Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Killer Queen

Na samym początku oceńcie proszę okładkę, sama robiłam! Moja pierwsza praca na tablecie graficznym!

-----

Człowiek nie może przestać się starzeć, przybywają też czasy, że urodziny obchodzi się z niechęcią myśląc tylko o tym by ten dzień dobroci się skończył i o tym jak kolejny rok szybko przeleciał.

Gouenji Shuuya...wróć! Ishido Shuuji! Obchodził kolejne ze swoich urodzin, 25 chyba...

Siedział na swoim tronie gapiąc się w wielki ekran i popijając szampana. Gazowany trunek w zupełności mu wystarczał, na stoliku leżał stos kartek urodzinowych. Skrzynka na facebooku także pełna była wiadomości. Sprawdzał ją co chwilę mając nadzieję, że napisze do niego pewna osoba, która nie odzywa się od 10 lat. Westchnął znudzony i oparł swoją głowę na ręce.

Drzwi do jego sali tronowej otworzyły się i do pomieszczenia wszedł roześmiany Toramaru. Pokłonił się swojemu szefowi, którego mimo wszystko nie umiał już traktować jak przyjaciela.

- Szefie, czemu pan jeszcze nie gotowy?! Wychodzimy! - krzyknął entuzjastycznie.

- O czym ty znowu mówisz? - białowłosemu nie widziało się gdziekolwiek wychodzić.

- Ma szef urodziny! Znalazłem super lokal gdzie podają przepyszne drinki, dobra muzyka, ładne kobiety i faceci...

Mężczyzna przewrócił oczami, pewnie znowu będą mieć do niego pretensje, że się szlaja, a jako święty cesarz powinien siedzieć zamknięty w czterech ścianach i pracować bez przerwy. Walić, rzadko kiedy ma okazję kogoś dorwać i się porządnie napić.

Wsiedli w prywatną limuzynę, Toramaru podał adres, a szofer od razu wcisnął gaz. Jego kierowca zawsze jeździ jak pijany, ale za to nigdy się nie spóźnia.

- Mam swego rodzaju prezent - Toramaru ze swojej torby wyciągnął zapakowaną w reklamówkę muffinkę, wbił w nią świeczkę i zapalił zapalniczką. Mężczyznę siedzącego na przeciwko bawiło zachowanie jego pracownika.

- Proszę pomyśleć życzenie!

- Dorośnij! - warknął, jednak zaśmiał się pod nosem co jest raczej rzadkim zjawiskiem. Wziął babeczkę do rąk i wpatrywał się w płomyk świeczki.

- Moje życzenie się nie zmieniło, chciałbym aby Afuro wrócił...najlepiej w stroju pokojówki - i zdmuchnął świeczuszkę.

- Może w tym roku się uda? - uśmiechnął się szeroko pan Utsonomiya.

Genialna miejscówka okazała się być kawiarnią, o której cesarz nie miał jeszcze okazji usłyszeć.

- Day & Night - mężczyzna odczytał wielki neon - wygląda jak zwykła kafeteria...

- Tak ma wyglądać, za dnia podają tu kawę i ciasteczka, a po 20 to ciche miejsce zamienia się w klub z szeroką gamą alkoholi! - solenizant wzruszył ramionami i weszli do środka płacąc za samo wejście. Ochroniarz spiął się na widok takiej persony w takim miejscu. Raczej nie było osoby, która by nie spojrzała ze zdziwieniem na Ishido.

Zasiedli na kanapach przy szklanym stoliku, białowłosy przyglądał się miejscu w jakim przebywał. Przyjemny lokal, tylko skąd tu tyle ludu?

- Jakoś tu spokojnie... - nagle przeszły po nim ciarki gdy poczuł czyiś dotyk na swoim ramieniu. Przeszedł obok niego dosyć młody chłopak, chociaż mógł być w jego wieku. Tylko go dotknął, nawet na niego nie spoglądając, a poczuł jakby miał stado motyli w brzuchu. Chłopak w ręku trzymał mikrofon, szedł a jego włosy powiewały dumnie za nim. Cesarz przekierował swój łasy wzrok, na jego osobę.

Chłopak przeszedł przez środek sali, każdy na jego widok zaczął klaskać i gwizdać, zaś Shuuji coraz bardziej był zaciekawiony postacią.

Kroczył środkiem sali ze spuszczoną głową, ale uśmiechał się sam do siebie. Wiedział, że ludzie w tym miejscu go uwielbiają i nie bez powodu nazywa się Tenshi.

Chłopak miał długie niebieskie włosy, ale widać, że farbowane. Ubrany był czarne dżinsy z dziurami i łańcuchem, białą koszulę od połowy rozpiętą zaś na szyi zawiązany miał krawat i chokera z serduszkiem. Wyglądał bardzo gejowsko, że chyba bardziej się nie da, ale i seksownie.

Ponieważ Day & Night to szanujący się lokal, nie mają usług pań ani panów lekkich obyczajów. Wyjątkiem jest właśnie on. Zawsze tu co noc daje koncert, a potem znika w wiadomym celu. Jednak objęte jest to państwową tajemnicą

Niespodziewanie zaczęła grać muzyka, a Tenshi wszedł na scenę pstrykając palcami u prawej ręki.

Ludzie zaczęli głośno bić brawo aż spragnieni słuchacze dostali to co chcieli.

Delikatny głos wydobywał się z gardła chłopaka, sprawiając, że wszyscy zamilkli.

- "She keeps her Moet et Chandon
In her pretty cabinet
"Let them eat cake", she says
Just like Marie Antoinette..."

Ruszał się zgrabnie, swoim seksownym ciałem wręcz hipnotyzował publiczność. Dotykał się gdzieniegdzie, kładł się na podłodze i skradał do najbliżej siedzących osób.

Sławna piosenka Queenu "Killer Queen" śpiewana przez chłopaka brzmiała dokładnie tak jakby śpiewał o sobie. Rozkładał się niczym kot. Można by rzec, że ujawniła się w nim sceniczna bestia. Chodził między stolikami i interpretował każde słowa prze różnistymi gestami. Nie wahał się dotykać klientów, a klienci jego. W pewnym momencie zachęcony do Ishido zaczął skakać po stolikach, brakowało mu tylko rury by mógł na niej tańczyć.

W pewnym momencie zbliżył się i do Ishido, chyląc się nad nim śpiewał mu do ucha. Nie mógł się napatrzeć na jego oczy. Patrzył się i patrzył, nie wiedział przed kim się chyli, a naruszanie jego przestrzeni osobistej mu nie przeszkadzało. Znalazł kolejną ofiarę na tę noc. Topił się w czekoladowych oczach. Cesarz też nie mógł się napatrzeć, mimo iż
Tenshi miał założone soczewki i to w dwóch różnych kolorach! Ta bliskość zaczęła go podniecać, szczególnie gdy jego ręka wylądował mu na brzuchu.

Piosenkarz szybko się otrząsnął, że jeszcze występ się nie skończył. I z niechęcią odszedł od mężczyzny zarzucając swoimi niebieskimi włosami.

- "Drop of a hat she's as willing as..." - jego głos na chwilę się zachwiał, dlaczego daje sobie teraz mącić w głowie?!

Wrócił na scenę ponownie kręcąc biodrami, subtelnie przeczesał swoje włosy i wyciągnął rękę ku widowni kończąc piosenkę.

- "Want to try?" - jego oko zabłyszczało wraz z wrednym uśmieszkiem pokazując jaką niebezpieczną osobą jest w środku.

Shuji tak jakby pokiwał głową, odpowiadając na ostatni wers, przegryzł wargę. Gromkie brawa rozległy się wśród publiczności.

Tenshi próbował zakryć swoją zarumienioną twarz. Rozgrzany podszedł to pianina przy którym usiadł okrakiem, rozciągnął ręce i z całej siły uderzył w wybrane klawisze. Po raz pierwszy chyba ręce zaczęły mu drżeć, ale był w swoim żywiole. Zaczął kolejną piosenkę.

Wraz z dźwiękiem kilku klawiszy zaczął śpiewać.

- "Baby, can't you see ,I'm calling " -tym razem jedną z piosenek Britney Spears. Utwór i rozstawienie klawiszy znał na pamięć, dlatego wzrokiem uciekał w stronę tajemniczego mężczyzny. Tamten posłał mu jednoznazne spojrzenie, na co niebieskowłosy uśmiechnął się zwycięsko.

Piosenka w jego wykonaniu była bardzo powolna i grająca na emocjach, chociaż "Toxic" takie nie jest. Brzmiało to bardziej jak ballada, przez jego głos ludzie mieli ciary. Wyciągał bardzo wysoko i czysto wszystkie dźwięki, aż dziwne było, że mężczyzna tak potrafi. Brzmiało to jakby jądra podchodziły mu do gardła.

Zagrał jeszcze 4 utwory aż jego 5 minut tego wieczoru się skończyło.

- Wpadł ci w oko widzę...

- Bez przesady, nasza przygoda szybko się skończy.

- Patrzył się pan na niego jakby pan miał mu dziurę zrobić w brzuchu!

- Upiłeś się i ci się przewidziało! - założył ręce na piersi i cały czerwony na twarzy odwrócił się.

Popijał swoje mojito, gdy przed nim stanął śpiewający mężczyzna we własnej osobie. Wyglądał na bardziej ogarniętego. Krawat zdjął zostawiając tylko obrożę, zapiął koszulę, a włosy miał związane. Soczewki w dwóch kolorach dalej kryły jego naturalny kolor oczu. Aż rurka wypadła mu z ust.

Ręce trzymał z tyłu i delikatnie się uśmiechał.

- Dobry wieczór - powiedział.

- Dobry wieczór - wymamrotał nieśmiało.

- 2 tysiące i jestem twój - wyciągnął rękę po pieniądze i tu magia zgasła.

- Ty chyba nie wiesz kim jestem.

- Nie mam pojęcia, tak samo nie wiesz kim jestem ja, 2 tysiące, szybki numerek i udajemy, że się nie znamy.

- Kolega jest bardzo chętny tylko się wstydzi! - wypchnął go z fotela Toramaru - Stać cię!

- Nie jestem zwykłą dziwką, szanuję swoje ciało i pieniądze, więc ciesz się, że wpadłeś mi w oko - znowu się nad nim pochylił i polizał po uchu - jaka decyzja? - wyszeptał.

Białowłosy wzruszył ramionami i wstał z fotela

- Jeszcze będę tego żałował... - mimo zabójczej ceny zgodził się. Pragnął spędzić noc z aniołem. Tenshi uśmiechnął się i złapał cesarza za rękę.

- Oj nie będziesz żałował!

Wbiegli po schodach, po czym niebieskowłosy wyciągnął klucz, którym otworzył drzwi i wepchał do pokoju swojego gościa.

Był to zagracony pokoik. Swego rodzaju magazyn, który był udostępniany do zabaw i gości Tenshiego.

Ishido poleciał gwałtownie na łóżko, a niebieskowłosy trzasnął głośno drzwiami.

- Od razu konkrety? Jakieś zachcianki, ulubione pozycje? Wszystkie akcesoria, żele, prezerwatywy masz w tej szufladzie.

Powiedział to bardzo szybko i w taki sposób jakby tysięczny raz omawiał jakieś procedury. Cesarz siedział na łóżku i nie wiedział co powiedzieć.

- Co się tak patrzysz? - pochylił się nad nim nie rozumiejąc tego skrępowania.

Ishido złapał mężczyznę za szyję i zbliżył do siebie całując. Od razu wepchał mu głębiej język i zaczęli się lizać skubając po ustach.

W pewnym momencie niebieskowłosy oderwał się i uśmiechnął.

- Smacznie - przetarł ręką usta.

- Od dawna nie mam nikogo kto by się mną dobrze zajął...

- Ja się tobą najlepiej zajmę - schylił się do jego spodni i zaczął mu rozpinać pasek. Wyjął z jego spodni i bokserek Calvina Kleina to co najlepsze.

- Duże to... - wymamrotał - ...lubię takie

Cesarz poczuł się dziwnie na ten komentarz, tylko pogłaskał swoją dziwkę po głowie, gdy ten zaczął swoją pracę.

Sprawnie pracował językiem i ssał jego penisa, nie była to dla niego żadna nowość, nie raz już komuś obciągał, a teraz dorwał klienta, który trafił idealnie w jego gusta. Więc robił to co robił z zadowoleniem.

Tenshi granicy nie znał. Wpychał sobie członka jak najgłębiej potrafił, a jego ciężki oddech był melodią dla Ishido, który czuł niewyobrażalną satysfakcję.

Niebieskowłosy dołożył do tego rękę, poruszał nią w górę i w dół by jeszcze bardziej pobudzić członka.

Wyjął penisa z gardła i tylko liznął raz czubek, a biała ciecz już znalazła się na jego twarzy.

Ishido uśmiechnął się tylko władczo, zaś chłopak w ogóle się tym nie przejął. Przetarł twarz ręką i wziął się za zlizywanie spermy.

Uśmiech nie schodził z twarzy cesarza.

- Dobry jesteś... -chwycił go nagle za obroże i szarpnął zbliżając do swojej twarzy.

- Zapłacę ci jeszcze więcej, jeśli sprawisz, że dojdę conajmniej 3 razy i będę się świetnie bawił - mówiąc to pociągnął za wstążeczkę, którą były związane długie niebiekie włosy. Teraz opadły mu delikatnie na twarz.

Tenshi łasy na pieniądze nie mógł odmówić.

- To na co czekamy? - złapał za nadgarstek swojego klienta ponieważ dusił się będąc trzymanym w ten sposób.

- Rozbierz się - zażądał. Shuuji wygodnie położył się na łóżku zaś Tenshi stanął przed nim i zaczął ściągać z siebie ubrania.

Rozpinał każdy guzik powoli nie spuszczając wzroku ze swojego klienta. Od razu zdjął też spodnie. Gdy zostały mu tylko bokserki usłyszał gwizd oznaczający zadowolenie.

- Jesteś piękny - powiedział przeszwając go wzrokiem pełnym porządania.

- Nie przesadzaj... - dotknął swojego sutka, którego miał przebitego kolczykiem, właśnie na nim stanął wzrok Ishido.

Czerwony na twarzy ściągnął też swoje bokserki, prezentując swoją męskość w całej okazałości.

Rozpalony białowłosy chwycił rękę Tenshiego i powalił go na łóżko. Usiadł mu na miednicy, chwycił za nadgarstki i sprawił, że nie mógł się ruszyć.

- Chętnie zobaczę jakie zabawki masz w tej szufladzie

Białowłosy wyciągnął tylko z niej kajdanki i przykuł nimi niebieskowłosego do ramy łóżka.

Zaczął go namiętnie całować i lizać, zaczynając od szyi przechodząc do torsu i sutków.

- A to nie ja miałem się tobą zająć?

Białowłosy nie odpowiedział, a Tenshi dał się tylko ponieść tej chwilowej przyjemności. Ishido śmiało poruszał językiem liżąc w kółko sutki chłopaka, gdy jednego lizał, drugiego gniótł palcami. Bardzo spodobała mu się zabawa kolczykiem, szkoda, że miał tylko jednego.

Po chwili ta zabawa już mu się znudziła, czas na gwóźdź programu. Dosłownie. Zdjął spodnie, bo ciągle miał je na sobie i zsunął też swoje bokserki. Wyciągnął jeszcze lubrykant z magicznej szuflady i zaczął nawilżać chłopaka.

- Koleś na sucho trzeba było, nie taki rozmiar widziałem!

- Może usta też ci zamknę? - pomachał mu przed twarzą kneblem z kulką. Ten tylko westchnął i dał go sobie założyć.

Ishido nie cackał się, wszedł od razu i to w całości, niebieskowłosy tylko się szarpnął jęcząc coś.

- Mocniej? Spokojnie, długa noc przed nami - złapał go za biodra i zaczął się w nim poruszać. Do przodu i do tyłu, jak najmocniej tylko potrafił i z czasem jeszcze szybciej. Miał potrzebę wyżycia się. Teraz przestały być dla niego ważne emocje chłopaka jak zwykle pojawiła się w nim ogromna żądza. A była jeszcze bardziej napędzana jękami i stęknięciami jego dziwki

***

Zarówno Tenshiego jak i Ishido obudził budzik. Oboje leżeli wtuleni w siebie, zmęczeni nocą. Niebieskowłosy doprowadził swojego klienta do szaleństwa o wiele więcej niż 3 razy. Powinni się pożegnać gdzieś o 2 w nocy, gdy zamykana jest kawiarnia i wszyscy idą, ale oni jeszcze nie skończyli, a Tenshi nie był w stanie go wygonić. Od czego ma zapasowe klucze?

- Wyłącz to! - wrzasnął białowłosy zatykając sobie uszy poduszką. Tenshi zaczął machać ręką aż natrafił ręką na telefon i wyłączył budzik. Pozbierał się z łóżka i przeciągnął.

- No i jak ja się pokażę klientom z tymi malinkami?! - wrzasnął przeglądając się w lustrze.

- Pracujesz tu? - wymamrotał zaspany chłopak w łóżku.

- Jako kelner - rzekł. Gdy ten sobie leżał w łóżku to Tenshi ogarniał włosy i zaczął się ubierać w swój roboczy strój.

- Fajnie... to na co zostałeś dziwką?

Twarz niebieskowłosego pokazywała lekki grymas. Gdy spinał włosy w kucyka, na chwilę zaprzestał tej czynności

- Nie interesuj się.

- Przepraszam - chłopak tylko na to przewrócił oczami.

- Wstawaj, twój czas się skończył i jeszcze mi nie zapłaciłeś!

- A zaśpiewasz coś?

- Spierdalaj! - Shuuji zrozumiał, że przecież Tenshi jest tylko dziwką i to, że był dla niego dobry łączyło się tylko z tym, że miał mu dobrze zapłacić.

- W spodniach masz portfel - Niebieskowłosy sprawnie po niego sięgnął. Był dosyć gruby, rozłożył go i ujrzał sporą sumkę banknotów. Teraz serio zaczął się zastanawiać kim jest jegomość z którym spał. Wziął 4 tysie i schował je do kieszeni, mimo tego w portfelu dalej znajdowała się spora ilość papierków.

Zaciekawiony chłopak wyciągnął jego dowód, chociaż wiedział, że nie powinien. Odczytał nazwisko.
Gouenji Shuuya.

Nagle poczuł jakby całe życie przelatuje mu przed oczami. To nie mógł być on! Jakim cudem się nie domyślił?! Te cudowne oczy... ciało...włosy...on też go nie poznał? I jak go znalazł?
Zatkał sobie usta dłonią, czuł jakby miał się zaraz popłakać.

- Wiem, że to może dziwne pytać o to prostytutkę, ale chciałbyś się umówić na kawę czy coś? - zapytał Ishido zapinając guziki koszuli.

Tenshi dalej stał do niego tyłem, tak że nie mógł zobaczyć, że z oczu ciekną mu łzy.

- Nie umawiam się z klientami...poza tym mam chłopaka - wymamrotał.

- Aha...okej - wyrwał mu z ręki portfel. Nie rozumiał tej nagłej zmiany zachowania, zauważył jedynie, że chłopak płacze, ale nie wiedział dlaczego.

- Zaprowadzę cię do wyjścia... - Tenshi wytarł sobie oczy i skierował się ku wyjściu, otworzył mu tylnie drzwi do kawiarni, o tej godzinie jeszcze nawet szef nie przychodzi.

- Miło było - rzekł na koniec cesarz, a niebieskowłosy trzasnął tylko za nim drzwiami.

Uderzył głową o nie i usiadł na podłodze opierając się.

Zaczął płakać, wręcz ryczeć. schował twarz w dłoniach czując się okropnie bezradnym.

- Kuźwa, przecież ty miałeś wczoraj urodziny!

----------
Witam witam! Nawet nie wiecie jak mi was brakowało!
Wjeżdżamy z grubej rury! >3< postaram się nie spartolić tej książki tak jak było z boskim ogniem.
Chciałabym aby ta druga część tak samo zdobyła wasze serca jak poprzednia. Jak to piszę jest 18.03.2019 xD

Pozdrowionka z magni!





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro