Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆3☆

Pov. Erwin

-Każdy gotowy? - spytałem na co każdy kiwną głową twierdząco - A więc jedziemy z kurwami - dodałem z uśmiechem wsiadając do pojazdu wraz z Davidem i Labo.

Pojazdem kierował Gilkenly więc ja mogłem w spokoju przygotować sobie rzeczy. Spiąłem sobie włosy, które będę musiał obciąć w kitkę tak by mi nie przeszkadzały. Z torby wyjąłem radio i po chwili zastanowienia wszedłem na częstotliwość „429". Wyciągnąłem telefon i na naszej grupie napisałem „Osoby które idą na akcje z bombą radio 429". Z telefonu wyciągnąłem kartę tak by mi nie przeszkadzano podczas akcji i wrzuciłem go do torby.

-Słychać mnie? - usłyszałem na radiu głos Silnego.

-Głośno i wyraźnie - odpowiedziałem spoglądając za okno i ujrzałem że byliśmy już koło sądu -Każdy jest gotowy do wjazdu? - dopytałem by być pewnym.

-Jesteśmy - odpowiedział za wszystkich Silny gdy parkowaliśmy auta tak by nie można było ich powiązać z tą akcją.

Wysiedliśmy z aut i szybko a zarazem tak by nikt nas nie zauważył podeszliśmy głównych drzwi.

-A więc wchodzimy na ry - powiedziałem przeładowując broń - trzy.... - zacząłem odliczanie a chłopaki przeładowali swoje bronie i założyli kamizelki - czte... RY - krzyknąłem i wbiegliśmy do budynku poddając każdego.

-ŁAPY DO GÓRY TO NAPAD - krzyknął Silny dość agresywnie.

-L i S przeszukajcie ich i zakujcie a ja zapraszam panią Scarlett za mną - powiedziałem celując do kobiety z IRS'u.

Kobieta podeszła niepewnie do mnie na co ja z uśmiechem, którego nie dało się zauważyć przez maskę kazałem jej podejść do drzwi.

-Proszę je zamknąć i zapraszam do kolejnych drzwi - powiedziałem spokojnie celując do niej - ja jak coś panowie idę pozamykać drzwi tak by nam nie zrobili wjazdu - kiedy zamknęliśmy kolejne drzwi odezwałem się na radiu - a teraz grzecznie pójdzie pani ze mną by zamknąć balkon - powiedziałem opuszczając broń bo wiedziałem że nic mi nie może zrobić bo nas jest więcej.

-Siwy jak skończycie to muszę ci coś powiedzieć - powiedział Carbo.

-Jasne - odpowiedziałem wchodząc po schodach i idąc do drzwi, które jako ostatnie mieliśmy zamknąć - a teraz pani wróci do reszty zakładników - zwróciłem się do kobiety gdy zamknęła drzwi - L przeszukaj panią i ją zakuj a ty C co chciałeś? - dodałem gdy podszedłem do reszty ekipy.

-Chodź na bok - odpowiedział łapiąc mnie za nadgarstek i zaciągając w stronę biura nr. 4.

-Co jest? - spytałem opierając się o ścianę.

-Mamy kobietę Nelsona więc możemy więcej za nią wyciągnąć - odpowiedział z podekscytowaniem w głosie.

-Bądź możemy mieć ostrzejsze negocjacje więc proponuję ją zamknąć tak by pd jej nie widziało - zaproponowałem cicho się śmiejąc z jego ekscytacji.

-Możemy tak zrobić bo to nie jest taki głupi plan a co najmniej będziemy mieć kartę przetargową - poparł mój pomysł przez co i mi się adhd odpaliło - D przyprowadź nam tu dziewczynę Nelsona - powiedział na radiu również opierając się o ścianę.

Po chwili David przyprowadził tą kobietę a Carbo wprowadził ją do biura każąc jej usiąść na krześle a gdy to zrobiła to ją związał i oboje wróciliśmy do ekipy.

-Zapraszam pana Soprano za mną - powiedziałem z powagą w głosie celując do mężczyzny.

-P-po co? - spytał niepewnie podchodząc do mnie.

-Mamy do porozmawiania a teraz zapraszam do góry - powiedziałem idąc za nim - a teraz wchodzi pan do pokoju po pana lewej stronie - dodałem gdy staliśmy na korytarzu.

Weszliśmy do sali konferencyjnej i kazałem sędzi podejść do ściany. Gdy wykonał mój rozkaz ja założyłem mu bombę i na chwilę wyszedłem z pokoju.

-Niech zabawa się rozpocznie, pomszczę cię Condziu - mruknąłem do siebie i wróciłem do sali.

================================================================================

Przepraszam za błędy

Następny rozdział w poniedziałek

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro