Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10


Kiedy wjechałyśmy na posesję, od razu wbiegłam po schodach do góry, a następnie do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam włosy, poprawiłam makijaż, po czym przebrałam się w nową sukienkę, założyłam wysokie czerwone szpilki na platformie i postanowiłam, że w taki oto sposób pokażę się Justinowi. 

Tak, to będzie mój dzień. 

Wzięłam jeszcze resztę pieniędzy które mi zostały i wyszłam z pokoju, ruszając do sypialni Justina. 

Stanęłam przed drzwiami i nabierając kilka wdechów w płuca, zapukałam cicho.

- Proszę - usłyszałam, po czym nacisnęłam klamkę i popchnęłam delikatnie drzwi, wkładając głowę do środka. 

Justin leżał na łóżku w samych dresach. Wokół niego rozłożone były jakieś dokumenty, więc domyśliłam się że pracował.

- Przyszłam oddać ci pieniądze i pokazać sukienkę którą kupiłam – wyjaśniłam powód swojego przybycia. 

Chłopak zwrócił wreszcie na mnie swój wzrok i mogę przysiąc, że zamarł na chwilę. Uśmiechnęłam się nieśmiało, zakładając kosmyk włosów za ucho.

- Ymm, pięknie wyglądasz – powiedział, z szeroko otwartymi oczami. 

Weszłam nieco dalej i wyciągnęłam dłoń z pieniędzmi w jego stronę

- Co to? – spytał zdziwiony, spoglądając na moją rękę

- Pieniądze, które zostały mi z zakupów – oznajmiłam, podchodząc coraz bliżej.

- Weź je. Są dla ciebie – odpowiedział, podnosząc się z łóżka. 

Podszedł do mnie, wciąż nie spuszczając wzroku z mojego ciała. Przygryzłam kokieteryjnie wargę, przenosząc powoli wzrok z podłogi na jego cudowną twarz. Chłopak wciągnął głośno powietrze, oblizując przy tym usta. Zbliżył się do mnie, po czym kładąc dłoń na mojej talii, przycisnął mnie do siebie tak, że jestem pewna iż nawet kartka papieru nie zmieściłaby się pomiędzy nas.

- Nie jestem pewien, czy będzie ci ona dłużej potrzebna – powiedział, szarpiąc delikatnie materiał mojej sukienki na jednej z piersi. 

Zatrzepotałam niewinnie rzęsami, po chwili wpijając się zachłannie w jego usta. Jego język wirował wokół mojego, a dłonie błądziły po całym ciele. Pieniądze, które do tej pory trzymałam w ręku, teraz walały się porozrzucane po podłodze. Odsunęłam się lekko od chłopaka i popychając go na łóżko, usiadłam okrakiem na jego udach. Justin przyłożył usta do mojego odsłoniętego dekoltu, zostawiając na nim mokre ślady pocałunków. Wstrzymałam powietrze, kiedy odsłonił materiał sukienki z jednej piersi i wziął miedzy zęby mój sutek, przygryzając go delikatnie. 

Czułam jak podniecenie rośnie między moimi nogami. Kilkoma zwinnymi ruchami, ściągnął górę mojej sukienki w dół, tak że teraz obie moje piersi były odsłonięte. Widziałam jak oczy chłopaka otwierają się szeroko w zachwycie. Zatrzymałam tę gorącą chwilę, tylko po to by pozbyć się zbędnego materiału ze swojego ciała. Wstałam i sprytnie wychodząc z sukienki, pokazałam się Justinowi w samych koronkowych czarnych majtkach i czerwonych, wysokich szpilkach.

- Zostaw je – powiedział kiedy miałam zamiar pozbyć się butów 

- Są cholernie seksowne – dodał, przygryzając dolną wargę. 

Uśmiechnęłam się figlarnie i posłuchałam chłopaka. Ponownie do niego podeszłam i stając między jego rozchylonymi nogami, zsunęłam się w dół do pozycji klęczącej. Spojrzałam jeszcze w jego cudowne karmelowe oczy, a następnie sięgnęłam do dresowych spodni przystojniaka po to, o czym marzyłam już od pierwszego dnia naszego spotkania. 

Zawinęłam palce na jego twardniejącym przyjacielu i przesuwając dłonią w górę i w dół, włożyłam go sobie do ust. Justin oddychał nierównomiernie, kiedy językiem przejeżdżałam po główce penisa. Ssałam jego członek, poruszając równomiernie głową w górę i w dół. Wyciągnęłam go z ust, a kiedy zobaczyłam na główce kropelkę słonej, przezroczystej cieczy, zlizałam ją, wpatrując się przy tym w pociemniałe z rozkoszy oczy chłopaka.

- Zaraz dojdę – ostrzegł po kilku minutach przyjemności, na co momentalnie oderwałam się od jego męskości. 

Wstałam na równe nogi i odwracając się tyłem do chłopaka, ściągnęłam majtki, wypinając przy tym pupę dla lepszego efektu. Wiem doskonale, jak to działa na facetów. Lubią mieć takie widoki przed oczami i jestem pewna, że w tym momencie już rozmyślał nad tym, co ze mną zrobi. Gestem ręki wskazałam przystojniakowi, żeby posunął się nieco dalej na łóżko, co oczywiście wykonał bez dwóch zdań. 

Wdrapałam się na łóżko idąc pocałunkami od jego ud coraz wyżej, aż do różowych, pełnych ust. Złożyłam na nich lekki pocałunek, ale Justinowi chyba nie wystarczał, ponieważ złapał za tył mojej głowy i przyciągając moją twarz do swojej, wpił się w moje usta tak, jakby już nigdy później nie miałby tego zrobić. 

Całowaliśmy się namiętnie, a atmosfera w jego pokoju robiła się coraz bardziej gorąca. Zapragnęłam mieć go tu i teraz, na różne sposoby. Oderwałam się od jego ust i przeszłam do działania. Ponownie usiadłam na nim okrakiem i unosząc lekko swoje ciało, naprowadziłam główkę penisa do mojego wejścia. Justin nie czekał długo, wsunął się we mnie, a z moich ust wyleciał jęk przyjemności i wypełnienia. Poruszałam się najpierw powoli, pozwalając naszej dwójce na idealne dopasowanie się do siebie, jednak po chwili przyspieszyłam tempo. Dyszałam cicho, czując jak wypełnia mnie całą, centymetr po centymetrze. 

Dominowałam tylko przez chwilę, bo przystojniak postanowił przejąć stery, przekręcając nasze ciała tak, że teraz to ja byłam pod nim. Pozwoliłam mu na to, żeby zrobił ze mną to na co tylko ma ochotę. Jego usta błądziły po mojej szyi, wyznaczając mokrą ścieżkę w dół mojego ciała. Poczułam jak od strony wewnętrznej, całuje moje udo, a już po chwili jego język znalazł wrażliwe miejsce na mojej kobiecości. Przymknęłam oczy, kiedy trzepotał nim równomiernie, sprawiając mi taką przyjemność, jakiej do tej pory nigdy nie doznałam. Jedną ręką ugniatał delikatnie moją pierś, zaś drugą, przytrzymywał moje udo, żebym nie mogła zamknąć się przed jego działaniami. 

Poczułam jak moje ciało spina się delikatnie, a już za chwilę, gorąca fala rozkoszy uderzyła w moje podbrzusze. Drżałam, czując wszechogarniający mnie orgazm. Justin nie czekał długo, aż dojdę do siebie. Ponownie wbił się we mnie, poruszając się mocno i szybko. Jego ruchy były pewne, a jęki uciekające z moich ust coraz głośniejsze. Zagryzałam pięści, powstrzymując się w ten sposób od głośnego krzyku. Jeszcze chyba nigdy nikt nie pieprzył mnie w ten sposób, w jaki robił to On. 

Nie miałam dosyć. Chyba oboje nie mieliśmy, bo przystojniak odwrócił moje ciało na brzuch i łapiąc za moje biodra, przysuną do siebie moją pupę tak, że teraz klęczałam do niego tyłem. Znów wszedł we mnie po same jądra i posuwał z taką intensywnością, że już po kilku jego ruchach we mnie, ponownie zadrżałam, czując tak samo intensywny orgazm co kilka chwil temu. Justin doszedł zaraz po mnie wypełniając prezerwatywę, po czym opadł zmęczony, tuż obok mojego spoconego ciała. Oboje leżeliśmy na plecach, próbując wyrównać nasze oddechy. To było coś niesamowitego. To było coś, zupełnie innego niż doświadczyłam dotychczas. Wiedziałam, że tylko on jeden może dać mi takie doznania. 

Od tego momentu, byłam pewna że z nikim innym już nigdy nie poczuję się tak jak z nim.

Kiedy już miałam się podnieść, pozbierać swoje rzeczy i wyjść, Justin zrobił coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała... Zaplótł swoje ramię wokół mojej talii, po czym przyciągnął mnie lekko do swojego boku. Zdziwiłam się na ten gest, ponieważ jeszcze nigdy nie przytulałam się do kogoś po seksie. Zawsze to było na takiej zasadzie, że robiłam z klientem to co miałam zrobić, następnie on płacił, a później wychodził, zostawiając mnie samą. 

Myślałam, że Justin też tego oczekiwał. Tego, że po tym wszystkim, wstanę i po prostu wyjdę. Nie żebym miała coś przeciwko temu co zrobił, ale zwyczajnie w świecie, zdziwiło mnie to... 

Nie rozmyślając już dłużej nad tym, przyłożyłam twarz do jego klatki piersiowej i wsłuchując się w przyspieszone bicie serca chłopaka, próbowałam pozbierać się po doznaniach jakie mi dzisiaj zaoferował.

- Byłaś niesamowita – powiedział cicho, całując czubek mojej głowy. 

Uniosłam się lekko na łokciach i spoglądając na jego cudowną twarz, posłałam mu nieśmiały uśmiech. Mimo tego, co przed chwilą się wydarzyło, w dalszym ciągu mnie onieśmielał. Powodował rumieńce na moich policzkach i sprawiał że moje serce biło dwa razy szybciej niż to jest normalnie.

Przyłożył dłoń do mojego policzka i pocierając go lekko kciukiem, musnął delikatnie moje usta. To był tak słodki i przyjemny gest, że mimowolnie zapragnęłam więcej. Chciałam, żeby zawsze mnie tak traktował. Jakbym była tylko jego, jakby chciał się mną zaopiekować, troszczyć się. Sprawiał, że czułam się przy nim jak malutka dziewczynka, która potrzebuje opieki, zainteresowania.

- Dlaczego wcześniej mnie nie chciałeś? – spytałam cicho, ciekawa jego odpowiedzi. 

Justin spojrzał na mnie, marszcząc przy tym brwi 

- Za każdym razem wybierałeś Margaret, albo przyprowadzałeś sobie inne dziewczyny... - dodałam, żeby wiedział o co mi chodzi.

- Nie chciałem naciskać. – mówił, pocierając delikatnie moje ramię palcami - Przez pierwsze dni chodziłaś smutna i nie potrafiłaś się tutaj odnaleźć. Postanowiłem, że poczekam, aż sama do mnie przyjdziesz, kiedy będziesz miała na to ochotę – powiedział, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. 

Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczyło. 

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego jak wygląda życie dziwki? Pewnie nie... 

Więc mną nigdy nikt się nie przejmował. Klienci przychodzili, brali to co chcieli, płacili za usługę i to wszystko... Nikt nigdy nie przejmował się tym jak się czuję, nikt nigdy nie interesował się tym, czy mi też jest tak dobrze jak im. Każdy wchodził pieprzył i wychodził. Nie szanowali mnie, nie interesowali się mną, brali co do nich należało, a po wszystkim zostawiali samej sobie. Traktowali jak zabawkę. Pobawili się, a potem odkładali w kąt, po to tylko, żeby kilka tygodni później znów przyjść i się zabawić. Oczywiście mam świadomość tego, że sama sobie wybrałam taki los... Jednak takie słowa jakie powiedział przed chwilą Justin, otwierają oczy. Zauważasz to, na co nigdy wcześniej nie zwracałaś uwagi. Widzisz to, jak mogłoby wyglądać twoje życie, gdybyś nie upadła tak nisko. Jakby wyglądało twoje życie bez klientów, a z kochającym mężczyzną u twojego boku, który troszczyłby się o ciebie każdego dnia i dbał o to, żebyś była szczęśliwa...

Słysząc ciche pomruki wydobywające się z ust Justina, westchnęłam lekko i przytulając się do jego ciepłego ciała, przymknęłam powieki, pozwalając sobie na odrobinę snu.

------------------------------------------------------------------------------------------

Taaak, kochani rozdział tylko o jednym, ale mam nadzieję, że się podoba :) Jutro zapraszam na kolejny, mniej więcej o tej samej porze :) Zapraszam do komentowania i klikania gwiazdki :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro