[5]
-------------------
Zane
- Cole, wiesz, że Kai taki jest.. - zaczął Jay, jednak Mistrz Ziemi nie reagował.
- P-pu...usz...czaj - powiedział Kai, który ledwo co łapał oddech.
Cole zerknął to na Jay'a i Kai'a, to na mnie i Lloyda. W końcu puścił gardło Mistrza Ognia i złapał go za kołnierz.
- Masz szczęście, że nie jestem mordercą - warknął i puścił Czerwonego Ninja.
- Cole... Co się z tobą dzieje? Nigdy nie byłeś taki... emmm... Nerwowy... - powiedział po chwili Lloyd.
Mistrz Ziemi podszedł do Zielonego Ninja i stanął tuż przed nim.
- Gdybyś przeszedł to co ja, też byłbyś nerwowy - warknął Cole i zmarszczył krzaczaste brwi.
Obejrzałem szyję Kai'a. Była cała zaczerwieniona... i to nie były malinki zrobione przez Lloyda... Czerwony Ninja jeszcze oddychał ciężko i zerkał co jakiś czas w stronę Mistrza Ziemi.
- Co masz na myśli? - zapytał Jay
- Nie będę się wam żalić - warknął Mistrz Ziemi - prawdopodobnie i tak wszystko powiecie policji...
- Cole, nie chodzi o to, że masz się nam "żalić"... Tylko chcemy poznać prawdę - zaczął Lloyd i złapał Cole'a za ramię - Rozumiem wszystko, al-
- NIE! Nawet nie próbuj powiedzieć, że mnie rozumiesz! - Cole odtrącił rękę Zielonego Ninja - Bo ty, Lloyd, nie wiesz jak to jest, kiedy łamią ci każdą kość w ciele, a ty jedyne co możesz to zaciskać zęby, żeby nie krzyknąć z bólu i nie sprawić im satysfakcji! Bo ty nie wiesz jak to jest walczyć z każdym dniem o kroplę wody i głodować przez całe miesiące! Bo ciebie, Lloyd, nikt nie uważa za mordercę i potwora, którego trzeba zabić! Ty nie musiałeś ukrywać się przed światem i ludźmi, którzy tylko chcą widzieć jak cierpisz! Gwałty, łamanie kości, podpalanie, rażenie prądem, życie w ciągłym strachu, bo nie wiesz jaka tortura czeka cię jutro... Ty tego nie przeżywałeś, jak byłeś mały, Lloyd...!
Zielony Ninja patrzył się prosto na Cole'a z otwartymi ustami. Zielonooki nie wiedział co ma powiedzieć... w sumie, jak każdy z nas...
Cole w końcu prychnął, jak jakiś zwierz, po czym położył się na pryczy. Skulił się w kłębek i nakrył skrzydłami.
- Dobranoc... - powiedziałem cicho i spojrzałem się na resztę.
-------------------
Jay
Usłyszałem dziwny dźwięk, więc szybko się podniosłem. Zeskoczyłem z pryczy i rozejrzałem się dookoła. Zane odpoczywa... Lloyd i Kai również śpią wtuleni w siebie, a Cole...
Nie ma go!
Już miałem obudzić resztę, żeby powiedzieć im, że Cole zniknął, jednak zauważyłem Mistrza Ziemi, siedzącego przy ścianie. Bez chwili namysłu ruszyłem w jego stronę.
- Cole... - szepnąłem.
Mistrz Ziemi poruszył się niespokojnie, po czym spojrzał na mnie. Nic nie odpowiedział, więc usiadłem obok niego. Cole skulił się i "owinął" całe ciało swoimi skrzydłami.
- Cole, możemy porozmawiać? - zapytałem cicho
- Nie - warknął Mistrz Ziemi.
- Proszę...
- Nie boisz się mnie? Nie obawiasz się, że zrobię ci krzywdę?
- Sam kiedyś mówiłeś mi, że "na pewno kiedyś pokonam wszystko, czego się boję"... i wydaje mi się, że to właśnie ten moment...
Cole nic nie odpowiedział.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytałem po chwili
- Prawdopodobnie z tego samego powodu co i ty... - mruknął Cole.
Po woli odsunąłem jedno skrzydło Mistrza Ziemi, tak, żeby to nie zakrywało jego ręki. Cole spojrzał się na mnie zdziwiony.
- Co ty robisz? - zapytał
Nie odpowiedziałem. Przysunąłem się do Cole'a najbardziej jak umiałem i przytuliłem się do jego ręki. Po chwili poczułem, że skrzydło Mistrza Ziemi okrywa mnie i daje przyjemnie ciepło.
- Cole... - zacząłem -... czy to co mówiłeś... No sam wiesz... O tych... Tym łamaniu kości...i... i tych innych rzeczach... - podniosłem lekko głowę, żeby zerknąć na Mistrza Ziemi -... To prawda?
- A dlaczego miałbym kłamać? - zapytał
- Nie wiem - szepnąłem.
Zamknąłem oczy i nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.
- W końcu z tobą wygram! - powiedziałem
- Nie wydaje mi się - powiedział Cole i uśmiechnął się do mnie. - Zawsze tak mówisz i zawsze przegrywasz!
- Mógłbyś dać mi wygrać chociaż raz! - wrzasnąłem zdenerwowany
- Zastanowię się... - mruknął Cole.
- Jeszcze jedna runda? - zapytałem - TERAZ NA PEWNO WYGRAM!
- W sumie zjadłbym coś - powiedział Czarny Ninja.
Wyłączyłem grę i już miałem wstać, ale Cole złapał mnie za kołnierz.
- Dzisiaj ty wybierasz film... - szepnął mi prosto do ucha, przez co po plecach przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Uśmiechnąłem się, kiedy Cole posadził mnie z powrotem na łóżku i wszedł do kuchni.
- Popcorn czy...! - zaczął Mistrz Ziemi, jednak ja nie dałem mu dokończyć
- Znasz odpowiedź!!
Usłyszałem cichy śmiech Czarnego Ninja.
- Znam... Znam... - powiedział.
Spędzanie wieczorów z Cole'm to najlepsza rzecz jaka kiedykolwiek mnie spotkała!
Przewróciłem się na drugi bok.
Chwila.. co?
Podniosłem się i zobaczyłem, że leżę na swojej pryczy. Dam sobie rękę uciąć, że zasnąłem na podłodze z Cole'm! Wychyliłem się lekko i zobaczyłem, że Mistrz Ziemi śpi w najlepsze na swojej pryczy.
Może to mi się tylko przyśniło?
Rozejrzałem się dookoła.
Ooo! Mam dowód!
Na mojej pryczy leżało sobie czarne pióro. Na pewno należało do Mistrza Ziemi!
Chwila... Czyli to znaczy, że Cole mnie...
Zacząłem się rumienić. To znaczy, że Mistrz Ziemi mnie tu przyniósł?! Położyłem się, oglądając piórko z każdej strony. Czarne jak smoła i na swój sposób piękne.
- Jay... - szepnął do mnie Kai, który właśnie się obudził -... musimy porozmawiać...
- O czym? - zapytałem i zeskoczyłem z pryczy, dalej trzymając pióro
- O Cole'u - powiedział poważnie Lloyd, po czym zerknął czy Mistrz Ziemi śpi.
-------------------
Kai
Usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików. O dziwo nikt nie zwracał na nas uwagi.
I bardzo dobrze!
Lloyd, który siedział obok mnie grzebał w swoim jedzeniu, Zane odłożył karton z... w sumie sam nie wiem czym, a Jay patrzył się na czarne pióro, z którym nie rozstawał się od rana.
- Skąd to masz? - zapytał Lloyd
- Obudziłem się, a to leżało obok - powiedział Niebieski Ninja.
- To oznacza, że Cole chciał cię zjeść - mruknąłem, a Lloyd w mgnieniu oka uderzył mnie w tył głowy - Ała! Za co to?
- Przestań tak mówić. Cole należy do naszej drużyny, a ty robisz z niego... Nie wiadomo kogo! - powiedział zielonooki
- No... On zachowuje się jakby nie chciał należeć do drużyny, Lloyd. Wczoraj o mało mnie nie udusił! - warknąłem
- Sam się o to prosiłeś - powiedział nagle Zane. - Sprowokowałeś go...
- To nie zmienia faktu, że chciał mnie zabić!
Odwróciłem się do tyłu. Cole siedział przy stoliku sam i grzebał w talerzu. Czarne uszy opadły, a ogon w ogóle się nie poruszał.
- Może do niego pójdziemy? - zaproponował Lloyd - W Kryptarium nie należy siedzieć samemu...
- Nie ma mowy! - powiedziałem
Nagle w całym pomieszczeniu zrobiło się cicho. Killow wstał i szedł w naszą stronę.
- O nie! - pisnął Jay
Jednak złoczyńca ominął nas i podszedł do stolika Cole'a. Rzucił jego tacką tak, że ta wylądowała na podłodze. Killow zaczął się śmiać, ale Cole ani drgnął.
- I tak nie chciałem tego jeść - warknął Mistrz Ziemi i odłożył widelec.
Nagle Killow złapał Cole'a za kołnierz i podniósł go do góry.
- Zawsze chciałem zobaczyć czy mówili prawdę i jesteś takim debilem. Chcesz się zabawić? - zapytał Killow i uniósł rękę, żeby uderzyć Czarnego Ninja
- A może zabawisz się w tańczenie na stole? - warknął Mistrz Ziemi, na co Killow rzucił nim, jak jakaś piłką.
Cole uderzył o ścianę i osunął się na ziemię.
- Może Willie pozwoli mi być jego pomocnikiem - zaśmiał się Killow i ruszył w stronę Mistrza Ziemi.
- Ej! - wrzasnął Zielony Ninja - Zostaw go!
- Lloyd, co ty wyrabiasz? - warknąłem
- Proszę... Proszę... Odezwał się bohater...
- KONIEC TEGO! - wrzasnął jeden ze strażników
Killow z poważną miną usiadł przy stoliku i zaczął jeść. Złoczyńca najwyraźniej był z siebie bardzo dumny, bo uśmiechał się pod nosem. Cole natomiast dalej opierał się o ścianę i chyba nie miał zamiaru wstać... Mistrz Ziemi patrzył się na podłogę i ani drgnął.
- Wstawaj - warknął jeden ze strażników.
- Posiedzę sobie - mruknął Cole.
- Wstawaj! - ryknął strażnik
- Nie.
- Natychmiast!
- Już... Już... - warknął Cole, po czym podniósł się z podłogi.
Mistrz Ziemi ruszył przed siebie.
- Cole! - wrzasnął Zielony Ninja, zbierając spojrzenia niektórych złoczyńców
- Emmm Lloyd... Prawie każdy się na nas gapi... - powiedział Zane.
- I co z tego? - zapytał zielonooki
Cole słysząc swoje imię, mimowolnie odwrócił głowę w naszą stronę. Lloyd dał Czarnemu Ninja już znak ręką, żeby do nas przyszedł. Ten przewrócił oczami, wiedząc, że nie ma wyjścia i zaczął iść do naszego stolika.
- Czego chcecie? - zapytał Cole i skrzyżował ręce na piersi
- Siadaj - powiedział Lloyd
- Emmm.. Nie.
- Może dzisiaj z nami porozmawiasz - szepnął Zane.
- Nie - powiedział Cole - Coś jeszcze?
- Siadaj - warknąłem.
- Nie.
- Cole, posłuchaj... Chcemy z tobą normalnie porozmawiać - oznajmił Jay.
- Świetnie... I co z tego?
- Siadaj - powiedział Lloyd
- Nie - warknął Cole i ruszył przed siebie, zostawiając nas samych.
-------------------
Lloyd
Usiadłem obok Kai'a, a ten momentalnie położył głowę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się lekko, po czym rozejrzałem się po naszej celi. Zane siedział nad nami, więc nie wiedziałem co robi. Jay leżąc na plecach, uważnie oglądał czarne pióro, które na pewno należało do Cole'a. Mistrz Ziemi odwrócił się przodem do ściany i udawał, że śpi. Dobrze widziałem, że jego klatka piersiowa nie porusza się regularnie, więc Cole tylko leżał.
Po kilkunastu minutach dwóch strażników otworzyło naszą celę.
- Lloyd Garmadon... Ktoś cię odwiedził - mruknął jeden z mężczyzn.
- Widzicie! To na pewno Nya! - zawołałem i podszedłem do strażników
- Brookstone, do ciebie też ktoś przyszedł - warknął drugi mężczyzna, na co uszy Cole'a podniosły się do góry. Sam Mistrz Ziemi wstał i niechętnie do mnie podszedł.
Strażnicy założyli nam kajdanki.
- Jak będziesz się szarpał... - warknął jeden z mężczyzn w stronę Cole'a -... to założymy ci jakiś knebel albo kaganiec jak psu... Na pewno znajdziemy coś dla takiego, jak ty...
Cole w ogóle się tym nie przejął. Patrzył się przed siebie z kamienną twarzą.
- To nie będzie konieczne - powiedziałem.
- Zobaczymy - warknął mężczyzna.
Strażnicy prowadząc nas, rozmawiali między sobą o jakiś nieistotnych bzdurach.
- Cole... - zacząłem i spojrzałem się na Mistrza Ziemi, który szedł z opuszczoną głową.
- Czego - warknął.
- Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś? - zapytałem
- Nie udawaj, że się mną interesujesz.
- Nikt nic nie udaje... Chcę wiedzieć, dlaczego to ukrywałeś - powiedziałem.
Strażnicy zdjęli nam kajdanki.
- Bo się bałem, Lloyd - mruknął Cole i poszedł na koniec sali.
Usiadłem naprzeciw małego okienka. Po drugiej stronie siedziała Nya.
- I jak? Wiecie z Pixal jak nas stąd wyciągnąć? - zapytałem, wciskając duży czerwony guzik, żeby siostra Kai'a w ogóle mnie usłyszała
- Tak jakby... Ale powiedz najpierw jak reszta...
Odwróciłem głowę, żeby zerknąć na Mistrza Ziemi, który też z kimś rozmawiał.
- Słyszałaś o Cole'u? - zapytałem
- Trudno nie słyszeć. Mówią o nim w całym Ninjago. Czym on w ogóle jest?
- Tego do końca nie wiem... - mruknąłem -... unika nas na każdym kroku...
- Na ten pomysł wpadła Pixal... Ale wszyscy muszą się na to zgodzić... - zaczęła Nya.
- Dawaj - powiedziałem.
- Tyle, że... Jest haczyk...
- Po prostu powiedz. Cały plan dopracujemy później.
- Moglibyście zaproponować policji pomoc w schwytaniu Cole'a w zamian za oczyszczanie ninja z zarzutów.
- Ale jak "schwytaniu Cole'a"? - zdziwiłem się
- I plan jest taki, że Cole ucieknie. Wy będziecie wiedzieć gdzie jest, bo wcześniej to ustalcie. Złapiecie go, a burmistrz i policja oczyszczą ninja. Z tego co wiem Cole dalej należy do drużyny, prawda? - powiedziała Nya
- Jesteście genialne! - zawołałem
- Może się udać, bo policja i burmistrz są teraz nastawieni na Cole'a, więc powinni się zgodzić.
- Jesteście genialne! - powtórzyłem
Zauważyłem, że Cole idzie w stronę strażników.
- To on...? - zapytała Nya
- Tak... Nya, muszę iść... - powiedziałem i ruszyłem w stronę Cole'a i strażników.
Mistrz Ziemi miał już założone kajdanki.
- Już po odwiedzinach? - zdziwił się strażnik
- Mhm - powiedziałem, kiedy mężczyzna założył mi kajdanki.
Strażnicy zaczęli prowadzić mnie i Cole'a do celi.
- Brookstone, ty się szykuj. Jutro czeka cię rozprawa sądowa.
- Świetnie - warknął Cole.
Szliśmy tak chwilę w ciszy.
- Kto cię odwiedził? - zapytałem
Cole spojrzał się na mnie z góry.
- Lou... - powiedział po chwili.
Po kilkunastu minutach stałem już w celi.
- I jak? - zapytał Kai
- Nya wymyśliła jak możemy wyjść z tego więzienia - powiedziałem. - Ale wszyscy musimy się zaangażować. I mówiąc "wszyscy" mam też na myśli ciebie, Cole...
Mistrz Ziemi spojrzał się na mnie zdziwiony.
- Posłuchacie - powiedziałem, a Kai, Zane i Jay podeszli do mnie.
Cole ani drgnął.
- Nie mam zamiaru przykładać się do jakichś waszych gierek... Czy cokolwiek tam planujecie... - warknął i położył się na swojej pryczy.
- Cole, posłuchaj mnie - powiedziałem - Skoro jutro ma odbyć się ta cała rozprawa... Ten plan może ci pomóc...
- Niby w czym? - warknął Cole
- Cole, proszę, posłuchaj nas...
- Nie dzięki - mruknął Mistrz Ziemi.
- Cole, porozmawiaj z nami - powiedział Jay i chciał złapać Mistrza Ziemi. Jednak ogon Cole'a obwiązał się dookoła nadgarstka Niebieskiego Ninja.
- Nie dotykaj mnie - warknął Mistrz Ziemi - i nie będę z wami o niczym rozmawiać...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro