być głośny – uśmiechnąłem się, zgarniając z szafy jeszcze kurtkę dżinsową, która od wewnątrz miała korzuch, więc powinno mi być bardzo ciepło na wypadek gdyby pogoda przestała być sprzyjająca.
– Chciałem dać państwu coś drobnego w podzięce za taką ciepłą gościnność – obserwowałem miny rodziców w momencie, gdy Harry wystawił w kierunku kobiety opakowanie czekoladek.
– Och... – widziałem dokładnie po minie Evelyn jak momentalnie zrobiło jej się niezręcznie i nie wiedziała przez moment jak zareagować. – Dziękujemy, skarbie.
– Louis, obawiałem się zawsze z twoją niewyparzoną gębą kogo przyprowadzisz do domu, ale jestem usatysfakcjonowany – powiedział tata.
– A ja zazdrosny – fuknąłem, oczywiście na żarty, uderzając ramię swojego chłopaka. – Gdzie masz prezenty dla mnie, dupku?
– Wieczorem coś znajdę – pstryknął mnie w nos. – Gotowy? – kiwnąłem głową. – Więc do widzenia i smacznego – rzucił do moich rodziców, gdy dosłownie wypchnąłem do przez drzwi.
– Jestem taki podniecony! – zawołałem z entuzjazmem, praktycznie wskakując chłopakowi na barana, który pod moim ciężarem z zaskoczenia na chwilę ugiął kolana.
– Widzę.
– Będziemy śpiewać piosenki Lady Gagi, kręcić dupą i całować się! – wołałem, piszcząc po raz kolejny, gdy dopiero teraz ujrzałem, że w kieszeń jeansów chłopaka wetknięta była mała, tęczowa chorągiewka.
– I robić masę zdjęć – złapał mnie pod kolanami, bez problemu radząc sobie z całym moim ciężarem. – To będzie miła odskocznia od tej szarej pełnej homofobów codzienności – jego oczy rozbłysły.
– Ty wiesz, ile tam będziemy mieć szans na spotkanie ikon naszej pięknej, tęczowej społeczności? – zadałem mu pytanie retoryczne po tym, gdy postawił mnie już na ziemię i ruszyliśmy w odpowiednim kierunku, już spokojnie trzymając się za ręce.
– Nawet nie przypominaj, bo będę krzyczeć – powiedział poważnie.
– Podoba mi się twoja pozytywność! – wyciągnąłem już telefon, żeby zaraz nagrać krótkie instastory, z informacją, że idziemy na marsz. Może jacyś moi followersi mnie znajdą? W końcu jest ich już dziesięć tysięcy! – A makijaż zrobiłeś sam, czy Gemma ci pomogła?
– Logiczne, że Gemma, skarbie – prychnął, wywracając oczami. – Nie jestem nawet w połowie tak utalentowany jak ty.
– Mam nadzieję, że w drodze na paradę spotka mnie ktoś z mojej starej szkoły. Jeśli zacznę bez ostrzeżenia ssać ci twarz, to wiedz, że ich zobaczyłem.
– Lubię, gdy ssiesz mi twarz, więc nie widzę najmniejszego problemu – uśmiechnął się, gdy zacząłem nagrywać siebie, a później pokazałem swój outfit oznajmiając, że właśnie wraz z moim c h ł o p a k i e m - właśnie tak, podkreśliłem to bardzo dobrze - zmierzamy do centrum miasta.
W taki sposób minęła nam reszta drogi, na głupich rozmowach, robieniu zdjęć i trzymaniu swoich dłoni. Czuliśmy się naprawdę beztrosko i nigdy nie widziałem, aby Harry miał tak dobry humor przez długi czas.
Gdy dotarliśmy na miejsce poprosiłem parę lesbijek (gdzie w tym jedna była piękną trans kobietą) o zrobienie nam zdjęć z telefonu mojego i Harolda. Po tym zatraciliśmy się zupełnie w śpiewaniu i zabawie, maszerując z wielkim gronem całego miasta kolorowych ludzi. Kilka razy naprawdę ktoś do mnie podszedł i parę osób zrobiło sobie ze mną zdjęcia, albo wymieniło się kilkoma zdaniami szalonej rozmowy.
W pewnym momencie, gdy wychyliłem się, aby pocałować szczękę Harry'ego, do moich uszu dotarł dziwnie znajomy głos, a następnie w oczy rzuciły się bardzo długie i jaskrawe paznokcie. W końcu spojrzałem w tamtą stronę, o mało nie tracąc oddechu, gdy rozpoznałem pod grubą warstwą makijażu znaną drag queen, która akurat rozmawiała ze swoją koleżanką.
– Harry... – szepnąłem mu prosto do ucha. – Nie patrz, ale obok ciebie jest Alaska i Detox.
– Pierdolisz – przewrócił oczami, oczywiście co robiąc? Gwałtownie odwracając się w tamtym kierunku. Dosłownie dwie osoby dzieliły go od tych cudownych postaci. – O mój Boże, co robimy?!
– Ja się boję, ja się do nich nie odezwę – mimo tego, jak bardzo się podekscytowalem, równocześnie czułem stres i mimo wszystko... niezręczność przez całą te sytuację.
– Ale co mam powiedzieć? – on również panikował.
W końcu wpadłem na całkiem niegłupi i w moim odczuciu dość kreatywny sposób zwrócenia na siebie uwagi mojej ulubionej drag queen, poprzez zawołanie w jej kierunku charakterystycznym dla niej tonem słówko, które było na wszystkich jej merchach: – Hieee!
Alaska rozejrzała się krótko, następnie uśmiechając się do mnie szeroko i pomachała mi w ten jej sposób, przykładając czubki palców do ust i puściła mi całusa. Czułem jak się rozpływam, a Harry zebrał w sobie siłę, łapiąc mnie szczelnie za dłoń i pociągnął w ich kierunku.
– On się bał do was odezwać – powiedział na przywitanie, za co miałem ochotę go na miejscu, w tej chwili ukatrupić, jednak obecność onieśmielających drag queens sprawiła, że wysiliłem się tylko na niezręczny uśmiech.
– O mój Boże, suko, jaki boski makijaż! – skomplementowała mnie z głośnym zachwytem Alaska.
– Jest prawie tak dobry jak mój! – dodała od siebie jej towarzyszka.
Nie wiedziałem, jak na to zareagować, więc podziękowałem płonąc wewnętrznie we wszystkich częściach ciała!
– To nasza pierwsza parada, marzyłem o tym, żeby was spotkać! – mówiłem szczerze, ale nie chciałem, żeby uznały mnie za lizusa. – Ja i mój chłopak uwielbiamy cały program, ale wy dajecie najwięcej zabawy i inspiracji!
– Nie wkurwiaj mnie, skarbie, bo ilekroć o tym myślę, przypominam sobie, że nie wygrałam piątego sezonu – zaśmiałem się dźwięcznie na jej kwaśną minę i demonstracyjne odrzucenie włosów do tyłu.
– Ale wygrałaś "All Stars 2", nie bądź zachłanna! – przypomniał jej Harry.
– Meh – wzruszyła ramionami, rozkładając swój wachlarz, jakby fakt wygrania tak znanego programu był nic nie znaczący. Chryste, jak ja kocham tę queen, w realu jest dokładnie taka jak w telewizji!
– Lepiej zróbmy sobie zdjęcie – zwróciłem teraz całą swoją uwagę na towarzyszkę Alaski, która jak zwykle musiała trochę ponabijać się z koleżanki. – Zanim Aleska spłonie w żarze swojego dramatyzmu.
Harry zaczepił jakiegoś przechodnia, podając mu telefon i nie mogłem wytrzymywać ze swoim walącym w piersi sercem, kiedy moja idolka zgarnęła mnie i Harry'ego do środka, napierając na mnie dłońmi przy robieniu ikonicznej pozy. Jej piękna, długa suknia pachniała perfumami i mógłbym umrzeć dla tej chwili. Nie sądziłem, że to możliwe, ale moje małe marzenie się spełniło.
– Ile jesteście razem? – spytała Detox, gdy Harry chwycił moją drżącą i spoconą dłoń w swoją.
– Krótko, bo miesiąc, ale na pewno liczę na więcej – odparłem z uśmiechem, gdy Harry pocałował mnie w policzek.
– Wow. Ja nawet tyle czasu jednej pary butów nie noszę – specyficzna reakcja Alaski oznaczała z jej ust komplement, na co oboje parsknęliśmy wdzięcznym śmiechem. – Nie skończcie jak ja!
– Z kupą kasy na koncie i wielką rzeszą fanów? – Styles uniósł brew do góry, doprowadzając tym razem Detox do stłumionego śmiechu.
– Dziękujemy za zdjęcia, oznaczę was na Instagramie! – oznajmiłem, mając nadzieję na to, że drag queens zechcą zajrzeć w adnotacje i odnajdą mój profil.
Szybko z Harrym uciekliśmy, chowając się za rozstawionym starganem z lodami, tam mogąc w spokoju umierać.
– Patrz na moje dłonie! – wystawiłem je przed siebie, pokazując Harry'emu jak drżę. – Boże, Hazz! Co się właśnie wydarzyło?!
– Jestem trochę zawiedziony – zmarszczył brwi, a kiedy już byłem niemal gotowy na przyłożeniu mu jego własną chorągiewką, nazwaniu go szaleńcem oraz zerwaniu z nim, dodał z szerokim uśmiechem: – Liczyłem, że mnie obrazi, czuję niedosyt.
Parsknąłem śmiechem, w dalszej kolejności rzucając się na niego i najpierw go przytuliłem, ale po chwili dosłownie się na siebie rzuciliśmy wyżerając swoje twarze. I było cudownie... Nie mogłem wyobrazić sobie lepszej drugiej randki.
______________________________________
(16:13)
@louist91: Pride🌈 #gay @harrystyles
❤️9 926 💬3086
Lubi to lottietomlinson, harrystyles, larryofficial i inni.
Komentarze:
@zoe🌈: ✊🏻✊🏻✊🏻
@liampayne: #proud 🙏
@harrystyles: 👅👅
@larrystylinsonupdates: Będę was szukać na moście!
@louist91: ❤️❤️ @larrystylinsonupdates
@larrieness: Chcę was spotkać 😵
@amy28: Miłej zabawy 🤩 #pride
@gemmaS: 👄
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro