Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

burning rose

[a/n: dam da da dam, to ff żyje]

Park Jimin, czyli zwyczajny, przeciętny człowiek. Nudny, nie wyróżniający się w żaden sposób. Posiadający normalną rodzinę i przyjaciół, z którymi wychodził częściej na rowerowe wypady niż na imprezy pełne nawalonych nastolatków. Wiódł spokojne i ułożone życie, mieszkając już w swoim własnym mieszkaniu. Nie posiadał żadnej mrocznej przeszłości ani sławnych i bogatych krewnych w rodzinie. Nie wniósł nic do społeczeństwa ani nie pomógł jeszcze w żaden sposób ojczyźnie. Prościej mówiąc, był nikim.

Jednak w Park Jiminie iskrzyło bardzo dziwne pragnienie jak na normalnego, przeciętnego człowieka. Pragnął między innymi czegoś "nienormalnego" w swoim życiu. Nietypowego i dziwnego, jak np. zostanie porwanym przez gang dilerów, którzy wywieźli by go i porzucili na jakiejś wyspie lub zaprzyjaźnienie się z kryminalistą, który wplątałby go w udział w pościgu. Potrzebował adrenaliny w swoim życiu, niebezpiecznie szybko bijącego serca i bulgoczącej pod napływem emocji krwi w jego żyłach. Potrzebował tego jak nikt inny.

Nie miał jednak zamiaru tego pokazywać, bo w ten sposób wydałby sam siebie, ponieważ Jimin nie jest normalny. Jest do bólu dziwny i niezrozumiały. Pragnął rzeczy, o których nikt normalny by nie pomyślał. Marzył o czymś, co inni uwarzali za piekło. Był desperatem pod każdym możliwym względem - czy to w miłości, czy w życiu codziennym. Zabiegał o atencję dziewczyny, która non stop go zbywała. Ale miał przeczucie, że Yoonji jest w stanie zapewnić mu to, czego chciał. No bo w końcu Min też nie należała do "normalnych", prawda?

- Chłopaki... - zawył żałośnie blondyn - Ja chyba nie jestem jeszcze na to gotowy.

Natychmiast oberwał za to w głowę od wyższego - Taehyunga.

- Cii, dziś jest idealny dzień na wprowadzenie planu w życie - zaświergotał radośnie szatyn.

Teoretycznie Tae powinien nie mieć pojęcia o tym planie, ale jak to miało być możliwe, kiedy Jeon nie mógł sobie poradzić ze szczenięcymi oczami chłopaka, który wiedział, że jest to jego przewagą.

- To dziś nie wypali. Jestem tego pewien...

Z ust Kima uleciało zmęczone westchnienie. Zatrzymał się i odwrócił w stronę Jimina.

- Zróbmy tak - zaczął, unosząc swój palec wskazujący ku górze - Podejdziesz do niej i zagadasz, a jeśli będzie w złym nastroju to przełożymy akcję ostatecznie na jutro, zgoda?

Niższy odpowiedział cichym "mhm", wiedząc, że i tak nie wygra z Kim Taehyungiem, który zawsze dostawał to czego chce.

Szczerze? Stracił wiarę w to, że coś tak oklepanego podziała na dziewczynę pokroju Min Yoonji. Zamykanie się w klasie? Kwiaty? Nie ma szans, żeby zadziałało. Jednak jego koledzy nie przestawali powtarzać "nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz", czy też "nigdy nie wiesz jak zareaguje kobieta", co skutecznie uciszało narzekania Jimina, który błagał w duchu o inny plan.

*

Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, Jimin od razu ruszył w kierunku wychodzącej z pomieszczenia dziewczyny. Zrównał z nią kroku i uśmiechnął się pogodnie, kiedy ta obdarowała go zdziwionym i nieprzyjemnym wzrokiem.

- Chyba dzisiaj się nawet nie witaliśmy, prawda? - spytał melodyjnym i przyjemnym dla uszu tonem.

- Może... - odburknęła, jak zwykle nie mając w sobie za grosz entuzjazmu.

- Coś się stało? Nie wyglądasz za dobrze. W sensie, wyglądasz ładnie jak co dzień! Tylko, że masz jakiś grymas na twarzy i zastanawiałem się po prostu co cię dręczy...

Zaniemówił, gdy usłyszał ze strony dziewczyny stłumiony chichot i przez chwilę zaczął myśleć, czy się nie przesłyszał, jednak uśmiech Yoonji skierowany do niego zaprzeczył jego myślom - ona faktycznie się zaśmiała. Jimin podrapał się po głowie i odwrócił swój wzrok, kiedy poczuł, że na jego twarzy tworzą się piekące rumieńce.

- U mnie wszystko gra - powiedziała Min, również odwracając wzrok

Blondyn po usłyszeniu głosu dziewczyny wrócił z powrotem na ziemię i kiedy przymierzał się do kontynuowania rozmowy, oboje usłyszeli nieprzyjemny dzwonek kończący przerwę.

- Ah, mamy teraz zajęcia w innych salach. Do zobaczenia - pomachała, odchodząc w inną stronę niż Jimin, który nie zdążył powiedzieć nic innego niż ciche "do zobaczenia".

*

Gdy nastała długa przerwa, wszyscy wtajemniczeni w plan spotkali się przy jednym ze stolików na stołówce.

- To jak? - spytał ciekawski Kim

Jimin westchnął zmieszany, ale po chwili uśmiechnął się, mając w głowie dzisiejszą rozmowę z dziewczyną.

- Za godzinę wprowadzamy plan w życie.

Wszyscy zebrani na tą wiadomość zaczęli zachowywać się jak powaleni - klaskali, skakali na biednego blondyna i głośno się wydzierali, nie do końca przejmując się widownią, którą stanowiła prawie połowa szkoły.

- Okej, okej, spokój - powiedział Kihyun - Obgadajmy to jeszcze raz. Łapię Min Yoonji zanim wyjdzie ze szkoły i pod pretekstem, że nauczyciel kazał jej pomóc w segregowaniu wypracowań zaprowadzam ją do klasy, w której będzie czekać na nią Jimin z różą, tak?

- Tak - odpowiedziała równocześnie cała trójka.

- Czyli teoretycznie wy nic nie robicie, tak?

- Tak - ponownie odpowiedzieli chórkiem

- Nienawidzę was.

*

- Ej, Min Yoonji! - krzyknął różowowłosy w stronę dziewczyny, która zmierzał do szatni. Obróciła się i spojrzała na niego pytającym spojrzeniem - Chodź, nauczyciel angielskiego chciał, abyś mu pomogła w segregowaniu wypracowań - chłopak pochwycił jej rękę, tym samym przekazując jej, że nie ma innego wyboru jak pójście z nim.

Yoonji była zbyt zmieszana aby jakkolwiek się sprzeciwić, więc grzecznie maszerowała za chłopakiem, który jedynie milczał. Po chwili zatrzymali się przed klasą, a Kihyun z całej siły otworzył drzwi. Okna w klasie były zakryte, a światło zgaszone, przez co w środku panowała całkowita ciemność. Dziewczyna rzuciła chłopakowi podejrzane spojrzenie, jednak on nic sobie z tego nie robiąc wepchnął ją do klasy i z hukiem zamknął drzwi.

Min kompletnie nie wiedząc, co robić, rozglądała się po klasie, w której nagle zaświeciła się jedna z lamp. Dokładnie po środku klasy stał blondwłosy chłopak, trzymający za plecami bukiet składający się z sześciu czerwonych róż. Yoonji niepewnie zbliżyła się do niego, a on skierował swój wzrok na nią - drobną istotkę, która sprawiła, że czuł, jak każdego dnia coraz bardziej zamienia się w wariata.

- Yoonji... - wyszeptał łagodnym głosem i złapał za rękę dziewczyny - Od pewnego czas--

Niedane było mu dokończyć, ponieważ Yoonji wykręciła jego rękę, tym samym powalając go na ziemię. Usiadła na jego obolałym ciele okrakiem i zawisła nad nim, łapiąc go za kołnierz białej koszuli. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Chłopak nie kontrolował swojego szybkiego oddechu, jak i głośno bijącego serca. Nie był w stanie rozsądnie myśleć, kiedy jego i Min dzieliły centymetry. Wpatrywał się w przepełnione głęboką czernią oczy oraz lekko rozchylone, pełne usta dziewczyny, która przerwała tą dziwną atmosferę.

- Park Jimin, dlaczego wszystko mi utrudniasz? - wysyczała.

- Co masz przez to na myśli? - powiedział ledwo słyszalnie, jednak Min zdołała zrozumieć.

- Słuchaj, nie jestem tutaj bez powodu. Jak zajmę się tym, co mam do zrobienia to wtedy... Wtedy zaczniemy wszystko od początku, okej? - skłamała.

Jimin przełknął głośno ślinę i kiwnął głową na znak zgody, nie będąc w stanie z siebie czegokolwiek wykrztusić. W jego głowie panowała wielka pustka, w której z każdym następnym słowem dziewczyny zatapiał się coraz głębiej. Niewiele myśląc złapał dziewczynę za policzki i przyciągnął do długiego i namiętnego pocałunku, którym chciał przekazać jak wiele emocji w sobie tłumił.

Yoonji z początku nie odpowiedziała na gest chłopaka. Siedziała sztywno, mając oczy szeroko otwarte, nie dowierzając w czyn chłopaka. Jednakże po dłuższej chwili sama oddała pocałunek, trochę bardziej niezdarnie - prawdopodobnie dlatego, że był to jej pierwszy pocałunek. Chłopakowi w tamtej chwili w ogóle to nie przeszkadzało. Po raz pierwszy od dawna czuł szczęście rozlewające się po jego ciele. Czuł na swojej skórze dreszcze, które przyjemnie go drażnił

Kiedy oboje odsunęli się od siebie i zlustrowali swoje twarze przymglonym wzrokiem, Min gwałtownie się odsunęła i nie bardzo nad sobą panując złapała głowę Jimina i uderzyła nią o twardą podłogę. Chłopak nie zdążył jakkolwiek zareagować, przez co leżał właśnie na podłodze, będąc nieprzytomnym. Yoonji wiedziała, że nic mu nie będzie i za kilka minut się obudzi, dlatego niczym się nie przejmując wyszła z pomieszczenia. A raczej wybiegła przerażona, czując nietypowe kłucie w klatce piersiowej i dziwne ciepło buzujące w środku niej.

//
kogoś zaskoczyła końcówka?

nie zdziwię się, jeśli niektóre osoby pomyślały, że to ff zostało zawieszone (w sumie poniekąd tak było)
prawda jest taka, że strasznie brakuje mi jakiekolwiek motywacji do rozwinięcia tego ff (pomysły są - z tym nie ma problemu) sołłł stąd też takie wolne update

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro