Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dwudziesty pierwszy; A ty tak na poważnie ze Stylesem?

– Jesteś cudowny...

– Wiem – uśmiechnąłem się szeroko, po tym zauważając, w jaki sposób Harry spuszcza wzrok na moje napęczniałe od rzeźkiego powietrza usta. Dobrze wiedząc, co to zwiastuje znacząco zbliżyłem się do niego, a Harry wziął resztę w swoje ręce, kciukiem podnosząc moją brodę, nachylając się nade mną aż w końcu złączył nasze usta we właściwym pocałunku. Czułem dosłownie mrowienie w żołądku, podczas gdy namiętność i uczucia jakie temu towarzyszyły rozsadzały mnie. W dodatku fizycznie było to po prostu wspaniałe, takie dobre i... tylko jedna osoba mogła to zepsuć.

Oderwaliśmy się od siebie z mlasknięciem i następującym po tym jękiem wyrażającym niechęć do kończenia tego.

Zobaczyłem wiadomość od Lottie.

Od: Siostra🤮

„Rodzice wpadli w szał, lepiej uważaj. Gadają o tobie i Harrym. Tata powiedział, że chciałby zaprosić go do domu....;)”

Przeczytałem wiadomość na głos, krzywiąc się.

– Moi rodzice są tacy stereotypowi! – machnąłem ramionami w oburzeniu. – Pewnie zrobią jakąś kolację na cześć tego, że mam chłopaka.

– Cholera, jak ja przekonam ich do siebie po tym wszystkim?

– Lepiej coś wymyśl – spojrzałem na bruneta z powagą, a gdy ujrzałem na jego twarzy ogrom paniki, nie mogłem powstrzymać parsknięcia śmiechem. – Żartuję, pokochają cię, przecież nie może być inaczej!

– To, co napisała twoja siostra, świadczy o czymś innym – mruknął marudnie.

– Ona sama pewnie przesadza, bo ma do tego tendencję – wywróciłem oczami.

– Narazie to mnie wciąż przeraża – wydusił z cierpkim śmiechem.

– Myślę, że najpierw możemy zająć się tym, żebyś czuł się lepiej fizycznie i psychicznie, a poznanie mojego przewrażliwionego ojca wcale nie jest najważniejsze – powiedziałem z opanowaniem, przyciągając do siebie jego twarz w taki sposób, przez który znacznie naparł na mnie, prawie lądując swoim ciałem na moim. – A teraz wróćmy do czegoś przyjemniejszego.

***

Byłem przy tym, gdy Harry wrócił do domu. Osobiście widziałem jak Gemma przyciąga go w swoje ramiona i było w tym coś naprawdę miłego, gdy zauważyłem, że szczerze przejmowała się jego stanem. Teraz zarzekała, że będzie się bardziej troszczyć o swojego brata i starać się do niego dotrzeć. Nie czułem się już im potrzebny, więc razem z Zaynem pojechaliśmy do mnie, robiąc sobie przyjacielski wieczór. Zaza przy okazji wykazywał wobec mnie ogromne wsparcie, nazywając naukochańszym braciszkiem.

Kochałem go i mocno przytulałem dopóki nie stwierdził „że śmierdzę" (chociaż to nie była prawda) - wtedy go uderzyłem...

W każdym razie!

Następnego dnia wciąż byłem przy Harrym. Mój chłopak przyjechał po mnie i udaliśmy się do szkoły, ale niestety moje pierwsze dwie lekcje to był trening cheerlederski, więc nie mogłem podczas tego nawet do niego napisać.

Rachel wyjątkowo denerwowała mnie przez te godziny, które okropnie się dłużyły. Czułem jak ciągle gada za moimi plecami, oczywiście wiadomo o czym.

Mimo wszystko, świadomość tego, iż widziała mnie z Harrym przytulających się do siebie z ogromnymi uśmiechami na twarzach, dawała mi olbrzymią satysfakcję. Z tego też powodu niemalże z dumą prezentowałem moje świeże malinki na obojczykach oraz karku.

Zoe odkąd wczoraj wieczorem przez telefon streściłem jej wszystko, co miało miejsce podczas spotkania z Harrym, nie dawała mi żyć, co chwilę dopytując się o kolejne szczegóły.

Oczywiście z drugiej strony czułem, że znacznie zdystansowała się do Harry'ego, ale byłem pewien, że to tylko przez to, jak bardzo jej na mnie zależy i to samo przekazałem Harry'emu. Przecież identyczna sytuacja dotyczyła Zayna.

Od razu po zakończonych ćwiczeniach i po wejściu do szatni, napisałam wiadomość do Harry'ego, widząc, że na wcześniejszą również mi nie odpisał. Miał teraz sprawdzian, więc życzyłem mu powodzenia wysyłając dodatkowo załącznik w postaci swojego tyłka, kiedy nasunąłem na niego kabaretki i jasne dżinsy. Zdziwiłem się trochę tym jego milczeniem, ale postanowiłem się do tego zdystansować. Po ubraniu się opuściłem szatnię, ale od razu dopadła mnie jedna dziewczyna z drużyny i wcale nie zdziwiłem się, z jakiego powodu podjęła rozmowy ze mną, gdy po wymianie kilku zwykłych zdań typu "nowy układ jest super", "jak mija ci dzień?" spytała również:

– Słuchaj, a ty tak na poważnie ze Stylesem?

I nie powinno mnie to zdziwić. O to samo zapytały tego dnia również cztery inne osoby, wcześniej nawet mi nieznajome.

To i tak sprawiło, że poczułem niezręczny dreszcz.

– Tak – odparłem, wzruszając przy tym ramionami. Nie dawałem po sobie poznać zmiany humoru. – Jesteśmy parą – uśmiechnąłem się odruchowo, mówiąc to na głos i wyczekując także reakcji dziewczyny.

– Wow... – wydawała się przetrawić dokładnie moje słowa. – To świetnie, wyglądacie razem naprawdę super!

– Och, dziękuję – nie ukrywam, połechtało to trochę moje ego. Dziewczyna wydała się zdezorientowana moim nagłym zaskoczeniem wynikającym z jej słów. – Wybacz, po prostu myślałem, że jesteś kolejną z tych osób, które zaczną się przez to krzywić – wywróciłem oczami.

– Ja nie jestem tępa i nawet nie próbowałam po prostu robić sobie złudnych nadziei, że Harry kiedykolwiek by na mnie spojrzał – wzruszyła ramionami, śmiejąc się przy tym lakonicznie. – Ty w dodatku masz coś w głowie i na szczęście Harry to docenia.

O wow, dlaczego wcześniej z nią nie rozmawiałem?

– Dzięki Amy, serio – położyłem dłoń na jej ramieniu. – Inni patrzą na mnie, jak gdyby byli gotowi do wydłubania mi oczu, zwłaszcza dziewczyny, więc to miła odmiana.

Rozmawiałem z nią jeszcze jakiś czas, krocząc powoli w stronę sklepiku szkolnego. Tam rozdzieliliśmy się i wpadli na mnie Zayn i Liam.

Ten drugi chwycił mnie w udach podnosząc do góry i krzycząc, że mnie porywa, przez co śmiałem się do utraty tchu, aż w końcu mnie postawił.

– Gdzie jest Harry? – spytał, opierając dłoń o ścianę i zagryzł dolną wargę w ten jego intrygujący sposób.

Zamrugałem w dezorientacji. – To wy macie z nim lekcje, więc sądziłem, że jest z wami.

Chłopaki spojrzeli się po sobie z wyraźnym rozkojarzeniem, następnie znowu kierując swój wzrok na mnie.

– Harry przyszedł tylko na pierwszą lekcję, a z drugiej został z jakiegoś powodu zwolniony – powiedział mi Zayn. – Sądziliśmy, że jeśli już, to właśnie ty coś wiesz na ten temat.

– N-nie... – momentalnie zmarszczyłem brwi. – Nie mam zielonego pojęcia, gdzie może być.

Automatycznie zerknąłem na swoją komórkę, pisząc szybkiego sms-a o treści "gdzie jesteś?".

– Jezu, luz, szkoła jest duża, tak? – Zayn starał się nas uspokoić. – Może być gdziekolwiek, ale przecież nie wyszedłby z niej tak sobie. Może załatwia sprawy z trenerem? W końcu chciał się wypisać.

– Skoro go zwolnili... – zacząłem zastanawiać się na głos.

– No właśnie – podjął mulat, zachwycony moim pozytywnym nastawieniem. – Harold nie uciekł za daleko.

– Czekaj! – pisnąłem, kiedy w kieszeni swych spodni odczułem wibracje i była to odpowiedź od Stylesa.

Od: Harry 😭💚

Jestem przy stołówce, mam tu czekać?

– No i co? – Zayn spojrzał mi przez ramię na telefon. – No widzicie? Trochę zaufania! Przecież nie będzie teraz uciekał co chwilę, zwłaszcza, że jest dobrze.

Jest dobrze. To prawda, nie powinienem być tak przewrażliwiony.

– Masz rację. Powinienem mu ufać, a już zacząłem się martwić – pokręciłem głową, odpisując prędko wiadomość. – Chodźmy do niego.

I tak też zrobiliśmy. Równym tempem, całą trójką pokonywaliśmy kolejne korytarze, mijając tłum uczniów, którzy kłębili się w grupach, przez rozpoczętą już przerwę. Chwilę później ujrzałem Harry'ego, gdy opierał się o ścianę przy stołówce, przeglądając coś na swoim telefonie. Oczywiście zdążyłem również zauważyć grupkę dziewczyn stojących trochę dalej i były to chichrające się koleżanki Rachel, tak samo puste jak ona. Jak głupim trzeba być, żeby zachowywać się w ten sposób w stosunku do cudzego chłopaka? Żenujące i zupełnie niesmaczne.

Od razu wskoczyłem wręcz na Harry'ego, robiąc małe zamieszanie wokół nas, które jak zwykle również sprawiało, że czułem się usatysfakcjonowany i lepszy.

– Gdzieś ty był? – zapytał go Liam, tuż przed tym nim ja zdobyłem co do tego okazję. – Wiedzieliśmy tylko, że gdzieś się zwolniłeś i nawet nie powiedziałeś, czy jeszcze wrócisz!

– Byłem um... – zawahał się, następnie ściszając swój głos, gdy dokończył, mówiąc: – Byłem u szkolnego psychologa.

Wychyliłem się, odrywając głowę od jego klatki piersiowej i spojrzałem na jego twarz, z tej perspektywy i tak nie mogąc wysunąć wniosków.  Chociaż wydawało mi się, że był całkowicie poważny.

– Chciałem popytać tylko i dostać jakieś namiary na kogoś konkretnego, ale on sam najpierw zaproponował rozmowę, a dopiero później dał mi wizytówkę do jakiegoś swojego kumpla, specjalisty – mówił enigmatycznie. – Nie było tak źle.

– Jestem taki dumny! – miałem naprawdę głęboko w poważaniu to, że odkąd jestem z Harrym byłem dla ludzi jeszcze bardziej wkurzający niż przedtem. Dosłownie nosiło mnie ze szczęścia!

– Oby tak dalej, stary – Payne poklepał go po ramieniu.

– Ale na tę właściwą wizytę już pójdziesz ze mną, prawda? – Harry położył dłonie na moim ciele, obejmując mnie szczelnie i spytał tonem małego dziecka, robiąc sobie jaja. – Gemma też tam będzie, ale to z tobą chcę tam wejść.

– Do psychologa nie możesz wejść z kimś, skarbie – uśmiechnąłem się, kręcąc głową. Poprawiłem kilka jego niesfornych loczków. – To co dzieje się w tym gabinecie ma pozostać tylko między tobą a lekarzem.

– Ale... – opuścił swoje barki z rezygnacją. – Ale może? Może akurat ta osoba pozwoli?

Już chciałem mu jakoś odpowiedzieć, ale w tym czasie usłyszałem obrzydliwe mlasknięcie.

– Rany! Nie liżcie się obok nas! – Harry skrzywił się mocno, przyciskając mnie do siebie w "geście obronnym", gdy zauważyliśmy, że nasi przyjaciele zupełnie ignorując to, co dzieje się wokół nich i wsadzają sobie języki do gardeł.

– Mghm... – Zayn zamruczał, odsuwając się od swojego chłopaka i w końcu ich wargi się od siebie oderwały, ze strużką śliny, którą przecięli ostatnim pocałunkiem. – Tyle się ostatnio działo. Zostałem zaniedbany! – rzekł oskarżycielsko.

– Słucham? – Liam pisnął, robiąc duże oczy. – A wczoraj – ściszył głos, naciskając ton na kolejne frazy – pod prysznicem?

– To nie było nic seksualnego.

– Waliłeś sobie dotykając mojej klaty i dochodząc na nią, to nazywasz niczym seksualnym?!

– Chłopaki, kurwa mać – warknął Harry, ewidentnie zażenowany zachowaniem przyjaciół, na co ja tylko pokręciłem głową z histerycznym chichotem. – Tutaj są ludzie, zachowajcie resztki taktu.

– Daj im spokój, przecież i tak mają w ciebie wyjebane – bąknąłem.

– To nie tak, że wy jesteście mniej napaleni i nie pokazujecie swoich żądzy co chwilę – Zayn przewrócił oczami, rozmieszczając pocałunki na lini szczęki Liama pokrytej kilkudniowym zarostem.

Mimo wszystko uśmiechnąłem się delikatnie, widząc jak dobrze im się układało. Te chwilę zepsuła Rachel, która przechodziła obok ze swoją koleżanką i udała odruch wymiotny wywołując tym chichot tej drugiej i paru osób wokół.

Nie mogłem tego zignorować.

– Zakrztusiłaś się kutasem jakiegoś ducha, czy jak? – uniosłem jedną brew do góry, zwracając się bez żadnych uprzedzeń do blondynki. Zayn o mało nie opluł się ze śmiechu, podobnie zresztą jak Harry, który zasłonił swoje usta dłonią, kiedy dziewczyna zatrzymała kroki.

Uśmiechnąłem się do niej sardonicznie, odwracając się tyłem do Harry'ego, żeby widzieć jej wyraz twarzy. Dodatkowo Harry w tym momencie objął mnie, krzyżując ramiona na mojej piersi, wiedząc, że to wpieni blondynkę, a ja uwielbiałem robić jej na złość, obserwując jak zaczyna się czerwienieć.

– Naprawdę nie dowierzam w to, jak bezczelny jesteś – sarknęła, podchodząc odrobinę bliżej mnie, podczas gdy ja bawiłem się przednio. – Pożałujesz w końcu tego wszystkiego, zobaczysz. Już na następnym treningu...

– A co do tego... – położyłem palec na brodzie, udając, że próbowałem sobie coś przypomnieć. – Wyrzucam cię z drużyny. Strój oddaj trenerowi.

Poczułem na swoich plecach jak Harry nabiera powietrze do płuc i powstrzymuje się od kaskad śmiechu. Utrzymywałem kontakt wzrokowy z dziewczyną, kiedy inni tkwili w milczeniu, jedynie nas obserwując.

Nastolatka prychnęła, ale widziałem, że nie wie co powiedzieć. – N-niby dlaczego!? – parsknęła, robiąc krok w tył. – Nie masz prawa!

– Otóż mam– skwitowałem jej głupią odpowiedź jedynie krótkim wzruszeniem ramionami. – Nie jesteś już cheerleaderką w tej szkole i przyjmij to do wiadomości. Wreszcie spotkały cię konsekwencje twoich głupich wyskoków po zignorowaniu kilku moich ostrzeżeń. Teraz możesz już zejść mi z oczu.

Jej koleżanka przytrzymała ją w miejscu, kiedy Rachel chciała się na mnie rzucić. Westchnąłem, krzywiąc usta i brwi, nic sobie z tego nie robiąc.

– Bekniesz za to – wycedziła ze zmrużonymi oczami. – Ta cała drużyna idiotek się rozpadnie, bo one nic nie potrafią! Zobaczysz, Tomlinson. A ty - jesteś za to zwykłym, pustym pedałem i dziwadłem, transie – dosłownie pluła jadem.

Wtedy stało się coś, czego nie przewidziałbym ani ja, ani Liam... ani w zasadzie ktokolwiek ze świadków tych wydarzeń.

Harry momentalnie puścił mnie i w praktycznie ułamku sekundy znalazł się przy dziewczynie, którą chwycił mocno za nadgarstki, popychając na ścianę. Nikt z początku nie zareagował, gdy jedynie przytrzymując ją z istną furią w oczach wycedził: – Odszczekaj to, szmato.

– Hazza! – pisnąłem, podbiegając do niego. Wiedziałem, że nie robi jej krzywdy, jedynie trzymając ją za nadgarstki i barkiem napierając na jej łopatki, aby nie miała możliwości ucieczki, jednak naprawdę się przestarzałem.

W chwili, kiedy położyłem dłonie na talii chłopaka, na korytarzu pojawił się jeden z nauczycieli, akurat ten, który był całkiem w porządku. Teraz mimo wszystko wręcz ryknął gromko.

– Co tu się dzieje?! – spytał. Harry momentalnie cofnął się, o mało mnie przy tym nie wywracając.

– Oni wszyscy są przeciwko mnie! – Rachel wrzasnęła przeraźliwie głośno, zachowując się bardziej dramatycznie niż kiedykolwiek. Przy tym emanowała niezwykle denerwującą infantylnością. – Tomlinson traktuje mnie jak śmiecia, a Styles chciał mnie pobić!

– Nazwała Louisa pedałem i pogardliwie osobą trans, miałem jej przybić piątkę?! – warknął chłopak, mrożąc o wiele niższą od niego dziewczynę morderczym spojrzeniem.

– Po pierwsze, wy – nauczyciel zakreślił obłok, wskazując osoby, które ustawiły się wokół nas, robiąc sobie z tego niezłą atrakcję – rozejdźcie się, za dwie minuty koniec przerwy.

– No to my też pójdziemy o wszystkim zapominając – zaświergotałem, szarpiąc Harry'ego za ramię, lecz momentalnie spoważniałem pod dominującym spojrzeniem na oko trzydziestoletniego nauczyciela, spuszczając głowę.

– Tomlinson – mężczyzna skupił całą uwagę na mnie. – Skoro wyraźnie całe wydarzenie rozchodzi się w okół twojej osoby, może ty powiesz ze swojej perspektywy, do czego doszło?

Uśmiechnąłem się wtedy zwycięsko półgębkiem, następnie odpowiadając nauczycielowi.

– Wyrzuciłem Rachel z drużyny po wielu jej wykroczeniach, a ona nazwała mnie tak, jak powiedział mój chłopak – wzruszyłem ramionami, ponieważ te obelgi po mnie dosłownie spływały. – Harry'emu po prostu puściły nerwy.

– Wcale nie! – Rachel poprawiała swoje zniszczone włosy, tupiąc nogą. – On pierwszy mnie zaczepił!

– To ty pierwsza musiałaś się popisać, jakbyś nie mogła przejść obok nas obojętnie! – skrzyżowałem ramiona na piersi. – To nie pierwszy raz, kiedy nęka mnie z powodu mojej orientacji seksualnej i mojego gender fluid – zwróciłem się znowu do nauczyciela. – Uznałem, że będzie lepiej, jeśli odejdzie z drużyny, skoro nie potrafi traktować innych z szacunkiem.

– Podstawiła Louisowi nogę dosłownie parę dni przed meczem, przez co stłukł sobie ramię i to nie pierwszy raz, gdy specjalnie robiła takie rzeczy, byle tylko zrobić mu krzywdę – wtrącił się Harry. Wyglądał na naprawdę nabuzownego. – Jest nieprzewidywalna.

– Zaatakowałeś mnie! – wyrzuciła orientacyjnie dłońmi w górę. – To jest dopiero nienormalne! Nikt cię nie nauczył szacunku do kobiet, psycholu?

Tym razem to we mnie krew się zagotowała i musiałem złapać przedramię Harry'ego, żeby powstrzymać się od rzucenia na nią.

Nauczyciel wyraźnie się sfrustrował, ale czułem, że jest bardziej po naszej stronie.

– Akurat nawet jeśli znam pana Stylesa niezbyt długo, jestem bardziej skłonny uwierzyć w to, że tak spokojny chłopak nie atakowałby kogoś słabszego bez powodu, a z panią już od jakiegoś czasu są same problemy... – mężczyzna zmarszczył brwi.

– Przecież to, co on zrobił było bardziej bezczelne! – trzymała się kurczowo swojego zdania, gdy ja byłem już całkiem znudzony jej pieprzeniem, zwłaszcza gdy zadzwonił dzwonek, a przecież oboje mieliśmy mieć sprawdzian! – Chyba gorsze są czyny niż jakieś tam przezwisko.

– Przezwisko, a wyraźna mowa nienawiści to znaczna różnica. Nie masz paru lat i powinnaś umieć rozróżniać te dwie rzeczy. A nasza szkoła nie toleruje takowemu umniejszaniu innym – nauczyciel przemawiał wyraźnie srogim tonem. – Rozejdźcie się na lekcje, ale miejsce pewność, że jeszcze będziemy rozmawiać. Konsekwencje was nie ominą.

– Tak jest – ja i Harry mruknęliśmy pod nosem, natomiast Rachel ani nie sądziła, żeby się odezwać. Odciągnąłem Harry'ego w kierunku jego klasy, która była akurat bardzo blisko, i tym razem to ja przygwoździłem jego ciało do ściany. – To było niesamowite, ale jednocześnie zupełnie pojebane! – pisnąłem szeptem i patrzyłem na niego wielkimi oczami.

– Myślałem, że jej łeb rozkurwie jak Boga kocham – dopiero teraz zauważyłem, że dłonie Harry'ego całe się trzęsły. – Już nawet nie chodziło o sam fakt tego, jak cię obraziła, ale o to z jakim jadem mówiła o byciu homoseksualnym i trans... Obrzydliwe.

– Wiem, ona taka była odkąd pamiętam i to jest naprawdę straszne – przymknąłem powieki, opierając czoło na mostku Harry'ego. – Mam nadzieję, że teraz naprawdę będzie lepiej. Obawiam się, że wraz z nią, z drużyny odejdą jej przyjaciółki, ale nie obchodzi mnie to – uniosłem na niego wzrok. – Jakoś sobie poradzimy, a-

Nie zdążyłem dokończyć, kiedy Harry zmiażdżył moje usta w krótkim, aczkolwiek bardzo intensywnym pocałunku, który ograniczał się do silnego złączenia naszych ust.

– Z-za co to? – zamrugałem, w jednej chwili zapominając, o czym do cholery pieprzyłem.

– Za nic – wzruszył ramionami z małym uśmiechem, głaszcząc moje policzki – A może właśnie za wszystko?

Patrzyłem na niego z rozchylonymi wargami, analizując przez chwilę słowa bruneta, nim ja sam nie pocałowałem go mocno, przytłoczony uczuciami jakimi do niego żywiłem.

– A teraz spadaj już na angielski i pewnie zobaczymy się dopiero w pracy – powiedziałem na jednym wdechu, wstrzymując powietrze w płucach. Harry przytrzymał dłońmi moje pośladki, nie pozwalając mi na jakikolwiek ruch.

– Nie wytrzymam – odparł.

– Musisz.

– Mghm... – wymamrotał niechętnie.

– To tylko parę godzin. Jeszcze zdążysz się mną nacieszyć.

Harry odsunął się niechętnie, po kolejnym ściśnięciu mojego tyłka.

Szczerze? Sam czułem, że z chwili na chwilę zakochuję się i pragnę go jeszcze bardziej.

______________________________________

(12:03)

@louist91: he caring about me & he can fight for me🧚🏻‍♀️

❤️4012 💬379

Polubione przez: liamjpayne🌈, harrystyles, amyloveslarry i innych

Komentarze:

@amyloveslarry: Larries łączmy się 💆🏻‍♀️

@zayn.malik: Wyślij nudesa.

@zoe🌈: Wyślij sex taśmę.

@harrystyles: Nie będzie nudesów mojej księżniczki.

@louist91: Harry ma więcej moich softów na swoim telefonie ode mnie.... @zayn.malik 🤭

@larryupdates: Jesteście najbardziej uroczą parą Instagrama 💚💙

@lottietomlinson: Mój braciszek jest popularny 😂

@larryisreal: 💚💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro