2
- Elena! – krzyknęła Izabela, wołając mnie do siebie.
Podniosłam się z krzesła i ruszyłam w stronę dziewczyny. Izabela była jedynie o rok starsza ode mnie, a już stała na czele naszej grupy. Dziewczyna nie sprzedawała swojego ciała, tak jak to robiło większość z nas, dziewczyn tu pracujących. Była coś w stylu 'burdel mamy'. Wybierała odpowiednie dziewczyny do klientów i ich zachcianek.
Ponieważ lubiłyśmy się, zazwyczaj wybierała dla mnie tych nieco przystojniejszych. Oczywiście nieraz trafiałam na obleśnych grubasów, ale to zdarzało się bardzo rzadko.
- Co jest? – spytałam, wchodząc do jej kantorka.
Blondynka z długimi do pasa włosami spojrzała na mnie uśmiechając się szeroko. Odwzajemniłam ten gest i siadając naprzeciwko koleżanki, zamieniłam się w słuch.
- Elena, przyszedł facet, który chce się zabawić – powiedziała, a ja tylko skinęłam głową
- Wybrał ciebie, ale ma warunek. Musisz założyć strój pielęgniarki – wywróciła oczami, kręcąc głową na boki.
Zaśmiałam się pod nosem i kiwając głową, przyjęłam ofertę. Dla mnie to nie było nic takiego, wielu facetów przychodziło tu z takimi wymaganiami. Musiałyśmy się przebierać, udawać pielęgniarki, siostry zakonne, policjantki, a czasami chcieli żebyśmy wyglądały jak małe dziewczynki. To było chore, ale co miałam na to poradzić...
Wybrałam kostium, który pasował na mnie rozmiarem i wychodząc z pomieszczenia, udałam się do swojej garderoby. Przebrałam się szybko, eksponując wszystko to, co miałam najlepsze i nie zwlekając ruszyłam do sexroomu, w którym zabawiałyśmy się z klientami.
Facet miał około czterdziestki i nie był najgorszy. Oczywiście to nie mój typ, ale nie mogłam wybrzydzać. To nie on mi miał sprawiać przyjemność, tylko ja jemu. Już od dawna nikt nie sprawiał mi przyjemności jeśli chodzi o seks. Nie odczuwałam żadnego podniecenia, kiedy odbywałam stosunek. Robiłam to tylko dla kasy, więc nie było mowy o jakimkolwiek zadowoleniu.
Uśmiechnął się szeroko, ukazując tym sposobem rząd równych i białych zębów. Podeszłam do mężczyzny i siadając okrakiem, zaplotłam ręce na jego szyi, bawiąc się delikatnie jego krótkimi włosami.
- Jesteś piękna – wymruczał w moją szyję i od razu przeszedł do działania.
Całował moje odkryte ramię, wędrując dłońmi po mojej talii. Chciałam żeby poszło szybko, więc nie czekając dłużej, zaczęłam poruszać się, przyciskając swoją kobiecość do jego przyjaciela. Nie miałam majtek, a mężczyzna nadal był w jeansach. Czułam jak z sekundy na sekundę jego przyrodzenie robi się coraz większe, a spodnie coraz bardziej ciasne. Dyszałam mu do ucha, wiedząc że to jeszcze bardziej go podnieci. Przygryzłam płatek jego ucha, na co mężczyzna wydobył ciche westchnienie, okazując przy tym jak cholernie bardzo mu się to podobało.
- Nie męcz mnie już kotku i zacznij działać – wychrypiał, a ja uśmiechnęłam się seksownie, przygryzając wargę.
Zsunęłam się z jego kolan i rozpinając rozporek jego spodni, uwolniłam stojącego na baczność członka. Nie powiem, rozmiar był całkiem zadowalający, ale nie robiło to na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. W zasadzie byłam już tak przyzwyczajona do takich widoków, że nie robiło to dla mnie różnicy, czy członek był mały czy duży.
Ważne, że pieniądze były spore.
Sunęłam dłonią po całej jego długości, następnie wkładając go do ust. Robiłam to tak jak zwykle. Bez żadnego uczucia, bez niczego. Po prostu pieściłam go oralnie, nic więcej.
Facet prawie spuścił się w moje usta, ale dość szybko zareagowałam, nie pozwalając mu na to. To nie tak, że się brzydziłam czy coś, ale to była jedna z moich zasad... A oni o tym wiedzieli i nie mieli tego za złe. Nie połykałam i już.
Myślałam, że wystrzeli na mój biust, czy pupę, ale mężczyźnie podniecenie opadło, więc musiałam zająć się nim na nowo. Tym razem nie bawiłam się już w żadne gierki wstępne, a po prostu przeszłam do działania. Ponownie usiadłam okrakiem na jego kolanach i unosząc się delikatnie, wprowadziłam jego penisa do swojej pochwy. Poruszałam się z początku bardzo powoli, lecz po chwili znacznie przyspieszyłam ruchy.
Uprawialiśmy seks w gumce... Nie było mowy, o tym żeby było inaczej. Z opowiadań innych dziewczyn wiem, że one nie robią tego w kondomie, a po prostu biorą tabletki. Ale czy same tabletki uchronią je od chorób wenerycznych? Chyba nie... Ja brałam i tabletki i zabezpieczałam się prezerwatywą. Musiałam mieć pewność, że nie zdarzy się nic czego bym nie chciała.
Skończyliśmy po godzinie. Jak zwykle klient wyszedł zadowolony, a ja z uśmiechem na twarzy przeliczałam każdy otrzymany dolar.
Dzisiejszego dnia zarobiłam około tysiąca dolarów. To było coś...
Wróciłam do swojej garderoby i zrzucając strój na podłogę, poszłam się wykąpać. Na dzisiaj to tyle. To był mój ostatni klient, więc zaraz po prysznicu mogłam iść do domu. Musiałam zająć się siostrą, bo mama miała iść na badania kontrolne.
Moja rodzicielka nie miała pojęcia w jaki sposób tak naprawdę zarabiam pieniądze. Oczywiście wiedziała, że pracuję w tym klubie, ale w dalszym ciągu myślała, że po prostu tam tańczę. Nie wyprowadzałam jej z błędu, bo wiedziałam, że będzie się na mnie denerwować, a to było ostatnią rzeczą jaką chciałam. Musiała mieć spokój, a ja chciałam jej to zapewnić.
Ubrana wyszłam na parking przed budynkiem. Odnajdując swój samochód, wsiadłam do niego i z piskiem opon, odjechałam z miejsca.
- Hej mamo – przywitałam się z kobietą, która przygotowywała dla mnie i dla siostry kolację. Mama odwróciła się do mnie przodem, a ja dopiero teraz zauważyłam jak źle wyglądała. Jej twarz była blada, a oczy wyraźnie podkrążone. Włosy które jeszcze nie tak dawno były gęste i błyszczące, teraz obcięte były na krótko, ukazując gdzieniegdzie lekkie prześwity, po chemioterapii.
Przytuliłam się do kobiety, całując ją w policzek
- Zostaw, ja to zrobię a ty idź na badania – oznajmiłam, na co uśmiechnęła się lekko, potakując głową.
Wprawdzie była już osiemnasta, ale mama leczyła się w prywatnej klinice, którą ja opłacałam. Tam badania można było robić w zasadzie o każdej porze dnia, jeśli tylko były opłacone.
- Kocham cię córeczko – powiedziała i po chwili zniknęła za drzwiami mieszkania.
Westchnęłam cicho, zastanawiając się jak długo jeszcze będzie mi dane słuchać tych słów. Oby jak najdłużej...
Dokończyłam kanapki, które robiła mama, zrobiłam dwie herbaty i ułożywszy wszystko na metalowej tacy, poszłam do Rosy.
- Hej Rosa – powiedziałam, uśmiechając się od ucha do ucha do dziewczynki.
Mała jak tylko mnie zobaczyła, wskoczyła na łóżko, skacząc po nim i śmiejąc się w głos. Zawsze tak się cieszyła na mój widok. Pomimo tego, że miała dopiero sześć lat, byłyśmy bardzo ze sobą zżyte. Nie widziałam świata poza tymi dwiema kobietkami. Dla mamy i dla siostry, zrobiłabym wszystko.
Podałam dziewczynce kolację, pobawiłyśmy się trochę, a jak zrobiło się już późno, wykąpałam siostrę, przeczytałam bajkę o księżniczce a następnie położyłam ją spać. Mała zasnęła dosyć szybko, więc miałam czas dla siebie.
Usiadłam na kanapie przed telewizorem i oglądając jakiś serial, czekałam aż mama wróci z badań.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro