Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏3✏

Reszta tygodnia minęła spokojnie, odziwo. Praca, dom, praca, sklep i dom. Tak mi minął. Dzisiaj mam wolną sobotę, właśnie szykuję się na małą imprezę w klubie, idę z moją dobrą znajomą. To dobrze zrobi mi, chwila dla siebie.

Zrobiłam ostatniego loka, chwyciłam za lakier, po czym popsiłkam nią moją fryzurę. Wyszłam z łazienki, z swojego pokoju wzięłam torebkę, zamknęłam za sobą drzwi.

-To ja już lecę. Bo zaraz podjedzie- mówię do mamy. Ta jedynie burknęła coś pod nosem, nie zwracałam na to większej uwagi.

Ubrałam buty na lekkim koturnie, kurtkę i wyszłam z mieszkania.
Powoli zeszłam po stromych schodach. Nie wiem jak one w ogóle powstały. To jest nie normalne że są aż tak wysokie, przecież tutaj mieszkają starsze osoby, i jak one mają wejść po nich z zakupami. Nie da się po prostu, i przez to muszą prosić o pomoc innych. To jest przykre. Mam nadzieję że na moje stare lata będę mieszkała gdzie indziej.
Otworzyłam wejściowe drzwi  do budynku , i wyszłam przed blok. Zimny wiatr otulił moje ciało, przez co przez moje ciało przeszedł dreszcz. Poprawiłam kurtkę mając nadzieję że będzie mi cieplej. Zauważyłam w oddali taksówkę, która jedzie w moją stronę. No tak, ona przecież też będzie pić.  Po kilku sekundach auto stanęło na przeciwko mnie. Otworzyłam drzwi, wsiadłam, i przywitałam się z kierowcą, po czym całą swoja uwagę zwróciłam na koleżankę.

-Hej Jesse- mówię wesoło.

Wyglądała przepięknie. Zrobiła sobie wysokiego kitka, z warkoczem, mocno podkreśliła swoje piękne oczy, a usta zostały pomalowane lekkim różem. Miała na sobie sztuczne futro w kolorze krwistą czerwienią, na nogach spodenki, i do tego czarne rajstopy. A buty były na wysokiej szpilce, w kolorach czerwieni, i czarnym.
Po prostu petarda.

- Hej szkrabie mój. Gotowa na imprezę?- pyta nabuzowana energią.

-Tak. Tylko pilnuj mnie żebym dużo nie piła, bo jutro mam robotę- Blondynka spojrzała na mnie z takim wyrazem twarzy jakby laga złapała.

-Jaka praca? Nie ma pracy!! Jutro kaca będziesz leczyć ze mną - uśmiecha się szeroko.

Jesse poznałam jakieś cztery lata temu jak kończyłam szkołę, na ostatni rok ona się przeprowadziła i akurat trafiła do mojej byłej klasy. Odrazu się polubiłyśmy.
Ale naszą relację nie można nazwać jako przyjaźń. Raz na jakiś czas się spotykamy, rozmawiamy, i przypominany sobie stare czasy przy kawie w kawiarni.
Na jej odpowiedź kiwam rozbawiona jej wypowiedzi. Zawsze uważałam ją jako typ imprezowiczki, jak widać się nie pomyliłam.
Oczywiście ona nie wie jak naprawdę u mnie jest, nie lubię się "chwalić" stanem mamy. A dziewczyna ma udane życie, aktualnie jest narzeczoną, za kilka miesięcy będzie brała ślub. Jestem na niego zaproszona, i powiedziała że będę druchną. To miły gest z  jej strony.


***


-Jeszcze raz- mówi już lekko wstawiona dziewczyna do kelnera.

Minęło prawie dwie godziny, a już mi szumiło w uszach. Niestety ja miałam słabą głowę do picia.
Kelner podał znowu nam mocnego drinka z colą. Cola jest tylko na zabarwienie naszego trunku.
Wzięłam łyka już się nie krzywiąc przez  gorzki smak, dziewczyna za jednym razem wypiła połowę swojej porcji. 

-Eee!-krzyczy do mnie. Zwróciłam całą uwagę na nią. -Idę do toalety, pilnuj mi- podaje mi szklankę- traktuj to jak moje dziecko- kiwnęłam szybko głową, a  blondynka wstała na chwiejnych nogach.

Poprawiła włosy, i poszła z zygzakiem w stronę toalet. Spojrzałam na jej "dziecko" z zamiarem pilnowania, żeby mu krzywda się nie stała. Podniosłam swoje naczynie, wzięłam wdech, po czym wypiłam bardzo duży łyk mojego napoju procentowego. Kiedy połknęłam, poczułam długi ślad pieczenia. Skrzywiłam się, ale to trwało krótką sekundę. Przy tym już ten gorzki smak mi doskwierał. Podniosłam wzrok, z nad szklanki mojej koleżanki, zauważyłam że kroczy chwiejnym krokiem do mnie.
Zapewne jutro będę żałować że tyle wipiłam, ale mam zamiar być w tej chwili jeszcze długo. Jesse usiadła  obok mnie, wzięła do ręki szklankę, po czym zerowała ją do końca.
Z chukiem położyła ją z  powrotem na nasz stolik. 

-Idziemy tańczyć - chyba chciała to powiedzieć stanowczo, ale jedynie wyszło jako bełkot.

-Dawaj- wstałam, też wyzerowałam swój napój, ubrałam torebkę na siebie, odsunęłam się od stolika, chwiejnym krokiem, ale cóż, niech żyje zabawa.
Dziewczyna złapała mnie, i pociągnęła na parkiet.

Stanęłyśmy na środku, i zaczęłyśmy się bawić.
Stanęłam tyłem do blondynki, a ona złapała mnie za biodra, więc zaczęłam nimi kręcić. Próbowałam żeby to wyszło bardzo seksownie, nie wiem czy mi się to udało, ale miałam taką cichą nadzieję. Złapałam za jej ręce. Podniosłam je, a ja kucnełam przy tym lekko się unosząc. Usłyszałam jak ktoś gwiżdży, ale nie zwracałam na to konkretnie uwagi. Wstałam, a moja przyjaciółka pokiwała głową rozbawiona.

-Jesteś zajebista!!- krzyczy, i sama zaczęła się wić jak wąż. O Boże. Gdyby gdzieś na tej sali była jakaś lesbijka to na bank by się rzuciła na nią. Ma boskie ciało.
Długo nie myśląc, dołączyłam do niej.

-Możemy do was dołączyć?!- obie usłyszełyśmy jak ktoś do nas zagaduje. Spojrzałam za Jesse.

-Jasne że tak!- odpowiedziała wesoło, więc ja chyba nie miałam nic do gadania.
Ale w sumie to tylko taniec, nic  więcej, co może się stać? Przecież nic.
Podszedł do mnie brunet, złapał mnie za biodra, więc zaczęłam nimi ruszać.
Gdybym była trzeźwa to napewno bym na to nie pozwoliła. Ale potrzebuje takiej odskoczni.

-Świetnie tańczysz!!- spojrzałam na chłopaka.

-Dzięki!!- uśmiecham się szeroko.

W tym składzie tańczyłam jeszcze kilka piosenek. Ale poczułam nagły przypływ ciepła. Powiedziałam mu że muszę na chwilę odetchnąć, powiedział że poczeka na mnie, po czym dołączył do "naszej" paczki znajomych. Bardzo pozytywna osoba z niego.
Poszłam usiąść przy barze.

-Po proszę colę- mówię do kelnera. Wyciągnął szklankę, i zaczął robić mi picie.
Spojrzałam w bok. - przepraszam. Nie spytałam czy to miejsce jest wolne - powiedziałam do chłopaka który siedział koło mnie, pijąc swojego drinka. Ten odwrócił swoją głowę w moją stronę. To jest ten chłopak który był kiedyś w restauracji.

- Wolne- mówi szorstko. Boże jakie on ma piękne oczy.

Dostałam swoje picie z lodem. Wzięłam łyk, i patrzyłam na barmana który robił już inne zamówienie. Odezwać się do niego? Czy nie? On zawsze jest taki stanowczy? Olewający?
Wróciłam wzrokiem znowu na mężczyznę który siedział idealnie koło mnie. Patrzył na mnie intensywnie. Nie odwróciłam wzroku, nie wiem dlaczego, ale te niebieskie oczy mnie pochłonęły. Mają idealną aurę, i kolor który uwielbiam.

-Masz przepiękne oczy w kolorze ciemnego niebieskiego- mówię bez zastanowienia. Nie wiem dlaczego, ale musiałam to powiedzieć. To samo wyszło, zapewne alkohol który mam w żyłach tak mi mąci w głowie.

-Tak?- pyta lekko zdziwiony.

Kiwam głową, dalej wpatrując się w nie.

-Są w takim kolorze, jak burza, takie ciemne, z taką iskrą. Uwielbiam burze, to mnie uspokaja.

-A Ty masz przepiękne brązowe oczy. Zapewne nie jeden się w nich zatracił - patrzył intensywnym wzrokiem na mnie, oblizał usta, po czym wziął łyka swojego alkoholu, wstał z miejsca, i poszedł w stronę wyjścia.

Czekajcie? On powiedział że mam ładne oczy?  Co tutaj się stało? Nie zwracając na to większej uwagi, dopiłam swoje picie, i wróciłam do znajomej na parkiet.
Chwyciłam bruneta za rękę, i zaczęłam tańczyć.
Niech żyje zabawa.






Jak są błędy to przepraszam

Cenię
💭Kocham

~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro