Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

plan A

[a/n: ↠proszę wspomóżcie ten ficzek gwiazdkami i komentarzami↞]



Minęły dwa tygodnie odkąd do seulskiej szkoły dołączyła uczennica z wymiany. Tak jak mówił Jimin, oczarowanie jej osobą w miarę przeminęło. Nie oznaczało to jednak, że stała się klasowym outsiderem. Została, niestety, zgarnięta przez grono dziewczyn, które znane były z plotkowania i jedynym tematem w jakim były obeznane była moda. Na szczęście ich towarzystwo w żaden sposób nie wpłynęło na Yoonji. No, może oprócz tego, że zaczęła przychodzić do szkoły w delikatnie pomalowanych, czerwonych ustach, co skutecznie zwracało uwagę chłopaka na wszystkich lekcjach, za co też często był upominany przez nauczycieli. Musiał sobie jednak poradzić z tym problemem, bo był reprezentantem szkoły i takie zachowanie nie było zbytnio na miejscu. Tylko jak miał się do tego zabrać, skoro dziewczyna nawilżając swoje usta językiem nieświadomie doprowadzała umysł Jimina do szaleństwa...

Pomimo tej zabójczej zmiany, jaką były truskawkowe usta Yoonji, to niestety jedna rzecz pozostała niezmienna, a mianowicie stosunek brunetki do chłopaka. Jimin już czterokrotnie próbował ją gdzieś zaprosić, jednak zawsze była w stanie znaleźć dobry powód, aby odmówić zaproszenia. Blondyn pomimo odniesionych porażek nie miał zamiaru się poddać, ponieważ czuł, że żałowałby, gdyby odpuścił sobie tak wyjątkową i tajemniczą dziewczynę. Przy nadziei podtrzymywał go fakt, iż Min nie uciekała tak, jak to miała w zwyczaju przez pierwsze trzy dni, kiedy chłopak chciał z nią najzwyczajniej w świecie pogadać, pośmiać się. Cóż, prawdą było, że jedyną osobą śmiejącą się z żartów był sam Jimin, ale ten wmawiał sobie, że brak uśmiechu na twarzy Yoonji wywołany był jej nieśmiałością. Oj, nawet nie wiedział w jak wielkim był błędzie.

Jednak pomimo tego, jak bardzo cieszyły go pogadanki z dziewczyną to zdążył zauważyć, że Yoonji coś za często wypytuje o jego przyjaciela - Taehyunga. Nie chciał o tym za dużo myśleć ani podejrzewać dziewczynę o zauroczenie w szatynie, bo sprawiłoby mu to niemałą przykrość. No bo w końcu co ma Taehyung, czego on nie ma? Fakt, Kim był od niego lepszy w ocenach, ale to chyba nie za to dziewczyny lubiły chłopaków... Prawda?

Jeśli byłaby to prawda, to Jimin od razu postarałby się trzy razy bardziej i siedziałby nad książkami znacznie dłużej niż zazwyczaj - a trzeba przyznać, że i tak siedzi nad nimi wystarczająco długo, bo w łóżku ląduje dopiero koło pierwszej w nocy. Nie był też brzydki, a nawet uważał się za przystojniejszego od Tae, ale żeby nie było - nie był żadnym narcyzem. Oprócz bycia atrakcyjnym, był przede wszystkim uprzejmy i przyjacielski w stosunku do dziewczyn, chociaż fakt faktem był całkiem natrętnym wrzodem, ale każdy ma wady, okej? Niestety, Park Jimin był idealny tylko w 80%.

*

Była aktualnie niedziela. Wiosna, czyli ulubiona pora roku chłopaka. Uwielbiał, kiedy na zewnątrz było ciepło, ale nie na tyle, aby się przegrzewać i pocić, czego właśnie nie znosił w lecie. Kochał obserwować jak wszystko dookoła rozkwita w przeróżnych barwach, a ludzie i miasto żyją swoim tempem, ciesząc się promieniami słonecznymi i delikatnym wiatrem, który przyjemnie muskał po twarzy i wprawiał ubrania w subtelne falowanie. Tak, zdecydowanie w tej porze roku Jimin odnajdywał się najbardziej. Czuł się wolny i spełniony, nie przejmował się niczym wokół niego. Wyjątkiem oczywiście był obiekt jego zauroczenia.

Dochodziła godzina trzynasta, więc powoli zbierał się z domu, zabierając ze sobą rower. Całą grupką znajomych umówili się, że pojadą dziś na obrzeża miasta, by uciec na chwilę od męczącej metropolii. Taehyung powiedział, że weźmie ze sobą jeszcze kilku kolegów, na co nikt nie wyraził sprzeciwu. Jeśli blondyn dobrze zapamiętał to byli to Seokjin, Hoseok oraz Rapmon. Co do ostatniego imienia miał mieszane uczucia... Bo w końcu, czy takie imię w ogóle istnieje?

Jimin chciał, aby Yoonji udała się z nimi na wycieczkę, ale niestety nie posiadała roweru. I tym razem nie skłamała. Chociaż do przewidzenia było, że nawet, jeśli by go posiadała to powiedziałaby inaczej, żeby uniknąć wspólnego wyjścia.

Był już prawie na miejscu, w którym byli umówieni. Było to drzewo, które wyróżniało się ze względu na swoją wielkość i to, że stało samotnie pośród niewielkiej polany, która wyznaczała koniec miejskiej części Seulu. Zauważył w oddali pięć czekających postaci. Rozpędził się do maksymalnej prędkości i gwałtownie zahamował tuż przy swoich znajomych, aby uczynić swoje przybycie bardziej popisowym.

- Przestań pajacować - skarcił go najmłodszy, czyli Jungkook.

Wywołało to chichot u osób, których Jimin jeszcze nie zdążył poznać. Podrapał się po karku, śmiejąc się i wypowiadając ciche "przepraszam".

- Jestem Seokjin - powiedział chłopak, który stanął tuż przed nim i wyciągnął swoją rękę.

Miał włosy w kolorze orzechów laskowych, a jego twarz wyglądała jak z okładki Vogue. Był prawdopodobnie najwyższy z nich wszystkich, co podsunęło Jiminowi pomysł spytania nowego kolegi, czy przypadkiem nie jest modelem. Ostatecznie odpuścił sobie robienia z siebie durnia i uścisnął jego dłoń, również się przedstawiając.

Kolejny chłopak przywitał się z nim w całkowicie odwrotny sposób. Rzucił się w ramiona niczego nie spodziewającego się blondyna i przy okazji odrobinkę go podniósł, bo w końcu z Jimina była kruszynka, więc nie stanowiło to żadnego wyzwania. Gdy już puścił blondyna przywitał się z nim jak gdyby nigdy nic. Chłopak o szaroróżowych włosach przedstawił się jako Jung Hoseok, ale od razu zaznaczył, że woli, kiedy znajomi nazywają go Hobi albo J-Hope. Jimin nawet nie musiał pytać skąd wzięły się te przezwiska, bo przyjazna aura, która odbijała się od chłopaka i jego promienny uśmiech, którego nie dało się zignorować mówiły same za siebie.

Ostatnią osobą, która się przedstawiła, był niejaki Kim Namjoon, prawdopodobnie ten, którego Taehyung nazwał "Rapmon". Jimin zdołał już wcześniej o nim usłyszeć. Znajdował się w setce najlepszych uczniów liceum w całej Korei Południowej, czego blondyn cholernie mu zazdrościł. Oczywiscie, nie miał zamiaru trawić do niego żadnej urazy, lecz zapisać w główce jako swój autorytet.

*

Po kilku rozmowach wszyscy zajęli miejsca na swoich rowerach i ruszyli w kierunku ogromnego lasu. Nie było żadnej krępującej atmosfery. Chłopcy non stop wygłupiali się i wzajemnie z siebie żartowali, oczywiście nie szczędząc w brutalnych słowach. Jednakże po trzydziestu minutach jazdy jeden z nich zauważył, że coś jest nie tak.

- Czekajcie - powiedział Kihyun zatrzymując się i rozglądając na boki - Gdzie jest TaeTae?

Wszyscy poszli w ślady różowowłosego i zaczęli rozglądać się dookoła siebie. Faktycznie, brakowało osoby, która sama wyszła z propozycją dzisiejszej wycieczki rowerami. Nagle w kieszeni Jungkooka rozbrzmiał głośny dzwonek telefonu, którym była piosenka jego ulubionego piosenkarza - Justina Biebera. Wyciągnął urządzenie, a kiedy zobaczył kto dzwoni zmarszczył czoło i głośno westchnął. Wiadomo było, kto dobijał się do młodszego.

- Chłopaki!!! Gdzie jesteście?! - wydarł się na całe gardło Taehyung, który ledwo powstrzymywał się od płaczu.

Jeon nie musiał nawet włączać głośnomówiącego, aby reszta mogła usłyszeć głos zrozpaczonego chłopaka. Byli pewni, że nawet gdyby stali dwadzieścia metrów dalej, to usłyszeliby każdą wypowiedź Kima.

- Co masz na myśli pytając gdzie jesteśmy? Byliśmy umówieni pół godziny temu.

Po drugiej stronie nastała cisza, która wywołała zmieszanie na twarzach wszystkich, a szczególnie Jeona, który sprawdził nawet, czy połączenie jest nadal aktualne. O dziwo, było.

- OMÓJBOŻE! KOOKIE I RESZTA, JUŻ DO WAS JADĘ!

- Eh, mamy na ciebie zaczekać? - westchnął ciężko.

Chłopak usłyszał krótkie "mhm" i dźwięk zakończonego połączenia. Spojrzał na wszystkich z błagalnym uśmiechem i nadzieją w oczach na to, że chłopcy poczekają na jego zgubę. W prawdzie nie musiał tego robić, bo żaden z nich nie miał zamiaru nigdzie jechać bez Taehyunga.

Jimin uznał, że to idealny czas, aby poszukać jakichś rad w sprawie Yoonji, która opuściła jego umysł na krótką chwilę.

- Musicie mi pomóc - jęknął blondyn - Jak mam przekonać dziewczynę do wyjścia ze mną?

- Masz na myśli Yoonji? - spytał Seokjin, po którym w ogóle nie spodziewałby się takiego pytania, ponieważ ani nie chodził z nimi do szkoły, ani nie był przyjacielem Jimina.

- Skąd wiedziałeś?

- Och, Taehyung nam wszystko opowiedział - zachichotał starszy domyślając się, że jego poprzednia wypowiedź faktycznie mogła brzmieć podejrzanie.

"Mogłem się domyślić", powiedział w myślach Jimin, wywracając przy tym oczami.

Zanim dostał odpowiedź, na którą czekał musiał pierw usłyszeć kilka uszczypliwych żartów ze strony swoich kolegów, które również i jego doprowadziły po czasie do śmiechu. W końcu ostateczna decyzja brzmiała: zapędzić Min Yoonji do pustej klasy, w której czekać będzie na nią Jimin z bukietem kwiatów. Tandetne, ale może okazać się skuteczne. Chociaż Jimin był wręcz zażenowany tym, że przystanął na tą propozycję.

Kiedy skończyli omawiać plan złapania Yoonji pojawiła się spóźnialska księżniczka, której nikt nie chciał zdradzić o czym uprzednio rozmawiali. Chyba nikt by się nie spodziewał, że najmądrzejsza osoba w całej szkole robi za całkiem niezłą plotkarę, prawda? A jednak.

Chłopcy od popołudnia do samego wieczora bawili się jeżdżąc po łąkach i lasach, a kończąc na wzgórzu, z którego podziwiali gwieździste niebo oświetlające całe miasto. Leżeli na trawie, wzajemnie pokazując sobie konstelacje, opowiadając historie i śmiejąc się z tatuśkowych żartów Jina.

Jednak jedyną osobą, która milczała, był Jimin. W jego głowie znowu zawitała Min Yoonji. Nie był przez to smutny ani przygnębiony, wręcz przeciwnie, na jego twarzy widniał kwiecisty uśmiech. Mimo, iż wcześniej był całkowicie przeciwny planowi, który wymyślili jego koledzy, to teraz wręcz nie mógł się doczekać dnia, w którym wcielą go w życie. Westchnął ciężko i zanim dołączył wreszcie do reszty chłopaków zadał sobie pytanie: Czy jest zdesperowany, czy po prostu ślepo zakochany?

//

boooże, tak bardzo mi głupio, że skazuję was na tak długie czekanie ;;
sama nie czułam tego, że minął już miesiąc od poprzedniej aktualizacji, a jednak ehh

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro