Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Send Nudes

O dziwo nie mam dla was żadnych informacji ;-;

Uderzyłam moją dziewczynę w brzuch i płakała lol
---------

- Ach, kolejny dzień z rzędu to samo. Kiedy zamierzasz do mnie wrócić co? Mamy do pogadania, tylko jak cię tu podejść... - powiedział fioletowowłosy chłopiec przerzucając kolejno kartki w czasopismach piłkarskim. Było rozrzucone po całym jego łóżku. Były otwarte tylko iw yłącznie na stronach ukazujących pewnego długowłosego blondyna. Zebrał wszystkie jakie się dało. Nad łóżkiem wisiał ogromny wallscroll z jednym zdjęciem z facebooka, które polubił z około 20 multikont, by tylko pokazać jak bardzo go podziwia, jakim jest jego fanem.

Wyjrzał przez okno spoglądając na dom, który miał parę metrów i jego okno. Zawsze świeciło się tam światło, a od tygodnia było ciemno. Zaś zawsze o 16:13 było widać wyrzucane w górę ubrania w celu wzięcia szybkiego prysznica.

- Panie Afuro , ile jeszcze listów mam do pana przynieść byś mnie w końcu zauważył?

Spojrzał ponownie na telefon i lokalizację. Przymrużył na chwilę oczy bo go rozbolały od ekranu. Gdy nagle zawibrował w jego dłoni.

- Poruszył się ?!

*

Ranek, wszyscy na wpół przytomni, nie w humorze. Nawet kawy nie mieli czasu wybić bo obudzili się o 11:45, a śniadanie kończyło się o 12, co najlepsze wymeldować się mieli do 11, dlatego zbierali się jak najszybciej by doliczyli im jak najmniej do rachunku.

Rachunek wprawił Ishido już z samego rana w dość, zły humor? Stał przy recepcji patrząc na długi świstek papieru. Jedno oko u jakoś tak dziwnie mrugało jakby miała mu żyłka za chwilę pęknąć. Nie licząc pokoju, który już sam tyle kosztował chyba co jego wypłata, to najwięcej miejsca na rachunku zajmowały drinki, które dziewczyny pozamawiały. Kiedy one zdążyły tyle w siebie wtrącić?!

Shuhei jedynie był pełny energii, to wesołe dziecie cały czas się uśmiechało,a teraz zamęczało wszystkich w samochodzie muzyką zespołu Kiss. Afuro patrzył przez szybę patrząc na drzewa, które mijali. Nie odzywał się, chociaż temat w sumie był ciekawy bo Kokoro opowiadała jak jej kumple hodowali marihuanę w szklarni w ogródku babci. Zaciągał tylko rękawy by nikt nie widział jego rąk. Żeby teraz tego Miyu nie zobaczyła bo po nią jechali.

Dotarli na dworzec. Blondynka w kucykach jeszcze gadała ze znajomymi żegnając się, prawie, że została sama, gdy limuzyna nadjechała. Szarowłosy zahamował wprawiając opony wpisk, mało co nie najechał dzieciakom na stopy. Po trzech godzinach ostrej siekaniny Tsyukiego, ogłuszeni i trochę skacowani dosłownie wypłynęli z auta.

Dziewczyna odsunęła się, a reszta koleżanek podskoczyła do góry. Pozostali przechodnie też nie mogli się napatrzeć jak mimo tak beznadziejnego wjechania na teren dworca zaparkował tak idealnie?! Większe zdziwienie wywołała sama limuzyna. Członkowie klubu znali sytuację blondynki i nigdy by się nie spodziewali, że to akurat po nią podjedzie limuzyna.

Żeby zakryć zataczające się dziewczyny, Afuro wyskoczył z auta i je zasłonił.

- O Boże żyjesz, jesteś w jednym kawałku, dałeś radę tydzień beze mnie - krzyknęła rzucając mu się w ramiona.

- Kompleks młodszej siostry - wyszeptała Kokoro do Kitsune.

Tulili się. Na twarz Afuro wpłynął rumieniec, a także wielki banan. Cieszył się na duchu bo siostra była punktem spokoju, z nią nic nie mogło pójść źle. Czasem nawet zastępowała zdrowy rozsądek. Nie mógł przestać się szczerzyć. Jej jedyny skarb, jak znowu będzie próbował się zabić pomyśli dwa razy zanim osieroci tak wspaniałe dziecko.

- A ty nie jesteś w ciąży, ani pod wpływem trudnych do zweryfikowania środków - puścili się w końcu. Dziewczyna odwróciła się na pięcie do koleżanek zamknęła oczka i jeszcze się uśmiechnęła.

- To co ? Widzimy się jutro w szkole...a może jeszcze dziś wieczorem?

- Znowu szkoła... - jęknęła któraś z dziewczyn.

Blondynka pomachała jeszcze na do widzenia i wsiadła to auta. Na raz zesztywniała, a jej oczy powiększyły się jak liczba zarażonych koronawirusem. 

- Emm... co wy wszyscy tu robicie?! - krzyknęła podniecona - Ozawa?! Tadashi?!... I ty - nie była pewna jak ma dokończyć. Na widok białowłosego już się tak nie uradowała.

- Cześć młoda - przywitała ją granatowowłosa, obok której siadła - dawno się nie widziałyśmy.

- Trochę ci się zarosło - skomentowała jej włosy, na co Kitsune obok parsknęła śmiechem.

- Oż ty jędzo mało! - i tak ją potarmosiła by również zniszczyć jej fryzurę. W czasie tych czułości jej wzrok uciekł w stronę pana cesarza. Przyprawił ją tylko o dreszcze bo ten posłał jej pogardliwe spojrzenie. Jakby była niechciana w jego limuzynie.

- Przyjechaliście wszyscy specjalnie po mnie?! - Shuhei ruszył, a w jej oczach pojawiły się gwiazdki, że złączyła starych skłóconych przyjaciół.

- Taaa... - blondyn podrapał się po karku uciekając gdzieś wzrokiem.

- Spędziliście wspólnie cały tydzień?

- Taaa... - jakoś bardzo zaczął swędzieć go ten kark - Kitsune, może ty zechcesz odpowiedzieć?

- Ja?! - podskoczyła aż zestresowana, nie zdążyli ustalić jednej wersji wydarzeń. W sumie Miyu już to mało co obchodziło, bardziej nie mogła się na patrzeć na wielki skaczący na wybojach dekolt Tadashi. Jaka to miseczka?!

- No więc my...niecały tydzień...byliśmy na basenie, tak basenie! Imprezie.... Kokoro chcesz coś dodać? - wybrnęła szybko z niezręcznej sytacji

- Bawiliśmy się Bonda po środku niczego biegając po budynku w kształcie labiryntu walcząc na śmierć i życie z demonem by zabić człowieka, który próbował zabić Gou - wszyscy, nawet Shuhei zza szyby spojrzeli na nią ciętym wzrokiem. Umrze z ich rąk zanim wróci do więzienia.

Jednak zamiast pytań usłyszeli głęboki śmiech, taki wręcz przez łzy. Opis tej sytuacji w ustach Kokoro brzmiał absurdalnie.

- Jak się za wami stęskniłam - wycierała łzy.

- Mam pomysł - zaczął Shuhei - aby zakończyć naszą przygodę, pożegnać niektórych, poopowiadać Miyu o życiu, pójdźmy wszyscy na pizzę.

*Głos chordy małych dzieci widzących mcdonald*

- TAAAAAAAAAK!!!

- Szef stawia - dodał, wiedząc, że przy młodej nie może przeklnąć czy się szczególnie jakoś sprzeciwić.

Maślane oczęta w stronę szefa.

- Niech wam będzie

*

Nie wiadomo czy specjalnie by dać jeszcze czas chłopakom czy nie, ale Miyu postanowiła spędzić kolejną noc poza domem. Jak to w szkolnych klubach, muszą zdać dokładną relację z obozu, obrobić zdjęcia, które zrobili w trakcie i najlepiej stworzyć jakąś pracę dla szkoły.

Zaś Tsuyuki odwiózł Kokoro i Kitsune do więzienia, macie szczęście, że oszczędziłam wam smutnych pożegnań. W sumie i tak zgodnie z obietnicą za uratowanie Ishido, szósty sektor ma ponownie przemienić prawdę o morderstwie i ją wypuścić. Jeszcze z rok tam posiedzi, ale czym jest rok w porównaniu z dożywociem?

Chłopcy postanowili sprawdzić czy łóżko jest tak miękkie jak przed wyjazdem. Dziwne. Dopiero 15:37, a ubrania już są w powietrzu? Chłopak patrzył przez lornetkę.

- Ciekawe czy mam rację, muszę to sprawdzić. I zdobyć trochę materiału...

Przemknął przez krzaki, najgorsze było wejście na drzewo, bo pokój pana o blond włosach znajdował się na piętrze. Wziął drabinę pod pachę.

Teraz nic mu nie sprawiało problemów. Jedynie co to czuł obrzydzenie do samego siebie, że patrzy na dwóch nagich mężczyzn. Chciało mu się rzygać. Widział nie raz gejowskie porno, ale jego to nie kręci. Tak samo co innego oglądać na telefonie i se zwalić gdy matka śpi za ścianą, a co innego widzieć to na żywo siedząc na drzewie. Z drugiej strony czuł wewnętrzną potrzebę aby jednak zamiast cesarza (zdziwił się na początku, że umawia się ze świętym cesarzem) mógł być to on. On mógł kosztować jego szyi, głaskać po włosach, patrzeć w oczy. 

Widok cesarza był tam zbędny, ale praca to praca, jakoś trenera musi zdobyć. Wyciągnął aparat.

- Wiem, że wolisz na ostro, ale odrobina czułości nie jest zła - powiedział Afuro i pociągnął cesarza za rękę do swojego pokoju. Od razu na wejściu zrzucili z siebie ciuchy jak najszybciej nie bawiąc się w żaden striptiz. Zostawili jeszcze sobie tylko bokserki.

Nie chcąc tracić ani chwili dłużej blondyn złapał swojego ukochanego za policzki i przyciągnął do swoich ust by móc skubnąć i ponownie zasmakować jego warg. Gryźli się namiętnie i zasysali, ale to nic w porównaniu z wsadzaniem języka.Robili przeplatanki i wywijali inne tańce. Nie potrafili się od siebie oderwać. Oboje chcieli więcej i dominować językiem jak najdłużej wpychając go w gardło drugiego.

Ishido chcąc zachować tę dominację dłużej dla siebie popchał Terumiego w stronę łóżka po czym bez skrupułów rzucił powalił go na materac. Od razu się na nim położył trzymając go za nadgarstki by nie mógł uciec. Ale Afuro wcale nie zamierzał uciekać. W końcu mu było dobrze, w końcu zapełnił lukę w swoim sercu. Nawet jak miał być to ostatni raz kiedy bawią się tak, że obie strony są zadowolone, a ich ruchy wręcz emanują miłością, to w końcu czuje się spełniony. Chce coraz więcej, chce być już na zawsze z nim razem. Karany, bity, poniżany, teraz go wzięło podniecenia zapragnął tego.

Całowali się dalej. Zaciskali dłonie i trwali w tej chwili. Białowłosy zjeżdżał z pocałunkami i czułościami na jego szyję, tam się znajdowała największa strefa erogenna na ciele mężczyzny. Zaczął mruczeć i sapać. Przechodziły go dreszcze przyjemności. 
Shuuji puścił jedną z jego rąk, a Afuro wykorzystał to by go przytulić i zaciskać dłoń na plecach partnera. Zaś Ishido głaskał mężczyznę po włosach. Tylko odchylił głowę, a blondyn polizał go po uchu.

- Też chcę... - wydobywając z siebie trochę sił chwycił go za ramię i przewrócił tak by to on mógł znaleźć się na górze.

Niczym kotem lizał go po szyi, chciał zaznaczyć swój teren i mimo braku zgody zaczął mu robić malinki. Wygłodniale ssał jego szyję nie mogąc przestać. Ręka powędrowała mu na sutka mężczyzny. Zaczął go trochę przyciskać i ugniatać. Nie odpuszczając pocałunków i lizania także zszedł do dołu na drugiego sutka. Zaczął go ssać, to było jego ulubione zajęcie w tym wszystkim. Pieszczenie swojego chłopaka.

Na ogół oczy miał zamknięte, ale otworzył jedno by popatrzeć sobie na idealne ciało cesarza. Teraz to zauważył, miał na klatce ogromnego siniaka i parę pomniejszych na brzuchu, a także wiele zadrapania i przecięcia. Wolał tego nie komentować ani nie poruszać tematu, niby normalny widok, sam miał wiele takich ran, ale na ciele Ishido wyglądało to wręcz nienaturalnie.

Zmienił stronę i teraz ssał drugiego sutka. Zagryzał i starał się wydobyć jakieś jęki z mężczyzny. Aż w pewnym momencie się położył na jego piersi i przytulił bo tu jego rola się kończyła. Ale Shuuji'emu było mało, pokazał to niezadowoloną miną. Walnął nagle jakiś tekst od czapy

- Skąd masz ten kolczyk w sutku? I czemu tylko jeden?

Afuro podniósł się na rękach i zawisł nad mężczyzną dziwiąc się, że zaczął ten temat.

- Wolałbym tego nie wspominać - wzrok Ishido pokazywał, że musi koniecznie wiedzieć - ehh... po prostu miałem swojego czasu kogoś typu sugar daddy, znaczy się on uważał się za kogoś takiego. Żeby pokazać więź między nami stwierdził, że oboje zrobimy sobie po jednym kolczyku na dwóch różnych sutkach. Oczywiście się nie zgodziłem bo nie chciałem żadnych relacji. Jednak przykuł mnie do łóżka i zrobił to wbrew mojej woli i to jeszcze bardzo niedokładnie. Lekarz mi to musiał wyciągnąć. Jednak odwiedzającym Day&Night się to bardzo podobało, więc zrobiłem to piercera i kupiłem nowy. Ugh... po co to przedłużasz! Wchodź już we mnie!

Rzucił się specjalnie obok niego na brzuch by Gou miał swobodny do niego dostęp od tyłu.

Białowłosy się uśmiechnął, na to. Pochylił się jeszcze nad Afuro, podgarnął mu włosy za ucho i szepnął:

- My naszą więź zaznaczymy pierścionkami.

Co to miało znaczyć? Zamierza mu się oświadczyć? Czy to też tylko taki żarcik?

Złapał go nagle za pośladek, uwielbiał tyłek blondyna, był taki mięciutki. Nie mógł się powstrzymać i go klepnął. Raz...drugi...trzeci... Terumi nie narzekał. Sapał sobie tylko.

Gdy w końcu zjechał mu ręką do odbytu. Gładził go palcami, stwierdził że da radę bez rozgrzewki.

Wszedł w niego czubeczkiem, tak powoli bo już dawno nikt tamtego miejsca nie odwiedzał. Terumi już wydał z siebie pierwszy dźwięk. Jako dziwka był uzależniony od tego bólu, stęsknił się za nim.
Wsuwał swojego penisa po kawałku, blondyn zaciskał rączki na pościeli i pojękiwał cichutko.

- Ćśśśśś... - Ishido wyciągnął rękę i pogłaskał go by go troszkę uspokoić.

Ale i tak nie zważając na nic zaczął poruszać biodrami, wystukiwać nimi rytm. Zaczął przyspieszać, jego członek dochodził w Afuro do końca sprawiając mu tym wiele bólu jaki przyjemności. Chciało mu się wyć od tych emocji, pokazać jak bardzo mu się podoba. Jęczał, a białowłosy nie zwalniał tempa.
Także sapał, pocił się, ale chciał coraz więcej dla siebie. Może robił to trochę brutalnie.
Ruszał biodrami jeszcze mocniej, chciał dojść jak najszybciej i się spuścić. Terumi tam na dole korzystał z każdej sekundy tej ekstazy. Było mu tak dobrze. Już nawet wgrał się w rytm i z każdym ruchem Ishido do przodu on wydawał z siebie jęk.

Niestety musiał przerwać tę symfonię dźwięków, co bardzo nie spodobało się białowłosemu, bo brzmiał jak kotek i jeszcze bardziej zwiększało to poczucie zadowolenia w jego ciele.

Przez okno wleciało parę wiązek światła, coś błysnęło im prosto w oczy.

- Co to było?! - Ishido zasłonił sobie oczy.

Był to flash aparatu chłopaka na drzewie. Gdy tylko sobie uświadomił, że w oślepiła ich lampa z fleshem, od razu zesunął się z drzewa i uciekał szybciej niż sonic po sterydach.

- Ktoś chyba zdjęcia robił... oby nie nam - wymamrotał blondyn.

Od tego szybkiego zrywu odechciało im się dalszej zabawy. Usiedli oboje po turecku twarzą do siebie i złączyli swoje czoła.

- To było takie bardzo delikatne, nie mogę się doczekać aż się pobawimy u mnie w domu... - przejechał mu palcem po pociętym nadgarstku, jakby próbując przypomnieć Aphrodiemu ból.

- Też bym się nieco ostrzej zabawił - wstawcie sobie tu lenny face'a. I pocałowali się jeszcze na zakończenie trzymając się za policzki.

- Jak ja mam cię oddać tej dziwce na tydzień?! - przerwał to romantyczne zbliżenie. Kolejnym warunkiem do spełnienia było oddanie się Terumiego Kitsune.

- Tylko do piątku, jeszcze znajdziemy dla siebie czas.

- Potrzebuję czegoś na pamiątkę żebym w pracy nie tęsknił za twoim ciałem i przypadkiem nie zaliczył jakieś sekretarki.

Blondyn się załamał, przewrócił tylko oczami, ale podniósł kąciki ust na ten nieśmieszny żart. W sumie fajnie, że Shuuya po tylu latach zaczął coś w końcu mówić.

Afuro podniósł się z łóżka i sięgnął po telefon. Stanął przed lustrem, oczywiście nagi jak świeżo narodzone niemowlę, zarzucił włosy na jedno ramię, przyłożył dłoń do twarzy i cyk! Przepis na idealnego nudesa z idealnym ciałem.

- Znaj moją dobrą wolę... - wysłał mu na messengerze.

Nastolatek nie musiał biec kilometrów, miał dom na ulicy na przeciwko. Wszystko by było dobrze gdyby nie wpadł niezdarnie na swoją matkę pod drzwiami. Jego matka to okropna kobieta, już po wyglądzie można to stwierdzić. Długie fioletowe włosy zaplecione niechlujnie w warkocze i zawsze ten sam poplamiony dres.

- Taiga! Co ty robisz?! Czemu nie jesteś w szkole?! Jest normalnie poniedziałek! - darła się za nim, gdy ten wbiegł przez drzwi i pognał do swojego pokoju.

- Daj mi spokój! - trzasnął drzwiami za sobą. Rzucił się na łóżko zrzucając z niego większość gazet. Uruchomił ponownie aparat

- Ta fotka zwiedzi cały internet, a wtedy na pewno mnie zauważysz i wysłuchasz mojej prośby. Szach mat Afuro Terumi!

---------
Tak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro