Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pętla, a jednak zwrot

Blondyn chyba nigdy nie tarł tak mocno stolika jak teraz, ale upierdliwa plama nie chciała zejść, a on był mega wściekły. Złe emocje aż się w nim gotowały. Chciało mu się płakać, krzyczeć, kopać albo udusić samego siebie, ale samobójstwo nie wchodziło w grę. Aby się wyżyć postanowił wysprzątać lokal. Tak mu się nudziło, że mył stoliki już 5 raz. Zazwyczaj o tej godzinie śpi, ubrany w swój strój kelnera, uczesany, czekając na szefa. Albo idzie do domu i wraca na swoją zmianę.

Afuro Terumi, bo takie imię kryje się pod pseudonimem Tenshi, właśnie przespał się ze swoim byłym. Pytacie dlaczego byłym? Sporo was ominęło, ale o tym za chwilę.

- Co ty tu robisz? I przestań trzeć ten biedny stolik! - do kawiarni, już normalnymi drzwiami wszedł pan boss. Na pewno znacie tego pana, Hera Tadashi. Brunet z włosami do ramion, były członek zespołu Zeusa. Aktualnie szef Day&Night oraz chłopak Terumiego.

- Sprzątam. Nie widać? - zaczął trzeć jeszcze mocniej, jakby w ten sposób próbował wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje.

- Widać, widać tylko zastanawia mnie czemu nie śpisz - podszedł i pocałował go w czółko, a niebieskowłosy tylko się wzdrygnął.

- Sumienie nie pozwala mi zasnąć, o! Kawiarkę też ci umyłem!

- Na pewno wszystko dobrze?

- Jest zajebiście! - czuć ten sarkazm z daleka. Podenerwowany rzucił szmatką o ziemię. Jego mina nie pokazywała nic dobrego, tak jak jego myśli.

Hera podniósł szmatkę i rzucił nią w swojego chłopaka.

- Dobra przekonałeś mnie, bierz wolne.

- Czekaj co? Nie o to mi chodziło.

- Jak masz mi się wyżywać na klientach i rzucać szmatkami, to się wynoś. Nasza księżniczka wraca z urlopu.

- Stoi przed tobą największa szmata na tej podłodze, bo jeśli serio cię to interesuje to właśnie przespałem się ze swoim ex - Hera zrobił tylko dzióbek i spojrzał w inną stronę, a po chwili  wzruszył ramionami, zaś Afuro wyglądał jakby miał stąd wybiec i rzucić się pod koła samochodu.

- Gdyby nasza relacja nie była tak upośledzona, na pewno skończyłbyś ze skręconym karkiem...

Oboje się zaśmiali, chociaż nikt poważny w takim momencie by tego nie zrobił.

- Wiesz, że cię kocham, nawet nie umiem wymyślić w jaki sposób mnie znalazł... - oparł głowę o ramię Hery, a ten go objął.

- Mówię ci, idź do domu. Dziś sobota, więc możesz spędzić trochę czasu z Miyu. Pamiętaj, że masz ją na głowie, bo myślisz tylko o sobie - od razu się puścili i niebieskowłosy uległ propozycji i przekierował się w stronę drzwi.

- Przyjdę wieczorem.

- Nie musisz, serio.

- Nie przychodziłbym gdybym nie potrzebował pieniędzy - to wyjaśniało wszystko. Dawny blondyn nie znał większej wartości niż tą, którą zawierały pieniądze. Doprowadziło to do tego, że szmacenie się było dla niego czynnością tak zwyczajną jak chodzenie po bułki.

Pociągając nosem wyszedł z knajpki, do której i tak musiał wrócić.

Dobra, to my wróćmy do początku bo trochę nam się to wszystko zagmatwało.

Afuro zdał do technikum informatycznego na stancji pod nadzorem ciotki. Nawet nie wiedział wcześniej o jej istnieniu.

Najgorszy w roczniku i z raczej marnym wynikiem z matury, wszystko przez depresję po rozstaniu. Gadał z Shuujyą codziennie, pisał nawet listy, ale nic nie zastąpi zwykłego przytulenia się czy buziaka.

Był pod stałą kontrolą psychologa, na wszelki wypadek jakby coś znowu miało mu odwalić. Facet zdiagnozował u niego, że depresja wcale nie jest winą rozstania...tylko nieszczęśliwej miłości.

Pewnie macie mindfuck. Jego miłość przecież jest bardzo szczęśliwa!

 W jego klasie była sobie taka jedna z zielonymi włosami. Teraz nawet nie pamięta jej imienia.

Ideał w każdym calu. Zgrabna, mądra, utalentowana, bogata. Nie mieli ze sobą nic wspólnego, nawet jednego słowa nigdy ze sobą nie zamienili. Jednak pierwsze spojrzenie na rozpoczęciu roku szkolnego sprawiło, że Afuro zamienił się w chorobliwego stalkera. Uznał, że znowu jest "normalny" i podobają mu się dziewczyny.

Był spuszczony ze smyczy, nikt go nie pilnował i znowu zaczęło mu odwalać.

Wiedział o dziewczynie dosłownie wszystko. Gdzie mieszka, imiona osób z jej rodziny, co najczęściej jada, rozmiar stanika, naprawdę wiedział wszystko poza tym jak pusta jest w środku.

Nie było szans, że do niej podejdzie i powie co czuje. Czuł się za brzydki, za głupi i za słaby. Poza tym do zielonowłosej stała długa kolejka.

Przez to całe zamieszanie z dziewczyną, całkowicie zapomniał kogo tak naprawdę obdarzał miłością. Rozmowy z Gouenji stawały się upierdliwe i niepotrzebne, naprawdę było mu go szkoda, ale nie mógł mu powiedzieć.

Nadarzyła się niepowtarzalna okazja, były to jej urodziny. Zaprosiła całą klasę, gdy ten podpierał ścianę, ona się do niego przykleiła i jakoś takoś skończyli razem w łóżku. W tym momencie imię płomiennego napastnika zostało wykasowane ze wszystkich systemów.

Blondyn wierzył, że po tym będą razem, ponownie będzie szczęśliwy. Jak wiadomo nie wszystko w życiu jest takie proste.

Biedak padł ofiarą zwykłego zakładu, podsłuchał jak koleżanki gadały ze sobą o nim. Nic go chyba bardziej nie zabolało.

- On myśli, że chodzimy ze sobą. Szczerze? Boję się go. Widziałaś te blizny na rękach? I jaki wychudzony jest. Ponoć te jego ciągłe nieobecności są spowodowane wizytami u psychologa. Jakiś pojeb z niego, szkaradztwo. No, ale zakład to zakład.

Jak doskonale wiecie, Affo ma z mózgiem bardzo nie tak i przeinacza fakty. W dziewczynie nie widział nic złego, kochał ją dalej, wszystkie jej obelgi przekierował na Gounji'ego. Przez niego ściął włosy, że od dawna nie rosną równo i nie tak jak by chciał. Przez niego na jego ciele nie ma miejsca bez kreski i oparzeń po pożarze, który przecież był już tak dawno. Nie chciał już widzieć białowłosego na oczy, więc gdy tylko zadzwonił z nerwów i nienawiści wyrzucił telefon do pobliskiej rzeki. Zorientował się co zrobił dopiero po fakcie, ale to ilustruje bardzo jego uczucia. Lecz tak naprawdę już nie czuł nic. Oczywiście poza urazą do Shuuyi.

Na każde święta typu Boże Narodzenie czy Wielkanoc wracał do Japonii tylko nie mówił o tym nikomu spoza rodziny. Ponownie jego jedynym sensem życia stała się Miyu.

Gouenji pchał się do Aphrodiego drzwiami i oknami, pisał dosłownie wszędzie, jednak Terumi go zawsze blokował. Uraza zamieniła się w poczucie winy, że go najzwyczajniej w świecie zdradził, i to do tego z dziewczyną.

Przełomowym momentem był czas kiedy chłopakowi nie udało się ubłagać ojca o telefon. Facet stwierdził, że młody powinien sam na niego zarobić skoro od tak wyrzucił poprzedni do rzeki. Afuro wiedział, że nie uda mu się nigdzie zatrudnić, w sumie to nawet nie chciał się strać. Nie miał ochoty upadać tak nisko by pracować na przykład za kasą.

W głowie pojawił mu się beznadziejny pomysł. Znajdzie sobie sponsora.

Nie musiał długo szukać, od razu wszedł na jakąś stronkę z napalonymi staruchami. Był szczupły, miał ładną buźkę i długie włosy. Dzięki temu interesowali się nim nawet faceci hetero.

Wrzucał na tę stronkę swoje nagie zdjęcia i aukcja szła w górę. Oświadczył również, że jest prawiczkiem, chociaż to akurat mijało się z prawdą. W wieku 17 lat popadł w jakiś szaleńczy wir, który się ciągnął kilka lat.

Kochał dotyk czyiś dłoni na swoich pośladkach, jak go rozrywano od środka i ciągnięto za włosy. Gdy jego koledzy ledwo wiązali koniec z końcem będąc studentami, to on co drugi wieczór spędzał czas ze swoimi "tatusiami". Nosił markowe ubrania, jadł w drogich restauracjach i cały czas się zastanawiał czy bardziej kocha seks czy pieniądze.

Nadszedł dzień, który zawsze nadchodzi w takich historiach. Fotki Afuro dotarły jakimś sposobem do jego ojca i wtedy się porobiło... Mężczyzna tak zjechał swojego syna jak nikt inny przedtem. Od szmat, dziwek, wywłok...sami wiecie. Co najważniejsze, żeby nawet nie próbował wracać do domu. Skoro jest już pełnoletni i potrafi zarabiać na siebie, ma się mu nie pokazywać na oczy.

Ta rozmowa dała mu do myślenia. Jak w filmach, tego dnia padał deszcz, on był sam na mieście. Łzy mieszały się z kroplami deszczu na jego twarzy. Stał pod domem swojego klienta, z którym spotykał się co tydzień, jednak teraz chciał uciec, biec przed siebie nie patrząc na nic. Chciał to zrobić, ale wpadł na swojego "tatusia". Blondyn zaczął wszystko tłumaczyć, że nie ma dziś ochoty, z resztą było widać to po jego twarzy. Jednak napalony facet nie chciał tego słuchać. Chociaż Afuro się szarpał i krzyczał to został zaciągnięty do mieszkania faceta, a tam boleśnie zgwałcony.

Wiadomo, że takie wydarzenie może zostawić ogromną dziurę na umyśle. Bał się o tym powiedzieć komukolwiek, nikt nie mógł się dowiedzieć. Z resztą do kogo by zadzwonił?

W portfelu cały czas znajdował się świstek z numerem do Gouenji'ego, który kiedyś przepisał na wszelki wypadek.

Niestety stchórzył.

Od tamtego momentu postanowił przestać się szmacić i w coś wreszcie zainwestować. Był tak uzależniony, że nie zauważył ile już zarobił. Dniami i nocami się uczył by skończyć studia i dostać ten cholerny dyplom, a jeszcze później dostać jakieś praktyki. Wkrótce zaczął naprawiać komputery, a wieczorami bawił się w programistę.

Miał paru kochanków i kochanek po drodze, ale najdłuższy z jego związków trwał 3 miesiące. Związków, bo chciał otaczać się tylko osobami, które kochają w nim coś więcej niż dupę. Wraz z ich pomocą i po znajomościach udało mu się otworzyć własną firmę. Oczywiście skończył z nie małym kredytem.

Historia, dlaczego żyje z Miyu nie jest już tak bardzo pokręcona. Gdy Afuro ponownie był na skraju upadku i zarabiał średnią krajową, zginął mu ojciec. Dostał zawału, tak po prostu, chociaż nic na to nie wskazywało.

- Miyu słońce, tak dawno nie dzwoniłaś. Jak tam...

Nigdy nie zapomni bezdusznego głosu dziewczyny, który długo rozchodził się w jego głowie.

- Tata nie żyje...

Nie mogło być to prawdą, nie był przygotowany na taki przebieg wydarzeń.

- Zostaliśmy sami...

Terumi obarczał się poczuciem winy. Nie zdążył się z nim pogodzić, pokazać mu kim się stał po tylu latach udręki.

Niby pan Afuro zarabiał dużo, ale pieniądze robią z ludźmi dziwne rzeczy. Okazało się, że był zadłużony za samo mieszkanie. Do tego grał nocami i także zadłużał się w kasynie.

Miyu mówiła, że wyglądał jakby miał popełnić samobójstwo, ale ani nie pił ani nie palił, więc młoda się tym nie przejmowała. Pewnie zbawieniem dla niego była ta nagła śmierć.

Natomiast nawet nie pomyślał o swoich dzieciach, które będą go spłacać. Sąd przekazał dług w zdecydowanie większej ilości Terumiemu. Bo Hanae żyła z dzieckiem i nie pracowała.

I znowu się zaczęło...

Hanae nie przyznawała się do swojej rodziny. Odepchnęła swoje rodzeństwo i Terumi nagle musiał dorosnąć.

Blond dwójkę traktowała jak kompletnie obcych ludzi, wyrzekła się także ojca bo już od dawna z nimi nie mieszkała. Trudno o bardziej zgniłą osobę od Hanae.

Afuro przeprowadził się z powrotem do Japonii i zamieszkał w rodzinnym domu, który teraz wyglądał niczym nawiedzony, a w nim dwa duchy.

Chciał, by Miyu miała godne życie. Wszystkie oszczędności szły najpierw na rachunki, a potem na nią. Wisiała nad nimi pomoc społeczna i rodzinna. Ale dziewczynka miała się w co ubrać i głodna też nie chodziła, więc nie mieli do czego się uczepić.

Terumiemu ciężko było odnaleźć się w roli rodzica, a zwłaszcza dziewczyny która dorasta. Wiecie, okresy, staniki i tak dalej.

Afuro na szczęście jest osobą bez skrępowania. Utożsamiał się z kobietami i świetnie je rozumiał, więc Miyu nie czuła się w żaden sposób skrępowana.

Trzeba wspomnieć o tym, że trzy lata temu Hanae i Kazuo, brat Kitsune, wzięli ślub. Był to dzień gdy wszyscy ponownie się spotkali i raz na zawsze rozdzielili.

Kokoro... a nie ważne...

Kitsune przepadła jak kamień w wodzie wciągając się w pracę w korpo.

Gouenji w ogóle nie został zaproszony

Ally miała lepsze zajęcia niż śluby.

Na tym wyjątkowym weselu dodatkowo pojawił się Hera, który także należy do rodziny Tadashi. Blondynowi udało się odnowić kontakt ze starym kolegom. Zdążyli przegadać całą noc, brunet planował zaistnieć w świecie gastronomi. Wymienili się numerami i tak po Herze również nie było nic słychać.

Koniec końców Afuro nie wytrzymał psychicznie sam, bo nie potrafił zatrudnić żadnego pracownika. Tyle zleceń w kompletnie nieopłacalnej dla niego cenie. Nie mogło się skończyć to inaczej jak sprzedaniem udziałów.

Kaski niestety nie wpłynęło za wiele.

Niczym grom z jasnego nieba pojawiło mu się rozwiązanie. Na facebooku, Hera poszukiwał pracownika do swojej kafejki, która cieszyła się nie małą popularnością.
Potrzebowali kogoś kto by grał i śpiewał.

Terumi nigdy nie miał nic wspólnego z muzyką, ale głos miał niebiański, a w akademiku koledzy zdążyli nauczyć go gry na pianinie.

Hera przyjął go z otwartymi ramionami, jakoś się to tak skończyło, że zostali parą. Ponoć na tym cholernym ślubie coś między nimi zaiskrzyło.

Problem był taki, że Tadashi jest aseksualny, więc z automatu powstał im tak zwany biały związek.

Afuro swoim serduszkiem kochał bruneta, ten mu pomagał, wspierał go, zaś w każdą noc swoją dupę oddawał komuś innemu. Zarówno kobietom jak i mężczyznom i nikt nic do tego nie miał. Po prostu nie mógł żyć bez seksu.

Kasy miał w bród bo każdy chciał przelecieć tego pięknego młodzieńca pod pseudonimem Tenshi co grał i śpiewał co noc.

Ponownie wpadł w jakiś wir, pieniądze, kochankowie, alkohol, dragi...ubzdurał sobie, że jest wolny i chce żyć jak Freddie Mercury.

Dlatego co miesiąc chodzi do lekarza i sprawdza czy czegoś nie złapał.

Na szczęście posiada zdrowy rozsądek w postaci Miyu i Hery, którzy są aktualnie na pierwszym miejscu w jego życiu.

Niestety wtrynia się w nie nieproszony gość, którego nie widział od 10 lat.

---------------

IEKeshi patrz jak byłaś daleko i równocześnie blisko ze swoimi teoriami 

0^0 I jak wam z tą historią? Pisałam ją całkiem niedawno bo na zielonej szkole. Taka smutna troszkę...zaś jeśli chodzi o Axela to wszystkie jego brudy wyjdą w trakcie tej książki...czekam na wasze dzikie teorie.

Siedzę na kolonii z malwineqq czyli książkową Kokoro. Wpadajcie do nas. Klub histeryczek zawsze gotowy z herbatą i tostami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro